Miał być komentarz do historii #91978 ale się rozrósł.
Dlaczego NPL powinny być "przedsionkami" SOR.
Jakiś czas temu dziecko nam zachorowało i pojechaliśmy z żoną na NPL (w szpitalu).
Pani na rejestracji NPL powiedziała że nie ma lekarza (W SZPITALU!!) i że może nas zarejestrować na SOR (piętro niżej w TYM SAMYM szpitalu).
Tam po wzięciu numerka, KOLEJNEJ REJESTRACJI, odczekaniu 30 minut na segregację przez lekarza, po której powiedziano nam żebyśmy czekali na wezwanie od lekarza.
I tak czekaliśmy kolejne 2 godziny, wśród innych lekko przeziębionych, płaczących dzieci, lekko obolałych dorosłych... Tylko po to by usłyszeć, że nie wiadomo kiedy lekarz nas przyjmie. Zdecydowaliśmy że zrezygnujemy z SOR (zgłosiliśmy się z tym do rejestracji), po to by córka wróciła do domu, wygrzała się i dostała jakieś leki z domowej apteczki. I tak skończyło się wizytą u pediatry na dzień następny.
Na SOR było w miarę spokojnie (co jest mało spotykane) - czyli żadnych wypadków, pijaków, natychmiastowych zagrożeń życia, czy nawet złamań. My zrezygnowaliśmy, ale osoby które były przed nami z mniejszymi i młodszymi od naszej córki dzieciakami zostały... Prawie wszystkie dzieciaki miały jakieś tam objawy przeziębieniowe, a musiały czekać na SOR bo nikogo nie było na NPL piętro wyżej.
I teraz takie przemyślenie: dlaczego w szpitalu NPL nie działa? Ile przyśpieszyło by to pracę SOR jakby ludzie mogli dostać się do lekarza NPL?
Dlaczego NPL powinny być "przedsionkami" SOR.
Jakiś czas temu dziecko nam zachorowało i pojechaliśmy z żoną na NPL (w szpitalu).
Pani na rejestracji NPL powiedziała że nie ma lekarza (W SZPITALU!!) i że może nas zarejestrować na SOR (piętro niżej w TYM SAMYM szpitalu).
Tam po wzięciu numerka, KOLEJNEJ REJESTRACJI, odczekaniu 30 minut na segregację przez lekarza, po której powiedziano nam żebyśmy czekali na wezwanie od lekarza.
I tak czekaliśmy kolejne 2 godziny, wśród innych lekko przeziębionych, płaczących dzieci, lekko obolałych dorosłych... Tylko po to by usłyszeć, że nie wiadomo kiedy lekarz nas przyjmie. Zdecydowaliśmy że zrezygnujemy z SOR (zgłosiliśmy się z tym do rejestracji), po to by córka wróciła do domu, wygrzała się i dostała jakieś leki z domowej apteczki. I tak skończyło się wizytą u pediatry na dzień następny.
Na SOR było w miarę spokojnie (co jest mało spotykane) - czyli żadnych wypadków, pijaków, natychmiastowych zagrożeń życia, czy nawet złamań. My zrezygnowaliśmy, ale osoby które były przed nami z mniejszymi i młodszymi od naszej córki dzieciakami zostały... Prawie wszystkie dzieciaki miały jakieś tam objawy przeziębieniowe, a musiały czekać na SOR bo nikogo nie było na NPL piętro wyżej.
I teraz takie przemyślenie: dlaczego w szpitalu NPL nie działa? Ile przyśpieszyło by to pracę SOR jakby ludzie mogli dostać się do lekarza NPL?
SOR NPL Szpital słuzba_zdrowia
Ocena:
79
(87)
Komentarze