Ktoś tu ostatnio narzeka, jak to ciężko pracodawcy znaleźć pracownika. No cóż, ja nie mam dla nich ani grama współczucia, bo pamiętam jak traktowali pracowników kiedy bezrobocie sięgało 20%. Jeden z przykładów.
Skończyłem studia i szukałem pracy. Na 100 wysłanych CV odpowiedź przychodziła na jedno, ale w końcu się udało. Hurtownia warzyw i owoców "Jacuś" (nazywała się inaczej, ale w tym stylu) szuka kierowcy. Wysłałem, zadzwonili i zaprosili. Przyjechałem.
Na miejscu z kanciapy wytacza się Jacuś, człowiek o wyglądzie świni z wąsami i chrumczy:
- Czego?
- Dzień dobry. Ja w sprawie pracy.
- Masz CV?
- Mam.
- Masz list motywacyjny? - do rozwożenia pyr, serio? Zresztą w ogłoszeniu nie było słowa o tym.
- Nie mam.
- Masz świadectwo pracy? - tym też nie było mowy.
- Nie mam, bo nigdzie jeszcze nie pracowałem.
- Nie masz listu motywacyjnego i świadectwa pracy, nie masz doświadczenia. Po co ty w ogóle przyjeżdżasz?!
Już mi knur tak podniósł ciśnienie, że miałem ochotę mu wyklepać słoninę z ryja. Też przechodzę na ty, bo widzę że nic z tego nie będzie.
- W ogłoszeniu nie było o tym mowy. Nie było też, że wymagane jest doświadczenie.
- W ogłoszeniu nie było mowy o liście motywacyjnym ani doświadczeniu.
- Trzeba się było domyślić! - kwiknął Jacuś, odwrócił się i wlazł do kanciapy.
Rozmów w podobnym tonie, przy całkowitym braku szacunku do kandydata, odbyłem dziesiątki. Następnie wyjechałem z Polski i wróciłem, gdy bezrobocie wynosiło już 4%. Różnica w podejściu pracodawców była diametralna.
Nic tak nie uczy pracodawcy szacunku do pracownika, jak niskie bezrobocie.
Skończyłem studia i szukałem pracy. Na 100 wysłanych CV odpowiedź przychodziła na jedno, ale w końcu się udało. Hurtownia warzyw i owoców "Jacuś" (nazywała się inaczej, ale w tym stylu) szuka kierowcy. Wysłałem, zadzwonili i zaprosili. Przyjechałem.
Na miejscu z kanciapy wytacza się Jacuś, człowiek o wyglądzie świni z wąsami i chrumczy:
- Czego?
- Dzień dobry. Ja w sprawie pracy.
- Masz CV?
- Mam.
- Masz list motywacyjny? - do rozwożenia pyr, serio? Zresztą w ogłoszeniu nie było słowa o tym.
- Nie mam.
- Masz świadectwo pracy? - tym też nie było mowy.
- Nie mam, bo nigdzie jeszcze nie pracowałem.
- Nie masz listu motywacyjnego i świadectwa pracy, nie masz doświadczenia. Po co ty w ogóle przyjeżdżasz?!
Już mi knur tak podniósł ciśnienie, że miałem ochotę mu wyklepać słoninę z ryja. Też przechodzę na ty, bo widzę że nic z tego nie będzie.
- W ogłoszeniu nie było o tym mowy. Nie było też, że wymagane jest doświadczenie.
- W ogłoszeniu nie było mowy o liście motywacyjnym ani doświadczeniu.
- Trzeba się było domyślić! - kwiknął Jacuś, odwrócił się i wlazł do kanciapy.
Rozmów w podobnym tonie, przy całkowitym braku szacunku do kandydata, odbyłem dziesiątki. Następnie wyjechałem z Polski i wróciłem, gdy bezrobocie wynosiło już 4%. Różnica w podejściu pracodawców była diametralna.
Nic tak nie uczy pracodawcy szacunku do pracownika, jak niskie bezrobocie.
pracodawcy praca
Ocena:
148
(160)
Komentarze