Trzy lata temu postanowiłam definitywnie zakończyć fatalne małżeństwo. Były mąż był wojskowym, mieszkaliśmy w jego służbowym mieszkaniu, polityka była taka że oszczędzamy każdy grosz, żeby po przejściu na emeryturę kupić mieszkanie albo dom za gotówkę.
Obydwoje pracowaliśmy, jednak nigdy nie mieliśmy wspólnego konta, wymusił żeby wszystkie pieniądze były na jego kontach. Odeszłam bo już bardzo źle działo się z jego głową, czułam się zagrożona i bałam się o córkę. Wynajęłam mieszkanie, kosztuje mnie to połowę pensji.
Po naszym odejściu wyrzucili go też z wojska, psycholog go negatywnie zaopiniował. Skontaktował się ze mną z prośbą o złożenie podpisu pod wnioskiem o odprawę mieszkaniową obiecując że odda mi część "za mnie". Zgodziłam się, bo zostałam w wieku 46 lat bez niczego. Obietnicy nie dotrzymał.
Po półtora roku kiedy było już blisko sprawy rozwodowej, ponowił propozycję abym zgodziła się na porozumienie na jego warunkach (alimenty i prawa). Ponownie się zgodziłam, ponownie nie dotrzymał.
Cóż...
Obecnie jest mu założona sprawa o eksmisję z lokalu służbowego bo się nie wyprowadził w ciągu 30 dni od otrzymania odprawy (termin minął dwa lata temu). Pieniądze z odprawy wydał w ciągu tych dwóch lat, nie ma nic poza emeryturą, nie stać go na kupno mieszkania, nawet na wynajem go nie stać w tym mieście.
Ja już po rozwodzie nie mam obowiązku go przyjąć pod dach.
Ponadto przy eksmisji z lokalu służbowego nie obowiązuje ochrona lokatora więc idzie na bruk.
Karma jednak szybko wraca.
Obydwoje pracowaliśmy, jednak nigdy nie mieliśmy wspólnego konta, wymusił żeby wszystkie pieniądze były na jego kontach. Odeszłam bo już bardzo źle działo się z jego głową, czułam się zagrożona i bałam się o córkę. Wynajęłam mieszkanie, kosztuje mnie to połowę pensji.
Po naszym odejściu wyrzucili go też z wojska, psycholog go negatywnie zaopiniował. Skontaktował się ze mną z prośbą o złożenie podpisu pod wnioskiem o odprawę mieszkaniową obiecując że odda mi część "za mnie". Zgodziłam się, bo zostałam w wieku 46 lat bez niczego. Obietnicy nie dotrzymał.
Po półtora roku kiedy było już blisko sprawy rozwodowej, ponowił propozycję abym zgodziła się na porozumienie na jego warunkach (alimenty i prawa). Ponownie się zgodziłam, ponownie nie dotrzymał.
Cóż...
Obecnie jest mu założona sprawa o eksmisję z lokalu służbowego bo się nie wyprowadził w ciągu 30 dni od otrzymania odprawy (termin minął dwa lata temu). Pieniądze z odprawy wydał w ciągu tych dwóch lat, nie ma nic poza emeryturą, nie stać go na kupno mieszkania, nawet na wynajem go nie stać w tym mieście.
Ja już po rozwodzie nie mam obowiązku go przyjąć pod dach.
Ponadto przy eksmisji z lokalu służbowego nie obowiązuje ochrona lokatora więc idzie na bruk.
Karma jednak szybko wraca.
mąż pieniądze
Ocena:
142
(166)
Komentarze