Ktoś ukradł mi jedną tablicę rejestracyjną z auta.
Pominę już fakt, że na komendzie byłem spławiany dwa razy – raz, bo byli zajęci, a drugi raz, bo pan policjant kończył zmianę za godzinę i kazał mi przyjść później, gdy przyjdzie jego zmiennik.
Auto zaparkowałem w czwartek o 18.00 i tablice jeszcze miałem.
W piątek rano zauważyłem ich brak, po pracy tego samego dnia próbowałem zgłosić kradzież, ale bezskutecznie. Udało się dopiero w sobotę, ale i tak musiałem próbować dwa razy.
Dziś dostaję telefon, że tablica się znalazła. Szkoda, że zdążyłem już zapłacić za nowe.
Najciekawsze jednak jest to, co zrobił złodziej.
Komuś innemu skradziono obie tablice, więc ten geniusz postanowił wyrwać po jednej z dwóch różnych aut i stworzyć „nowy komplet” do swojego samochodu.
Jedna pochodziła z mojego auta, a druga z pojazdu innego pechowca.
Efekt? Dwie niepasujące tablice na aucie złodzieja i kompletne kuriozum.
Pominę już fakt, że na komendzie byłem spławiany dwa razy – raz, bo byli zajęci, a drugi raz, bo pan policjant kończył zmianę za godzinę i kazał mi przyjść później, gdy przyjdzie jego zmiennik.
Auto zaparkowałem w czwartek o 18.00 i tablice jeszcze miałem.
W piątek rano zauważyłem ich brak, po pracy tego samego dnia próbowałem zgłosić kradzież, ale bezskutecznie. Udało się dopiero w sobotę, ale i tak musiałem próbować dwa razy.
Dziś dostaję telefon, że tablica się znalazła. Szkoda, że zdążyłem już zapłacić za nowe.
Najciekawsze jednak jest to, co zrobił złodziej.
Komuś innemu skradziono obie tablice, więc ten geniusz postanowił wyrwać po jednej z dwóch różnych aut i stworzyć „nowy komplet” do swojego samochodu.
Jedna pochodziła z mojego auta, a druga z pojazdu innego pechowca.
Efekt? Dwie niepasujące tablice na aucie złodzieja i kompletne kuriozum.
policja złodzieje
Ocena:
110
(122)
Komentarze