Profil użytkownika

AvernaDevon
Zamieszcza historie od: | 26 lutego 2020 - 20:53 |
Ostatnio: | 31 lipca 2020 - 5:46 |
- Historii na głównej: 4 z 4
- Punktów za historie: 718
- Komentarzy: 8
- Punktów za komentarze: 70
Przypomniała mi się historia z marketu budowlanego.
Jak mówiłam kupiłam kilka lat temu mieszkanie. Sama (co ważne dla historii). W związku że market budowlany mam dosłownie pod nosem, bywałam w nim w okresie remontu tak minimum co drugi dzień. I mimo, że obsługa widziała mnie zawsze samą, zawsze, ale to zawsze mówili do mnie w liczbie mnogiej. "Czy państwo się zdecydowali", "które się państwu podoba". Niby nic, ale trafili na zmęczoną Avernę, która o 6.30 po całej nocce pracy wybierała kolejną pierdołę...
Tak więc gdy usłyszałam standardowe
"Czy mogę w czymś Państwu pomoc", zamiast przejść do tematu otworzyłam szerzej oczy, obejrzałam się w prawo i w lewo i zapytałam ściszonym głosem: "To Pan też ich widzi?"
Biedny ekspedient wymamrotał tylko coś niezrozumiałe i oddalił się w tempie ekspresowym, a ja dokończyłam zakupy i poszłam spać.
Jak mówiłam kupiłam kilka lat temu mieszkanie. Sama (co ważne dla historii). W związku że market budowlany mam dosłownie pod nosem, bywałam w nim w okresie remontu tak minimum co drugi dzień. I mimo, że obsługa widziała mnie zawsze samą, zawsze, ale to zawsze mówili do mnie w liczbie mnogiej. "Czy państwo się zdecydowali", "które się państwu podoba". Niby nic, ale trafili na zmęczoną Avernę, która o 6.30 po całej nocce pracy wybierała kolejną pierdołę...
Tak więc gdy usłyszałam standardowe
"Czy mogę w czymś Państwu pomoc", zamiast przejść do tematu otworzyłam szerzej oczy, obejrzałam się w prawo i w lewo i zapytałam ściszonym głosem: "To Pan też ich widzi?"
Biedny ekspedient wymamrotał tylko coś niezrozumiałe i oddalił się w tempie ekspresowym, a ja dokończyłam zakupy i poszłam spać.
Ocena:
239
(251)
Już z 4 lata będą gdy wprowadziłam się na swoje. Ważne jest, że osiedle zostało wciśnięte w wolną przestrzeń na głównej ulicy, więc mieszkania miały dość dziwną numerację. Blok miał adres powiedzmy "Ulica 1a", natomiast klatki były numerowane "1a, 1aa, 1ab, 1ac..."
Na swoje szczęście i nieszczęście mieszkam w pierwszej klatce. Szczęście - bo dostawałam całą swoją korespondencję, nieszczęście - bo dostawałam mnóstwo nieswojej. Przewodziły w tym banki.
Przez pierwsze pół roku dostawałam wyciągi z banku, listy z ZUS-u, towarzystw ubezpieczeniowych chyba połowy osiedla. I na początku za każdym razem dzwoniłam do danej instytucji z informacją że mają zły numer, że pewnie zapomnieli dodać drugiej litery do adresu, że może skontaktują się z właścicielem listu albo przynajmniej niech sprawdzą w systemie czy nie ma błędu w adresie. Nie. Oni nie mogą. Nie sprawdzą i już. Mam im przynieść list do banku. (Ta... Bo mając nowe mieszkanie i ekipę remontową będę codziennie jeździć po wszystkich bankach odwozić im pocztę tylko po to żeby za tydzień czy dwa dostać ją z powrotem).
Dostawałam też regularnie emeryturę. W sensie nie dostawałam, ale przychodził do mnie pan listonosz szukając "pani Janiny Kowalskiej" i było tak przez 4 miesiące. Przychodził do mnie, pisał sprostowanie i za miesiąc znowu pukał do moich drzwi.
Zostałam też właścicielką bucików dziecięcych, pokaźnej ilości karmy dla psa i bliżej nieokreślonego dla mnie profesjonalnego sprzętu rowerowego. Bo o ile kurier dawał mi ją do ręki, to mogłam powiedzieć że to pomyłka, jak była z poczty polskiej mogłam ją odnieść przy okazji. Gorzej jak kurier zostawiał pod drzwiami lub u sąsiadów. I co jest ciekawe gdy napisałam do nadawcy maila lub zadzwoniłam i poinformowałam, że ich klient nie otrzymał przesyłki, że mam ją ja i niech przyślą kuriera albo chociaż niech napiszą do klienta żeby podszedł do mnie i ją odebrał następowała cisza. (Paczek było znacznie więcej, te 3 otworzyłam z rozpędu nim przeczytałam nazwisko). Wszystko pakowałam i wystawiałam raz na miesiąc do administracji. I może mogłam latać, i odsyłać te paczki ale kurde... To chyba nie mi powinno zależeć.
Na swoje szczęście i nieszczęście mieszkam w pierwszej klatce. Szczęście - bo dostawałam całą swoją korespondencję, nieszczęście - bo dostawałam mnóstwo nieswojej. Przewodziły w tym banki.
Przez pierwsze pół roku dostawałam wyciągi z banku, listy z ZUS-u, towarzystw ubezpieczeniowych chyba połowy osiedla. I na początku za każdym razem dzwoniłam do danej instytucji z informacją że mają zły numer, że pewnie zapomnieli dodać drugiej litery do adresu, że może skontaktują się z właścicielem listu albo przynajmniej niech sprawdzą w systemie czy nie ma błędu w adresie. Nie. Oni nie mogą. Nie sprawdzą i już. Mam im przynieść list do banku. (Ta... Bo mając nowe mieszkanie i ekipę remontową będę codziennie jeździć po wszystkich bankach odwozić im pocztę tylko po to żeby za tydzień czy dwa dostać ją z powrotem).
Dostawałam też regularnie emeryturę. W sensie nie dostawałam, ale przychodził do mnie pan listonosz szukając "pani Janiny Kowalskiej" i było tak przez 4 miesiące. Przychodził do mnie, pisał sprostowanie i za miesiąc znowu pukał do moich drzwi.
Zostałam też właścicielką bucików dziecięcych, pokaźnej ilości karmy dla psa i bliżej nieokreślonego dla mnie profesjonalnego sprzętu rowerowego. Bo o ile kurier dawał mi ją do ręki, to mogłam powiedzieć że to pomyłka, jak była z poczty polskiej mogłam ją odnieść przy okazji. Gorzej jak kurier zostawiał pod drzwiami lub u sąsiadów. I co jest ciekawe gdy napisałam do nadawcy maila lub zadzwoniłam i poinformowałam, że ich klient nie otrzymał przesyłki, że mam ją ja i niech przyślą kuriera albo chociaż niech napiszą do klienta żeby podszedł do mnie i ją odebrał następowała cisza. (Paczek było znacznie więcej, te 3 otworzyłam z rozpędu nim przeczytałam nazwisko). Wszystko pakowałam i wystawiałam raz na miesiąc do administracji. I może mogłam latać, i odsyłać te paczki ale kurde... To chyba nie mi powinno zależeć.
Ocena:
162
(164)
Chciałabym włożyć kij w mrowisko w związku z ostatnimi zamieszaniami związanymi z podejściem do osób LGBT+.
Sama jestem osobą heteroseksualną (a jeśli już chcę być dokładna to demiseksualną, heteroromantyczną ;P) ale mam w znajomych dużo osób które mają inną orientację. Lubię ich wszystkich, szanuję i mam nadzieję że nadejdzie czas że będą mieli takie same prawa jak ja.
Mam nadzieję że będą mogli wejść w legalny związek partnerski. I tu nie chodzi o fanaberie. To nie jest tylko papierek. To jest dokument, który sprawia że mogę dziedziczyć dom, który stworzyłam z kimś kogo kocham najbardziej na świecie, a kogo los może mi odebrać przedwcześnie. To jest dokument, który pozwala mi uzyskać informacje o stanie zdrowia kogoś mi bliskiego kto uległ wypadkowi.
Chciałam więc prosić o refleksję tych wszystkich którzy uważają, że "robiony jest szum z niczego". W historiach pojawiających się tutaj jest wiele opowieści o piekielnych teściach, szwagrach, szwagierkach. Ludzie tego pokroju mogą zrobić piekło z życia w najgorszym momencie. Kiedy zdrowie i życie kogoś nam najbliższego jest zagrożone. Mnie w takim momencie chroni prawo i dokument. Czemu takiego prawa niektórzy nie mogą mieć?
Sama jestem osobą heteroseksualną (a jeśli już chcę być dokładna to demiseksualną, heteroromantyczną ;P) ale mam w znajomych dużo osób które mają inną orientację. Lubię ich wszystkich, szanuję i mam nadzieję że nadejdzie czas że będą mieli takie same prawa jak ja.
Mam nadzieję że będą mogli wejść w legalny związek partnerski. I tu nie chodzi o fanaberie. To nie jest tylko papierek. To jest dokument, który sprawia że mogę dziedziczyć dom, który stworzyłam z kimś kogo kocham najbardziej na świecie, a kogo los może mi odebrać przedwcześnie. To jest dokument, który pozwala mi uzyskać informacje o stanie zdrowia kogoś mi bliskiego kto uległ wypadkowi.
Chciałam więc prosić o refleksję tych wszystkich którzy uważają, że "robiony jest szum z niczego". W historiach pojawiających się tutaj jest wiele opowieści o piekielnych teściach, szwagrach, szwagierkach. Ludzie tego pokroju mogą zrobić piekło z życia w najgorszym momencie. Kiedy zdrowie i życie kogoś nam najbliższego jest zagrożone. Mnie w takim momencie chroni prawo i dokument. Czemu takiego prawa niektórzy nie mogą mieć?
Ocena:
169
(203)
Zastanawia mnie skąd w ludziach tworzy się tak dziwny obraz co przystoi osobom dorosłym.
Czemu to piszę? Otóż. Mając prawie 30 lat na karku niejednokrotnie słyszałam od rodziny "Kiedy ty wreszcie dorośniesz?" "Mogłabyś już w końcu spoważnieć." I wiele tego typu sformułowań. Czemu zapytajcie? Co jest moją tak wielką wadą?
Otwórz... Śmiem interesować się fantastyką! Gorzej nawet... Śmiem robić jakieś "przebierańce". (Dla zainteresowanych - gram w LARPy ang. Live Action Role Playing. Rozrywka ta polega na stworzeniu jakiegoś poleczenatwa lub jego fragment i odgrywania tego. Najprościej można by to porównać do teatru improwizacyjnego. Jeśli zaciekawi was to z chęcią opowiem więcej).
I drażni mnie to, że dla społeczeństwa bardziej dorosłą postawą jest imprezowanie od świtu do nocy, sypianie z kim popadnie. I nie ważne, że ma się stałą pracę, własne mieszkanie, jest się dojrzałym i odpowiedzialnym. Jeśli raz na kilka miesięcy przebierasz się w średniowieczną suknie i w weekend przeżywasz niesamowitą historię wraz z innymi pasjonatami jesteś dziecinna.
Czemu to piszę? Otóż. Mając prawie 30 lat na karku niejednokrotnie słyszałam od rodziny "Kiedy ty wreszcie dorośniesz?" "Mogłabyś już w końcu spoważnieć." I wiele tego typu sformułowań. Czemu zapytajcie? Co jest moją tak wielką wadą?
Otwórz... Śmiem interesować się fantastyką! Gorzej nawet... Śmiem robić jakieś "przebierańce". (Dla zainteresowanych - gram w LARPy ang. Live Action Role Playing. Rozrywka ta polega na stworzeniu jakiegoś poleczenatwa lub jego fragment i odgrywania tego. Najprościej można by to porównać do teatru improwizacyjnego. Jeśli zaciekawi was to z chęcią opowiem więcej).
I drażni mnie to, że dla społeczeństwa bardziej dorosłą postawą jest imprezowanie od świtu do nocy, sypianie z kim popadnie. I nie ważne, że ma się stałą pracę, własne mieszkanie, jest się dojrzałym i odpowiedzialnym. Jeśli raz na kilka miesięcy przebierasz się w średniowieczną suknie i w weekend przeżywasz niesamowitą historię wraz z innymi pasjonatami jesteś dziecinna.
Ocena:
202
(232)
1
« poprzednia 1 następna »