Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#92030

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piszę w zasadzie chyba tylko po to, żeby się wyżalić.

Co jest piekielne? Według mnie prawodawstwo a konkretnie sławetna Ustawa o ochronie lokatorów.

Moim zdaniem to klasyczne wylanie dziecka z kąpielą. Celem ochrony praw jednych – lokatorów - pozbawia się praw innych – właścicieli.

W zeszłym roku dostałam pozew sądowy. Pozywała mnie spółdzielnia mieszkaniowa, w zasobach której miał mieszkanie własnościowe mój ojciec. Spółdzielnia żądała ode mnie objęcia spadku po ojcu (w skład którego wchodziło wyżej wspomniane mieszkanie) oraz uregulowania zadłużenia czynszowego.

Jako, że z ojcem nie miałam żadnego kontaktu od przeszło 20 lat zaś z otrzymanego pisma wynikało, że zmarł on w 2012 roku uznałam, że zanim podejmę jakiekolwiek kroki muszę się przyjrzeć tej sprawie.

Pierwsze, co zrobiłam to popędziłam do tej spółdzielni i spotkałam się z panem z działu windykacji. Okazało się, że ojciec zmarł te 12 lat temu ale nikogo nie obchodzili żadni spadkobiercy, dopóki czynsz był płacony regularnie. Jednak około roku wcześniej czynsz przestał wpływać do spółdzielni, zrobiły się zaległości i tak oto spółdzielnia wyruszyła na łowy tj. poszukiwanie spadkobierców. Trochę im to zajęło, bo przeprowadzałam się kilkukrotnie ale voila! Jestem. Jedyna córka, wyłączna spadkobierczyni.

Fajnie jest odziedziczyć mieszkanie w Warszawie, nie? Też tak przez chwilę myślałam, ale już mi przeszło.

Wracając do spółdzielni – skoro ojciec zmarł w 2012 a jednak czynsz był potem przez około 11 lat płacony ergo – ktoś go płacił. Spółdzielnia dysponowała spisem lokatorów „z natury” (lokatorzy raz na jakiś czas wypełniają kwitki podając ile osób dany lokal zamieszkuje wraz z ich nazwiskami). Według najświeższego kwitka moje mieszkanie zamieszkuje starsza siostra ojca (rocznik 1940!) wraz ze swoją córką, ojca siostrzenicą. Co się stało, że przestały płacić? Nie wiem. Gdyby nie to, mogłabym nigdy się nie dowiedzieć o śmieci ojca i moim spadku.

Skracając – wynajęłam adwokata, zleciłam sporządzenie rejestru spadku, spadek przyjęłam, jestem właścicielką mieszkania.

I wiecie co? Nie chcę być wulgarna, ale już naprawdę mi się ulewa. Wiecie co sobie mogę z moim mieszkaniem zrobić? Płacić czynsz mogę za nie i nic więcej. Nie wolno mi wejść do środka, bo zakłóciłabym „mir domowy” moich dzikich lokatorów. Policja umywa ręce i wtrącać się nie będzie. Facet ze spółdzielni chciał być pomocny i podpowiadał, żeby wypatrzyć, kiedy nikogo nie będzie w domu i wejść ze ślusarzem i policją pod pozorem jakiejś awarii. Kuriozum goni kuriozum.

Nie wolno mi wejść do własnego mieszkania, w którym gnieżdżą się dwie obce baby (jeśli tylko dwie bo pewności nie mam) bez żadnej umowy ze mną, bezprawnie, wpuścić mnie nie wpuszczą, dogadać się nie chcą, bo wiedzą, ze im g… zrobię, kluczy nie mam, bo i skąd, pomóc mi nikt nie pomoże.
Wolno mi tylko pokryć ich zadłużenie w spółdzielni i nadal płacić czynsz.

Eksmisja zgodna z literą prawa to około 2-3 lata samej sprawy sądowej, potem egzekucja komornicza, co z uwagi na wiek starszej z kobiet jest niewykonalne (przynajmniej według opinii mojego prawnika). Poza tym, sprawa sądowa to kolejne koszty dla mnie, a przecież czynsz też trzeba płacić co miesiąc. Z której strony by nie patrzył – ze wszystkich stron mnie czekają wyłącznie koszty a dzikie lokatorki śmieją mi się w twarz.

Sprawiedliwe?

Mam już telefon do flipera. Stracę na tym sporo ale nie widzę innego wyjścia. Nie będę sponsorować dwóch nienawistnych mi babsk przez licho wie ile czasu i jeszcze spłacać ich długów. I tak to nasze państwo chroni prawa jednych, zabierać prawa innym.

Sorry za chaotyczność wypowiedzi ale mnie trafia!

dziki lokator

Skomentuj (61) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 181 (189)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…