Kryzys w edukacji.
Muszę, bo się uduszę. Jestem młodym psychologiem, wcześniej pracowałem w korporacji jako typowe mięso armatnie. Chciałem zmienić środowisko i od kilku miesięcy pracuję w szkole podstawowej. Szczerze, mniejszy wyzysk pracownika był w korporacji.
Praca po godzinach (bo przecież z Karty Nauczyciela wynika, że "można" wymagać pracy po 60h w tygodniu, plus obowiązkowe weekendy), roszczeniowi rodzice, którzy chcieliby zamknąć dzieci poza domem, najlepiej od 6 do 18 (Pan jest psychologiem, więc Pan powinien uczyć moje dziecko jak czuć i myśleć). Dzieci, które codziennie straszą cię "zgłoszeniem do kuratora", bo powiedziałeś im, że nie wolno palić w szkole. Nauczyciele, którzy zrzucają odpowiedzialność z siebie "bo Ty jesteś psychologiem, więc się tym zajmij". Dyrekcja, która każe ci robić wszystko, od bycia wychowawcą, do pielęgniarki i Woźnego. Odpowiedzialność karna w przypadku popełnienia błędu. A do tego płaca minimalna i oczekiwania wdzięczności, bo przecież masz pracę, więc nie możesz narzekać.
Przyznam, że może i nie było szacunku do pracownika jako człowieka, ale przynajmniej w korporacji godnie płacili oraz rozumiem, dlaczego tyle młodych osób nie decyduje się na pracę w szkole. Nie dziwi mnie, że jesteśmy coraz bliżej kryzysu w edukacji.
Muszę, bo się uduszę. Jestem młodym psychologiem, wcześniej pracowałem w korporacji jako typowe mięso armatnie. Chciałem zmienić środowisko i od kilku miesięcy pracuję w szkole podstawowej. Szczerze, mniejszy wyzysk pracownika był w korporacji.
Praca po godzinach (bo przecież z Karty Nauczyciela wynika, że "można" wymagać pracy po 60h w tygodniu, plus obowiązkowe weekendy), roszczeniowi rodzice, którzy chcieliby zamknąć dzieci poza domem, najlepiej od 6 do 18 (Pan jest psychologiem, więc Pan powinien uczyć moje dziecko jak czuć i myśleć). Dzieci, które codziennie straszą cię "zgłoszeniem do kuratora", bo powiedziałeś im, że nie wolno palić w szkole. Nauczyciele, którzy zrzucają odpowiedzialność z siebie "bo Ty jesteś psychologiem, więc się tym zajmij". Dyrekcja, która każe ci robić wszystko, od bycia wychowawcą, do pielęgniarki i Woźnego. Odpowiedzialność karna w przypadku popełnienia błędu. A do tego płaca minimalna i oczekiwania wdzięczności, bo przecież masz pracę, więc nie możesz narzekać.
Przyznam, że może i nie było szacunku do pracownika jako człowieka, ale przynajmniej w korporacji godnie płacili oraz rozumiem, dlaczego tyle młodych osób nie decyduje się na pracę w szkole. Nie dziwi mnie, że jesteśmy coraz bliżej kryzysu w edukacji.
edukacja korporacja
Ocena:
146
(164)
Komentarze