Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Chainsawgutsfucker

Zamieszcza historie od: 7 kwietnia 2014 - 17:54
Ostatnio: 12 grudnia 2018 - 17:29
  • Historii na głównej: 9 z 12
  • Punktów za historie: 4178
  • Komentarzy: 38
  • Punktów za komentarze: 156
 

#59098

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia związana z pewnym narodem wędrownych nomadów i stereotypach o nim panujących. Rolę drugoplanową w tej historii otrzymał mój pies. Uroczy, wyrośnięty i kochany owczarek niemiecki.

Otóż całość miała miejsce gdy chodziłem jeszcze do liceum. Moja mama jest rencistką, większość czasu spędza w domu. Wtedy jeszcze czekając na powrót synusia ze szkoły. W związku z tym rzadko zdarzało się jej zamykać drzwi wejściowe. Wiem, że niemądrze czyniła, ale ta historia ją tego oduczyła.

Otóż moja mama krząta się po kuchni. Nagle słychać nerwowe warczenie psa, odgłosy szarpaniny i kobiecy krzyk. Mama przerażona i w ogóle, bo przecież sama w domu, wbiega do korytarza, a tam następująca scena. Stara cyganka drze się, a do jej ręki uczepił się pies, który warczy i szarpie cygankę. Mama psa do porządku bez problemu przywołała, bo zwierzak mądry i usłuchany. Cyganka jednak wbrew oczekiwaniom nie uciekła z krzykiem tylko drze się, przeklina wszystko na czym świat stoi z wyszczególnieniem mojej mamy i w ogóle. Do tego dzwoni na policję.

Funkcjonariusze oczywiście przyjechali do "pogryzienia przez wielkiego wściekłego psa". Policjant spytał tylko czy pani była zaproszona na posesję, oraz czy widziała na bramie tabliczkę "uwaga pies". Po uzyskaniu odpowiedzi policjant stwierdził tylko, że skoro tak to nie ma żadnego prawa do oskarżania kogokolwiek, a nawet sama może być oskarżona o próbę włamania czy coś podobnego.
Oczywiście zainteresowana w tym momencie zniknęła jak kamfora...

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 522 (600)

#59095

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejna z historii z gatunku "upierdliwi mieszkańcy bloku".

Otóż z kumplami przeprowadziliśmy się do większego miasta na czas studiów. Wynajęliśmy razem mieszkanie. Całkiem fajne, w spoko cenie. Lokalizacja też dobra, wszyscy blisko na swoje uczelnie i w ogóle ekstra...
Póki się nie okazało, że 2 piętra niżej mieszka starsza pani o wyjątkowo wrażliwym słuchu...
Otóż, gdy pewnego piątku usiedliśmy i piliśmy piwo, gadaliśmy... Koło północy zrobiliśmy się głodni, więc jak to studenci zadzwoniliśmy po pizzę. Koło godziny 2 odwiedziła nas policja, bo zakłócamy ciszę nocą. My zdziwieni, bo przecież cicho, po prostu siedzimy przy piwie i gadamy. Policjanci też chyba zdziwieni, bo hałasu żadnego nie robimy... No, ale sprawa się rozwiązała bo podobno "robiliśmy hałas na klatce schodowej"... Okazało się, że odbierając pizzę robi się bardzo dużo hałasu.

Ja dowiedziałem się, że za głośno słucham muzyki. Mój pokój przylega do sąsiedniego mieszkania gdzie mieszka rodzina z 2 małych dzieci. Nigdy na nic nie narzekali. Za to babcia 2 piętra niżej wszystko słyszała i spać nie mogła.
Innym razem przyjechała policja po tym jak kumpel wyszedł ze swoją dziewczyną na balkon zapalić. Rozmawiali za głośno.
Piętro niżej mieszka młode małżeństwo. Facet pracuje na 3 zmiany, więc co jakiś czas po pracy wraca do domu o tej plus minus 23.30... Też go nachodziła policja po tym jak bardzo hałasował, biorąc prysznic po powrocie z pracy.

Generalnie policja interweniuje w naszym bloku średnio raz w tygodniu w sprawie zakłócania ciszy nocnej.

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 531 (611)