Ostatnie opowieści o SOR-ach oraz zbliżająca się Wielkanoc, przypomniały mi historię, która wydarzyła się kilka lat temu. Bohaterami opowieści są bracia - Darek i o 4 lata młodszy od niego Marek. Darka poznałem dzięki mojemu kumplowi ze studiów, zaś Marka nigdy na oczy nie widziałem, ale za to dużo o nim słyszałem. Ktoś kiedyś powiedział o Marku, że piątą klepkę to on ma, ale często mu się odkleja. Na czym to polegało? Otóż Marek należał do osób, którym jeśli powiedziało się, żeby czegoś nie robili, gdyż np. poparzą się, kopnie ich prąd itp., to na 98% to zrobili. Takich przypadków było bardzo dużo. Czasami kończyły się śmiechem, czasami płaczem, kilkoma siniakami, a czasami niestety na SORze.
Prosty przykład. Jako nastolatkowie bracia wraz z kolegami poszli na ryby. Nad wodą zaczęli robić sobie kanapki. Do krojenia bułek jeden z kolegów zaoferował swój nowy nóż do filetowania ryb. Uprzedził Marka jako najmłodszego w towarzystwie, aby nie kroił swojej bułki trzymając ją pomiędzy kciukiem i palcem wskazującym, gdyż nóż jest ostry jak brzytwa i używając większej siły, może sobie przeciąć skórę w „zgięciu” pomiędzy tymi palcami. Co zrobił Marek? Postanowił sprawdzić prawdziwość tych słów i pokaleczył się tak, że wymagało to niestety szycia na SORze. Dodam, że Marek miał wówczas 13 lat, a nie na przykład 5.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że rodzice za akcje Marka, zawsze obwiniali Darka, uznając że starszy brat powinien wziąć na swoje barki odpowiedzialność za młodszego. Na samych reprymendach słownych się niestety nie kończyło i Darek ponosił różne nieprzyjemne konsekwencje działań Marka. Po opisanej sytuacji z nożem, dostał np. miesięczny szlaban na wędkowanie. Członkowie rodziny i przyjaciele, czasami próbowali tłumaczyć rodzicom Darka i Marka, że starszego z braci nie można obwiniać za wszystko co nawywija młodszy, ale nikomu się to nie udało. Rodzice byli pod tym względem nieprzejednani, a w rodzinie pocieszano się, że Marek z tego wyrośnie.
Tu trzeba też dodać, że relacje pomiędzy braćmi, niezależnie od takiego, a nie innego podejścia rodziców, były zawsze bardzo dobre, ale mimo wszystko Darek odetchnął, kiedy Marek wybrał się na studia na drugi koniec Polski. Pomimo bowiem osiągnięcia przez Marka pełnoletniości, rodzice nadal uważali, że Darek powinien być jego aniołem stróżem. Po skończeniu studiów Marek osiadł na wspomnianym drugim końcu naszego kraju, ożenił się i został ojcem dwójki dzieci.
Kilka lat temu, Marek wraz z rodziną przyjechał na Wielkanoc do swoich rodziców. Przyjechał w piątek przed południem i na wieczór umówił się z Darkiem na piwo w pobliskim pubie. Bracia usiedli przy barze i delektowali się piwkiem. W pewnym momencie ktoś z sali zgłosił barmanowi, że przepaliła się żarówka. Barman poszedł ją wymienić i kiedy wrócił z przepaloną żarówką, zagadnął go siedzący przy barze klient. Konkretnie zapytał się barmana, czy ten wie, że żarówkę da się włożyć do ust bez problemu, ale wyjąć już nie, tzn. da się ale po podaniu jakiegoś specyfiku przez lekarza.
Pomiędzy panami zaczęła się dyskusja, z której wynikało, że klient oglądał w TV program, w którym jakiś aktor, czy innej maści celebryta opowiadał śmieszną historię z wkładaniem żarówki do ust i koniecznością jazdy na SOR. Przy barze wywiązała się dyskusja na ten temat, gdzie ktoś twierdził, że to bujda, a ktoś inny, że jak najbardziej fakt. W końcu barman żartobliwie zaproponował, że może któryś spróbuje i włoży sobie żarówkę do ust. Pewnie się już domyślacie… TAK! Marek włożył sobie żarówkę do ust. Dodam jeszcze, że kiedy to zrobił, Darka nie było przy barze, gdyż poszedł do toalety. Na marginesie, spór został rozstrzygnięty, tj. żarówki wyjąć się nie dało i trzeba było udać się na SOR.
Na SORze niczego w 15 minut się nie załatwia, więc bracia kwitli na poczekalni jakiś czas. Przedłużający się wypad „na 2 piwka” zaniepokoił żonę Marka, która do niego zadzwoniła. Odebrał oczywiście Darek, gdyż z żarówką w gębie rozmawiać się nie da. Tłumaczenie całej sytuacji przez Darka nie przekonało ślubnej Marka. Uznała, że panowie się upili i musiało stać się coś co chcą przed nią ukryć. No ja jej się nie dziwię, gdyż kto przy zdrowych zmysłach wkłada sobie żarówkę do ust. Po kilku minutach zjawiła się na SORze, a wraz z nią ojciec braci. Na widok gwintu żarówki wystającego z ust, ślubna Marka padła ze śmiechu. Z kolei ojciec zrobił karczemna awanturę Darkowi, stwierdzając że jako starszy brat nie powinien młodszego zostawiać przy barze samego. Na ironiczne pytanie Darka, czy w takim razie miał nie iść do toalety i zeszczać się w majtki, usłyszał odpowiedź, że … TAK!!!
Aby nie pozostawiać żadnych wątpliwości, wyjaśniam że w momencie, kiedy ta sytuacja miała miejsce, Marek miał 34 lata!
Prosty przykład. Jako nastolatkowie bracia wraz z kolegami poszli na ryby. Nad wodą zaczęli robić sobie kanapki. Do krojenia bułek jeden z kolegów zaoferował swój nowy nóż do filetowania ryb. Uprzedził Marka jako najmłodszego w towarzystwie, aby nie kroił swojej bułki trzymając ją pomiędzy kciukiem i palcem wskazującym, gdyż nóż jest ostry jak brzytwa i używając większej siły, może sobie przeciąć skórę w „zgięciu” pomiędzy tymi palcami. Co zrobił Marek? Postanowił sprawdzić prawdziwość tych słów i pokaleczył się tak, że wymagało to niestety szycia na SORze. Dodam, że Marek miał wówczas 13 lat, a nie na przykład 5.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że rodzice za akcje Marka, zawsze obwiniali Darka, uznając że starszy brat powinien wziąć na swoje barki odpowiedzialność za młodszego. Na samych reprymendach słownych się niestety nie kończyło i Darek ponosił różne nieprzyjemne konsekwencje działań Marka. Po opisanej sytuacji z nożem, dostał np. miesięczny szlaban na wędkowanie. Członkowie rodziny i przyjaciele, czasami próbowali tłumaczyć rodzicom Darka i Marka, że starszego z braci nie można obwiniać za wszystko co nawywija młodszy, ale nikomu się to nie udało. Rodzice byli pod tym względem nieprzejednani, a w rodzinie pocieszano się, że Marek z tego wyrośnie.
Tu trzeba też dodać, że relacje pomiędzy braćmi, niezależnie od takiego, a nie innego podejścia rodziców, były zawsze bardzo dobre, ale mimo wszystko Darek odetchnął, kiedy Marek wybrał się na studia na drugi koniec Polski. Pomimo bowiem osiągnięcia przez Marka pełnoletniości, rodzice nadal uważali, że Darek powinien być jego aniołem stróżem. Po skończeniu studiów Marek osiadł na wspomnianym drugim końcu naszego kraju, ożenił się i został ojcem dwójki dzieci.
Kilka lat temu, Marek wraz z rodziną przyjechał na Wielkanoc do swoich rodziców. Przyjechał w piątek przed południem i na wieczór umówił się z Darkiem na piwo w pobliskim pubie. Bracia usiedli przy barze i delektowali się piwkiem. W pewnym momencie ktoś z sali zgłosił barmanowi, że przepaliła się żarówka. Barman poszedł ją wymienić i kiedy wrócił z przepaloną żarówką, zagadnął go siedzący przy barze klient. Konkretnie zapytał się barmana, czy ten wie, że żarówkę da się włożyć do ust bez problemu, ale wyjąć już nie, tzn. da się ale po podaniu jakiegoś specyfiku przez lekarza.
Pomiędzy panami zaczęła się dyskusja, z której wynikało, że klient oglądał w TV program, w którym jakiś aktor, czy innej maści celebryta opowiadał śmieszną historię z wkładaniem żarówki do ust i koniecznością jazdy na SOR. Przy barze wywiązała się dyskusja na ten temat, gdzie ktoś twierdził, że to bujda, a ktoś inny, że jak najbardziej fakt. W końcu barman żartobliwie zaproponował, że może któryś spróbuje i włoży sobie żarówkę do ust. Pewnie się już domyślacie… TAK! Marek włożył sobie żarówkę do ust. Dodam jeszcze, że kiedy to zrobił, Darka nie było przy barze, gdyż poszedł do toalety. Na marginesie, spór został rozstrzygnięty, tj. żarówki wyjąć się nie dało i trzeba było udać się na SOR.
Na SORze niczego w 15 minut się nie załatwia, więc bracia kwitli na poczekalni jakiś czas. Przedłużający się wypad „na 2 piwka” zaniepokoił żonę Marka, która do niego zadzwoniła. Odebrał oczywiście Darek, gdyż z żarówką w gębie rozmawiać się nie da. Tłumaczenie całej sytuacji przez Darka nie przekonało ślubnej Marka. Uznała, że panowie się upili i musiało stać się coś co chcą przed nią ukryć. No ja jej się nie dziwię, gdyż kto przy zdrowych zmysłach wkłada sobie żarówkę do ust. Po kilku minutach zjawiła się na SORze, a wraz z nią ojciec braci. Na widok gwintu żarówki wystającego z ust, ślubna Marka padła ze śmiechu. Z kolei ojciec zrobił karczemna awanturę Darkowi, stwierdzając że jako starszy brat nie powinien młodszego zostawiać przy barze samego. Na ironiczne pytanie Darka, czy w takim razie miał nie iść do toalety i zeszczać się w majtki, usłyszał odpowiedź, że … TAK!!!
Aby nie pozostawiać żadnych wątpliwości, wyjaśniam że w momencie, kiedy ta sytuacja miała miejsce, Marek miał 34 lata!
rodzina
Ocena:
180
(192)
Komentarze