Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Crannberry

Zamieszcza historie od: 21 czerwca 2018 - 18:11
Ostatnio: 7 kwietnia 2024 - 11:23
  • Historii na głównej: 109 z 109
  • Punktów za historie: 17863
  • Komentarzy: 2272
  • Punktów za komentarze: 17762
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 13) | raportuj
10 listopada 2021 o 9:38

@Nasher: Czytajać twój złośliwie-zaczepny komentarz, mogłabym ci odpowiedzieć tym samym tonem i spytać, czy przpie*dalasz się dla samego przypie*dalania, czy też masz tak zryty łeb, że wszędzie musisz wietrzyć przekręty i teorie spiskowe ;) Przed zabiegiem poinformowano mnie, że normalnie odbywa się on w warunkach ambulatoryjnych, czyli operują, potem przewożą na oddział, ja kilka godzin dochodzę do siebie i jeżeli wszystko jest ok, idę do domu. Ale gdyby były jakiekolwiek komplikacje, lub gdybym się źle czuła (miała krwotok, traciła przytomność, nie była w stanie wyjść o własnych siłach), lub nawet miała taki kaprysik (w końcu pacjent płaci gruby hajs, pacjent wymaga), pokój jest do mojej dyspozycji, mogę zostać w nim na noc. Zgaduję, że ponieważ nie muszą się rozliczać z NFZ, mogą być pod tym względem bardziej elastyczni. I to chyba dobrze, że dają taką możliwość, a nie wywalają pacjenta za drzwi, niezależnie od jego stanu. Ponieważ nic się złego nie działo, a ja nie bardzo chciałam zostawać na noc, dostałam wypis z tą samą datą, co zabieg (czwartek). Gdybym od początku planowała zostać na noc mimo wszystko, wypis najpewniej dostałabym następnego dnia, z adekwatną datą (piątkową). Gdybym zdecydowała się wyjść tego samego dnia, a po otrzymaniu wypisu i wyjściu lekarza pojawiłby się problem i musiałabym zostać na noc, ponownie zgaduję, że najpewniej pierwszy wypis poszedłby do kosza/archiwum/dokumentacji, a następnego dnia dostałabym nowy z nową datą. Jeżeli ta formalność jest tak bardzo istotna dla samej historii, mogę o to spytać podczas najbliższej wizyty kontrolnej. A gdybym wyszła do hotelu i tam zaczęłoby się dziać coś niedobrego, na taką sytuację chirurg dał mi swój numer komórki z przykazaniem, że mam wtedy natychmiast do niego dzwonić, niezależnie od pory.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 8) | raportuj
7 listopada 2021 o 17:48

@pasjonatpl: cudowna, mądra, wypowiedź. Bardzo Ci za nią dziękuję. Fajny człowiek z Ciebie :)

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
7 listopada 2021 o 1:05

@pasjonatpl: mnie się jeszcze podoba, jak ktoś dowie się, że jakieś dwie osoby tej samej płci są parą (przy rozmowie na jakiś zupełnie neutralny temat, typu plany na wakacje), od razu zaczyna roztrząsać, jak musi wyglądać ich pożycie intymne, w kontekście kto co komu wkłada w który otwór i w jakiej pozycji, po czym w tym samym zdaniu oburza się o „obnoszeniu się ze swoim życiem seksualnym”. Aż chce się odpowiedzieć „ale to ty dzwonisz” ;)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 7 listopada 2021 o 1:05

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 12) | raportuj
6 listopada 2021 o 14:04

Jak ja uwielbiam to włażenie z buciorami w cudze życie i społeczny bóldupizm o prywatne, czy wręcz intymne sprawy innych ludzi, które nikogo nie powinny obchodzić. Jakie ktoś nosi nazwisko po ślubie, w co wierzy bądź nie wierzy, jaką stosuje dietę, z kim śpi czy jak rodzi własne dziecko jest bardzo prywatą sprawą tej osoby, mimo to nie brakuje ludzi, którzy z jakichś przyczyn czują się uprawnieni, żeby koniecznie wygłosić swoją opinię jako jedyną słuszną

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
5 listopada 2021 o 11:06

@TakaTamSobie: nie tylko w USA. Kiedyś podczas zimowych przecen (nawet nie Black Friday, zwykłe sezonowe przeceny) w Londynie upolowalam markową marynarkę przecenioną z 260GBP na 60GBP. W Dublinie trafiały się podobne okazje. W tym samym czasie w Polsce obniżki wyglądały tak, że tshirt był przeceniony ze 199zł na 189zł.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 15) | raportuj
5 listopada 2021 o 10:59

@Balam: odpowiedzialność karna i odszkodowanie w Opolu? Pipidówku Dolnym, pełnym krewnych i znajomych krolika, gdzie rączka rączkę myje? Rozkoszna fantazja! Po tym jak lekarze doprowadzili do śmierci dziecka Bartlomieja Bonka, nikomu włos z głowy nie spadł, sprawa umorzona (dwukrotnie), wszystko elegancko zamiecione pod dywan

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
4 listopada 2021 o 17:46

@Jorn: właśnie nie. Całkiem ładnie błyszczą, kiedy się ostatni raz przetrze zmiętą gazetą (raz wypróbowałam z ciekawości). Z podejściem do pracy „żeby było widać” też spotkałam się zarówno u irlandzkich, jak i niemieckich pracodawców. Mój obecny szef też to trochę uskuteczniał, ale przepięknie wychował go covid i obowiązek wysłania pracowników do pracy zdalnej. Nagle musiał się nauczyć ufać pracownikom i skupiać się na efektach pracy, a nie na widocznym zapie*dolu. I wszystkim żyje się lepiej :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
4 listopada 2021 o 6:54

Parę lat temu czytałam fajny felieton na ten temat. Udało mi się go znaleźć: https://www.google.de/amp/s/noizz.pl/opinie/bezsensowny-ale-widoczny-zapdol-to-swietosc-dla-polakow/lj87pjn.amp

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 22) | raportuj
3 listopada 2021 o 11:29

Bo w myśl kultu zapie*dolki, nie chodzi o to, żeby pracować dobrze, tylko ciężko. W domu mojej mamy podłogę myje się szmateczką wielkości chusteczki higienicznej, bo myjąc większą szmatą albo, o zgrozo, mopem, za mało się człowiek zmacha i nie będzie się liczyło. I konieczne jest jeszcze darcie mordy na resztę domowników, bo przecież bez awantury nie będzie naprawdę czysto. Pamiętam sytuację sprzed wielu lat, rodzice mieli 20 rocznicę ślubu, na wieczór mieli zarezerwowany stolik w restauracji i bilety do teatru. Mama w ciągu dnia miała zajęcia ze studentami zaocznymi, my z ojcem mieliśmy posprzątać mieszkanie. Mama wróciła i stwierdziła, że nie wyglądamy na zmęczonych, więc na pewno się opie*dalaliśmy. Powrzeszczała, odwołała wieczorne plany i zamiast nich zarządziła ponowne sprzątanie. Dopiero będąc na swoim odkryłam, że da się sprzątać w przyjemnej atmosferze. Odwiedzając rodziców, staram się tak planować sobotę, żeby jak najmniej przebywać w domu i nie uczestniczyć w tym cyrku, a na święta przyjeżdżam 23 grudnia wieczorem. To samo było z nauką w podstawówce i liceum. Nie chodziło o to, żebym opanowała zadany materiał, tylko żeby było widać jak godzinami ślęczę nad książką.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
1 listopada 2021 o 23:56

@Kumbak: wiem, mam paru „wiernych fanów”. Ale nie zarzucili, że nieprawda, więc jest progres ;)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
30 października 2021 o 20:14

@nursetka: Odpisałam :)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
29 października 2021 o 20:05

Pracowałam tam już dawno, więc nie wiem, czy procedury się jakoś drastycznie nie zmieniły, ale w przypadku otrzymania pustej koperty/kartonu, kupujący zaklada spór o „towar niezgodny z opisem” i w tym przypadku nie każe mu się odsyłać przesyłki, tylko przedstawić zaświadczenie z policji, że zgłosiło się sytuację (oczywiście nikt nie wymaga od policji wszczynania śledztwa, mają tylko wystawić papierek, że wpłynęło zgłoszenie). Z tym że policji zgłaszasz, że zostałaś oszukana przez sprzedającego. Z tym zwalaniem winy na pocztę to jakaś bzdura, nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Jeżeli pracownik faktycznie tak powiedział, to gadał głupoty. Najlepiej zadzwoń na infolinię (polska ekipa urzęduje w Dublinie, nie ma na szczęście żadnego outsourcingu do Azji) i poproś o rozmowę z Senior Agentem. Muszą cię połączyć (albo zaproponować, że ten oddzwoni jeśli akurat nie będzie dostępny). Ten ci będzie w stanie lepiej pomoc niż normalny szeregowy pracownik ;) Po dostarczeniu zeskanowanego zaświadczenia z policji powinnaś wygrać spór i odzyskać kasę

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 29 października 2021 o 20:06

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
28 października 2021 o 15:32

@yfa: o organizacji eventów mówię, nie o szczęściu w zwiazku, bo na to patentu nie mam, ani nie zależy to od papierka bądź jego braku. Ale tu też z czasem nabiera się doświadczenia i wie, jakich błędów unikać. A impreza w gronie bliskich zawsze na propsie

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
27 października 2021 o 18:07

@Balbina: Wesele nr 1 - przejmowałam się humorkiem każdego gościa, każdą krytykę brałam mocno do siebie i starałam się wszystkich zadowolić. Efekt marny Wesele nr 2 - starałam się nie przejmować głupim gadaniem, reagowałam uśmiechem i wzruszeniem ramion Wesele nr 3 - Roszczeniowym gościom cofnęłam zaproszenia Z czasem człowiek się uczy

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
27 października 2021 o 12:17

@Balbina: Swoją drogą, zastanawia mnie taka rzecz. Ludzie chodzą do innych ludzi na przeróżne imprezy. Urodziny, imieniny, chrzty, komunie, różne jubileusze, sylwestry czy inne uje muje. I są w stanie zachować się w cywilizowany sposób, wiedzą, że nie przychodzi się z pustymi rękami, zjedzą, co jest na stole i cieszą się, że ich zaproszono. A jeśli się nie cieszą lub im nie pasuje, to po prostu nie idą i tyle. Więc dlaczego przy okazji czyjegoś wesela niektórym tak odpie*dala? Jak nie lista roszczeń, to ból tyłka o to, że wypada dać prezent, robienie łaski, że w ogóle się przyszło czy nawet wypominanie młodym, że się wydało pieniądze na kreację czy fryzjera.

[historia]
Ocena: 25 (Głosów: 33) | raportuj
26 października 2021 o 13:36

1. O liście gości i przebiegu imprezy decyduje organizator. Gość może z zaproszenia skorzystać, bądź nie. Jeżeli nie zgadza się z decyzjami organizatora i jest nastawiony na "nie", po co się tam w ogóle pcha. 2. Są ludzie, którym można tyłek miodem smarować, a oni i tak zawsze znajda sobie problem. A jak nie znajda, to go sobie wymyślą. 3. Wypominanie komuś prezentu to szczyt buractwa. Prezent to dar serca, a nie kupowanie spobie prywatnego niewolnika, który będzie wokół nas tańczył.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
19 października 2021 o 23:45

@Ohboy: sama znam kilka takich rodzin, gdzie kobieta jest głównym żywicielem, a ojciec zostawał w domu i zajmował się dzieckiem. Trudno pozbywać się głównego źródła dochodu w imię „tradycji”

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
12 października 2021 o 14:27

Ooo, argument o płaczącym bombelku przypomina mi czasy pracy w eBay. W wigilię były telefony od wkurzonych klientów, którzy zakupy gwiazdkowe online robili 23 grudnia późno wieczorem, a w wigilię budzili sie z ręka w nocniku, bo nawet jeśli sprzedawca wysłałby towar w nocy, to i tak do rana nie zdążyłby dojść. A że ich zdaniem była to wina portalu, dzwonili z pretensjami i zawsze padało zdanie: "To dam wam moje płaczące dziecko do telefonu i wy mu wytłumaczcie, dlaczego Santa Claus w tym roku nie przyjdzie". Dobrze, proszę dać dziecko do telefonu, bardzo chętnie wytłumaczę, mu że ma ojca idiotę, ktory nie umie planować zakupów.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
11 października 2021 o 13:21

@Pantagruel: podpisuję się obiema rękami. Moja mama pracuje m.in w zespole szkół, w którym kilka lat temu utworzono jeszcze podstawówkę i to, co się od paru lat dzieje, to jakiś dramat. Roszczeniowi rodzice, a dzieci nienauczone nawet elementarnych zasad współżycia społecznego, do tego niektóre z poważnymi dysfuncjami, wymagające terapii psychologiczno-pedagogicznej, na którą rodzice kategorycznie się nie zgadzają, bo przecież bombelek jest idealny, a nauczycielki to tępe rury, które się nie znają. Dyrektor bierze, rzecz jasna, stronę rodziców, bo każdy bombelek to kasa dla szkoły. Personel ma się dostosować. Mama idzie w tym roku na emeryturę i już odlicza dni.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 14) | raportuj
8 października 2021 o 17:27

@Michail: dostał zwolnienie w znaczeniu L4, a nie wypowiedzenie umowy w pracy

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
7 października 2021 o 15:34

@digi51: to prawda, eBay nie ma fizycznie moliwości zweryfikowac, co kupujący faktycznie otrzymał. Z doświadczenia - jeżeli kupujący skarżył się na usterki, które sprzedawca zawarł w opisie (a to często zdarzało), wówczas sprzedawca wygrywał sprór. Tak samo, jeśli kupujący skarżył się, że otrzymany przedmiot jest podróbką, musiał na własny koszt robić ekspertyzę i udowadniać, że faktycznie tak jest. W przypadku jeśli skarżył się, że produkt jest inny niż opisany, jak już pisałam, eBay nie miał jak tego zweryfikować, więc sprawa zamykana była na korzyśc kupującego, ale pewnym kompromisem było, że kupujący musiał ten przedmiot na własny koszt odesłać (o to kupujący mieli bardzo częśto pretensje). Oczywiście żaden system nie jest idealny i po każdej stronie znajdą się nieuczciwi ludzie, którzy go będą próbowali obejść. Przez rok pracy naoglądałam się wałków, które by mi do głowy nie przyszły.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
7 października 2021 o 11:06

*przeprane mózgi, a nie przegrane

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 16) | raportuj
7 października 2021 o 9:55

Jeszcze z irlandzkich czasów pracy w obsłudze klienta w ebay pamietam, że telefonów od takich cwanych sprzedawców, którzy wcisnęli kupującym bubel, a potem reagowali świętym oburzeniem i odgrażali się na czym świat stoi, bo musieli zwróci również koszty wysyłki, każdy pracownik odbierał średnio 10 dziennie. I każdy wkurzony sprzedawca dostawał tą samą odpowiedź: kiedy zakładał konto na portalu, zaakceptował regulamin, który w tym przypadku mówi to i to. Jeśli nie czytał regulaminu, jego problem. Olać babę, może ci nagwizdać

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
6 października 2021 o 23:09

@Ohboy: @rodzynek2: Tam wszyscy byli tak zastraszeni, że prawie nikt ze sobą nie rozmawiał. Pierwszy raz w życiu widziałam sytuację, że na open spejsie panowała cisza. Ludzie nie gadali nawet ze sobą w kuchni. Poza tym nie wiadomo było, kogo udało mu się przekonać, żeby donosił na innych, więc nikt nikomu nie ufał. A zastraszeni pracownicy nie będą w sądzie zeznawać przeciw szefowi. Wszyscy mieli zresztą tak przegrane mózgi, że uznawali, że tak musi być, a praca tam jest najlepszym, co ich w życiu spotkało. Ja zresztą też. Dopiero po odejściu stamtąd i spojrzeniu z zewnątrz, zdałam sobie sprawę, w jakim gó*nie tkwiłam i że powinnam się była stamtąd szybciej ewakuować, zamiast uważać, że jak się będę bardziej starać i więcej dawać z siebie, to będzie lepiej. Do tej pory zresztą z niewiadomych powodów traktuję utratę tej pracy jako swoją największą życiową porażkę i mam poczucie, że jestem nieudacznikiem, który zaprzepascił swoją szansę na karierę. Wiem, mam tu dużo do przepracowania…

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
6 października 2021 o 15:57

@Armagedon: obstawiam, że jakiegoś targetu nie osiągnął.

« poprzednia 1 228 29 30 31 32 33 34 35 36 37 3890 91 następna »