Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

Top historii



#31731

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zasłyszane wczoraj w tramwaju.

Jedzie sobie dwóch dresów, 200% testosteronu, niedaleko nich stoi młody chłopak o dość kobiecym typie urody.
Dresy: - Hehe, ale ciotunia, pedałek k...a, pewnie się daje dymać za maseczki Olaya.
Chłopak nie reaguje, za to starsza pani się odzywa do jednego z dresów:
- A twój ojciec to nie był pedałek?
Dres: - Co k...a!? Po....o?
- Taki męski jesteś, że chyba dwóch facetów musiało cię robić.

Babcia mistrz. :-)

komunikacja_miejska

Skomentuj (50) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2947 (3029)

#23938

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wezwanie przykre.
Dojechaliśmy na miejsce, niestety nie było już co "zbierać". Pan, lat 35 (młody człowiek... chorował na raka) mimo próby reanimacji nie drgnął nawet. Wokół nas biegały dwie córeczki i załamana żona.
Kolega starał się zapanował nad rozpaczą żony, a ja zszedłem wezwać zespół z lekarzem (wbrew powszechnej opinii, my nie możemy stwierdzić zgonu).

Wróciłem na górę, zbierałem sprzęt (kolega podawał leki uspokajające, bo pani zaczęła wpadać w panikę) do plecaka i nagle słychać otwieranie drzwi. W pierwszej chwili pomyślałem, że już przyjechali (co by było dziwne, bo minęły jakieś 4 minuty, a przecież na sygnale nie jechali), a lekarzom zdarza się wchodzić do pomieszczenia bez pukania (uwierzcie, mam za sobą kilka lat wspólnej pracy z naszymi doktorkami ;)). Jednak za chwilę zza drzwi od pokoju wyłoniła się... sąsiadka.

S-Cooo? Tu przyjechało pogotowie?

Spojrzałem na żonę pacjenta i po jej minie zorientowałem się, że to nie jest specjalnie mile widziany gość, zwłaszcza w takiej chwili.

J-Może by pani wyszła? Proszę. Niech rodzina zostanie sama.
S-Ale ja tylko przyszłam zobaczyć. Pogotowie przyjechało!
J-Naprawdę? - Zerknąłem na swój mundur. - Nie wiedziałem. Mam nadzieję, że nie zastawiłem im podjazdu?
S-No co? Przyszłam zobaczyć!
J-To naprawdę nie jest film i prosiłbym żeby pani wyszła.

Starałem się lekko popychać panią w kierunku drzwi, ta jednak chwyciła się framugi i się gapi... "Gapienie się" - czyli coś, co w pogotowiu kochamy po prostu. Szkoda, że nie wyskoczyła z aparatem albo kamerą (choć wyglądała na taką, która chętnie by to zrobiła, gdyby akurat miała pod ręką)... Kolega wstał i przykrył twarz denata, aby zminimalizować ilość "ciekawych rzeczy do pooglądania"... Sąsiadka jednak nie dawała za wygraną. Przeszła do ataku.

S-Długo się męczył. Ehhh tam, zdarza się i tak. Każdy umiera. - I pełno komentarzy w ten deseń.
Żona pacjenta nie wytrzymała i krzyknęła przez łzy:
Ż-Wynoś się stąd! Po prostu się wynoś!

I teraz komentarz sąsiadki, po którym zbierałem szczękę z podłogi:

S-W końcu zdechł. Nie będzie mnie pogotowie wyć w nocy do tego zdechlaka!

I poszła. Profilaktycznie zamknąłem drzwi na zamek, jakby chciała wrócić czy coś...

Pogotowie ;)

Skomentuj (80) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2964 (3016)

#53757

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historię opowiedziała mi koleżanka, która pracuje w niewielkiej firmie produkcyjnej w niezbyt dużej miejscowości. W firmie jest ok. 10 osób, warunki dobre, szefostwo bardzo w porządku, między pracownikami zgoda. Nie ma za to szczegółowo rozdzielonych zakresów obowiązków, każdy zajmuje się tym, co właśnie jest do wykonania.

Aby dotrzeć do budynku, należy przejść dość wąskim chodnikiem od furtki, przy której stoją pojemniki na odpady.

Pewnego dnia na teren wkracza raźno młody mężczyzna. Akurat od strony pojemników wracała kobieta z pustym koszem na śmieci. Niezbyt młoda, niezbyt atrakcyjna, na ubranie założony miała fartuch ochronny. Mężczyzna przepchnął się obok niej nie mówiąc nawet "przepraszam", trzasnął jej drzwiami wejściowymi przed nosem i prawie wbiegł do budynku.
Kobieta spotkała go przed biurem.

K: - Dzień dobry, pan w jakiej sprawie?
M: - Sprzątaczce nie będę się tłumaczył.
K: - Nie jestem sprzątaczką, ale może będę mogła pomóc.
M: - Nie będziesz mogła. Chcę się widzieć z szefem, z panem Aleksandrem P.
K: - To musisz poczekać. Szef będzie za 10 minut.
M: - Od kiedy jesteśmy na "ty"?
K: - Wydawało mi się, że od przed chwili. Jeżeli pan nie życzy sobie takiego traktowania, to proszę mnie też tak nie traktować.

Kobieta wpuściła gbura do biura. Właściwie jedyne miejsce, gdzie mógł poczekać i być "na oku". Poburczał sobie coś, ale usiadł. Kobieta zajęła miejsce za biurkiem i zaczęła pakować jakieś druki, instrukcje obsługi, zszywać, układać, ogólnie robota mało rozwijająca, ale potrzebna.
Facet znów coś komentował na temat niskich kwalifikacji kobiety, że musi papiery przebierać i śmieci wynosić. W tym czasie przyjechał szef.
S: - O, zajęłaś się instrukcjami? Dużo zostało? Zaraz ci pomogę.
K: - Wszyscy zajęci, więc wzięłam. Ten pan na ciebie czeka.
S: - Dzień dobry panu, pan w jakiej sprawie?
M: - Czy moglibyśmy gdzieś w osobnym miejscu?
Szef i mężczyzna wyszli do drugiego pokoju, Po chwili szef wychodzi, woła panią "od instrukcji"
S: - Czy możesz przyjść do nas. Pan pyta o możliwość zatrudnienia.
I do faceta:
S: - To jest moja żona. Doskonały fachowiec, inżynier, firmę zna jak własną kieszeń. Proszę z nią porozmawiać o pracy dla pana.

K: - Myślę, że ten pan nie ma pojęcia o pracy i traktowaniu współpracowników. Niezależnie od kwalifikacji, dziękujemy panu.

Historia obiegła firmę w mgnieniu oka. Sam szef opowiadał ją jak przyszedł na produkcję nosić paczki.

mała firma

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2947 (3001)

#5799

przez ~farogon ·
| Do ulubionych
Kupiłem w McDonaldzie kanapkę, okazało się jednak, że zapomniano włożyć do niej kotleta... Reklamuję w kasie, pani gorąco przeprasza, prosi żeby sobie usiąść i poczekać na nową. Po chwili kierowniczka przynosi mi do stolika nową kanapkę i w najmilszych słowach życzy smacznego. Komentarz dziewczyny siedzącej stolik dalej do swojego chłopaka:
- I ty myślisz, że jesteś taki zaje*isty? Tego kolesia nawet w Macu obsługują jak w restauracji.

McDonald Chorzów

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2707 (2971)

#2412

przez ~mrj ·
| Do ulubionych
Byłem kiedyś w Auchan. Wiadomo, że kasjerki są zagonione i nie mają czasu ani ochoty na żarty, czy dyskusje z klientami. Otrzymałem od pani paragon opiewający na znaczną sumę, a ponieważ nie stronię od żartów spytałem:
Ja: - Dlaczego ten rachunek jest taki wysoki?
Pani: - Bo to proszę pana, jest taka kasa eksperymentalna. Zamiast dodawać - mnoży!
No mnie zamurowało.

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2690 (2952)

#5564

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mała stacyjka w Gdańsku: 20 lat w tym samym miejcu. Z 16 lat temu przyjeżdżał chłopaczek i tankował za kilka groszy do komara. I jeździł w tą i w tamtą. Uzbierał groszaków - znowu tankował. Jak mu brakło - myśmy się zrzucali po parę groszy i wlewaliśmy po litrze czy dwóch, on za to nam robił zakupy na drugie śniadanie. Dzisiaj ten sam "chłopaczek" podjeżdża regularnie pięknym nowiutkim błyszczącym Kawasaki. Zawsze leje do pełna. I nadal robi nam zakupy.

Mała stacyjka w Gdańsku

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2627 (2949)

#5691

przez ~Bina ·
| Do ulubionych
Pracowałam na nocną zmianę w sklepiku całodobowym. Pewnej nocy przyszedł chłopak, z prośbą o rozmienienie banknotu, kładąc na ladzie 100zł. Kiedy otworzyłam kasę, wyciągnął nóż i zażądał wszystkich pieniędzy. Bez protestowania oddałam wszystko co było, w sumie ok 69 zł. W pośpiechu zapomniał zabrać swojego 100-złotowego banknotu.

Nocny sklep

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2646 (2922)

#3211

przez ~Sferino ·
| Do ulubionych
Infolinia firmy telekomunikacyjnej godzina 3 w nocy. Dzwoni klientka, po 50-tce.

Klientka: - Ja wiem, że jest 3 w nocy i tylko świry dzwonią o tej porze, ale ja muszę, po prostu muszę skorzystać z Internetu. Jest to mi pilnie potrzebne do pracy, sprawa życia i śmierci!

Ja na to wygłaszam standardową formułkę o problemach technicznych i o tym, że administratorzy już nad tym pracują.

Klientka: - Panie, mówię, że sprawa życia i śmierci, moją armię mi w zamku już wymordowali na pewno, bo od 4 godzin się nie mogę zalogować! Wrednych sąsiadów na mapie mam, oni mają Internet a ja nie!

Ja swoje, że pracujemy na tym, żeby awarię usunąć bleble...

Klientka: - No dobra, a może ja panu podam dane do konta i by mi pan wysłał wojsko na patrol, błagam pana, w zamku mam armię budowaną 3 miesiące... i takiego złamasa co swoim wojskiem u mnie jest w 6 minut, a potężną armie ma, muszę się bardzo pilnować, a tu już 4 godziny bez Internetu!

Ja: - Niestety nie mam dostępu do Internetu i nie mogę pani pomóc.

Klientka: (już prawie płacząc) - Pier***e, nie zapłacę wam faktury, kupię monety i wykupię swoje wojsko w tawernie, mordercy!

Sferia

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2612 (2842)

#2782

przez ~ccccccc ·
| Do ulubionych
Tytułem wstępu: W Żabce przy zakupach powyżej 10zł klient otrzymuje naklejkę i jak ich uzbiera około miliona ;) dostaje pluszowego pieska.
Akcja właściwa:
Młody koleżka przede mną w kolejce kupuje fajki, gorzałkę i coś tam jeszcze.
Kasjerka: - 42zł, poproszę.
Facet płaci.
Kasjerka: - Chce pan 4 razy na pieska?
Klient: - Tak. O, właśnie! To prezerwatywy do tego poproszę.
Wszyscy w sklepie w śmiech, kasjerka- purpurowa.

Żabka

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2637 (2831)

#4800

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja ta miała miejsce w małym sklepiku na wsi, gdzie zwykle wszystkiego brakuje. P:Pijaczek S:sprzedawca
P: Dzień dobry! Poproszę wino
S: Nie ma wina, jutro dostawa
P: (z przerażeniem) Nie ma wina?!
S: Nie, nie ma wina...
P: (z przerażeniem) Nie ma wina?! (i tak parę razy)
S: Nie, nie ma wina! Może podam coś innego? Może piwo?
P: Tak, poproszę piwo.
S: Ale jakie? Te co zawsze?
P: Zawsze biorę wino...
S: Ale nie ma wina...
P: (z przerażeniem) Nie ma wina?!

Sklep na wsi

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2574 (2820)