poczekalnia
Skomentuj
(28)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Na Wielkanoc wywiało nas do Lizbony. Po 46 latach przygotowywania śniadanka i świątecznego obiadku stwierdziliśmy, że wystarczy. Do/i z Lizbony lecieliśmy narodowymi liniami portugalskimi czyli TAP. Odradzam. Stanowczo odradzam, chyba, że załatwicie sobie aprowizację na własną rękę, ale to też może nie wystarczyć.
Przypominam, że to nie są tzw tanie linie. Lot na tej trasie trwa ponad cztery godziny. Po pierwsze samolot, a raczej bydłowóz. W 37 rzędach po 6 osób mieści się dobrze ponad 200 pasażerów. Jak to osiągnięto? Fotele nie mają żadnej regulacji, a oparcia są ustawione prawie pionowo. Ja mam 170 cm wzrostu, a kolana mi się słabo mieściły (a gdybym miał 185, to porażka). Szerokość fotela jak w ciasnym tramwaju, ale tam się siedzi kwadrans a nie cztery godziny.
Chciałem sobie poczytać na laptopie, ale było tak ciasno, że trudno było sprzęt rozłożyć.
Teraz jedzonko. ZERO. Przy czterogodzinnym locie TAP nie oferuje nic gratis, nawet wody. Napoje po 3.30 euro za drobiazg. O cenach czegoś do zjedzenia nic nie powiem, bo w menu były jakieś trutki na szczury za miliony monet. Generalnie po lądowaniu człowiek wysiada jak paralityk, zmęczony i głodny oraz odwodniony. Na szczęście w drodze powrotnej byliśmy mądrzejsi i zrobiliśmy sobie prowiant na drogę.
A, i jeszcze lotnisko w Lizbonie. Drogi do gejtów są bardzo oszczędnie oznaczone, bo chodzi o to, aby jak najdłużej plątać się po alejkach sklepów. A na zakończenie dobra rada. Jeśli jesteście, tak jak my w cztery osoby, to najlepszy jest uber. Wychodzi o wiele taniej niż (droga!) komunikacja miejska,
Przypominam, że to nie są tzw tanie linie. Lot na tej trasie trwa ponad cztery godziny. Po pierwsze samolot, a raczej bydłowóz. W 37 rzędach po 6 osób mieści się dobrze ponad 200 pasażerów. Jak to osiągnięto? Fotele nie mają żadnej regulacji, a oparcia są ustawione prawie pionowo. Ja mam 170 cm wzrostu, a kolana mi się słabo mieściły (a gdybym miał 185, to porażka). Szerokość fotela jak w ciasnym tramwaju, ale tam się siedzi kwadrans a nie cztery godziny.
Chciałem sobie poczytać na laptopie, ale było tak ciasno, że trudno było sprzęt rozłożyć.
Teraz jedzonko. ZERO. Przy czterogodzinnym locie TAP nie oferuje nic gratis, nawet wody. Napoje po 3.30 euro za drobiazg. O cenach czegoś do zjedzenia nic nie powiem, bo w menu były jakieś trutki na szczury za miliony monet. Generalnie po lądowaniu człowiek wysiada jak paralityk, zmęczony i głodny oraz odwodniony. Na szczęście w drodze powrotnej byliśmy mądrzejsi i zrobiliśmy sobie prowiant na drogę.
A, i jeszcze lotnisko w Lizbonie. Drogi do gejtów są bardzo oszczędnie oznaczone, bo chodzi o to, aby jak najdłużej plątać się po alejkach sklepów. A na zakończenie dobra rada. Jeśli jesteście, tak jak my w cztery osoby, to najlepszy jest uber. Wychodzi o wiele taniej niż (droga!) komunikacja miejska,
Ocena:
30
(50)
Komentarze