Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#91988

przez ~Ixelio ·
| Do ulubionych
Krótki wstęp - zacząłem mieć problemy ze snem. Wstawałem w środku nocy z bijącym mocno sercem, kołataniami i nie mogłem zasnąć tak przez 1-2h. Zwalałem to na stres, przetrenowanie, postanowiłem więc odpuścić na jakiś czas bieganie - bo biegam regularnie. Przyszedł moment, że od razu po położeniu się do łóżka kołatało mi serce i nie mogłem przez to zasnąć. Lekarz rodzinny po wywiadzie, sugerując się tym że być może jestem przetrenowany, dała mi hydroksyzynę i zaleciła odpoczynek, powinno wrócić do normy. Niestety tabletki pomagały tylko na pół gwizdka, bo usypiały mnie na 2-3 godziny. Za dnia dawałem radę tylko podrzemać kilka minut, bo serce ciągle waliło.

Piątek wieczór, do kołatania dochodzi ból w klatce piersiowej. Żona mówi jedziemy na SOR. Zajechaliśmy, rejestracja, triaż, zmierzono mi ciśnienie, 175/100, zrobiono ekg. Strefa żółta, średni priorytet. Lekarz pobadał, mówi zaburzenia gospodarki elektrolitowej plus chyba nadciśnienie. Dostałem leki doustnie, kroplówkę, zrobili mi kilka badań, zasnąłem momentalnie. W karcie informacyjnej dostałem wpis, że jeżeli kolejna noc będzie wyglądać tak samo, to niezwłocznie na SOR dyżurujący. Dostałem też skierowanie do poradni kardiologicznej.

Sobota godzina 22, serce znów łomocze i piecze mnie w klatce. Karta informacyjna z dnia poprzedniego w dłoń i jedziemy do innego dyżurującego szpitala. Znów to samo, rejestracja, triaż, pomiar ciśnienia i ekg. Tym razem dostaję priorytet niebieski - najniższy. I teraz zaczyna się właściwa historia. Zostaję wezwany do gabinetu po dwóch godzinach na pustym korytarzu, a tam szanowna posiadaczka tytułu lekarza od startu z wrzaskiem do mnie PAN NIE MA CO ROBIĆ? O SPAĆ NIE MOŻE, ON NA SOR JEDZIE. JAK SIĘ SPAĆ NIE MOŻE TO DO PSYCHIATRY, DO CZUBKÓW! 70 CZYNNOŚĆ SERCA A TEN SPAĆ NIE MOŻE. LUDZIE PO 120 MAJĄ CZYNNOŚĆ SERCA I ŚPIĄ. PAN SOBIE SAM PSYCHOTROPY ŁYKA. Spokojnie odpowiedziałem pani kochanej, żeby zapoznała się z kartą informacyjną z dnia poprzedniego, co było zrobione i jakie mam zalecenia, m.in. wizyta na dyżurującym SOR. Na co pani z krzykiem do mnie, że jej nie interesuje co było wczoraj tylko to co dziś, po czym dalej machała mi ekg przed twarzą że TU NIC NIE MA, PAN NIE JEST CHORY NA NIC, PAN MA COŚ Z GŁOWĄ, DO PSYCHIATRY.

Został wysłany po mnie transport medyczny, by zabrać mnie 300 metrów dalej (!) do dyżurującego psychiatry, bo przecież jestem pacjentem zagrożonym. Dyżurny psychiatra gadał ze mną przez godzinę - dodam, że zespół ratownictwa ciągle na mnie czekał. Mówię mu że naprawdę boli mnie w klatce, nie mogę spać bo wali mi serce, nie potrzebuję psychiatry, nie mam problemów z głową, nie mam myśli samobójczych, mam świetne życie, fajną pracę, rodzinę. Jestem tak bezradny, że już powiem cokolwiek byle ktoś mi pomógł. Ja chcę tylko spać. Psychiatra po konsultacji wpisał, że zdrowy psychicznie, zaleca diagnostykę ogólną by szukać przyczyny somatycznej, przy czym nakazał pani posiadaczce tytułu lekarza by wzięła się do roboty, a nie z ludzi czubków robiła. Transport medyczny zabrał mnie z powrotem na SOR. Tam znów trafiłem do gabinetu tejże pani, gdzie już spokojniejsza po zapoznaniu się z opisem konsultacji dalej twierdziła, że ja sobie coś uroiłem i tak wystawiła mnie z wypisem za drzwi. Noc przesiedziana na oddziale "ratunkowym", powrót do domu o 6 rano.

Kolejny dzień, niedziela wieczór. Dostaję bólu w klatce, jest mi duszno. Znów jedziemy na SOR. Tym razem pierwszy szpital, w którym byłem. Karty informacyjne w dłoń i jedziemy. Triaż, pomiar ciśnienia, 180/100, ekg, standardowy zestaw badań. Znów dostaję najniższy priorytet. Po kolejnych godzinach w poczekalni zostaję wezwany do gabinetu. Lekarz który mnie przyjmował od razu wyskoczył do mnie, żebym przestał ludziom chorym miejsce zabierać i sobie wmawiać choroby. Przecież byłem u psychiatry, jest napisane że była konsultacja psychiatryczna! Mówię mu spokojnie, że była i żeby się zapoznał z jej opisem. PAN MI NIE MÓWI CO JA MAM ROBIĆ, ROZUMIE PAN?! Ale byłem tu 2 dni temu, był lekarz ten i ten i jak on się mną zajął to przespałem noc, dostałem leki, miałem się zgłosić na SOR jeśli będą te same objawy. Proszę pana, SOR to nie prywatna przychodnia że pan tu będzie sobie przychodził bo ktoś napisał żeby przyjść. Kroplówka i do domu. Pan się weźmie w garść bo był pan u psychiatry dyżurnego to niech pan idzie do normalnego psychiatry i zacznie leczyć głowę bo panu nic nie jest, pan się powinien leczyć psychiatrycznie rozumie pan? Proszę się ogarnąć.

Kolejny tydzień urlopu, bo z tego niewyspania nie dałem rady chodzić do pracy. Poszedłem prywatnie do kardiologa, bo na NFZ z pilnym skierowaniem wizytę miałbym na kwiecień. Echo serca robione pół godziny, test wysiłkowy. Dzień później Holter. Wyniki krwi świeże z trzech ostatnich dni, więc kardiolog nie zlecił. Na każdym z wyników obniżony sód i potas. Okazało się, że mam właśnie zaburzenia gospodarki elektrolitowej i arytmię, która się pogłębiała od jakiegoś już czasu. Kolejny dzień Holter, arytmia potwierdzona. Do tego nadciśnienie. Dostałem tabletki za 20zł na miesiąc i po tygodniu odzyskałem spokojny sen, obecnie czuję że mam nowe życie - zniknęło mi chroniczne zmęczenie, ospałość, szybkie męczenie się podczas wysiłku i spadająca wydolność w bieganiu.

Ale lekarze na SOR twierdzili, że coś sobie uroiłem, dwa słowa wyrwane z kontekstu były dla nich podstawą do diagnozy. Kiedy lekarz mówi, proszę się ogarnąć, albo odsyła do czubków, to tracę wiarę w naszą służbę zdrowia. Sprawy oczywiście nie zostawiam. Co prawda nie będę wytaczać żadnych procesów, bo lekarze mają dobrych prawników i zaraz faktycznie znajdą się przesłanki do tego że jestem psychicznie chory - hydroksyzyna od lekarza rodzinnego. Ale parę maili tu i tam rozesłałem. Dostałem telefon z sekretariatu szpitala z zaproszeniem do konfrontacji z panią posiadaczką tytułu lekarskiego. Oczywiście wyparła się wszystkiego i pewnie z tego niewyspania coś musiałem zbyt emocjonalnie zrozumieć i na pewno tak nie było :)

słuzba_zdrowia

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 156 (164)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…