Zdecydowanie w całym tym moim życiu to ja jestem piekielny, na własne życzenie…
Sam już nie wiem co dalej zrobić, jakie kroki podjąć. Za duży mętlik w głowie, z którym nie potrafię sobie poradzić.
Nigdy nie miałem w domu rodzinnym odpowiednich wzorców. Nikt mnie nie nauczył priorytetów w dorosłym życiu, co jest ważne i czym się kierować w pierwszej kolejności. Jak postępować i planować miesięczny budżet czy inne newralgiczne tematy.
Niestety w dorosłym życiu wyszły braki edukacji domowej. Radziłem sobie raz lepiej, raz gorzej, ale mogłem liczyć na otoczenie znajomych. Zacząłem nawet terapię, gdzie powoli zacząłem przerabiać traumy przeszłości. Niestety w pewnym momencie noga mocno mi się podwinęła i wszystko legło w gruzach, w tym ja.
Utrata pracy, płynności finansowej oraz brak poduszki bezpieczeństwa sprawiły, że wylądowałem na ulicy jakieś dwa miesiące temu. Teraz już wiem, że popełniłem najgłupszy błąd z możliwych - odsunąłem od siebie osoby, które uważałem za bliskie i totalnie zerwałem z nimi kontakt, aby nie przerzucać swoich problemów na nich. Nie chciałem ich litości czy pomocy, sam przed sobą wstydziłem się tego co się stało, a co dopiero obnażyć się ze swoich słabości przed nimi. Jest to błąd, którego żałuję, lecz teraz już wiem, że na jego naprawę jest za późno, co potwierdzają sami „znajomi”.
Przerwana terapia również wpłynęła na mnie negatywnie. Gubię się i nie potrafię racjonalnie podejść do życia, aby wziąć się w garść i stanąć jakoś na nogi. Szukam pracy, codziennie wysyłam CV lub osobiście pytam o nią w miejscach gdzie szukają pracowników, niestety moja obecna aparycja nie sprawia, że jestem kandydatem idealnym.
Liczę się z konstruktywną krytyką oraz radami od państwa, jakie kroki najlepiej podjąć, aby wyjść z tej sytuacji. Życie rozerwane miedzy autobusami, a dworcem PKP do kolorowych nie należy. Jeżeli jest ktoś z Katowic bądź okolic, kto szuka pracownika (bardzo chętnie Żabka - ponad 4 lata doświadczenia)to chętnie skorzystam z okazji.
Przepraszam za ten post, ale czułem silną potrzebę wygadania się komukolwiek, jeżeli ktoś go przeczytał - dziękuje.
Sam już nie wiem co dalej zrobić, jakie kroki podjąć. Za duży mętlik w głowie, z którym nie potrafię sobie poradzić.
Nigdy nie miałem w domu rodzinnym odpowiednich wzorców. Nikt mnie nie nauczył priorytetów w dorosłym życiu, co jest ważne i czym się kierować w pierwszej kolejności. Jak postępować i planować miesięczny budżet czy inne newralgiczne tematy.
Niestety w dorosłym życiu wyszły braki edukacji domowej. Radziłem sobie raz lepiej, raz gorzej, ale mogłem liczyć na otoczenie znajomych. Zacząłem nawet terapię, gdzie powoli zacząłem przerabiać traumy przeszłości. Niestety w pewnym momencie noga mocno mi się podwinęła i wszystko legło w gruzach, w tym ja.
Utrata pracy, płynności finansowej oraz brak poduszki bezpieczeństwa sprawiły, że wylądowałem na ulicy jakieś dwa miesiące temu. Teraz już wiem, że popełniłem najgłupszy błąd z możliwych - odsunąłem od siebie osoby, które uważałem za bliskie i totalnie zerwałem z nimi kontakt, aby nie przerzucać swoich problemów na nich. Nie chciałem ich litości czy pomocy, sam przed sobą wstydziłem się tego co się stało, a co dopiero obnażyć się ze swoich słabości przed nimi. Jest to błąd, którego żałuję, lecz teraz już wiem, że na jego naprawę jest za późno, co potwierdzają sami „znajomi”.
Przerwana terapia również wpłynęła na mnie negatywnie. Gubię się i nie potrafię racjonalnie podejść do życia, aby wziąć się w garść i stanąć jakoś na nogi. Szukam pracy, codziennie wysyłam CV lub osobiście pytam o nią w miejscach gdzie szukają pracowników, niestety moja obecna aparycja nie sprawia, że jestem kandydatem idealnym.
Liczę się z konstruktywną krytyką oraz radami od państwa, jakie kroki najlepiej podjąć, aby wyjść z tej sytuacji. Życie rozerwane miedzy autobusami, a dworcem PKP do kolorowych nie należy. Jeżeli jest ktoś z Katowic bądź okolic, kto szuka pracownika (bardzo chętnie Żabka - ponad 4 lata doświadczenia)to chętnie skorzystam z okazji.
Przepraszam za ten post, ale czułem silną potrzebę wygadania się komukolwiek, jeżeli ktoś go przeczytał - dziękuje.
Katowice bezdomność bezradność
Ocena:
131
(155)
Komentarze