Kto doświadczył przeprowadzki międzymiastowej ten wie, że to wielki projekt i dużo tematów to ogarnięcia.
Jeden z punktów: zapisanie do nowej przychodni. W przychodni dokumenty wypełnione, podpisane. SUPER.
- Czy można przy okazji zapisać dziecko na szczepienie?
* zapisy robimy pod koniec miesiąca, proszę dzwonić. Proszę jeszcze dostarczyć kartę szczepienie dziecka z poprzedniej przychodni.
OK. Telefon do starej przychodni, przekazanie nowego adresu przychodni. Wyślą na początku miesiąca, bo jeszcze w systemie widnieje.
Pod koniec miesiąca dzwonię do nowej przychodni i proszę o termin na szczepienie i receptę na szczepionkę.
Dostępne tylko dosłownie ostatnie dni miesiąca godz. między 8-15. No cóż, biorę 15:00.
W dniu szczepienia, częściowe zwolnienie z pracy i ze szkoły i idziemy do przychodni. Rejestratorka szuka karty pacjenta, i psikus - nie ma karty szczepień. Nic nie można zrobić. Finalnie powtórka z rozrywki, telefon do starej przychodni, i ponowne rejestrowanie na wizytę w nowej.
Gdzie piekielność? Oczekiwanie, że stara przychodnia wyśle kartę za pierwszym razem i będzie bezproblemowo?
A może, że nowa przychodnia poinformuje o brakuje dokumentu? Albo chociaż rano, szykując karty pacjentów, dadzą znać?
Za dużo zaufania do ludzi
Jeden z punktów: zapisanie do nowej przychodni. W przychodni dokumenty wypełnione, podpisane. SUPER.
- Czy można przy okazji zapisać dziecko na szczepienie?
* zapisy robimy pod koniec miesiąca, proszę dzwonić. Proszę jeszcze dostarczyć kartę szczepienie dziecka z poprzedniej przychodni.
OK. Telefon do starej przychodni, przekazanie nowego adresu przychodni. Wyślą na początku miesiąca, bo jeszcze w systemie widnieje.
Pod koniec miesiąca dzwonię do nowej przychodni i proszę o termin na szczepienie i receptę na szczepionkę.
Dostępne tylko dosłownie ostatnie dni miesiąca godz. między 8-15. No cóż, biorę 15:00.
W dniu szczepienia, częściowe zwolnienie z pracy i ze szkoły i idziemy do przychodni. Rejestratorka szuka karty pacjenta, i psikus - nie ma karty szczepień. Nic nie można zrobić. Finalnie powtórka z rozrywki, telefon do starej przychodni, i ponowne rejestrowanie na wizytę w nowej.
Gdzie piekielność? Oczekiwanie, że stara przychodnia wyśle kartę za pierwszym razem i będzie bezproblemowo?
A może, że nowa przychodnia poinformuje o brakuje dokumentu? Albo chociaż rano, szykując karty pacjentów, dadzą znać?
Za dużo zaufania do ludzi
Przychodnia
Ocena:
137
(143)
Komentarze