Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Crannberry

Zamieszcza historie od: 21 czerwca 2018 - 18:11
Ostatnio: 7 kwietnia 2024 - 11:23
  • Historii na głównej: 109 z 109
  • Punktów za historie: 17861
  • Komentarzy: 2272
  • Punktów za komentarze: 17761
 
[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
20 maja 2023 o 19:46

Niedługo się to skończy, jak w ramach dyrektywy plastikowej wprowadzą przepis, że nakrętki muszą być przymocowane do butelek

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 11) | raportuj
20 maja 2023 o 18:02

@Pantagruel: tak, to cudowne wychowanie PRL-u, gdzie wpie*dol był lekiem na wszystko. Mnie przy pomocy tego cudownego środka próbowano oduczyć leworęczności. I jakoś się, kurczę, nie udało. Ciekawe czemu…

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
19 maja 2023 o 16:24

@PaniFilifionka: podziel się nazwą, bo brzmi mega

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
19 maja 2023 o 0:35

@Samoyed: jak ja zazdroszczę ludziom, którzy potrafią na takiej diecie funkcjonować… Tzn. pewnie wytrzymałabym jakieś trzy dni, ale miałabym taki bitchfit, że ludzie sami zaczęliby mi podtykać jedzenie, bo nikt by ze mną nie wytrzymał

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
19 maja 2023 o 0:27

Domyślam się, że ten sąsiedni kraj to nie Niemcy, bo przy ostatnich strajkach Deutsche Bahn nigdzie byś nie dojechała…

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
18 maja 2023 o 17:13

@Michail: w Niemczech takie pchle targi są bardzo popularne. Sprzedaje się dosłownie wszystko, co ci zalega w domu. Ubrania, książki, zabawki, płyty, naczynia, drobny sprzęt, sprzęt sportowy, bibeloty, itd itd

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
17 maja 2023 o 14:26

Waga jest dziwna. Z powodu problemów z żołądkiem sporo schudłam, tak że jak wcześniej nosiłam rozmiar 38, to teraz 36 bywa za duże, a ważę 5 kilo więcej. Nie rozumiem. A ludzie robią się coraz bardziej bezczelni i pod pretekstem "wolności słowa" czują się uprawnieni włazić z buciorami w czyjeś intymne sprawy i komentować. Od wagi idzie to już pomału w kierunku wmawiania ludziom, jakim zabiegom powinni się poddać czy wręcz jaką operacje plastyczną powinni sobie zrobić. Ostatnio wysłuchuję, że powinnam rzważyc lifting, bo zaczyna mi wiotczeć skóra (taki urok chudnięcia po 40) oraz koniecznie zrobić sobie nos, bo mi się wyostrzyły rysy twarzy i wygląda na za duży (już, kurła, biegnę pod nóż, żeby zadowolić obcych ludzi). Czy przykład sprzed chwili. W biurowej kuchni robię sobie kanapkę. Wchodzi facet, który wynajmuje biuro koło nas (nawet nie wiem, jak sie nazywa), mówi, że dobrze mnie znowu widzieć, słyszał od mojego szefa o moich problemach zdrowotnych i chciał spytać, jak się czuję. Odpowiadam, że dziękuję, już dobrze, w większości doszłam do siebie, a sądząc po tym, że odzyskałam apetyt i w końcu moge normalnie jeść, wszystko chyba idzie ku dobremu. Na co on: - Ale to musi pani teraz bardzo uważać i mimo głodu ograniczać jedzenie, bo inaczej może pani przytyć. Jezus Maria... A co cię to chłopie obchodzi? Powrót do zdrowia jest ważniejszy niż obwód tyłka, a jeśli przytyję (a pewnie przytyję, bo organizm sie regeneruje), to ciuchy będą znowu pasować i nie będę musiała wymieniac garderoby.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
17 maja 2023 o 12:16

Jeśli lubisz słodkie alkohole, to polecam węgierski Tokaji Aszu 6-putonowy z winiarni Patricius. A z takich bardziej "demokratycznych": włoski aperitiv Punt e Mes i różowe prosecco Bottega (ale tylko różowe. Klasyczne jest takie sobie). W Irlandii uwielbiałam Archers Peach Schnapps i bardzo ubolewam, że w Niemczech jest nie do dostania A teraz sie do czegoś przyznam. Dostałam jakiś czas temu w prezencie 27-letni rum, podobno jakis super wypasiony (nie wiem, nie znam się) i zużyłam go do polewy czekoladowej do sernika. Dobra wyszła :D

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 8) | raportuj
16 maja 2023 o 16:46

@Samoyed: a kto podnosi reké na polsko-katolickie tradycje, jest elementem anypolskim i wiadomo, jaką ukrytą opcję reprezentuje. Czy jakoś tak...

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
16 maja 2023 o 13:27

@Pantagruel: dżiiiizzz, jak ja to znam. Moja mama jest z gatunku tych wymuszających, przekonana, że poza nią nikt się na niczym nie zna i o niczym nie ma pojęcia. Przygotowania do mojego pierwszego ślubu to było pasmo niekończących się awantur o dosłownie wszytsko, łącznie z zarostem pana młodego i wyborem owoców do dekoracji tortu. Mimo ze wszystko finansowaliśmy sami. Teraz byłam mądrzejsza - mój zeszłoroczny ślub był za granicą i mogłam wykręcić się wedding plannerm i "inną kulturą" ;) Co ciekawe, rodzice męża w ramach prezentu ślubnego dołożyli się kilka tysięcy euro, a nie wtrącali do niczego. Ślub i wesele jest imprezą pary młodej i to oni decyduja, jak je chcą zorganizować. Jeżeli rodzić w prezencie chce im część lub całościmprezy sfinansować, to bardzo miło z jego strony, ale nie upoważnia go to do wymuszania swoich "widzimisiów". Owszem, jak najbardziej moga słuzyc radą, zainterweniowac, jeśli młodzi wymyślą coś kompletnie bez sensu, czy zaprosić jakiś niewielki kontygent swoich gości (bo mogą mieć jakies zobowiązania) ale nie szantażem czy awanturami narzucać każdą bzdurę.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
16 maja 2023 o 12:45

@janhalb: dla mnie w ogóle kuriozalne jest, kiedy goście próbują wymuszać na gospodarzu szczegóły imprezy: miejsce, termin, listę gości, stroje, menu, muzykę czy przebieg samego przyjęcia. Warunki imprezy ustala organizator, a gość może skorzystać z zaproszenia lub nie

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
16 maja 2023 o 12:35

Z jedzeniem jest podobnie, chociaż dotyczy to bardziej pokolenia moich rodziców - zaglądanie innym w talerz, komentowanie co i w jakiej ilości zjedli, czy stosowanie szantażu emocjonalnego, żeby wymusić na kimś zjedzenie czegoś, na co ten akurat nie ma ochoty. Na imprezach rodzinnych gospodarz nie słucha, co się do niego mówi, bo jest zbyt zajęty analizowaniem, czy każdy gość na pewno spróbował każdej potrawy, do tego przerywa rozmowy i wchodzi ludziom w słowo, mówiąc "ale sałatki sobie nałóż, w ogóle jej nie spróbowałeś" (gość ma wtedy problem, jak wybrnąć z sytuacji, bo sam widok tej sałatki przyprawia go o mdłości, a nie chce urazić gospodarza), "co to jest jeden kawałek ciasta? Nałóż sobie więcej, po co ja tyle napiekłam?". Do tego komentarze do osób na diecie czy z nietolerancjami pokarmowymi "a ty już jesz normalnie, czy nadal sie wygłupiasz?"

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
10 maja 2023 o 17:23

@Samoyed: rozumiem ideę, tylko w ten sposób rykoszetem obrywają też ludzie, którzy szukają długoterminowej pracy, ale powiedzmy stopień niżej niż aktualne stanowisko, bo dochodzą do wniosku, że obecny zapie*dol, termiyn na wczoraj i wyścig szczurów odbywa się kosztem ich zdrowia oraz rodziny i chcą przystopować. Jeżeli masz w cv jakieś super-super stanowisko, które cię wykończyło, i szukasz trochę niższego, odrzucają cię z automatu jako overqualified, nie dając ci nawet szans przedstawić swojej motywacji, dlaczego chcesz tam pracować

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
9 maja 2023 o 16:36

Pamietam to tez z mojej podstawówki (ośmioklasowej starym trybem) - brak zamków w drzwiach i otwieranie na oścież drzwi, jak ktoś korzystał z toalety jako ulubiona rozrywka patusiarni. W liceum z kolei była nieustannna, bezskuteczna walka z samorządu szkolnego z dyrekcją o zamontowanie luster w toaletach

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
8 maja 2023 o 20:03

Kompletnie nie rozumiem zmuszania dzieci do studiowania określonego kierunku. 18- 19-latek jest już na tyle kumaty, że wie, co go interesuje, w jakim kierunku chce się kształcić i co mniej więcej chce robić w życiu, więc jaki jest sens zmuszania go do czegoś, na czym się nie zna, czego nienawidzi i w czym się nie odnajduje? W najlepszym przypadku rodzice zmarnują kupę forsy, a młody człowiek pięć lat życia, bo nawet jeśli jakoś zmorduje te studia, to potem i tak będzie robił coś innego, w gorszym dojdzie do tragedii, kiedy taki niewydarzony lekarz niechcąco zabije pacjenta, elektryk spali ludziom dom, czy architekt zaprojektuje most, który się zawali.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
6 maja 2023 o 1:08

@PodniebnyKartofel: ze szpitala dostaję to stare papierowe w trzech kopiach, bo oni jeszcze nie mają elektronicznych. Od lekarza rodzinnego już wychodzą elektroniczne, ale mój pracodawca nie umie w ten system, więc muszę i tak wysłać skan papierowej kopii (z zasłoniętym kodem choroby)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
4 maja 2023 o 18:14

@Habiel: salon łączony z kuchnią sprawdza się właśnie na imprezach, bo nie trzeba daleko dreptać do lodówki po alko, oraz jeśli jesz na mieście, w kuchni parzysz tylko kawę, a w lodówce trzymasz szmapana, truskawki i krem pod oczy. Miałam takie rozwiązanie w Irlandii i o ile świetnie sprawdzało się na domówkach, to było koszmarne na co dzień. Kiedy się gotowało, zapachy i cały kuchenny syf automatycznie przenosił się do salonu, a przy chodzącej pralce i zmywarce nie dało się oglądać telewizji. Jeśli kuchnia jest we wnęce, to jeszcze od biedy ujdzie, ale jeśli zajmuje całą jedną ścianę pokoju i nie da się jej odgrodzić, to nigdy w życiu

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
3 maja 2023 o 19:25

W Niemczech jest to samo. Osiedla z lat 70 są zbudowane wg jakiegoś sensownego planu zagospodarowania przestrzeni, bloki zbudowane z solidnych materiałów są daleko od siebie, jest zieleń, infrastruktura, parkingi i garaże podziemne, a same mieszkanie bardzo praktycznie rozwiązane i ustawne. Może nie wygląda to ładnie, ale całkiem komfortowo się tam mieszka. 3 lata temu, kupując mieszkanie, oglądaliśmy też nowe budownictwo i to jest jakiś dramat. Co z tego, że wygląda to dizajnersko, skoro budynki stawiane są w przypadkowych miejscach, stoją niemalże jeden na drugim, a rozwiązanie w środku to jeden duży hangar - salonokuchnia (bo o osobnej kuchni można zapomnieć), pośrodku którego znajduje się słup nośny lub schody do piwnicy (zależnie od fantazji architekta), oraz 3 kompletnie nieustawne kliteczki, w tym jedna trójkątna, do których trudno wstawić coś poza dmuchanym materacem, taras wychodzi na ruchliwe skrzyżowanie lub wylotówkę Monachium-Salzburg, a wejście do jedynego w mieszkaniu klopa jest przez główną sypialnię. Całość na szalonych 54 metrach. Ostatecznie kupiliśmy mieszkanie w budynku z lat 70, z zewnątrz brzydkim jak nieszczęście, ale w środku mega ustawne i o takim metrażu, że w środku można tańczyć krakowiaka. Na parterze mamy pocztę, spożywczak, siłownię i 3 knajpy, w piwnicy garaż, a dookoła zieleń.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 3 maja 2023 o 19:26

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
3 maja 2023 o 19:03

@Armagedon: wiem, bo sama (jeszcze) pracuję w takim przybytku. Prawo pracy to luźne sugestie, które właściciel weźmie pod uwagę, tylko jak mu się zachce, a pracownikowi trudno z każdą pierdołą biegać do sądu

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
3 maja 2023 o 12:33

Po namyśle, była podobna sytuacja w mojej byłej pracy. Pracownik firmy ochroniarskiej zamknął budynek „na twardo”, tak że nie działały karty magnetyczne pracowników, musiał przyjechać ochroniarz z kluczem, co trwało około 2 godzin, podczas których pracownicy stali pod drzwiami. Prezio się rzucał na temat odpracowania tych godzin, ale został wyśmiany przez radę zakładową.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
3 maja 2023 o 12:23

@Armagedon: legalnie potrącić z pensji nic nie może, bo tutaj artykuł 108 nie ma zastosowania - pracownicy stawili się do pracy, to pracodawca nie zapewnił dostępu do miejsca pracy. Co do nadgodzin, musiałby się prawnik wypowiedzieć.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
2 maja 2023 o 23:48

@Honkastonka: @minutka: Fobie, paranoje I uprzedzenia pracodawcy są jego prywatne problemem, za to jego psim obowiązkiem jest zapewnienie wszystkim pracownikom dostępu do miejsca pracy. Jeśli nie ufa pracownikom i podejrzewa, że każdy chce go okraść, to albo niech nie zatrudnia pracowników, albo wynajmę firmę ochroniarską lub lokaja, który będzie co rano otwierał drzwi, a wieczorem je zamykał. Zmuszając pracowników do ekwilibrystyki kluczowej strzela też sobie w kolano, ponieważ jeśli mianowany klucznik nie dotrze do pracy, praca nie będzie wykonana, a pracodawca będzie musiał płacić pracownikom normalną pensję za bezczynne stanie pod drzwiami

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 23) | raportuj
2 maja 2023 o 14:05

@digi51: a czy zamiast uprawiać takie karkołomne akrobacje, nie byłoby lepiej, żeby każdy pracownik miał możliwość dostania się do miejsca pracy, pierwszy, który przyjdzie, mógł otworzyć sobie drzwi, a ostatni wychodzący je za sobą zamknąć? Dorobienie klucza kosztuje grosze, więc nie rozumiem celu takiego komplikowania wszystkim życia. A co jeśli jedyny posiadacz klucza w drodze do pracy wpadłby pod autobus? Wszyscy będą cały dzień stać pod drzwiami? A już szczytem jest pracodawca mający pretensje do pracowników o konsekwencje swoich własnych poronionych pomysłów

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
27 kwietnia 2023 o 11:58

@Ohboy: no ale bywam w Polsce i sporo jeżdżę wtedy po mieście. Od czasu wprowadzenia tej zmiany wielokrotnie musiałam gwałtownie hamować, bo ktoś mi właził pod koła @louie: tej zmiany sporo ludzi chyba nie zarejestrowało ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 22) | raportuj
26 kwietnia 2023 o 19:35

Mnie się to rzuciło w oczy od razu po zmianie przepisów. Ludzie włażą prosto pod koła, w ogóle nie patrząc

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1090 91 następna »