Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Armageddonis

Zamieszcza historie od: 2 czerwca 2014 - 18:37
Ostatnio: 26 kwietnia 2019 - 17:06
  • Historii na głównej: 62 z 132
  • Punktów za historie: 26777
  • Komentarzy: 303
  • Punktów za komentarze: 1374
 
zarchiwizowany

#63018

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia z dnia dzisiejszego, opowiadająca o tym, jak trudno niektórym wychodzi czytanie ze zrozumieniem.

Dzwoni pani, wielce wzburzona na wstępie krzyczy iż ona swoje pieniądze chce z powrotem. Cóż, pytam o co chodzi, wywiązuje się taka oto rozmowa:
[J] - Ja. [K] - Klientka

[J] Dobrze, więc jak problem wygląda?
[K] No bo ja dzisiaj włączałam pakiet internetowy, pieniądze zabrało a internetu nie ma!
[J] Dobrze, proszę dać mi chwileczkę, sprawdzę jak to wygląda w systemie - chwila szperania i mam, jak byk, o 11:09 aktywuje pakiet, zaś 45 minut później zmienia taryfę (dla niewtajemniczonych - zmiana taryfy w ofercie na kartę "resetuje" wszystkie pakiety, bo w każdej taryfie są one trochę inne) - No dobrze proszę pani, widzę że o 11:09 włączała pani pakiet internetowy, i pakiet włączony został poprawnie. Problem polega na tym, iż niecałą godzinę później zmieniła pani taryfę, a takie działanie resetuje wszystkie pakiety, ponieważ każda taryfa posiada różne pakiety.
[K] Ale to nieprawda co pan mówi! Ja regulamin czytałam, nic takiego tam nie ma!
(Tu przyznaję, zagięła mnie na chwilę, rzadko zdarza się bowiem iż klient cokolwiek czyta zanim zaakceptuje. Codziennie awantury o to że "ja od czytania tego gó*na nie jestem co wy mi przysyłacie!", ale zimnej krwi nie straciłem, sprawdzam regulamin oferty.)
[J] Proszę pani, nie wiem jaki regulamin pani czytała, ale w regulaminie pani nowej oferty, na pierwszej stronie, w punkcie 6c) napisano, cytuję: "W wyniku zmiany oferty: przepadają wszelkie pakiety minut, bajtów lub SMS-ów, bonusy za doładowanie, rabaty, uprawnienia lub usługi uzyskane przez Użytkownika na podstawie dotychczasowych Ofert Promocyjnych lub regulaminów promocji chyba, że są one dostępne dla Użytkowników Play na Kartę Rok Ważności Konta w chwili zmiany oferty przez Użytkownika lub warunki innych Ofert Promocyjnych stanowią inaczej".
Z punktu tego wynika, ni mniej ni więcej, że zmieniła pani ofertę na taką, w której nie ma pakietu internetowego który włączyła pani, korzystając z poprzedniej taryfy a więc pakiet został wyłączony poprawnie i zgodnie z powyższym punktem regulaminu.
[K] Pan kłamie! Tego tam nie ma! Co mi pan za regulamin czyta! Ja chcę żebyście mi pieniądze zwrócili!!!
[J] Proszę pani, nie mam podstaw do przyznania jakiejkolwiek rekompensaty. Jak już mówiłem, pieniądze za pakiet internetowy zostały pobrane poprawnie, zaś utrata tego pakietu w wyniku zmiany taryfy jest zgodna z regulaminem, którego link przesyłam pani właśnie Sms'em.
[K] Jesteście złodzieje! Tam tego nie ma, ja czytałam ten....

Cóż, tu historia dobiega końca, albowiem z piekielną się (może po chamsku) rozłączyłem. Stwierdziłem iż od nauki czytania ze zrozumieniem są nauczyciele w podstawówce, nie Ja.

PS: W razie jakby ktoś chciał się z regulaminem oferty wybranej przez piekielną zapoznać na własną rękę, proszę bardzo: http://www.play.pl/resources/pdf/Regulamin_Oferty_Promocyjnej_Zmien_na_Play_na_Karte_Rok_Waznosci_Konta_25092012.pdf

call_center regulamin czytanie ze zrozumieniem

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -8 (32)
zarchiwizowany

#62578

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Znów o infolinii, tym razem piekielni w pakiecie All Inclusive.

I) Dzwoni pan z salonu. Chciał przedłużyć umowę ale w salonie wyskakiwał jakiś błąd systemu. Stwierdziłem że w takim razie może zrobić to przez internet bądź przez infolinię. I tu pojawia się problem: Pan jutro wyjeżdża do Londynu a chciałby mieć już teraz telefon. Gdy usłyszał że jedyną możliwością jest udanie się do innego salonu stwierdził że mam natychmiast coś z tym zrobić. Tak, już wsiadam w samochód i jadę. Po krótkim stwierdzeniu że się nie znam i że jestem idiotą stwierdziłem że to by było na tyle. PIK PIK PIK
II) Klientka dzwoni z Niemiec. Ma problem z zasięgiem. Sprawdzam czy blokady roamingu czasem nieaktywne, nie, wszystko w porządku, telefon aktywny, konto ważne do Stycznia. Stwierdziłem że musi w takim razie dzwonić na infolinię lokalnego operatora (Vodafone). Nie docierało do klientki że blokad nie ma i jeżeli łączyć się z zagranicy nie może to problem po stronie operatora zagranicznego. TRZASK, słyszę po 3 z kolei próbie wyjaśnienia.
III) Usługi Premium. Każdy pewnie wie o co chodzi. "Aby wygrać Mercedesa wyślij sms..." czy "Poznaj swoją przyszłość, napisz tu.." Cóż, pan który dzwonił do mnie dzisiaj najwyraźniej nie wiedział, bo nie chciał przyjąć do wiadomości że w historii połączeń widzę uruchomioną poprzez stronę WWW (a nie jak twierdził przysłaną przez nas) usługę premium (koszt 23zł za jednego sms'a). Po podaniu klientowi dokładnej daty połączenia upierał się że nic takiego nie było. Po mej radzie dotyczącej sprawdzenia historii przeglądarki stwierdził lakonicznie "A idź pan w ch*j"

To tylko trzy z "perełek" które wpadają na słuchawkę codziennie.

call_center

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (29)
zarchiwizowany

#62559

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sytuacja sprzed jakiegoś miesiąca. Idę sobie spacerkiem do sklepu, a droga wypada mi akurat tuż obok McDonalda. Kto był choć raz ten wie, że w każdym są toalety, czasami darmowe, a czasami płatne złotówkę, o którą koszta są obniżane po okazaniu karteczki z automatu. No więc idę wzdłuż "restauracji" a tuż przed nią, w wypielęgnowanych rabatkach, mamuśka "osłania" swą pociechę która poczuła nagłą potrzebę. Ktoś mógłby powiedzieć "może nie wiedziała że w środku jest toaleta". Ok, może nie wiedziała, ale czy jest to powód by na oczach ludzi w środku i na zewnątrz (McDonald's o którym mowa jest położony przy jednej z głównych "arterii" Trójmiasta") pozwolić wypróżnić się dzieciakowi za krzaczkiem na głównej ulicy?

matki...

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 91 (225)
zarchiwizowany

#62502

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tym razem będzie nie tyle o piekielności co o braku zaufania klientów do swych dostawców.

Dzwoni mąż klientki z pytaniem o fakturę:
[J] - Ja [K] - Klient
[J]: Witam, w czym mogę pomóc?
[K]: No o fakturkę na ten numer chciałbym zapytać.
[J]: Imię i nazwisko właściciela?
[K]: Halina Nowak*
[J]: I Hasło abonenckie.
[K]: A to nie znam..
[J]: A czy mógłbym rozmawiać z właścicielką?
[K]: Tak, jasne... Słucham?(odpowiada właścicielka)
[J]: Witam, poproszę pani Pesel celem weryfikacji.
(W tle słychać głos, nazwijmy tego pana "Zenkiem": NIE PODAWAJ!)
[K]: Ale ja nie podam...
[J]: W takim razie bez hasła nie będę mógł wejść na konto.
[K]: A adres nie wystarczy?
[J]: No niestety, proszę pani.
[Zenek]: Ale jaki pesel, jaki pesel?! Kredyt chcesz pan wziąć pewno!
[J]: Do tego pesel to za mało proszę pana, a bez tego na konto nie wejdę i kwoty faktury nie podam.
[K]: No to masz pan... (podaje żonę, wszystko pięknie załatwione i do widzenia.)

I tu moje pytanie - Czy ludzie naprawdę myślą że ich PESEL wystarczy do wzięcia kredytu np: mieszkaniowego? Pomijam już fakt że gdybym wyniósł z pracy choćby kartkę z nazwiskiem i peselem to straciłbym nie tylko pracę ale również i wolność na jakiś czas.

call_center

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 20 (238)
zarchiwizowany

#62452

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kolejna historia z infolinii.
Dzwoni pan, jak się okazało w sprawie blokady, której wyłączenie zlecono w dniu wczorajszym o godzinie 22. Zapytacie cóż może być w rozmowie na ten temat piekielnego. Zapraszam do lektury:
[J] - Ja [K] - Klient
[J]: Witam, w czym mogę pomóc?
[K]: No ku*wa możesz pomóc, co z moją blokadą?!
[J]: Po pierwsze proszę nie przeklinać bo będę musiał się rozłączyć, a po drugie - czy chodzi o ten numer z którego pan do mnie dzwoni?
[K]: TAK! Blokadę wczoraj wyłączałem i nadal aktywna!
[J]: Dobrze, wyłączenie blokady zlecono w dniu wczorajszym o godzinie 22. Jeżeli do tej pory nie została wyłączona to pragnę poinformować że maksymalny czas wyłączenia blokady to 24 godziny.
[K]: Ale zawsze 5 minut było!
[J]: Tak, MOŻE być ona wyłączona szybciej, aczkolwiek, jak mówiłem, maksymalny czas to 24 godziny.
[K]: Jak to 24, masz mi to teraz wyłączyć!
[J]: Nie mam możliwości przyspieszenia tego procesu.
[K]: Tak, ale na dłubanie w nosie to ma się czas?!
[J]: Może pan ma na to czas, ale ja nie. (Cep mnie zaczął już ostro wku***ać)
[K]: Ty mi tu nie pyskuj bo Cię zniszczę! Imię i nazwisko twoje!
[J]: (podaję) PROSZĘ PANA.
[K]: Ku**a jak Ci wpier***ę ty...

Cóż, epitetu nie zdążył dodać albowiem po krótkiej informacji iż się rozłączam zrobiłem jak obiecałem.
PS: gość dzwonił 9 RAZY od rana, co godzinę z tym samym pytaniem. Najwyraźniej niektórych przedstawicieli naszego gatunku logiczne myślenie się nie ima.

call_center

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 154 (256)

#62246

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia sprzed kilku lat, trwa zabezpieczanie zwisających z dachu kawałów lodu.

Ja, 13-letni wtedy szczyl, wychodzę sobie jak co dzień na dwór, celem nacieszenia się leżącym wszędzie śniegiem. Przez całe to odśnieżanie niemal nie zginąłem. Spytacie dlaczego?
Otóż, panowie którzy zajmowali się odladzaniem dachu, nie zrobili absolutnie nic aby zabezpieczyć miejsce, w którym miały spadać 30 kg kawały lodu. Żadnych znaków ostrzegawczych, taśm z napisem "uwaga", nawet regulaminowych, pomarańczowych kamizelek brak. Cóż, wychodząc z klatki zdążyłem tylko zauważyć jak jeden z pracowników patrzy na coś w górze. Po spojrzeniu w tym samym kierunku zdążyłem, na szczęście, uskoczyć do tyłu, pod dach klatki, inaczej zginąłbym na miejscu.

Nie wiem z jakim niedo*****iem mózgowym trzeba się w życiu mierzyć aby nie zabezpieczyć porządnie miejsca pracy, w którym postronnym osobom grozi śmierć.

odśnieżanie

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 529 (647)

#62228

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejna, a jakże, historia z infolinii.

Dzwoni klient w sprawie przeprowadzanej cesji. Numer z firmy przenosił na siebie, osobę indywidualną. Jako iż na koncie firmowym pozostała spora nadpłata, zrobił zgłoszenie o jej zwrot na swoje konto bankowe. Gdy spojrzałem na zgłoszenie, wiedziałem że będzie ciekawie. Treść zgłoszenia: "PROSZĘ O PRZEKSIĘGOWANIE PIENIĘDZY NA KONTO: XXX...." Zero numeru klienta, peselu, danych, czyli informacji niezbędnych do rozpatrzenia takiego zgłoszenia pozytywnie.
Cóż, co w tym piekielnego zapytacie? Otóż to że dział finansowy nie zajmuje się domysłami na temat tego, z jakiego konta przelać pieniądze. Mówię więc klientowi że należy na odpowiedni adres mailowy dosłać odpowiednie dane, i zgłoszenie będzie rozwiązane do 2 tygodni. I tu zaczyna się taka oto rozmowa:

[K]: To ja poproszę z pana kierownikiem.
[J]: A to niby dlaczego?
[K]: Bo to co pan mówi to skandal.
[J]: Proszę pana, jeżeli nie poda pan danych potrzebnych do weryfikacji konta, dział finansowy nie będzie w stanie rozwiązać zgłoszenia.
[K]: Tak? A co to oni nie wiedzą kim ja jestem?
[J]: Nie zajmują się domysłami a poprawnymi zgłoszeniami.
[K]: No to zaraz zobaczymy jak mnie pan do kierownika przełączy.
[J]: Niestety nie mam takiej możliwości.
[K]: Pan kłamie, ja wiem że pan ma!
[J]: Niestety nie mam takiej możliwości. A nawet gdybym miał, usłyszałby pan to samo co panu przed chwilą powiedziałem, należy uzupełnić dane.
[K]: Jest pan kłamcą, 3 tygodnie temu mnie przełączono!
[J]: W tej chwili to pan kłamie, myślę że wiem lepiej jakie są moje kompetencje.
[K]: Gówno pan wie, imię i nazwisko pana!
[J]: (podaję dane)
[K]: Składam na pana skargę za chwilę, zobaczymy czy dalej tak będzie pan traktował klienta!
[J]: Proszę bardzo, dowie się pan tego samego co ja panu powiedziałem w tej chwili.
BIP..BIP..BIP

Ciekaw jestem nie samej skargi a odpowiedzi.

call_center klienci cebulactwo

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 229 (339)

#62206

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejna historia z infolinii.

Dzwoni klient z pytaniem o fakturę, miły, rzeczowy, wszystko pięknie. Do czasu gdy informuję go o kwocie za jego plan taryfowy - 35.98.
[J] - ja [K] - Klient

[K]: Ale jak to, miałem przecież 29.99 płacić.
[J]: Tak, ale ostatnia faktura była opłacona po terminie, przez co stracił pan rabat w kwocie 5.99...
[K]: Ale jak, to, zaraz zaraz, jakie stracił, miałem 29.99 płacić i ani grosza więcej!
[J]: Tak proszę, pana, ale jak mówiłem, taka kwota jest naliczana w przypadku, gdy faktury są opłacane w terminie. Ostatnią fakturę opłacił pan 6 dni po terminie, więc rabat pan stracił, ale, jeżeli tę fakturę opłaci pan w terminie, odzyska pan zniżkę.
[K]: Ale ja nie na to się umawiałem, tego w umowie nie było!
[J]: I tu się pan myli, na umowie ma pan wymienioną kwotę abonamentu 35.98, i dopisek, że kwota ta nie uwzględnia rabatu za terminowe opłacanie należności, który to rabat jest w kwocie 5.99. (odpowiedź klienta zwaliła mnie z krzesła)
[K]: Ale panie pan, co pan myśli, że ja to gó*no wasze czytałem? A idź pan, nie od tego jestem żeby jakieś umowy czytać...

I tu pytanie do was, drodzy czytelnicy, bo po takich klientach odnoszę wrażenie że cały nasz naród przy urodzeniu dostał klapsa nie tam gdzie trzeba. Czy wyobrażacie sobie sytuację w której (pal licho abonament za 3 dychy) bierzecie kredyt mieszkaniowy i podpisujecie 5-stronnicową umowę nie czytając jej?

call_center

Skomentuj (57) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 364 (460)
zarchiwizowany

#62310

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Znowu nasza ukochana służba zdrowia, a jakże.

Zapisałem się pod koniec Sierpnia do szkoły policealnej.
Cóż, wymagane papiery to świadectwo maturalne, dowód i zdjęcia, sztuk 3. No więc pierwsze dwa przedstawiłem na wstępie, spisaliśmy odpowiedni dokument, ale jako iż na początku września wyjeżdżałem na dwa tygodnie, spytałem czy zdjęcia mogę przynieść później. "Nie ma problemu" usłyszałem odpowiedź. OK.

Wracam w połowie września od rodzinki, robię zdjęcia i zanoszę do sekretariatu celem odebrania legitymacji. I tu pojawia się problem. Albowiem po oddaniu zdjęć dowiaduję się że jeszcze zaświadczenia od lekarza nie przyniosłem. ZONK, oczy jak talerze, no ale OK, zdarza się, może zapomniała wspomnieć przy pierwszej wizycie.

W końcu w dniu dzisiejszym znalazłem wolny od pracy dzień więc poszedłem do lekarza. Po odstaniu swojego w kolejce do rejestracji czego się dowiedziałem? Że nie ma refundacji bo dowodu na to że jestem uczniem tejże szkoły nie mam (czyt. legitymacja). I tu pojawia się ponury paradoks: Jako iż nie dałem zaświadczenia od lekarza że jestem "zdolny do nauki" (cokolwiek miałoby to znaczyć) nie otrzymałem legitymacji, a bez legitymacji nie mam prawa do refundacji wizyty. Ktoś może powiedzieć że to w końcu tylko 50zł prywatnie, ale cóż, przy 1000zł na rękę otrzymanych 15 dnia miesiąca, nie jest to wydatek mały na początek następnego miesiąca.

słuzba_zdrowia

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (34)

#61989

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Infolinia fioletowej sieci. Rozmowa sprzed godziny:
[J] - Ja [K] - klient

Pod koniec zmiany dzwoni wielce zbulwersowany klient, który przedstawił się jako Prezes Wielkiej Korporacji.

[J] - W czym mogę pomóc?
[K] - Ano w tym żeby mi umowę rozwiązać, boście mnie oszukali.
[J] - W jakim sensie oszukali, mógłby pan sprecyzować?
[K] - Ano w takim, że podpisałem u was umowę 5 dni temu i chciałem nowy numer przenieść, i nie mogę bo jakieś 3 miesiące mam czekać, co to ma być?!
(dla nieogarniających tematu: z reguły umowa na kilka numerów wygląda tak, że od daty aktywacji ostatniego numeru, klient może aktywować kolejny po upłynięciu 105 dni. Takie zabezpieczenie na wypadek gdyby nie płacił abonamentu.)
Po minutce znalazłem odpowiedni punkt regulaminu i czytam go klientowi.
[K] - Ale tak nie może być! Wie pan kim ja jestem? Jestem Prezesem Wielkiej Korporacji! I to JA mam czekać 3 miechy na to żebyście mi je***y numer włączyli?!
[J] - Proszę pana, takie są procedury, nic z tym zrobić nie można, ewentualnie, w salonie za kaucją można uruchomić numer natychmiast.
[K] - Ile tej kaucji?!
[J] - 750zł.
[K] - ILE KU**A?!
[J] - 750zł.
[K] - To jest zwykłe złodziejstwo, żądam kontaktu z prezesem.
[J] - Nie mam takiej możliwości.
[K] - Jak to pan nie ma?! Ja wiem że macie!!
[J] - Niestety nie.
[K] - Przełącz mnie do kierownika!! (puściłem przejście na Ty mimo uszu]
[J] - (już nieźle wkurzony na cepa) Proszę pana, czy Pan, doświadczony Prezes Wielkiej Korporacji, naprawdę myśli że Ja, zarabiający minimalną krajową konsultant infolinii, mam numer do Prezesa Fioletowej Sieci?

Po kilku sekundach ciszy rozłączył się.

call_center

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 385 (513)