W kamienicy, w której mieszkam rozpoczął się remont elewacji. No spoko, takie rzeczy muszą być robione, wszystko zapowiedziane i ok. Remont miał rozpocząć się z początkiem kwietnia.
Piekielność pierwsza. Postawiono przy zatoczce parkingowej pod kamienicą znak z zakazem parkowania od 1.04. Przez tydzień od tej daty nie działo się nic - parkować nie można, choć nic się nie dzieje, a dodam, że kamienica w centrum, więc o miejsca parkingowe ciężko. Po tygodniu zjawili się robotnicy, rusztowanie stawiali 3 dni. Potem znowu kilka dni ich nie było. Całodobowy zakaz parkowania obowiązuje więc od blisko 3 tygodni.
Wczoraj praca ruszyła z kopyta. Taaaa... może nie do końca z kopyta. Tak się składa, że mieszkam na parterze. Wczoraj dosłownie robotnicy przyszli, pokręcili się po rusztowaniach. Pogoda ładna, więc miałem otwarte okna, jednak zamknąłem je, bo po pierwsze panowie przynieśli sobie głośniczki, żeby umilić sobie pracę muzyczką, po drugie, co chwilę było słychać wulgarne okrzyki. Około południa zauważyłem, że jeden z robotników dosłownie bezczelnie gapi mi się przez okno do mieszkania, w związku z czym dość ostentacyjnie zaciągnąłem zasłony i słyszę za chwilę równie ostentacyjny krzyk:
- Wuj zasłonił sobie okno, hehe!
A to dopiero początek remontu, który teoretycznie ma się skończył po majówce...
Już to widzę...
Piekielność pierwsza. Postawiono przy zatoczce parkingowej pod kamienicą znak z zakazem parkowania od 1.04. Przez tydzień od tej daty nie działo się nic - parkować nie można, choć nic się nie dzieje, a dodam, że kamienica w centrum, więc o miejsca parkingowe ciężko. Po tygodniu zjawili się robotnicy, rusztowanie stawiali 3 dni. Potem znowu kilka dni ich nie było. Całodobowy zakaz parkowania obowiązuje więc od blisko 3 tygodni.
Wczoraj praca ruszyła z kopyta. Taaaa... może nie do końca z kopyta. Tak się składa, że mieszkam na parterze. Wczoraj dosłownie robotnicy przyszli, pokręcili się po rusztowaniach. Pogoda ładna, więc miałem otwarte okna, jednak zamknąłem je, bo po pierwsze panowie przynieśli sobie głośniczki, żeby umilić sobie pracę muzyczką, po drugie, co chwilę było słychać wulgarne okrzyki. Około południa zauważyłem, że jeden z robotników dosłownie bezczelnie gapi mi się przez okno do mieszkania, w związku z czym dość ostentacyjnie zaciągnąłem zasłony i słyszę za chwilę równie ostentacyjny krzyk:
- Wuj zasłonił sobie okno, hehe!
A to dopiero początek remontu, który teoretycznie ma się skończył po majówce...
Już to widzę...
remont budowlancy elewacja
Ocena:
125
(135)
Komentarze