Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Brzeginka

Zamieszcza historie od: 18 grudnia 2018 - 8:12
Ostatnio: 14 kwietnia 2024 - 16:03
O sobie:

Małe, ślepe, głuche i mało rozgarnięte stworzenie z aspiracjami zostania w przyszłości lekarzem. Interesujące się wszystkim i niczym jak to mawia kochana rodzicielka i wyskakująca z różnymi ciekawostkami z dupy wziętymi (wiedzieliście, że odchody wombatów mają sześcienny kształt?). Poza tym niepoprawna optymistka z niedorzeczną wiarą w ludzi. Oraz ponadto nieuleczalny mol książkowy z zamiłowaniem do wszelkiej maści mitologii.

  • Historii na głównej: 9 z 12
  • Punktów za historie: 1301
  • Komentarzy: 111
  • Punktów za komentarze: 765
 
zarchiwizowany

#40979

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W nawiązaniu do mojej opowieści [ http://piekielni.pl/40405 ] i obiecanego w komentarzach dalszego ciągu.

Na początku przepraszam, że tak długo zajęło mi odpisywanie na wasze komentarze, ale mieliśmy urwanie palnika w pracy.

Historia właściwa.

---

Po tym ciekawym telefonie, o którym możecie poczytać tutaj http://piekielni.pl/40405 postanowiłem porozmawiać z szefem. Jako, że mam taki dziwny nawyk, że nie lubię jak zostają jakieś nierozwiązane sprawy to zaproponowałem szefowi, że osobiście zajmę się tym klientem i przygotuje mu instrukcję [ ABC dla Debili - czyli jak zainstalować aplikację na telefonie ].
Poświęciłem na to kilka godzin, i sporządziłem ilustrowany plik PDF o astronomicznej ilości stron - 12 ;)

Usiadłem wygodnie w fotelu, i wybrałem numer do klienta. ( (K)Klient, (J)Ja ), (S) Sekretarka klienta )

S: Dzień dobry. Tutaj firma XYZ. Przy telefonie ABC. W czym mogę pomóc?
J: Witam Panią. YYYY XXXXX z firmy UUUUU. Niedawno skontaktował się z nami Pani szef z informacją o problemach z naszym oprogramowaniem. W trosce o jak najlepszą opinię o naszych produktach i naszej Firmie postanowiliśmy przygotować dla Państwa obszerną instrukcję, aby w przyszłości uniknąć podobnych nieporozumień i móc pozostać z Państwem w dobrych stosunkach. Czy mogła by mnie Pani przełączyć do szefa?

S: Przykro mi, ale nie przypominam sobie, żadnego telefonu z naszego Biura w ciągu ostatnich kilku dni do Państwa firmy. bardzo proszę o chwilę cierpliwości. Postaram się dowiedzieć czegoś więcej.

[ Myślę sobie, no nieźle. Najpierw mnie zwyzywał a później wykreślił wszystkie ślady kontaktu ;) ]

S: Dziękuje za pozostanie na linii. Łączę z właścicielem.

K: Halo. Dzień dobry - PPPP - właściciel firmy. Z kim mam przyjemność? [Totalnie inny głos niż ostatnio]
J: Witam serdecznie - XXXXX YYYYY starszy programista w firmie UUUU. Ostatnio, kontaktował się z nami ktoś, podający się za właściciela firmy z informacją o problemach z uruchomieniem naszego programu. Chciałbym wyjaśnić tę sytuację i wyjaśnić na czym polegał problem....

K: Jak to nie działa? Proszę pana to jakieś nieporozumienie chyba. Właśnie trzymam w ręce swój telefon i korzystam z oprogramowania za które zapłaciłem..... Program działa a opinia o Państwa firmie jest pozytywna.

Ja: Osobiście rozmawiałem z tą osobą i zapewniam Pana, słowa które zostały skierowane pod adresem moim i naszej firmy świadczyły o tym, że jednak jest jakiś problem. mogę przesłać na maila nagranie z tej rozmowy, jeżeli Pan sobie życzy...

K: Będę wdzięczny. Pozostanę na linii w takim razie.
[ minutę później przesłałem plik ]
K: Potwierdzam otrzymanie maila. Proszę chwilę poczekać już włączam nagranie.
[Słychać całą rozmowę w tle]
K: (nie istnieje odpowiednik Polski tego co usłyszałem ale gdyby istniał brzmiał by pewnie jak nasze piękne polskie O KU...A jego mać)

K: Wiadomość odsłuchałem. Szanowny Panie XXXX. Ogromnie Pana przepraszam i obiecuję sytuację wyjaśnić w trybie natychmiastowym. Proszę się spodziewać telefonu w ciągu tej godziny. Proszę przyjąć do wiadomości, że telefon ten był nieporozumieniem a program działa w 100%.

J: Dziękuje, czekam zatem na telefon.

---- Godzinę później-----

J: tak słucham?
K: Szanowny Panie XXXX. Wszystko już wiem. Telefon został wykonany przez jednego z moich pracowników. Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie dlaczego język użyty podczas tej rozmowy był tak krzywdzący dla pana i pozostaje mi jako właścicielowi firmy przeprosić z całego serca za zachowanie mojego pracownika. Proszę być pewnym, że sprawę wyjaśnimy i zostaną wyciągnięte odpowiednie konsekwencję.
J: Dziękuje. Cieszę się w takim razie, że ta rozmowa to nieporozumienia a program działa jak należy. Mam nadzieję, że kontakty między naszymi firmami będą w przyszłości odbywały się w bardziej przyjacielskim tonie.
Dziękuje i miłego dnia.

-----
Co się okazało?
osoba która dzwoniła do mnie ostatnio podszyła się pod właściciela firmy i próbowała uzyskać pomoc w trybie natychmiastowym wywołując na mnie presję.

Ów pracownik, został zwolniony w trybie natychmiastowym a szef tamtej firmy zadzwonił do szefa mojej firmy i złożył ustne przeprosiny za całą zaistniałą sytuację. Dodatkowo zostały wysłane do nas listownie 2 egzemplarze przeprosin od ów pracownika - jeden do mnie jeden do szefa - a jako załącznik do przeprosin dostaliśmy po butelce bardzo dobrego i drogiego alkoholu ( oczywiście szef dostał 5 razy większą butelkę ode mnie ale i tak doceniam starania)

Ja dodatkowo dostałem 1 dzień wolnego z tytułu urazu psychicznego wywołanego przez trudną rozmowę ;)
Piekielny pracownik dostał nauczkę i mam nadzieję, już nigdy nie wywinie takiego numeru. Nie wiem czy po za zwolnieniem zostały wytoczone jakieś dodatkowe zarzuty bo podszywanie się pod kogoś chyba jest karane ;)

podsumowując:
Program działa,
Pracownik - idiota został zwolniony,
Otrzymałem dzień płatnego urlopu oraz butelkę dobrego alkoholu ;)

zagranica Japonia

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 305 (349)

#56734

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejna historia o tym, że nie warto poświęcać się dla pracy.

W mojej poprzedniej firmie zatrudnili młodą dziewuszkę. Prosta dziewczyna z wioski, niezbyt inteligentna, ale za to chętna do pomocy i zawsze uśmiechnięta. Była tam sekretarką i jej głównym zajęciem w ciągu dnia było kserowanie dokumentów i parzenie kawy dla klientów, w tym sprawdzała się idealnie.

Żeby dojechać do pracy na 7 rano, wstawała codziennie o 4, jechała 6 km rowerem, potem 50 km pociągiem, a później już tylko 2 km na pieszo do pracy. W ogóle jej to nie przeszkadzało, chciała pracować i tyle. Kazali jej zostać godzinę dłużej w pracy: "nie ma sprawy" - odpowiadała z uśmiechem na twarzy (chociaż wiązało się to z tym, że na pociąg będzie musiała czekać 3 godz.). Kiedyś szefostwo wymyśliło sobie wieczornego grilla dla klientów, ją wzięli jako hostessę. Nikt nie zainteresował się tym, że ta dziewczyna będzie musiała wracać po północy pociągiem, a potem rowerem do domu. Ona też się nie poskarżyła.
Wydaje się Wam idealny pracownik? Otóż nie dla mojej szefowej, dla niej była, uwaga, za brzydka!

Pewnego pięknego dnia przyprowadziła ze sobą jakąś nową panienkę, twierdząc że to sekretarka do nowego oddziału. Więc nasza wiecznie uśmiechnięta, zaczęła uczyć wszystkiego nowa koleżankę. A na koniec dnia, w nagrodę dostała od szefowej wypowiedzenie.
Dziękuję kochana firmo.

praca

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1084 (1152)

#49277

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O pewnej dziwnej Pani...

Wczoraj dostaję wiadomość na facebooku:

"Chciałabym zamówić torta na 14 kwietnia, piętrowy, na chrzest, z motywem aniołków, smak czekoladowo-truskawkowo-waniliowy. Proszę napisać cenę, i czy mogę być o 10:00 rano"

Czytam, i grzecznie informuję, że bardzo mi przykro, ale na niedzielę mam komplet i nie jestem w stanie przyjąć ani jednego zamówienia. Informuję też, że jeżeli w przyszłości, owa pani będzie chciała zamówić tort z jakimiś figurkami, potrzebuję minimum 7 dni na wykonanie zlecenia.

Odpowiedź przyszła dzisiaj:

"Jak to nie zrobisz? Przecież napisałam ci w środę, masz kupę czasu, na pewno jakoś mnie tam wciśniesz, potrzebuję na gwałt, nie musi być dużo tych aniołków, jakieś 3-4 wystarczą, to ile za ten tort?"

Ponownie odpisuję, że niestety, ale nie jestem w stanie tego zrobić, mam już 5 tortów w tym dwa piętrowe i choćbym bardzo chciała, nie ma takiej opcji.

Pani znów odpisuje:

Mogę zapłacić nawet 20 funtów, jeżeli tylko go zrobisz
No i tutaj się zaśmiałam, bo za 20 funtów*, to mogę zrobić mały tort tradycyjny, a nie wydziwiany piętrowy. Informuję więc, że nie o pieniądze tutaj chodzi, a o brak czasu, a dla informacji, to za taki tort trzeba u mnie zapłacić 60 funtów.

I się zaczęło. Wyzywanie od najgorszych, zaśmiecanie mi tablicy na facebook'u postami typu "Oszustka", "zdzierca", "tort obrzydliwy", "tort brzydki", "ludzie sraczki dostali" i tak dalej.

Po kilku takich postach zablokowałam ją, niestety pisała z kilku różnych kont, robiąc mi skuteczną antyreklamę, na szczęście są ludzie rozsądniejsi, którzy nie zwracają uwagę na takie coś. Dzień dobiega końca, a ja wciąż mam zaśmiecaną tablicę, dostaję maile, telefony i różne inne...
Naprawdę nie wiem, skąd się biorą tacy ludzie!?

*cena w funtach, ponieważ mieszkam w Anglii, ale torty wykonuję głównie dla Polaków.

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 755 (823)

#61969

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Właśnie zepsułem komuś wieczór.

Dzwoni nieznany numer - 519 900 132. Nieodebrane, szybkie sprawdzenie na Google. Wyniki od razu wskazują na firmę zajmującą się wciskaniem abonentom Orange "nowych lepszych umów". Po chwili numer dzwoni drugi raz. No to jedziemy...

- Tak, słucham?
- Dzień dobry, nazywam się Taka Owaka, dzwonię z biura Orange. Czy rozmawiam z właścicielem tego telefonu?
- Owszem.
- Dobrze, chciałam więc powiedzieć, że rozmowa jest nagrywana dla pana bezpieczeństwa.
- Zgadza się, jest.
- (chwila konsternacji) Dzwonię, gdyż ma pan u nas numer na kartę...
- Nie, proszę pani, nie na kartę.
- Dobrze więc, nie na kartę, dzwonię by panu zaproponować nową umowę...
- Gdyby dzwoniła pani rzeczywiście z firmy Orange, wiedziałaby pani, że nie jest to numer na kartę, lecz na umowę stałą. Również wiedziałaby pani, że umowa została niedawno przedłużona na okres kolejnych dwóch lat. Jak również nie tylko poinformowałaby mnie pani, że rozmowa jest nagrywana, ale również zapytała, czy wyrażam na to zgodę. Cóż, pani poinformowała mnie, a ja poinformowałem panią, gdyż również nagrywam tą rozmowę. Spodziewałem się, że zadzwonią państwo ponownie, numer sprawdziłem i wiem, że dzwoni pani nie z Orange, ale z biura pośrednictwa działającego na własną rękę. Nie wiem skąd mają państwo ten numer, ale uprzejmie proszę o jego usunięcie z państwa bazy...
- Nie możemy usunąć tego numeru!
- No to poproszę mniej uprzejmie i przypomnę, że rozmowa jest nagrywana, z obu stron, a numer nie tylko mogą, ale i muszą państwo w świetle obowiązującego prawa usunąć na moje żądanie, gdyż mam prawo do wglądu, modyfikacji i usunięcia moich danych z każdej niepaństwowej bazy danych. Jako, że rozmowa jest nagrywana tak przez państwa jak i przeze mnie, deklarację tą muszą państwo uznać za wiążącą. Niedostosowanie się i ponowne wykorzystanie tego numeru celem nawiązania połączenia, uznane zostanie za nękanie i zgłoszone na policję oraz do Generalnego Inspektoratu Danych Osobowych, zaś posiadane przeze mnie nagranie zostanie przedstawione jako dowód w sprawie, wraz z rejestrem połączeń przychodzących. Dodam do tego również zarzut próby oszustwa poprzez podawanie się za pracownika firmy Orange. Raz jeszcze więc: żądam usunięcia moich danych z państwa bazy w trybie natychmiastowym. Rozumiem, że może pani potwierdzić przyjęcie takiej dyspozycji?
- Tak... mogę...
- Proszę więc o jasne potwierdzenie przyjęcia dyspozycji.
- Potwierdzam...
- Nie nie, nie tak. "Potwierdzam przyjęcie dyspozycji usunięcia pana danych osobowych z bazy danych naszej firmy w trybie natychmiastowym, nie później niż w ciągu 24 godzin od momentu przyjęcia dyspozycji." Proszę powtórzyć.
- Potwierdzam przyjęcie dyspozycji... usunięcia pana danych osobowych z bazy danych naszej firmy w trybie natychmiastowym... nie później niż w ciągu... 24 godzin od momentu przyjęcia dyspozycji...
- Bardzo dziękuję za telefon i miłą rozmowę. Spokojnego wieczoru.

*BEEP BEEP BEEP*

call_center orange

Skomentuj (76) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 830 (990)

#87503

przez ~rozwiedziona ·
| Do ulubionych
Krótko o podwójnych standardach.

Byłam mężatką, obecnie jestem rozwiedziona. Pokrótce: rozwiedliśmy się rok temu, ja mam 30 lat, były mąż 35. Rozeszliśmy się w zgodzie, miłość okazała się być słabsza od dzielących nas różnic. Najpierw wydawało się, że jesteśmy w stanie wypracować kompromisy, no niestety nie. Dobrze życzę mojemu ex, to dobry facet, ale uważam, że nie dorósł do małżeństwa, a im dłużej ze sobą byliśmy tym bardziej on "cofał się w rozwoju" i po latach dość stabilnej młodości po trzydziestce zaczęło mu odwalać na punkcie gadżetów, imprez i korzystania z życia. Ja natomiast chciałam już stabilizacji, rodziny i pewności jutra.

Po rozwodzie zaczęłam spotykać się z obecnym chłopakiem, znałam go już dłuższy czas i fakt, wpadł mi już wcześniej w oko, ale dopóki byłam z mężem nigdy nie przyszło mi do głowy wdawać się z nim we flirty albo jakiekolwiek dwuznaczne sytuacje.

Były mąż także ma nową dziewczynę, z którą zaczął się spotykać jeszcze przed rozwodem, kiedy jednak już podjęliśmy decyzję o rozstaniu. Wiedziałam o tym i nie miałam mu tego za złe.

Do sedna. Komentarze, które słyszę na swój temat od rodziny i znajomych:

- Ale nie wstyd ci od razu z innym facetem do łóżka wskakiwać? Chyba trzeba trochę odczekać.
- Przyznaj się, zdradzałaś byłego z obecnym.
- No nie wiem, w wieku 30 lat nowy związek? I czego ty oczekujesz?
- Ale ty nie rozumiesz, chłopy takie są, a to dobry facet był przecież.

Komentarze, które słyszę na temat byłego:

- I widzisz, jak on się szybko pozbierał po tym rozwodzie, widać, że chłop, a nie memeja
- Kurczę, a widziałaś tą jego dziewczynę? Już mnie nie dziwi, że cię zostawił.
- Dobrze zrobił, po co suszyłaś mu głowę? I nie żal ci teraz?
- No i popatrz, widać, że dobra partia, już ma nową panienkę, pewnie się opędzić od bab nie może... oj głupia ty...

Naprawdę? NAPRAWDĘ?

Skomentuj (207) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 247 (261)

#55757

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po 3 latach pracy w jednej restauracji, zostałam doceniona. Awansowałam na menadżerkę...
Przeprowadzałam pierwszą w swoim życiu rekrutację, nie sama, z koleżanką z innej naszej restauracji...
Mało kto wie, że restauracja na końcu miasta ma tego samego właściciela...

Uważam, że każdemu trzeba dać szanse (o ja głupia), więc zapraszałam na rozmowę każdego wysyłającego CV. Opiszę tylko trzy historię, jak się spodoba dodam więcej bo jest tego trochę.

Kandydatka 1.
W swoim CV napisała, że biegle zna angielski i niemiecki. Myślę super, mamy dużo gości obcokrajowców.
Ja: Dzień dobry, what's your name?
Kandydatka: Ale ja znam tylko podstawy.
No nie, zabiła mnie, a to to co niby jest? :)

Kandydatka 2.
Ma w CV, że pracowała w naszej drugiej restauracji, Koleżanka święcie przekonana, że nikt taki nigdy nie pracował. Pytamy kandydatkę o to. Co odpowiada??
- No bo ja chciałam bardzo tam pracować, więc przecież wcale nie skłamałam, bo chciałam, więc się liczy prawda?
Załamałam się.

Jednak kandydatka numer 3 "rozwaliła" wszystkich.
W CV jakieś angielskie nazwy restauracji, jakiś hotel (teraz już nie pamiętam nazw) ale żadnych miejscowości, żadnych dat. No nic, zapraszamy, porozmawiamy, zobaczymy...
- W jakich miejscach była ta i ta restauracja?
- No była we Włoszech. Była we Francji.
- Ale gdzie dokładnie?
- No na Naszej Klasie.
- Przepraszam, gdzie???
- No jest taka gra o kelnerkach, a ja mam już 80 poziom, więc coś już umiem i się nadaję, prawda?

O hotel już nie pytałam :)

gastronomia

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 936 (1010)
zarchiwizowany

#86261

przez ~MadkaPolka ·
| było | Do ulubionych
O tym jak przez jedną gnidę ponownie zasiliłam szeregi bezrobotnych. Po dłuższym błąkaniu się po rozmowach kwalifikacyjnych w końcu udało się zakotwiczyć w niewielkiej firemce na produkcji. Po miesiącu miałam dostać umowę na stałe. Tak, jasne! Już był w ogródku, już witał się z gąską... po miesiącu dowiedziałam się, że jednak nie dostanę umowy, bo firmie nie potrzebne są pasożyty i oni mi dziękują, ale mam spadać na drzewo. A dlaczego miałabym być pasożytem? Widocznie Gnida podsłuchała moją rozmowę telefoniczną. Cieszyłam się, że w końcu udało się ustabilizować, bo do tej pory nikt nie chciał dać stałej umowy, bo wiadomo kobieta=> umowa => ciąża => L4. Gnida podsłuchała, dopowiedziała sobie i poleciała naskarżyć. Chciałabym więc Gnidzie pięknie podziękować, znowu nie mogę znaleść pracy.

P.S.
Skąd wiem kim jest Gnida? Pewności nie mam, ale koleżanka mi powiedziała, że jeden taki chodzi po zakładzie dumny jak paw i opowiada jak to uchronił firmę przed kolejnym pasożytem. Smaż się w piekle.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 24 (118)

#80571

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z niecierpliwością oczekuję Świąt Bożego Narodzenia i przypomniała mi się sytuacja z poprzedniego roku.

Zeszłego roku mój chłopak jako jedyny z trójki rodzeństwa kupił swoim rodzicom prezent. Jego rodzeństwo nawet o tym nie pomyślało i to nie jest tak, że nie miało na to funduszy.

To nie jest jednak najbardziej piekielne z tej sytuacji.

Również mój chłopak jako jedyny nie dostał wtedy prezentu od rodziców. Dostała siostra, dostał brat. On czekał i niestety się nie doczekał. Nawet symbolicznej czekolady, nic.

Nawet nie wiecie jak cholernie było mi przykro jak zobaczyłam rozczarowanie w jego oczach.

rodzice święta

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 154 (168)

1