Profil użytkownika

Crannberry ♀
Zamieszcza historie od: | 21 czerwca 2018 - 18:11 |
Ostatnio: | 20 stycznia 2025 - 21:53 |
- Historii na głównej: 121 z 121
- Punktów za historie: 19499
- Komentarzy: 2400
- Punktów za komentarze: 19026
Zamieszcza historie od: | 21 czerwca 2018 - 18:11 |
Ostatnio: | 20 stycznia 2025 - 21:53 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Motokiller | Demotywatory | Mistrzowie | Komixxy |
Jest jeszcze większa piekielność. Dostajesz awizo, że paczka jest u sąsiada Piekielschmidta. Biegasz jak debil po całej okolicy, szukając takiego nazwiska, po czym okazuje się, że Piekielschmidt to kurier, który sam się podpisał, a twoja paczka jest xuj wie gdzie
Tak się też robi, kiedy urząd pracy przysyła jakąś guanoofertę i każe aplikować. To się wysyła takie CV, żeby odrzucili
Luźna refleksja. W Niemczech ma wejść przepis (a może już wszedł) o zakazie wrzucania odzieży i butów do odpadów zmieszanych, będzie wolno wyłącznie do kontenerów na odzież. Z tym że na większości kontenerów jest napisane, że wrzucać można wyłącznie odzież i obuwie w dobrym stanie. To przepraszam najmocniej, ale co człowiek ma zrobić z ciuchami, które nie nadaja się już nawet na szmaty, skoro nie wolno ich nigdzie legalnie wyrzucić? Wywieźć do lasu?
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 12 grudnia 2024 o 14:23
@Michail: Ale ludzie to nie drzewa i jeśli ktoś nie jest już w stanie mieszkać sam, to nie ma innego wyjścia. Co niby dziecko takiego seniora miałby zrobić? Rozwieść się z mężem, rzucić pracę, własne dzieci upchnąć do okna życia, przeprowadzić się na drugi koniec kraju i rozbić sobie namiot pod blokiem rodzica?
@Absurdarium: dawno temu dałam się tak wpuścić z biurem tłumaczeń. Wykonałam próbne zadanie i przez kolejne 3 miesiące nie mogłam się doprosić o feedback (po tych 3 miesiącach się poddałam). Kilka miesięcy później rozpoznałam swoje tłumaczenie na ulotce w banku
W tej chwili mam szczęście pracować w firmie, która rygorystycznie podchodzi do zarażania innych. Kiedy ktoś jest chory, może albo pracować zdalnie, albo wziąć chorobowe, ale ma zakaz przychodzenia do biura (jeśli przyjdzie, to go pogonią do domu). Ale pamiętam jakieś 10 lat temu w amerykańskim tech-gigancie zmorą byli Amerykanie, nagminnie przychodzący chorzy, bo im "etos pracy" nie pozwala inaczej. Będzie miał gorączke, gile do pasa albo rzygał dalej niż widział, ale przyjdzie, bo musi pokazać jaki on jest pracowity, a potem pół open speju miało jelitówkę
@Bubu2016: Chłopaki nie płaczą i postać Bolca, grana przez Michała Milowicza
Co do obsługi klienta, już spieszę z odpowiedzią. W wielu miejscach są wyśrubowane targety "handling times", gdzie na odpowiedź na mail ma się np. 4 minuty, podczas których trzeba przeczytać mail, znaleźć źródło problemu i jego rozwiązanie, i napisać odpowiedź. Przy czym pracownicy nie są rozliczani z rozwiązania wszystkich problemów klienta, tylko czy się wyrobili w czasie. Tak więc żeby nie dostać nagany za niewyrobienie się, odpowiadają na odpie*dol.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 października 2024 o 17:19
@helgenn: wrzuć do tłumacza google, przetłumacz na rosyjski, a potem z powrotem na polski. Nadal będze koszmarnie napisane, ale z lepszą gramatyką.
Saszka wraca na ojczyznę. Translator z rosyjskiego nie dał rady?
@hulakula: na to małżeństwo rodzina nie chciała się zgodzić, bo panna, choć bardzo ładna, to bardzo odstawała od wujka poziomem. On postawił na swoim, ale małżeństwo było i jest wyjątkowo toksyczne. Ona go całe życie poniżała (zresztą jak wszystkich dookoła. Do mnie w moich latach nastoletnich zwracała się wyłacznie per "grubasie", mimo że nie miałam żadnek nadwagi, z czystej chęci dosrania natolatce), on się wściekał i robił awantury jej i dzieciom. Nie mogą na siebie patrzec, ciotka rozwala każdą imprezę rodzinną, ale to jeszcze to pokolenie, które się nie rozwiedzie, bo nie wypada i małżeństwo jest na całe życie
Mój wujek - w latach 70 kończył cybernetykę na WAT, był jednym z pierwszych polskich programistów, zaczynał jeszcze od komputerów Odra. Całe życie się doszkalał i zapoznawał z nowinkami. Po przejściu na wojskową emeryturę pracował jako programista w sektorze prywatnym. Podczas jakiejś uroczystości rodzinnej opowiadał moim młodszym kuzynom-programistom m.in o początkach internetu w Polsce, ci byli pod wrażeniem jego wiedzy i bystrości umysłu (wujek jest po 70). W pewnym momencie pojawił się temat tworzenia stron www. W tym momencie wtrąciła się jego żona: "Akurat, myślałby kto, że ty byś jakąś stronę potrafił stworzyć. Do tego trzeba mieć jakąkolwiek wiedzę. Jesteś smiechu warty". Ciotka całe życie pracowała w przedszkolu, komputera nie potrafi nawet włączyć.
Wyrazy współczucia, że musisz płacić za coś, co większość normalnych ludzi ma na pstryknięcie palcami
Paradoks tramwajowy: kiedy żul jedzie tramwajem, tramwaj jedzie żulem. Ale kiedy żul wysiądzie z tramwaju, tramwaj nadal jedzie żulem.
Też to znam. Regularne trzepanie absolutnie wszystkiego, powtarzanie, jak to sie do niczego nie nadaję i ona wszystko robi lepiej, wymuszanie życia pod dyktando, bo ona wie najlepiej, co dla mnie dobre i opowiadanie głupot naokoło, jakie to ma ze mną ciężkie życie. Wyprowadzka na drugi koniec Europy pomogła tylko trochę, co ostatecznie zadziałało to całkowite zerwanie kontaktu na pół roku i od tamtej pory konsekwentne trzymanie wyznaczonych granic ("nie pytam cię o pozwolenie, tylko informuję i moich planach"). Terapeuta tłumaczył mi, że istnieje coś takiego jak "syndrom królewny śnieżki" (lustereczko powiedz przecie), nie tak rzadko spotykany wśród kobiet, które mają córki. Matka, obserwując jak córka dorasta, ma wrażenie, że przez to sama "więdnie" i chcąc temu zapobiec, próbuje tę córkę "zadeptać".
@Etincelle: też czegoś takiego nie rozumiem. Mnie to wygląda jak chęć wypełnienia kościoła statystami, żeby ładnie wyglądało na zdjęciach, przy jednoczesnej chęci przyoszczędzenia na kosztach wesela. Nie wyobrażam sobie ciągnąć ludzi przez pół kraju, jednocześnie okazując im, że nie są godni dopuszczenia do stołu.
@digi51: informacje o tym, że Bryan zajmuje się fotografią można można znaleźć w polskim internecie, z tym że na portalach branżowych. Pudelek o tym milczy, bo to nie jest wiedza, która interesowałaby jego czytelników ;)
@Rumpersztycka: i szanujące się wydawnictwo na pewno by szczegółowy kontrakt sporządziło. Ale tu mówimy o januszerce. Przy kampanii za kilkaset tysięcy formalności wyglądały tak samo jak przy sprzedaży reklamy na jednej stronie za 5000. Generowało się wyciąg z bazy danych: dane wydawnictwa, dane klienta, numer zlecenia, termin dostarczenia materiałów, data kampanii, cena i co jest zawarte. Podpis klienta, podpis kogoś z wydawnictwa i voila! A procedury na wypadek, jeśli coś pójdzie nie tak? Oj tam, oj tam...
@hulakula: ja sama, sprawdzając, ile czasu zajmie wujkowi Google ustalenie tożsamości bohatera, dowiedziałam się, że fotografią modową zajmuje się również Lenny Kravitz, a czasopismo o tej tematyce wydawał kiedyś też David Bowie. Do głowy by mi nie przyszło
@Armagedon: oczywiście miało być „nie ucierpi”. Późna pora i zmęczenie wzięło górę ;)
@janhalb: szczyt kariery Stinga i Bon Joviego to też lata 90. Bryan przynajmniej jeszcze coś nagrywa
@Armagedon: nie no weź. Tej znajomości on nie odpuści. Za duży lans. Kiedy się żarł o kasę z naczelnym wydawnictwa, byłam świadkiem, jak dzwonił do Bryana i upewniał się, że „ich przyjaźń na tym ucierpi”
@janhalb: 1. Wielu przygasających gwiazd zajmuje się inną działalnością, korzystając z rozpoznawalności swojego nazwiska i nie jest to coś, o czym by się masowo rozpisywały portale plotkarskie. Ja o tym, że Bryan zajmuje się fotografią, wydaje czasopismo i koleguje się z Januszem dowiedziałam się na rozmowie o pracę (co też mnie po części skusiło, żeby się tam zatrudnić). 2. Niewykluczone, że to sporu sądowego doszło (albo do jakiejś ugody, ale przy udziale prawników), Z tym że to był już spór między klientem a wydawnictwem, nasza agencja nie była jego stroną. Ja sama w tym czasie miałam operację złamanego nadgarstka i końcówka przygotowań do swojego wesela, więc miałam się czym zajmować i to, że Januszowi się zesrała kampania, nie było na mojej liście problemów. Ale coś tam musiało być na rzeczy, bo zaraz potem wydawnictwo zaczęło na gwałt szukać oszczędności, między innymi nieładnie wydymali Janusza na grubszą kwotę, Janusz się z nimi kłócił przez prawnika i ostatecznie zakończył współpracę.
@zlosnica85: Czekaj... Karmienie niemowlaka piersią jest "patologiczną hodowlą"? Dobrze zrozumiałam? Bo normalna matka głodzi swoje dzieci?
Społeczeństwo: Kobiety nie chcą rodzić dzieci, mamy zapaść demograficzną! Co możemy zrobić, zeby zwiększyć dzietność? Też społeczeństwo: Madkom odbija, rodzom dzieci i karmiom!!!111jedenjedenjeden