Dzisiaj historia medyczna.
Mam syna. Obecnie 4 lata. Najmłodszego. Jakoś 2 lata temu młody dostał zapalenia ucha, szpital, drenaż wyszedł i wszystko super. Nie minęły dwa tygodnie syn przestaje chodzić. Co ma stanąć na nogi płacze, trzeba go wszędzie nosić. Lekarz rodzinny jak tylko zobaczył co się dzieje stwierdził że potrzebna jest diagnoza specjalisty i mamy udać się ze skierowaniem do szpitala.
Znowu szpital, 1,2,3 dzień leżenia, badań null, nurofen co 6 godzin.
Żona zła mówi do pani doktor, proszę zrobić jakieś badania. Usłyszała że panują nad sytuacja na razie obserwacja. Tydzień bez badań, wkurzyła się nie na żarty, mówi że jak tak ma wyglądać leczenie bez diagnozy to ona Nurofen może podawać w domu. Udało się zrobić prześwietlenie kolana, ale diagnozy nie ma. Wypisali do domu i kazali umówić się na wizytę w przychodni przy szpitalnej. Termin za miesiąc.
Młody dalej nie chodzi. Po domu porusza się rowerkiem, bądź raczkuje z pominięciem jednej nogi.
Na wizytę wybrałem się ja. Oczywiście kilka godzin czekania. Młody już zmęczony i znużony, wreszcie nasza kolej. W gabinecie dowiedziałem się że jest to zapalenie stawu (jakiego, może nazwa zapelnia, inna choroba?) brak odpowiedzi, to może potrwać 2 lata i utrzymujemy leczenie Nurofenem (dla przypomnienia Nurofen to lek przeciwbólowy i przeciwzapalny) i słowa Pani docent "Może nie powinnam tego mówić, ale proszę robić okłady z kapusty na kolano, kapusta pomaga". Na moje pytanie czy ona jest poważna. Czy może wreszcie dadzą jakieś normalne leki i czy ona uważa że w wieku 2 lat dziecko przestaje chodzić to dobrze wpływa na jego rozwój? Odpowiedziała tylko że kapusta ma działanie przeciwzapalne.
Zastosowaliśmy się do leczenia Pani DOCENT jednak na własną rękę szukaliśmy lekarza/lekarzy którzy pomogą dziecku. Kuzynka poleciła nam dwóch reumatologów jednego lokalnie, drugiego w Warszawie.
Tak trafiliśmy do innej Pani docent prywatnie, która przypisała nam leki i powiedziała że poprawa będzie widoczna po miesiącu, jeżeli dziecko przeziębi się, zachoruje należy przerwać leczenie. Ona nie postawi diagnozy, chociaż domyśla się co to jest bo już kilka razy szpital w którym leżeliśmy i do tej pory się leczyliśmy robił jej pod górkę. Jeżeli leczenie pomoże wtedy da diagnozę.
Po miesiącu cud, dziecko zaczyna powoli chodzić, nie jest to może pełna sprawność, jednak jakiś postęp. W między czasie umówiliśmy się do Pana Profesora do Warszawy.
Pan Profesor na wizycie spojrzał w USG z przed kilku miesięcy i od razu postawił diagnozę, wysłuchał naszej historii od zapalenia ucha, poprzez drugi szpital, leczenie kapustą, leczenie drugiej Pani docent i stwierdził że on nie uwierzy w tą kapustę. Jednak to była prawda. Stwierdził że po pierwszej Pani DOCENT nie spodziewał się leczenia znachorskiego, po drugiej nie spodziewał się tak dobrze dobranego leczenia które należy dokończyć. Nie spodziewał się ze względu na jej wiek i już od kilku lat nie uczestniczenia w sympozjach reumatologów. Dodatkowo powiedział że na cały kraj wykwalifikowanych reumatologów jest około 30-40 osób. Dodatkowo po naszej wizycie zarejestrował nas w szpitalu gdzie mieliśmy dokładne badanie i przypisane jeszcze lepsze leczenie.
Na koniec naszej pierwszej wizyty u Pana Profesora zapytałem go: "Jak dalej bym leczył dziecko u siebie w szpitalu i słuchał pierwszej Pani docent syn by dalej nie chodził?" W odpowiedzi usłyszałem że pewnie tak. Stwierdziłem że jak tak to pewnie jakiś abonament w warzywniaku by mi się przydał na kapustę jakbym miał go leczyć zgodnie z zaleceniami Pani docent to tylko się roześmiał i kazał nie żartować.
Teraz już jest wszystko w porządku, syn chodzi, skacze, tylko że przyjmuje cały czas leki żeby choroba nie wróciła bo będzie z nim na całe życie.
Zastanawia mnie tylko jedno, duże miasto w którym mieszkam, wojewódzkie a lekarz który jest najbardziej doświadczonym specjalistą (bo za taką podawała się Pani DOCENT) nakazuje leczenie kapustą zapaleń stawów i mówi że takie leczenie potrwa minimum 2 lata. 2 lata! Dla dziecka które samo ma 2 lata i to jest jeden z najbardziej aktywnych i rozwojowych okresów w życiu.
Pożaliłem się czas do pracy. Hej
Mam syna. Obecnie 4 lata. Najmłodszego. Jakoś 2 lata temu młody dostał zapalenia ucha, szpital, drenaż wyszedł i wszystko super. Nie minęły dwa tygodnie syn przestaje chodzić. Co ma stanąć na nogi płacze, trzeba go wszędzie nosić. Lekarz rodzinny jak tylko zobaczył co się dzieje stwierdził że potrzebna jest diagnoza specjalisty i mamy udać się ze skierowaniem do szpitala.
Znowu szpital, 1,2,3 dzień leżenia, badań null, nurofen co 6 godzin.
Żona zła mówi do pani doktor, proszę zrobić jakieś badania. Usłyszała że panują nad sytuacja na razie obserwacja. Tydzień bez badań, wkurzyła się nie na żarty, mówi że jak tak ma wyglądać leczenie bez diagnozy to ona Nurofen może podawać w domu. Udało się zrobić prześwietlenie kolana, ale diagnozy nie ma. Wypisali do domu i kazali umówić się na wizytę w przychodni przy szpitalnej. Termin za miesiąc.
Młody dalej nie chodzi. Po domu porusza się rowerkiem, bądź raczkuje z pominięciem jednej nogi.
Na wizytę wybrałem się ja. Oczywiście kilka godzin czekania. Młody już zmęczony i znużony, wreszcie nasza kolej. W gabinecie dowiedziałem się że jest to zapalenie stawu (jakiego, może nazwa zapelnia, inna choroba?) brak odpowiedzi, to może potrwać 2 lata i utrzymujemy leczenie Nurofenem (dla przypomnienia Nurofen to lek przeciwbólowy i przeciwzapalny) i słowa Pani docent "Może nie powinnam tego mówić, ale proszę robić okłady z kapusty na kolano, kapusta pomaga". Na moje pytanie czy ona jest poważna. Czy może wreszcie dadzą jakieś normalne leki i czy ona uważa że w wieku 2 lat dziecko przestaje chodzić to dobrze wpływa na jego rozwój? Odpowiedziała tylko że kapusta ma działanie przeciwzapalne.
Zastosowaliśmy się do leczenia Pani DOCENT jednak na własną rękę szukaliśmy lekarza/lekarzy którzy pomogą dziecku. Kuzynka poleciła nam dwóch reumatologów jednego lokalnie, drugiego w Warszawie.
Tak trafiliśmy do innej Pani docent prywatnie, która przypisała nam leki i powiedziała że poprawa będzie widoczna po miesiącu, jeżeli dziecko przeziębi się, zachoruje należy przerwać leczenie. Ona nie postawi diagnozy, chociaż domyśla się co to jest bo już kilka razy szpital w którym leżeliśmy i do tej pory się leczyliśmy robił jej pod górkę. Jeżeli leczenie pomoże wtedy da diagnozę.
Po miesiącu cud, dziecko zaczyna powoli chodzić, nie jest to może pełna sprawność, jednak jakiś postęp. W między czasie umówiliśmy się do Pana Profesora do Warszawy.
Pan Profesor na wizycie spojrzał w USG z przed kilku miesięcy i od razu postawił diagnozę, wysłuchał naszej historii od zapalenia ucha, poprzez drugi szpital, leczenie kapustą, leczenie drugiej Pani docent i stwierdził że on nie uwierzy w tą kapustę. Jednak to była prawda. Stwierdził że po pierwszej Pani DOCENT nie spodziewał się leczenia znachorskiego, po drugiej nie spodziewał się tak dobrze dobranego leczenia które należy dokończyć. Nie spodziewał się ze względu na jej wiek i już od kilku lat nie uczestniczenia w sympozjach reumatologów. Dodatkowo powiedział że na cały kraj wykwalifikowanych reumatologów jest około 30-40 osób. Dodatkowo po naszej wizycie zarejestrował nas w szpitalu gdzie mieliśmy dokładne badanie i przypisane jeszcze lepsze leczenie.
Na koniec naszej pierwszej wizyty u Pana Profesora zapytałem go: "Jak dalej bym leczył dziecko u siebie w szpitalu i słuchał pierwszej Pani docent syn by dalej nie chodził?" W odpowiedzi usłyszałem że pewnie tak. Stwierdziłem że jak tak to pewnie jakiś abonament w warzywniaku by mi się przydał na kapustę jakbym miał go leczyć zgodnie z zaleceniami Pani docent to tylko się roześmiał i kazał nie żartować.
Teraz już jest wszystko w porządku, syn chodzi, skacze, tylko że przyjmuje cały czas leki żeby choroba nie wróciła bo będzie z nim na całe życie.
Zastanawia mnie tylko jedno, duże miasto w którym mieszkam, wojewódzkie a lekarz który jest najbardziej doświadczonym specjalistą (bo za taką podawała się Pani DOCENT) nakazuje leczenie kapustą zapaleń stawów i mówi że takie leczenie potrwa minimum 2 lata. 2 lata! Dla dziecka które samo ma 2 lata i to jest jeden z najbardziej aktywnych i rozwojowych okresów w życiu.
Pożaliłem się czas do pracy. Hej
Ocena:
98
(108)
Komentarze