Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#92071

przez ~Miffi ·
| Do ulubionych
https://piekielni.pl/92069

Dziękuję za komentarze.

Ewusia jest pod opieką MOPS-u, regularnie odwiedzają ją dwie panie. Dzieci nie są bite, w lodówce jedzenie jest, więc nic dalej nie robią, poza pisaniem protokołów i przyznawaniem kolejnych paczek. A to, że dzieci są emocjonalnie zaniedbane to już inna bajka.

Ewusia jest wiecznie zmęczona, bo ma dzieci. Zorganizowała im kojec na podwórku, do którego narzucała zabawek, wsadziła je tam, a sama siedziała na ławeczce parę metrów dalej i grzebała w telefonie. Dzieci godzinami zajmowały się sobą same (mam tu na myśli wiek gdzieś do trzech - czterech lat, bo potem były puszczane samopas po ogródku). Jedno z nich w wieku pięciu lat nadal było w pielusze, dopiero pani przedszkolanka nauczyła korzystać z toalety. Argumenty Ewusi "bo bez pieluchy się nie załatwi, a wstrzymywanie jest niezdrowe" oraz "bo woda jest droga i taniej wychodzi wymienić pieluchę niż prać ubrania". To wiem od woźnej, która też była bardzo oburzona, że opieka społeczna nic z tym nie robi i próbowała się czegoś dowiedzieć ode mnie, jako że jesteśmy sąsiadami.

Odnośnie pomysłu, żeby cały dzień siedzieć u niej - nie przejdzie. Ewusia nie ma czasu sprzątać, bo ma dwoje dzieci. Kiedyś byłam u niej służbowo (pani z przedszkola prosiła o podanie kartki o wycieczce), to miała ogarnięty cokolwiek środek domu, a po kątach dramat. Czternaście lat temu mieli też prusaki (nie wiem jak jest teraz i nie mam ochoty sprawdzać). Jeśli siedzielibyśmy u nich na podwórku, to najprawdopodobniej o głodzie. Za dawnych czasów baaaardzo rzadko czymkolwiek częstowali, a nawet jeśli coś dali, to bałam się jeść ze względu na bałagan i prusaki.

Ewusia bardzo często narzeka na brak pieniędzy, robi to publicznie, na przykład wśród rodziców dzieci przedszkolnych na zebraniu. Sęk w tym, że ona niewiele gotuje, za to często korzysta z gotowych pulpetów w słoiku itd. Po wypłacie męża kurierzy z różnych firm są u nich po kilka razy dziennie. A potem dramat, bo brakuje kasy. Ewusia do pracy nie pójdzie, bo ma dzieci (6 i 4 lata obecnie, młodsze też chodzi do przedszkola), bo nie ma prawa jazdy (a busem przecież jeździć nie będzie), a poza tym w okolicy nie ma dobrej pracy dla osoby z jej wykształceniem (zawodówka gastronomiczna plus kursy malowania paznokci). W okolicznych lokalach bardzo poszukują kelnerów, zwłaszcza teraz, w sezonie komunijno -weselnym, ale ona dzieci nie zostawi, bo są z nią baaaardzo związane i będą płakać.

Dodam jeszcze, że w tym domu mieszka z nią babka mająca emeryturę po mężu, matka nie mająca dochodu (bo całe życie na garnuszku MOPS-u, a mąż praca na czarno przez ostatnie kilka lat życia, tak że po jego śmierci renta rodzinna się nie należała), oraz brat, który pracuje. No i oczywiście ojciec dzieci, który też pracuje. A posprzątać nie ma kto. Ciągle tylko narzekania jak jest ciężko i źle, jaka drożyzna, jak zdrowie szwankuje, jakie zmęczenie...

sąsiedzi

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 128 (136)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…