Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#91914

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Właśnie wróciłem z komisariatu, gdzie przez ponad dwie godziny byłem bezprawnie przetrzymywany w kajdankach jak jakiś bandyta.

Wyszedłem dzisiaj około godziny 20 pobiegać. Po niecałej godzinie postanowiłem zrobić sobie przerwę. Usiadłem na ławce w parku i obserwowałem kaczki drzemiące nad stawem, gdy podeszła do mnie para policjantów. Główne skrzypce grał tutaj pan policjant, bo jego koleżanka przez całą interwencję nie odezwała się ani słowem.

Policjant: Dobry wieczór. Dowodzik, otwieramy plecak, kieszenie na drugą stronę.
Ja: Słucham?
Policjant: Problemy ze słuchem? Dowód i proszę się tutaj szybko okazać.

W tym momencie włączyłem nagrywanie w telefonie.

Ja: Jasne, tylko czy mógłby się pan wylegitymować i powiedzieć, na jakiej podstawie to zatrzymanie?
Policjant: Z artykułu 15.
Ja: Z upoważnienia artykułu 15, ale na jakiej podstawie?
Policjant: Nawet nie zdaje pan sobie sprawy, jaka to poważna sprawa.
Ja: No właśnie staram się dowiedzieć, bo siedzenie na ławce chyba nie jest przestępstwem.
Policjant: Wylegitymuje się pan?
Ja: Jeśli pan się przedstawi i wyjaśni, dlaczego…
Policjant: Czyli nie chce pan współpracować?
Ja: Oczywiście, że chcę, ale…
Policjant: Proszę się odwrócić, rączki do tyłu…

W tym momencie zostałem zakuty w kajdanki i przewieziony na komisariat. Na miejscu posadzono mnie w pokoju z biurkiem i dwoma krzesłami. Siedziałem tam sam prawie dwie godziny, zanim przyszła do mnie inna policjantka z plikiem papierów. Wyjaśniłem całe zajście i pokazałem nagranie. Poinformowano mnie, że w parku, w którym odpoczywałem, doszło do napaści na tle seksualnym oraz że mogę złożyć zażalenie. I tyle. Ani przepraszam, ani choćby pocałuj mnie w dupę.

Gdy chciałem złożyć zażalenie na miejscu, kazano mi wyjść, bo sprawa jest już zamknięta.

Mam dość mocno poranione nadgarstki, bo kajdanki, w których siedziałem, były zapięte bardzo ciasno. Nie pozwolono mi też do nikogo zadzwonić. Gdy sadzano mnie w tym pokoju, poinformowano mnie, że za pięć minut ktoś do mnie przyjdzie i będę mógł zadzwonić. Tak jak wspomniałem – siedziałem tam dwie godziny, a żona dzwoniła do mnie z dziesięć razy, ale nie mogłem odebrać.

Ktoś może powiedzieć, że sam jestem sobie winien. Ale czy wymaganie, by policja działała zgodnie z prawem, to aż tak dużo? Ich zasranym obowiązkiem jest się wylegitymować i podać przyczynę zatrzymania. Czy jestem jakimś wróżbitą, żeby wiedzieć, że jakiś gnój zgwałcił kobietę w tym parku? Gdyby ten pożal się Boże policjant dopełnił swoich obowiązków i poinformował mnie o sytuacji, to bez problemu podałbym im wszystkie dane i zgodził się na przeszukanie.

policja

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 139 (151)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…