Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Czajka

Zamieszcza historie od: 13 maja 2016 - 15:17
Ostatnio: 29 września 2020 - 9:51
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 113
  • Komentarzy: 1
  • Punktów za komentarze: 3
 

#87143

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sąsiadka miała żelazne (i piekielne) stanowisko co do sposobów na tępienie szkodników poprzez trucie i topienie. Niestety szkodnikami były też dla niej najwyraźniej pupile jej sąsiadów.

Pierwszego kota nam otruła, drugiego naszpikowała śrutem z wiatrówki. Po zagrożeniu policją wiatrówki więcej nie użyła. Raz jakaś bezdomna kotka okociła się w jej składzie na drewno. Wrzuciła wszystkie kocięta do worka i utopiła. Gdy szczeniak sąsiadów przekopał się pod ogrodzeniem na jej posesję, Piekielna wyprowadziła go w łąki po drugiej stronie ulicy i wypuściła. Nie zginął tylko dlatego, że wszystko widziałam i po niego poszłam. Uprzedzając pytania - nie, nie mogła go pomylić z przybłędą, piesek był już u tych sąsiadów parę miesięcy, w dodatku był to piesek rasowy i charakterystyczny. W przerwie od tępienia zwierząt prawie podpaliła dom innego sąsiada wypalając swoje nieużytki, oraz próbowała nas otruć wylewając chemikalia pod płot gdzie mieliśmy warzywnik. Opiekują się nią jej dorosłe już dzieci bo Piekielna z racji sędziwego wieku powoli traci kontakt z rzeczywistością.

Do wpisu skłoniła mnie zaś ostatnia sytuacja. Mam psinkę, Reksę, która jest cudownym stróżem. Ostatnio jednak wyszłam na chwilę z domu i słyszę gwizdanie. Reksa leci do ogrodzenia, ale nie szczeka. Myślę sobie "co do...?" i idę za nią sprawdzić. Złapałam Piekielną na gorącym uczynku jak karmiła Reksę jakimiś flaksami z obiadu. Jestem wściekła bo robi tak od jakiegoś czasu, a Reksa ma alergie pokarmowe, karmię ją tylko specjalną antyalergiczną karmą i mówiłam Piekielnej żeby albo kupowała sobie mniej albo żeby wyrzucała resztki do kosza, bo co to w ogóle za pomysł karmić cudze zwierzę.

Niestety Piekielna albo udaje albo ma już postępującą demencję i nie łączy faktów. Ja jej o rachunkach za weterynarza, a ta mi o nowym proboszczu w parafii. Ręce opadają, nie wiem co mam już robić. Ostatnio znów Reksa była u weterynarza bo źle się czuła, na szczęście brak śladów otrucia, tylko nietolerancja. Może to nagram, ale co mi z tego jeśli Piekielna z racji swojego niedomagania i tak za to nie odpowie?

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 104 (122)

1