Szukanie partnerki na portalach randkowych, cóż za niesamowite doświadczenie!
Jestem jakiś czas po zakończeniu długiego związku i chciałbym kogoś poznać. Niczego nie zakładam z góry, chciałbym spotykać się, rozmawiać, wspólnie spędzać czas i zobaczyć, jak się to dalej rozwinie.
Tymczasem opowiem o trzech najciekawszych przypadkach.
1. Kobieta o dwóch twarzach.
Na początku wszystko było dobrze, relacja się fajnie rozwijała, zbliżaliśmy się do siebie emocjonalnie, ale był stały dystans fizyczny. Żadnego przytulania, całowania, trzymania za rękę, itd. Ewidentnie tego unikała. Twierdziła, że ma lęk przed bliskością fizyczną, chodzi na terapię i potrzebuje więcej czasu, by się "otworzyć". Ok, rozumiem, nie ma pośpiechu. Ale! Zmieniała się o 180 stopni jak się napiła.
Kiedy pierwszy raz poszliśmy na piwo, to byłem w szoku. Zupełnie inna kobieta. Sama się do mnie przytulała, całowała mnie i ogólnie była bardzo czuła. Kolejne spotkanie, tym razem bez alkoholu - znowu dystans i oziębłość. Następne spotkanie, z alkoholem - znowu było miło. I tak za każdym razem. Jakbym się spotykał z dwiema różnymi kobietami. Próbowałem z nią o tym rozmawiać. Twierdziła, że jej zależy na mnie i jestem dla niej ważny, ale ona już tak ma i nic na to nie poradzi. Musiałem więc zadać sobie pytanie: czy chcę budować relację z kobietą, która potrzebuje się upić żeby w ogóle chciała mnie dotknąć? Odpowiedziałem sobie, że nie. Tak też znajomość się zakończyła.
2. Szybka i bezkompromisowa.
Tutaj od początku było pięknie. Mnóstwo czułości i namiętności, bliskość fizyczna i emocjonalna, zainteresowanie sobą nawzajem, itd. Wszystko ładnie się rozwijało, aż po miesiącu znajomości zaproponowała mi, żebym się do niej wprowadził, żebyśmy żyli razem i wspólnie wychowywali dwójkę jej dzieci z poprzedniego związku. O dzieciach wiedziałem od początku i nie miałem nic przeciwko, ale kurka wodna, nie po miesiącu znajomości!
Powiedziałem jej, że to trochę za wcześnie i dobrze by było jakbyśmy jeszcze trochę bliżej się poznali. Ona na to, że szuka kogoś poważnego i zdecydowanego, a nie chłopca, i że albo się decyduję albo ona będzie szukać dalej. Zdecydowałem się na opcję drugą, oczywiście. Na koniec jeszcze się nasłuchałem jak to ja jej czas zmarnowałem i wiarę w mężczyzn odebrałem.
3. Ultra konserwatywna z podejściem księżniczki.
Tutaj tylko pisaliśmy, bo do spotkania nie doszło. Większość tematów to było jej narzekanie na facetów, kobiety i cały gatunek ludzki. Na facetów - że nie szanują kobiet, że każdy chciał ją tylko do łóżka zaciągnąć, a jak się orientował że się nie uda, to zrywał znajomość. Na kobiety - że uprawiają seks z facetami bez ślubu. Na ludzkość - że schodzi na psy, upadek wszelkich zasad i moralności, itd. Mnie też się oberwało, bo pytała mnie o poprzedni związek, a potem krytykowała mnie i byłą, jak mogliśmy mieszkać razem bez ślubu.
Miała też dziwne podejście do relacji. Twierdziła, że to facet i tylko facet ma się starać, zabiegać o kontakt i organizować wspólny czas. Ona pierwsza się nie odezwie, niczego nie zaproponuje, nie wymyśli tematu do rozmowy - od tego jest facet. Efektem tego wszystkiego było, że miała 40 lat i nigdy nie była w związku. Mimo wszystko wydawała się ciekawą osobą, więc chciałem się z nią spotkać i poznać na żywo. Umówiliśmy się raz - w ostatniej chwili odwołała, bo coś tam. Drugi raz - to samo. Do trzech razy szuka i oczywiście za trzecim razem to samo. Tutaj urwałem kontakt. Pewnie kolejnemu facetowi narzekała też na mnie.
Jestem jakiś czas po zakończeniu długiego związku i chciałbym kogoś poznać. Niczego nie zakładam z góry, chciałbym spotykać się, rozmawiać, wspólnie spędzać czas i zobaczyć, jak się to dalej rozwinie.
Tymczasem opowiem o trzech najciekawszych przypadkach.
1. Kobieta o dwóch twarzach.
Na początku wszystko było dobrze, relacja się fajnie rozwijała, zbliżaliśmy się do siebie emocjonalnie, ale był stały dystans fizyczny. Żadnego przytulania, całowania, trzymania za rękę, itd. Ewidentnie tego unikała. Twierdziła, że ma lęk przed bliskością fizyczną, chodzi na terapię i potrzebuje więcej czasu, by się "otworzyć". Ok, rozumiem, nie ma pośpiechu. Ale! Zmieniała się o 180 stopni jak się napiła.
Kiedy pierwszy raz poszliśmy na piwo, to byłem w szoku. Zupełnie inna kobieta. Sama się do mnie przytulała, całowała mnie i ogólnie była bardzo czuła. Kolejne spotkanie, tym razem bez alkoholu - znowu dystans i oziębłość. Następne spotkanie, z alkoholem - znowu było miło. I tak za każdym razem. Jakbym się spotykał z dwiema różnymi kobietami. Próbowałem z nią o tym rozmawiać. Twierdziła, że jej zależy na mnie i jestem dla niej ważny, ale ona już tak ma i nic na to nie poradzi. Musiałem więc zadać sobie pytanie: czy chcę budować relację z kobietą, która potrzebuje się upić żeby w ogóle chciała mnie dotknąć? Odpowiedziałem sobie, że nie. Tak też znajomość się zakończyła.
2. Szybka i bezkompromisowa.
Tutaj od początku było pięknie. Mnóstwo czułości i namiętności, bliskość fizyczna i emocjonalna, zainteresowanie sobą nawzajem, itd. Wszystko ładnie się rozwijało, aż po miesiącu znajomości zaproponowała mi, żebym się do niej wprowadził, żebyśmy żyli razem i wspólnie wychowywali dwójkę jej dzieci z poprzedniego związku. O dzieciach wiedziałem od początku i nie miałem nic przeciwko, ale kurka wodna, nie po miesiącu znajomości!
Powiedziałem jej, że to trochę za wcześnie i dobrze by było jakbyśmy jeszcze trochę bliżej się poznali. Ona na to, że szuka kogoś poważnego i zdecydowanego, a nie chłopca, i że albo się decyduję albo ona będzie szukać dalej. Zdecydowałem się na opcję drugą, oczywiście. Na koniec jeszcze się nasłuchałem jak to ja jej czas zmarnowałem i wiarę w mężczyzn odebrałem.
3. Ultra konserwatywna z podejściem księżniczki.
Tutaj tylko pisaliśmy, bo do spotkania nie doszło. Większość tematów to było jej narzekanie na facetów, kobiety i cały gatunek ludzki. Na facetów - że nie szanują kobiet, że każdy chciał ją tylko do łóżka zaciągnąć, a jak się orientował że się nie uda, to zrywał znajomość. Na kobiety - że uprawiają seks z facetami bez ślubu. Na ludzkość - że schodzi na psy, upadek wszelkich zasad i moralności, itd. Mnie też się oberwało, bo pytała mnie o poprzedni związek, a potem krytykowała mnie i byłą, jak mogliśmy mieszkać razem bez ślubu.
Miała też dziwne podejście do relacji. Twierdziła, że to facet i tylko facet ma się starać, zabiegać o kontakt i organizować wspólny czas. Ona pierwsza się nie odezwie, niczego nie zaproponuje, nie wymyśli tematu do rozmowy - od tego jest facet. Efektem tego wszystkiego było, że miała 40 lat i nigdy nie była w związku. Mimo wszystko wydawała się ciekawą osobą, więc chciałem się z nią spotkać i poznać na żywo. Umówiliśmy się raz - w ostatniej chwili odwołała, bo coś tam. Drugi raz - to samo. Do trzech razy szuka i oczywiście za trzecim razem to samo. Tutaj urwałem kontakt. Pewnie kolejnemu facetowi narzekała też na mnie.
związki kobiety
Ocena:
165
(179)
Komentarze