Ludzie chętnie urządzają nagonki. Nie wiem, czy pamiętacie, ale po tym jak w słodyczach zbieranych przez dzieci na Halloween znaleziono szpilki czy inne fanty, szybko ruszyła fala oskarżeń w stronę ludzi, którzy sprzeciwiają się celebracji Halloween, zbiorczo plując na katolików, twierdząc, że na pewno to oni chcieli zabić dzieci. Potem okazało się, że najprawdopodobniej to jakieś dzieciaki robiły pranki według trendu z TikToka.
Ostatnio mamy falę zamachów na psy poprzez rozkładanie kiełbas z gwoździami czy trutkami.
Podobny problem pojawił się u mnie na osiedlu. Temat psów i psiarzy był od dawna grzany na grupie, ponieważ na osiedlu jest spory skwer, gdzie ludzie wyprowadzają psy. Punktem spornym były, a jakże, psie odchody, ale też spuszczanie psów ze smyczy, także tych niekoniecznie dobrze wychowanych. Dodatkowo w pobliżu jest plac zabaw, a psy często również tam latają bez smyczy, a i kupy się znajdą.
No więc dzisiaj rozpoczęła się nagonka psiarzy na... matki. Psia społeczność osiedlowa uznała, że to na pewno te wredne madki rozkładają te kiełbasy, bo je boli, że większość psiarzy jest bezdzietna i im zazdrości. Gdy kilka osób napisało, że brzmi to dość absurdalnie i prędzej czyimś motorem napędowym jest irytacja wobec zachowania psiarzy i trochę słabo oskarżać kogokolwiek i robić taką nagonkę. Wiele osób też pisało, że jest na osiedlu naprawdę masa ludzi, którzy mają i psy i dzieci i rodzicom zależy, aby coś takiego nie znajdowało się także w pobliżu dzieci. Ale co na to psiarze? "Bo to są te madki, co żałują rodzicielstwa i pewnie chcą otruć i psy i dzieci".
Wiecie, ja naprawdę rozumiem strach, rozżalenie, że ktoś tak postępuje, ale czy takim ludziom naprawdę nie jest głupio robić bezpodstawne nagonki? Które potencjalnie mogą wywołać agresję wobec kolejnej grupy?
Ostatnio mamy falę zamachów na psy poprzez rozkładanie kiełbas z gwoździami czy trutkami.
Podobny problem pojawił się u mnie na osiedlu. Temat psów i psiarzy był od dawna grzany na grupie, ponieważ na osiedlu jest spory skwer, gdzie ludzie wyprowadzają psy. Punktem spornym były, a jakże, psie odchody, ale też spuszczanie psów ze smyczy, także tych niekoniecznie dobrze wychowanych. Dodatkowo w pobliżu jest plac zabaw, a psy często również tam latają bez smyczy, a i kupy się znajdą.
No więc dzisiaj rozpoczęła się nagonka psiarzy na... matki. Psia społeczność osiedlowa uznała, że to na pewno te wredne madki rozkładają te kiełbasy, bo je boli, że większość psiarzy jest bezdzietna i im zazdrości. Gdy kilka osób napisało, że brzmi to dość absurdalnie i prędzej czyimś motorem napędowym jest irytacja wobec zachowania psiarzy i trochę słabo oskarżać kogokolwiek i robić taką nagonkę. Wiele osób też pisało, że jest na osiedlu naprawdę masa ludzi, którzy mają i psy i dzieci i rodzicom zależy, aby coś takiego nie znajdowało się także w pobliżu dzieci. Ale co na to psiarze? "Bo to są te madki, co żałują rodzicielstwa i pewnie chcą otruć i psy i dzieci".
Wiecie, ja naprawdę rozumiem strach, rozżalenie, że ktoś tak postępuje, ale czy takim ludziom naprawdę nie jest głupio robić bezpodstawne nagonki? Które potencjalnie mogą wywołać agresję wobec kolejnej grupy?
osiedle psy dzieci
Ocena:
97
(107)
Komentarze