Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#91926

przez ~Michalec ·
| Do ulubionych
Update po sytuacji z koniem w stajni.

Dziś byłem w stajni sprawdzić jak ma się sytuacja z moim olbrzymem i go wyczesać i pojeździć. I znów nie ma go w jego boksie ani na padoku. Myślałem że trafi mnie coś. Przecież to było niewiarygodne. Drugi raz coś takiego. Najlepsze jest to że miałem na boksie tabliczkę koń prywatny, teraz jej nie było.

Udałem się do kierownika stajni żeby wyjaśnić ten burdel.
J: dzień dobry panu, chce wiedzieć gdzie mój koń. Nigdzie go nie ma ani na halach ani na padoku. Przecież to jest skandal.
K: dzień dobry. Ale, ale, nie rozumiem, już była sprawa załatwiona, że to jest pański prywatny koń i sam nawet tabliczkę mocowałem po pańskiej interwencji.

(Muszę przyznać, że kierownik miał w sobie coś takiego czy może w głosie co potrafiło człowieka uspokoić i prowadzić rozmowę bez krzyków)
J: tabliczki nie ma konia też nie ma a moja cierpliwość została wyczerpana. Teraz jedyne czego chcę, to znaleźć mojego olbrzyma.
K: tak, oczywiście rozumiem, już chodźmy zobaczyć bo aż sam nie wierzę.
Kierownik zaczął wydzwaniać i pytać czy ktoś go widział. Nawet pan stajenny nie widział, dodał tylko że tabliczka już wczoraj wieczorem zniknęła.

Szczerze mówiąc to odchodziłem od zmysłów. Całą sytuację uratował kolega od przejażdżek w teren. Podjechał do nas i mówi że mój konik jest z grupą w terenie. Zapytałem tylko czy z to ta sama trenerka, odparł że nie. Kierownik podsumował że sprawdzi monitoring i wyciągnie konsekwencje z zaistniałej sytuacji. Przepraszał jakby od tego zależała jego kariera. Szczerze to rozumiałem jego podejście. W pewnym momencie odszedł na bok zadzwonił i rozmawiał i chyba wyzywał na kogoś.
Wrócił i powiedział że zaraz koń wróci i jedyne co może to przeprosić.

Zaoferował też że nie muszę płacić za ten i następny miesiąc i jeżeli coś będzie nie tak to stajnia pokryje koszty leczenia konika. Odparłem że miło, ale najpierw to chcę dostać w ręce tego, który (albo która) jest za to odpowiedzialny za tą sytuację. Okazało się że inna trenerka wzięła mojego konika. No kurde, to jest fatum i pech i wszystko na raz. Zrobiłem ten sam numer co ostatnio. Zagwizdałem i zaraz z daleka zaczął iść w moją stronę. Taka sama reakcja jak ostatnio. Proszę zejść z mojego konia natychmiast! To jest prywatny koń proszę pani! To nie jest zabawka tylko mój kur*a koń. Tam jest tabliczka koń prywatny. Jakim trzeba być tłukiem żeby coś takiego zlekceważyć.

Moja reakcja była i tak łagodna w porównaniu do reakcji kierownika. "JEST PANI ZWOLNIONA" Trochę zdębiałem ale nie dziwiłem się.

A brali mojego konika bo jest posłuszny i łagodny. Tak czy siak zastanawiam się nad zmianą stajni bo dwie takie sytuacje to skandal ponad miarę. Wiem że ma tu dobrze ale jednak

Polska stadnina

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 170 (178)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…