Nie mam siły do ludzi.
Mam kumpelę. Laska po studiach, inteligentna. Ostatnio chwali mi się, że sobie dorabia. Dorabia sobie od pewnego czasu, konkretnie od paru miesięcy, skupując ciuchy w secondhandach i sprzedając na vinted. A jak już zaczęła z tymi ciuchami na vinted, to teraz zbiera też fanty na fejsbukowych grupach, aby opchnąć dalej.
Z jednej strony, ktoś zapyta, no i co z tego? Można by się spodziewać, że daje to jakieś dodatkowe kieszonkowe w miesiącu, ale laska robi to już na taką skalę, że ma dochody na poziomie ok.2k miesięcznie.
Pytam, czy się nie boi, że ją skarbówka dupnie, a ona mi z triumfem, że nie, że to wszystko legalnie, bo jest coś takiego jak działalność nierejestrowana i może ona mieć z niej dochód do 3500zł miesięcznie i wystarczy, że zadeklaruje to w zeznaniu podatkowym.
Niby ok. Tylko zwróciłam jej uwagę, że oprócz rozliczenia ze skarbówą ma też obowiązek przestrzegać praw konsumentów np. umożliwiać zwroty i wystawiać rachunki na życzenie klienta. A ta w śmiech, że przecież ona na vinted nie pisze, że jest firmą, bo tak to by tam nie mogła sprzedawać.
Gdy jej uświadomiłam, że łamie prawo i w razie W będzie miała gruby przypał, bo kary nakładane za łamanie praw konsumenta są dosyć duże.
To się dowiedziałam... że jestem typowym polaczkiem, który szuka dziury w całym i jej zazdroszczę, bo sama na to nie wpadłam. Odparłam, że nie, po prostu uważam, że nie powinno się tak robić i może sobie narobić kłopotów i powinna się nad tym zastanowić jeśli chce to robić na dłuższą metę. Nie, nie, nie. Ona wie lepiej, bo się pytała w skarbówce. Uświadomiłam jej, że skarbówkę interesują tylko kwestie podatkowe. Ona jednak trzyma się tego, że skarbówka jej tak powiedziała, więc robi wszystko ok.
Jak wspomniałam - kobieta po studiach, z dobrą pracą uważa, że skarbówka udzieli jej informacji o jej obowiązkach w kwestii praw konsumenta. Jak zwrócisz uwagę, że łamie prawo to znaczy, że zazdrościsz. Czy ta mentalność się kiedyś zmieni?
Mam kumpelę. Laska po studiach, inteligentna. Ostatnio chwali mi się, że sobie dorabia. Dorabia sobie od pewnego czasu, konkretnie od paru miesięcy, skupując ciuchy w secondhandach i sprzedając na vinted. A jak już zaczęła z tymi ciuchami na vinted, to teraz zbiera też fanty na fejsbukowych grupach, aby opchnąć dalej.
Z jednej strony, ktoś zapyta, no i co z tego? Można by się spodziewać, że daje to jakieś dodatkowe kieszonkowe w miesiącu, ale laska robi to już na taką skalę, że ma dochody na poziomie ok.2k miesięcznie.
Pytam, czy się nie boi, że ją skarbówka dupnie, a ona mi z triumfem, że nie, że to wszystko legalnie, bo jest coś takiego jak działalność nierejestrowana i może ona mieć z niej dochód do 3500zł miesięcznie i wystarczy, że zadeklaruje to w zeznaniu podatkowym.
Niby ok. Tylko zwróciłam jej uwagę, że oprócz rozliczenia ze skarbówą ma też obowiązek przestrzegać praw konsumentów np. umożliwiać zwroty i wystawiać rachunki na życzenie klienta. A ta w śmiech, że przecież ona na vinted nie pisze, że jest firmą, bo tak to by tam nie mogła sprzedawać.
Gdy jej uświadomiłam, że łamie prawo i w razie W będzie miała gruby przypał, bo kary nakładane za łamanie praw konsumenta są dosyć duże.
To się dowiedziałam... że jestem typowym polaczkiem, który szuka dziury w całym i jej zazdroszczę, bo sama na to nie wpadłam. Odparłam, że nie, po prostu uważam, że nie powinno się tak robić i może sobie narobić kłopotów i powinna się nad tym zastanowić jeśli chce to robić na dłuższą metę. Nie, nie, nie. Ona wie lepiej, bo się pytała w skarbówce. Uświadomiłam jej, że skarbówkę interesują tylko kwestie podatkowe. Ona jednak trzyma się tego, że skarbówka jej tak powiedziała, więc robi wszystko ok.
Jak wspomniałam - kobieta po studiach, z dobrą pracą uważa, że skarbówka udzieli jej informacji o jej obowiązkach w kwestii praw konsumenta. Jak zwrócisz uwagę, że łamie prawo to znaczy, że zazdrościsz. Czy ta mentalność się kiedyś zmieni?
sklepy_internetowe
Ocena:
95
(141)
Komentarze