Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#91908

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mój kuzyn Jacek, po ślubie przeprowadził się do swojej małżonki. Dom, w którym zamieszkał mieścił się w położonej na uboczu dzielnicy niewielkiego miasteczka, którą z trzech stron otaczał las. Na końcu tej dzielnicy w starym domu, mieszkała bardzo liczna, wielopokoleniowa rodzina, której miejscowi wiele lat temu nadali przydomek od nazwiska jednego z hitlerowskich dygnitarzy. Na potrzeby tej opowieści, nazwijmy ich Goeringami.

Mężczyźni w tej rodzinie dzielili się na tych, którzy siedzieli, siedzą lub będą siedzieć. Nie byli to żadni mafiozi, tylko pospolici i prymitywni przestępcy. Tu coś ukradli, tam się włamali, a gdzie indziej kogoś pobili i okradli. Panie natomiast były znane z tego, że zostawały matkami jednego lub więcej bąbelków przed uzyskaniem pełnoletniości oraz z wybuchowych temperamentów. Rodzina Goeringów słynęła z zamiłowania do alkoholu i braku zamiłowania do jakiejkolwiek pracy. Po prostu typowe patusy.

Jacek z Goeringami nie miał nigdy żadnych zatargów i generalnie obchodzili go tyle co zeszłoroczny śnieg, ale teściowa Jacka lubiła sobie o nich pogadać, szczególnie że jej koleżanka prowadziła miejscowy sklepik. Jeśli ktoś zna realia sklepików w małych miejscowościach, to doskonale wie, że na ich zapleczach, miejscowi spożywają alkohol. Nie inaczej było tutaj, a trzon alkoholowej klienteli pijącej na zapleczu, stanowili oczywiście Goeringowie obojga płci. Sklepowa miała zatem najświeższe wiadomości o tym co dzieje się w rodzinie, a teściowa Jacka „przynosiła” je do domu.

Jak to się zwykło mawiać, w każdej rodzinie znajdzie się czarna owca. W rodzinie Goeringów, znalazły się nawet dwie. Byli to Asia i Sławek. Oboje skończyli szkoły, założyli rodziny, wyprowadzili się do pobliskiego, większego miasta powiatowego i oczywiście pracowali. Dla Goeringów kończenie szkół, jakieś matury, kursy, szkolenia no i w ogóle praca, to było coś niepojętego. Na początku śmiali się z Asi i Sławka, że się uczą, a potem że pracują, ale z czasem zaczęła w nich narastać złość. Dlaczego? Ano dlatego, że ani Asia, ani Sławek nie kwapili się do pożyczania Goeringom pieniędzy, czy też stawiania im alkoholu. Zdaniem Goeringów skoro pracują, stać ich na wakacje, czy też zakup samochodów, to rodzinę powinni wspierać finansowo, a w szczególności poprzez stawianie flaszek. Złość na Asię i Sławka narastała i w pewnym momencie Goeringowie postanowili dać im nauczkę. Oczywiście na pomysł jaką nauczkę, wpadli podczas libacji alkoholowej. W tych przeżartych alkoholem łbach zrodziła się idea spalenia Asi i Sławka. Konkretnie zakładu usługowego prowadzonego przez Asię i domu, w którym Sławek mieszkał z teściami. W tym miejscu wyjaśnię, że mąż Asi i żona Sławka byli spokrewnieni i tego dnia mieli wesele w rodzinie. Goeringowie wiedzieli więc, że w domu Sławka nikogo nie będzie. Pomysł spalenia zakładu Asi, wziął się z kolei z tego, że Asia z mężem przeprowadzili się właśnie do nowego mieszkania i Goeringowie „niestety” nie znali jej adresu.

W konsekwencji, trzech kompletnie pijanych Goeringów, uzbrojonych w jakieś baniaki z benzyną, wsiadło w pociąg i po 10-ciu minutach znalazło się w mieście, gdzie mieszkali Asia i Sławek. Najpierw poszli pod zakład Asi, ale tenże mieścił się w pawilonie obok jakiegoś pubu, pełnego jeszcze klientów siedzących w ogródku. Dlatego postanowili udać się pod dom Sławka, a po jego spaleniu wrócić do zakładu Asi, licząc na to, że pub już będzie zamknięty. Po drodze musieli chyba kontynuować spożycie alkoholu, gdyż według zeznań świadków tj. sąsiadów Sławka, strasznie głośno się zachowywali i mieli trudności ze sforsowaniem ogrodzenia. Jeden z Goeringów zawisł na ogrodzeniu i pozostałych dwóch musiało się natrudzić, żeby go zdjąć z tegoż ogrodzenia. Na cichej i gęsto zabudowanej uliczce domków jednorodzinnych, zarówno widok trzech kompletnie pijanych facetów, jak i hałas, który wywołało ich pojawienie się, musiało wzbudzić zainteresowanie sąsiadów, którzy oczywiście zaalarmowali policję. Zanim stróże prawa dojechali na miejsce, Goeringowie zdążyli polać benzyną drzwi wejściowe oraz taras, ale ognia podłożyć nie zdołali.

Cała opisana akcja wygląda troszkę jak karykatura działań Gangu Olsena, ale gdyby zakład Asi nie sąsiadował z pubem, a dom Sławka mieścił się gdzieś na uboczu, to te patusy zrealizowałyby swój plan.

rodzina

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 205 (211)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…