Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Poczekalnia

Tutaj trafiają wszystkie historie zgłoszone przez użytkowników - od was zależy, które z nich nie trafią na stronę główną, a którym się może poszczęścić. Ostateczny wybór należy do moderatorów.
poczekalnia

#89830

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Dzisiejsza historia będzie razem nie o mnie, co jednak nie ujmuje jej piekielności.
Moja znajoma (za której zgodą zamieszczam ten wpis), jakiś czas temu wynajęła kawalerkę.
Niestety w miarę upływu czasu, w mieszkaniu okazało się, że jest mnóstwo usterek, do których naprawy właściciele jednak się w żadnej sposób nie poczuwali, a w umowie było wyraźne napisane, że powinni. W związku z tym wypowiedziała mieszkanie i żona właściciela, będąca właścicielką mieszkania podpisała wypowiedzenie.

Akurat zbiegło się to z wyjazdem Ady (tak nazwijmy znajomą), a umowa została w mieszkaniu. Co niestety wykorzystał właściciel, ponieważ umowa wraz z wypowiedzeniem, w tym czasie...zniknęła.
Ada nie chciała oddać kluczy w związku z powyższym, więc właściciele zmienili zamki. Na całe szczęście przynajmniej swoje rzeczy zdążyła przenieść.
Teraz w związku z tym, pozostaje Andzie kontakt z prawnikiem, bo nie pamięta niestety adresu ich zamieszkania, który był zapisany w umowie, ewentualnie wysłanie elektronicznego wypowiedzenia, ale kto wie, czy za jakiś czas nie będzie roszczeń o zapłatę czynszu z tym związanego, bo oficjalnie nadal przecież tam zamieszkuje.
Jak się okazało, na próżno też było szukać danych w księgach wieczystych, bo mieszkanie w nich nie figuruje.
Choć na jej szczęście właściciele wynajmują lokal "na czarno", więc postraszyła ich zgłoszeniem do Skarbówki - może to poskutkuje.

Niestety z niektórymi ludźmi w życiu ma się tylko pod górkę, co gorsza, jeśli w dodatku w celu oszukania kogoś.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 27 (59)
poczekalnia

#89809

przez ~Magazynier97 ·
| było | Do ulubionych
Ostatnio na magazynie założono lustra dla wózkowych, by widzieli co się dzieje za zakrętem "drogi", bo regały blokują widok.

Lustra te zamontowano tak zaje***cie, że nic w nich nie widać.

No, ale są.

magazyn

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 22 (54)
poczekalnia

#89811

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W moim mieście jest skrzyżowanie, które zwróciło moją uwagę. Opiszę je tutaj bo jest to, było nie było, dość ciekawy casus.

Wygląda ono tak, że jedną ulicę przecina druga, z nakazem ustąpienia pierwszeństwa i znakiem STOP.
Zatem tak na logikę jest to skrzyżowanie drogi głównej z drogą podporządkowaną (przynajmniej na tym odcinku).
Chociaż z drugiej strony... na drodze "głównej" nie ma oznaczenia pierwszeństwa (i weź tu się zastanawiaj jak dojeżdżasz do takiego miejsca kto ma tutaj jechać pierwszy).

Co należy zrobić, żeby poprawić jakość jazdy i czytelność sytuacji na jezdni?

Z pewnością nie ustawić progi zwalniające tuż przed skrzyżowaniem na drodze z pierwszeństwem przejazdu, czyż nie?

organizacja_ruchu

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 21 (43)
poczekalnia

#89776

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historie o palaczach rzucających pety gdzie popadnie uświadomiła mi co widzę od jakiegoś czasu codziennie.

W okolicy marca tego roku do mieszkania naprzeciwko wprowadziła się rodzina. Wszystko wskazuje ze z Ukrainy, ale o narodowość ich nie pytałam. Nie rozmawiałam z nimi, oni tez rozmowy nie zaczynali, zwykłe „dzień dobry” na schodach i już.

Pani z tej rodziny wychodzi codziennie, kilka razy dziennie na ławeczkę pod blok na papierosa. Peta gasi o ławkę, rzuca pod nią i wraca do domu.

Śmietnik ma 2 metry obok.

I nie wiem czy jak zwrócę uwagę to następnym razem nie znajdę porysowanego auta albo wózka wysmarowanego czymś pskudnym…

Papierosy

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 33 (69)
poczekalnia

#89744

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czytam, czytam i pomyślałam, że czas i na mnie :) Nie wiem, czy bardziej piekielna byłam ja, czy reszta pacjentów...
Miałam trzecie podejście do wizyty u lekarza na NFZ. Pierwszy raz doktor się rozchorował. No zdarza się. Drugim razem już byłam w szpitalu, gdy odebrałam telefon, że niestety pilna operacja itp. itd. więc wizyta znowu przełożona. Aż w końcu nadszedł TEN dzień. Wizyty od godziny 14, ale ja nauczona doświadczeniem przyszłam już o 12.30. Taka byłam sprytna, bo dziecię w domu z mężem chore, plany popołudniowe poczynione, więc szybciej przyjdę, szybciej wyjdę... O ja naiwna. W kolejce byłam gdzieś może jako piętnasta. Poszłam więc do Pani rejestratorki zapytać, czy jak przyjdę ok. 16 to jest szansa, że lekarz jeszcze będzie. Nie miałam zbytnio czasu, żeby tam czekać od 12.30 do nie wiadomo której. Pani na to, że coś wymyślą. No i faktycznie, weszłam jako druga, wizyta trwała może max 10 minut. Na co po wyjściu spadła na mnie fala krytyki i nie wiadomo czego jeszcze. Bo przecież ja wstydu nie mam, tu są starsi ludzie, przecież jak to tak bez kolejki i tym podobne. Przecież ci ludzie są starzy, siedzą tu od 8 rano (tak, od ósmej rano, gdzie lekarz przyjmował od 14) i w ogóle powinnam się spalić ze wstydu. No to ja kulturalnie odpowiedziałam, że skoro siedzą tu od ósmej, to widocznie mają czas i zdrowie na to, a ja tego czasu nie mam. A i ze wstydu się spalić nie zamierzam :) Po czym wróciłam spokojnie do domu dziękując jeszcze raz lekarzowi za wyrozumiałość.
I żeby nie było, na stanie chory półtoraroczniak, specjalnie wzięty dzień wolny w pracy po raz trzeci i do tego tysiąc innych planów na ten dzień. I uprzedzając, byłam jedyną osobą w kolejce przed 60 rokiem życia... Reszta 60+ co najmniej...

Kochany szpital ;)

Skomentuj (41) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 33 (85)
poczekalnia

#89743

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Taka tam zabawna historia dla odmiany.

Nie znałem się kiedyś na kwiatkach, a co jakiś czas kupuję kobiecie. Wracam z pracy, wszedłem do kwiaciarni, oglądam i widzę takie ładne, białe kwiatki, o znajomym zapachu, ale nie mogłem sobie przypomnieć skąd go znam.

Wziąłem, dałem, a kobieta tak dziwnie na mnie spojrzała, uśmiechnęła się, podziękowała, ale czuję, że coś jest nie tak.

Pytam o co chodzi, a ona mi mówi, że to są lilie i stawia się je na grobach.

Czasem jeszcze się z tego śmiejemy.

kwiaty

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 19 (91)