Postanowiłam się wybrać do głośno reklamowanego w telewizji parku wodnego, ponoć największego w Polsce.
Gdy pluskałam się wesoło w jednym z większych basenów, moją uwagę przykuł mały chłopiec znajdujący się tuż przede mną. W pierwszej chwili pomyślałam, że się wygłupia i tylko dla zabawy nurkuje w wodzie. Nie krzyczał, nie machał rączkami nad powierzchnią. Na szczęście kiedyś w internecie widziałam filmik, o tym jak naprawdę wyglądają ludzie, którzy się topią.
Chłopiec był na wyciągnięcie mojej ręki. Szybko go złapałam i wyjęłam na powierzchnie wody. Spytałam, czy nic mu nie jest, ale malec był tak przerażony, że zaczął tylko głośno płakać. Nie był w stanie nic powiedzieć, ale na całe szczęście nie zdążył się zachłysnąć wodą.
Rozglądnęłam się dookoła, oczekując, że zaraz jakiś rodzić opieprzy mnie za dotykanie jego dziecka. A tu nic. Dostrzegłam jedynie dryfujące w pobliżu samotne nadmuchiwane rękawki. Nikt się nami nie zainteresował, choć wszędzie było pełno osób.
Nikt nie zareagował, więc wyciągnęłam malca na brzeg basenu. Popędziłam z nim do najbliższej ratowniczki, wyjaśniłam sytuację i we dwie starałyśmy się uspokoić dziecko na tyle, by mogło nam powiedzieć, gdzie są jego rodzice. Był jednak na tyle przestraszony, że nie odpowiadał na żadne pytanie.
W końcu spostrzegłam, jak z drugiego końca basenu zmierza do nas dość szybko kobieta. Zamiast jednak spytać, co się stało i przytulić syna zaczęła... wydzierać się na niego. Mały rozryczał się jeszcze bardziej, a matka wzięła go hyc pod pachę i zaczęła z nim zwiewać. Na szczęście ratowniczka była na tyle rozsądna, by zatrzymać kobietę i dać jej solidny opieprz za to, jak pilnuje dziecko w wodzie.
Długo musiałam ochłonąć po całej sytuacji. Do tej pory zastanawiam się, co tam się wydarzyło. Dziecko na oko mogło mieć z cztery może pięć lat, upłynęło ładnych kilka minut, nim matka zainteresowała się zniknięciem dziecka i jakoś wcale nie wyglądała na zdenerwowaną, czy bardzo zaniepokojoną tym, że dziecko zniknęło jej w wodzie z oczu. A może myślała, że jeśli da mu rękawki, nie będzie musiała go pilnować?
Także ten... nie spuszczajcie z oczu dzieci w wodzie.
A wydawało mi się, że rodzicom nie trzeba tego mówić.
Gdy pluskałam się wesoło w jednym z większych basenów, moją uwagę przykuł mały chłopiec znajdujący się tuż przede mną. W pierwszej chwili pomyślałam, że się wygłupia i tylko dla zabawy nurkuje w wodzie. Nie krzyczał, nie machał rączkami nad powierzchnią. Na szczęście kiedyś w internecie widziałam filmik, o tym jak naprawdę wyglądają ludzie, którzy się topią.
Chłopiec był na wyciągnięcie mojej ręki. Szybko go złapałam i wyjęłam na powierzchnie wody. Spytałam, czy nic mu nie jest, ale malec był tak przerażony, że zaczął tylko głośno płakać. Nie był w stanie nic powiedzieć, ale na całe szczęście nie zdążył się zachłysnąć wodą.
Rozglądnęłam się dookoła, oczekując, że zaraz jakiś rodzić opieprzy mnie za dotykanie jego dziecka. A tu nic. Dostrzegłam jedynie dryfujące w pobliżu samotne nadmuchiwane rękawki. Nikt się nami nie zainteresował, choć wszędzie było pełno osób.
Nikt nie zareagował, więc wyciągnęłam malca na brzeg basenu. Popędziłam z nim do najbliższej ratowniczki, wyjaśniłam sytuację i we dwie starałyśmy się uspokoić dziecko na tyle, by mogło nam powiedzieć, gdzie są jego rodzice. Był jednak na tyle przestraszony, że nie odpowiadał na żadne pytanie.
W końcu spostrzegłam, jak z drugiego końca basenu zmierza do nas dość szybko kobieta. Zamiast jednak spytać, co się stało i przytulić syna zaczęła... wydzierać się na niego. Mały rozryczał się jeszcze bardziej, a matka wzięła go hyc pod pachę i zaczęła z nim zwiewać. Na szczęście ratowniczka była na tyle rozsądna, by zatrzymać kobietę i dać jej solidny opieprz za to, jak pilnuje dziecko w wodzie.
Długo musiałam ochłonąć po całej sytuacji. Do tej pory zastanawiam się, co tam się wydarzyło. Dziecko na oko mogło mieć z cztery może pięć lat, upłynęło ładnych kilka minut, nim matka zainteresowała się zniknięciem dziecka i jakoś wcale nie wyglądała na zdenerwowaną, czy bardzo zaniepokojoną tym, że dziecko zniknęło jej w wodzie z oczu. A może myślała, że jeśli da mu rękawki, nie będzie musiała go pilnować?
Także ten... nie spuszczajcie z oczu dzieci w wodzie.
A wydawało mi się, że rodzicom nie trzeba tego mówić.
basen
Ocena:
146
(156)
Komentarze