Profil użytkownika

Crannberry ♀
Zamieszcza historie od: | 21 czerwca 2018 - 18:11 |
Ostatnio: | 16 listopada 2023 - 14:50 |
- Historii na głównej: 109 z 109
- Punktów za historie: 17828
- Komentarzy: 2278
- Punktów za komentarze: 17697
Zamieszcza historie od: | 21 czerwca 2018 - 18:11 |
Ostatnio: | 16 listopada 2023 - 14:50 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@pasjonatpl: kiedyś zadałam to pytanie pod jakąś dyskusją. Z czego zamierzają żyć i co włożyć do gara jeśli te wszystkie „leniwe brudasy” i inne „zasrane lale” same złapią za miotłę i one zostaną bezrobotne. Odpowiedziały mi, że z moim ryjem nawet makijaż mi nie pomoże. Tak bardzo merytorycznie i na temat…
Według tego co piszą i doradzają sobie panie sprzątające na grupach polonijnych, jest to logika „skoro ma taki dom, to śpi na forsie, stać ją, można ją oskubać”. Jeszcze ci tyłek obrobią, że „zasrana lala” daje im pracę, zamiast samej złapać za miotłę, ty leniu i brudasie ;)
Zetknęłam się z takimi ludźmi w dwóch korpo, w których pracowałam. Trójka dzieci, ale nie bardzo rozróżnia, które jest które, żona, którą ma tak głęboko w dupie, że przypominaniem mu o jej urodzinach czy wybieraniem i kupowaniem z tej okazji prezentów musi zajmować się asystentka, w tygodniu praca do później nocy, w weekendy czas wyłącznie na swoje hobby. Pamiętam, jak mojemu dawnemu szefowi na prośbę jego żony musiałam wpisywać do kalendarza, żeby zadzwonił do swojej córki, która przebywała w szkole z internatem. Bo jemu bez przypominajki w kalendarzu nie przyszło do głowy, żeby raz na jakiś czas porozmawiać z własnym dzieckiem. Taki zapracowany. Zawsze się zastanawiałam, po xuj ci ludzie zakładają rodzinę? Bo dobrze się w cv prezentuje?
Zetknęłam się z tym w Niemczech już dobre kilka lat temu. Popularny przekręt. Niby że kurier przyjedzie do ciebie odebrać przesyłkę i wręczy ci pieniądze, tylko podaj, proszę, wszystkie swoje dane: imię, nazwisko, dokładny adres, no i jeszcze numer karty kredytowej z datą ważności i tym trzycyfrowym kodem z tyłu ;)
@helgenn: jak mnie zawsze korci, żeby w takich sytuacjach zacząć głośno komentować tę rozmowę…
@digi51: o, to tez znam. Hermes w tym przoduje. Przesyłka figuruje jako dostarczona do paket shopu, a kurier ją jeszcze cztery dni wozi w samochodzie
@xpert17: u nas, w kraju gotówki i faksu, też już powoli wprowadzają. Co prawda nie wszędzie i tylko DHL, ale coś zaczęło ruszać
Miałam prawie identyczną sytuację (opisałam ją tu nawet kilka lat temu), też w Niemczech, tylko z O2. Dwie karty SIM wciśnięte mi bez mojej wiedzy, pomogła dopiero pisemna reklamacja i straszenie prawnikiem. Co do ostatniego pytania, to wszystkie odpowiedzi mogą być poprawne. Fatalny poziom obsługi klienta w Niemczech jest wręcz legendarny i nie bez przyczyny powstało określenie „Servicewüste Deutschland“ (Wüste to pustynia). Do tego praca w obsłudze klienta jest tragicznie płatna, więc nikt tam nie chce pracować i biorą ludzi z łapanki - często z prawie zerową znajomością niemieckiego, więc nawet jeśli ten pracownik bardzo chce ci pomóc, nie jest w stanie, bo nie rozumie, co do niego mówisz
@helgenn: słowo klucz to „służbowo”. Jeżeli twoje podróże służbowe nie były w charakterze rezydenta z biura podróży, stawiam dolary przeciwko orzechom, że udawałaś się w zupełnie innych kierunkach niż rodziny z dziećmi lecące na wakacje. Z perspektywy pracowników loty „biznesowe” (czyli np. Frankfurt czy Londyn w poniedziałkowy poranek) są najbardziej bezproblemowe, a najgorsze są loty wakacyjne: rodziny z dziećmi, które wrzeszczą albo robią chlew oraz grupki dorosłych naprutych jak messerschmitty
@Shirei: I tu jest pies pogrzebany, Azjata założy maskę i nie będzie charlał na innych i rozsiewał zarazków, a nasi będą pie*dolić o grzybicy płuc, depopulacji i spiskach tajnego światowego rządu
Uwielbiam takich „pracowników miesiąca”. Zamiast wziąć kilka dni zwolnienia i wyleczyć chorobę, to z gorączką i gilami do pasa przyjdzie do pracy i zarazi pół firmy, bo on „ma etos pracy i nie ucieka z byle grypką na L4 jak leniwe Niemiaszki”. Amerykanie i Europa Wschodnia w tym przodują. Ci pierwsi są przyzwyczajeni do warunków, jakie mają u siebie i nie umieją się przestawić na europejskie warunki. Ci drudzy bardzo chcą coś udowodnić, tylko trudno powiedzieć co i komu
Bo do drugiego roku życia dziecko leci za darmo, więc „jedyna okazja”. A że umordują dziecko, siebie i wszystkich dookoła, to już oj tam, oj tam. Dwa lata temu zaliczyłam taką rodzinkę (na szczęście bez zapachów) podczas lotu na Malediwy. Półtoraroczye bąbel jak włączył syrenę przed lądowaniem w Katarze, to wył przez cały czas oczekiwania pod gejtem, lot Doha-Male, oczekiwanie na lotnisku w Male, lot lokalnymi liniami na inny atol i rejs łodzią na docelową wyspę. Myślałam, że oszaleję. Rodzice oczywiście z dziobami w telefonach i nie rozumieją, o co ludziom chodzi
@zepsulamisieherbatka: na moim pierwszym ślubie moja była teściowa miała do mnie pretensje, że jak o zmierzchu poszła na spacer nad jezioro, to ugryzł ją komar. Nie wiem czego oczekiwała – że własnoręcznie wybiję wszystkie komary w okolicy specjalnie na jej przyjazd?
@santarino: A zrobisz duże wesele, to ci zarzucą, że „dla kopert”. Niektórych ludzi nie zadowolisz, choć byś im odwłok miodem smarowała. Zrobić po swojemu i nie ma co się przejmować głupim gadaniem. Jak ktoś chce się przypierdzielić, to powód sobie zawsze wymyśli
Wciąganie pierdyliarda postronnych osób z rodziny w cudzy konflikt? Stare, znałam. Pięć albo sześć lat temu moja mama pokłóciła się ze swoim bratem. Teraz moja babcia (u której ten brat mieszka) ma zakaz odbierania telefonów od mojej mamy i ode mnie, kuzyn (syn tego brata) ma zakaz rozmawiania ze mną i z moim mężem i kontaktuje się z nami potajemnie, inny kuzyn, który w tym roku brał ślub od mojej mamy dostał zakaz zapraszania na wesele jej brata z rodziną, a od brata zakaz zapraszania mojej mamy wraz z rodziną. Zaprosił jednych i drugich, więc mama nie pojechała, ja pojechałam, za co mama obraziła się na mnie, brat mamy z żoną i synem też pojechali, za co mama obraziła się na pana młodego oraz jego rodziców, a za to, że mama obraziła się na rodziców pana młodego, oni obrazili się na mnie. Teraz nikt się do nikogo nie odzywa. Dom wariatów…
@Armagedon: od czasów wesel naszych rodziców bardzo zmieniły się realia. Kiedyś wesele robiło się w stodole czy innej remizie strażackiej, zabijało świnię, gotowało gar bigosu i zapraszało cztery okoliczne wsie. Sponsorowali to rodzice, który przez lata na ten zbierali pieniądze (i kartki na wódkę). Teraz robi się wesela w restauracjach, gdzie płacisz niemałą sumę za każdą osobę. Mało kogo stać, żeby zrobić spęd na kilkaset osób, zwłaszcza że większość młodych par wesele finansuje sobie sama, mając jednocześnie pilniejsze wydatki. Trudno też im się dziwić, że mogąc zaprosić ograniczoną liczbę gości, wolą zaprosić swoich przyjaciół, którzy faktycznie są dla nich bliskimi osobami, z którymi mają stały, bliski kontakt niż ciocię-srocię, którą ostatni raz widziało się na jakimś pogrzebie 27 lat temu. A już zwłaszcza jeśli ciocia ma mentalność roszczeniowej Grażyny, której zawsze będzie źle i zawsze znajdzie powód, żeby się obrazić (a ludzie potrafią się obrazić o rzeczy, które by ci do głowy nie przyszły). Zresztą, nie zaproszą kogoś, to się obrazi i sobie dopowie, że to na pewno ze względu na potencjalnie zbyt chuda kopertę; zaproszą, to im zarzuci, że na pewno tylko dla koperty. Jak się para młoda nie obróci, zawsze dupa z tyłu, wyleją się na nich wiadra rzygów i chamskie komentarze o kopertach
Zmodyfikowano 4 razy Ostatnia modyfikacja: 30 września 2023 o 19:11
@SmoczycaWawelska: etykieta mówi w zasadzie tylko tyle, że jeśli zapraszasz samotną osobę na imprezę z tańcami, zapraszasz ją z osobą towarzyszącą. Natomiast nigdzie nie ma nic napisane na temat obowiązku zapraszania osób z dalszej rodziny, z którymi nie masz na co dzień kontaktu i które są dla ciebie praktycznie obcymi ludźmi
@Ohboy: ja żeby wypocząć potrzebuję „zmienić tapetę za oknem” oraz nie musieć w tym czasie zajmować się domem. Urlop w domu, kiedy muszę zrobić zakupy, ugotować obiad, a potem posprzątać kuchnię to żaden urlop
U mnie na szczęście nie było wykładów politycznych, za to na pierwszym roku mieliśmy WF, gdzie na zaliczenie był rzut z dwutaktu. Na filologii angielskiej. Brak trafienia do kosza przy trzech próbach oznaczał niezaliczenie WFu, a tym samym niezaliczenie semestru. W końcu wiadomo, że rzut piłką do kosza jest kluczową umiejętnością dla każdego anglisty, a spudłowanie oznacza, że znajomość literatury nie jest kompletna
@aienma: @ewkalata: Rozmowy przy świadkach ani nie ma jak przeprowadzić, ani po co. Moja rodzina w Polsce nie ma z tą rodziną w Szwecji kontaktu. Ja mam kontakt osobisty, bo tam bywam, moja mama ma kontakt telefoniczny. Mama zna sprawę i za każdym razem, kiedy jestem u ciotki, pyta ze śmiechem, czy znowu mnie „zapraszała do Tajlandii”. Zresztą moją mamę też zapraszała, a jak tylko rodzice wykupili sobie wycieczkę objazdową i mieli do niej kilka pytań, od razu zaczęła się zapierać zadnimi łapami, dlaczego nie może ich w tym czasie ugościć, mimo że nikt nie pytał. Reszta rodziny w Szwecji, z którą mam kontakt (jej brat z żoną), też zna sprawę, bo ich też tak „zaprasza”. Na poważnie każdy to brał tylko za pierwszym razem, potem tylko wzruszał ramionami. A ciotka ma 70 lat i już inna nie będzie - ale ogólnie, poza tym jednym dziwactwem, bardzo spoko babka
@mofayar: gloryfikację pedofilii to akurat Korwin uprawia, więc raczej przeciwna strona sceny politycznej – ta od „niskich podatków”
@aienma: Dom istnieje, zawsze, jak tam są, wrzucają na fejsa pierdyliard zdjęć. Raz widziałam, że była u niej córka z wnukami. Z tym odradzeniem kierunku bardziej obstawiam wersję, że ciotka uznała, że my tu niby na wczasy, a naprawdę zjedziemy do niej na wikt i opierunek
@Lessa: różnie. Księgarnia internetowa, jakaś polska marka odzieżowa, sklep z rękodziełem, producent płytek łazienkowych. Tak, raczej mniejsze biznesy. Z korporacji typu Zalando czy Sephora nie mam potrzeby zamawiać z Polski, bo mam je w Niemczech, często z niższymi cenami i lepszym asortymentem. Pół biedy jest, kiedy opcje płatności mogę sprawdzić przed dokonaniem zamówienia. Gorzej, kiedy dopiero po dokonaniu zamówienia, wpisaniu wszystkich moich danych i zaznaczeniu pola, że zamówienie jest wiążące i zobowiązuję się do zapłaty, odkrywam, że jednak nie mam jak zapłacić, bo mimo opcji wysyłki za granicę, akceptują tylko płatności z polskiego konta
@MartiiB: też mnie to wkurza. W sklepach, w przeciwieństwie do Niemiec, wszędzie zapłacę kartą, nawet za bułkę w piekarni, ale online jest jakiś koszmar. Czy chcę dokonać jakiegoś zakupu, czy zarezerwować miejsce na imprezie sylwestrowej, czy zapłacić czesne na studiach, abonament za telewizję, czy wspomóc akcję charytatywną - wyświetla się blik i wtyczki do polskich banków, a jeśli nie masz polskiego konta, to masz pecha. Nie ma możliwości płacenia ani kartą kredytową, ani PayPalem, ani Klarną ani Apple Pay, przez co jestem zmuszona wisieć na rodzinie i prosić ich, żeby za mnie zakładali
@pasjonatpl: Że też nigdy nie przyszło mi do głowy do takiego np. mycia okien zagonić zaproszonych gości, tylko sama zapierdzielam. Ależ ze mnie frajerka ;)