Profil użytkownika
Daro7777 ♂
Zamieszcza historie od: | 17 lipca 2016 - 18:48 |
Ostatnio: | 5 kwietnia 2024 - 21:42 |
- Historii na głównej: 13 z 13
- Punktów za historie: 1723
- Komentarzy: 391
- Punktów za komentarze: 3165
Zamieszcza historie od: | 17 lipca 2016 - 18:48 |
Ostatnio: | 5 kwietnia 2024 - 21:42 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@BlueBellee: pretensjonalny ton to ton zmanierowsny, świadczący o swojej wyższości. Tu w kontekscie wyższości klienta nad sprzedawcą.
@muflon63: Masz w zupełności rację, że zadowolony klient jest więcej wart niż trzymanie się sztywno zasad. Tylko, że nie wiemy jak wygląda sytuacja w sklepie. Może kierownik jasno określił, że nie ma odstępstw od zasad. Może przejechali się na kimś już. Kiedyś w swoim sklepie też miałem sytuację, że poszliśmy na rękę klientowi a ten zupelnie tego nie docenił i jeszcze narobił kłopotów. Oczywiście to tylko gdybanie. Nie wiemy, jak zachowała się matka. Czy poprosila o możliwośc wymiany, czy weszła i pretensjonalnym tonem kazała wymienić albo zrobiła gównoburzę z powodu odmowy. A, jak wiemy, takie zachowanie baaaaardzo zmniejsza szansę na pozystywne i szybkie załatwienie sprawy. Wiem, że sprzedawcy potrafia być czasami złośliwi i upierdliwi w trzymaniu się zasad, ale zazwyczaj jest to spowodowane właśnie tym, że się już sparzyli lub ktoś niemiło się do nich odnosi.
@muflon63: dzięki, za - jak na razie - jedyny komentarz w temacie. Nie znałem tego terminu i musiałem o nim poczytać. Jednak wydaje mi sie, że w tym przypadku powoływanie się na ducha prawa nie miałoby sensu, gdyż przepis ze zwrotami nie jest bezduszny. Na prawdę nie wiemy jak było z butami, czy to dziecko nie uderzyło gdzieś butem i "przedsiębiorcza" matka chciała wymiany od ręki. Prawo konsumenckie mówi jasno i wyraźnie na jakich zasadach są zwroty a na jakich reklamacje. Jest to wiedza powszechna, chociaż nawet jak by ktoś zasłonił się nie wiedzą, to istnieje zasada ignorantia iuris nocet. Oceniająć jednak piekielność w tej historii, podkreślę - nie ma jej po stronie sprzedawcy. Takie są przepisy, klient wyszedł z towarem, który został użyty. Zgodnie z przepisami w większości firm i prawem konsumenckim - sprzedawca przyjął na reklamację. Pozdr!
@Jaladreips: A nie wiem. Nie znam żadnego analfabety.
@ooomatko: I dlaczego, jak ktoś nie ma się czego czepić, czepia się pisowni? xD
Dlaczego, jak ktoś nawet delikatnie łamie zasady to od razu wszyscy krzyczą, że takie są zasady prawo etc., że po to ktoś określił zasady aby się ich trzymać a jak już dotyka to nas z drugiej strony to nie mamy skrupułów aby prosić czy nawet żądać złamania zasad. Takie "lex kali". Nie lubię CCC bo właściciel faktycznie naciąga warunki reklamacji i trudno odzyskać kasę czy nowe buty, nie chcę więc być adwokatem diabła. Ale zasady jasno mówią: użyjesz towar - zostaje Ci tylko reklamacja. Zwroty towaru są wolną wolą sklepu (właściciela/sprzedawcy). Jaką sprzedawca ma gwarancję że dziecko po wyjściu nie zepsuło samo tych butów. Pewnie nie, ale sprzedawca nie musi się nad tym zastanawiać. Po drugie- tak został przeszkolony i tak robi. Klient jest sam sobie winny, że nie sprawdził towaru. I że pozwolił aby dziecko ubralo buty na nogi. Ja ubierając coś na sklepie (czego nigdy zresztą nie robię) miałbym świadomość, że pozbywam się prawa do zwrotu. Niemiła sytuacja ale nie z winy sprzedawcy.
Uwielbiam Twoje historie :D Szkoda, że ich tak mało (chociaż Ty pewnie się wolałabys abypiekielności było jak najmniej).
@aklorak: Szanuję Twoją opinię, ale ja ją zaklasyfikowałem do pierwszej grupy, gdyż wg mnie działa w tym temacie. Nie zwalnia się ot tak bo tak chcemy. Trzeba porozmawiać i dać szansę i tak było. Teraz jednak już zostaje tylko zwolnienie skoro nie ma poprawy a wręcz jest gorzej. Jeśli teraz nie wyciągnie konsekwencji - to wskaże na brak doświadczenia. Ale to oczywiście moje zdanie i ja tak właśnie kiedyś postąpiłem. A co do trola o nicku @piesekpreriowy: nie ja wymyśliłem te klasyfikację i nie zamierzam dodawać kolejne typy. Rozumiem, że brak spacji w dwóch miejscach uraził Twoje uczucia gramatyczne.Przepraszam.
Pracownicy dzielą się na 4 grupy: "chcę i potrafię"(mają chęci i i wiedzę-to Ty);"chcę ale nie potrafię"(są chęci ale brak wiedzy - muszą zdobyć doświadczenie lub trzeba poduczyć); "nie chcę,ale potrafię"-Twoje toksyczne podwładne które sabotuja; oraz nie chcę i nie potrafię. Dwa ostatnie typy: należy porozmawiać i dać JEDNA szansę. Jeśli nie ma poprawy pożegnać i życzyć szczęścia w innej pracy. Panie juz szanse i rozmowę miały, wiec widzę tylko jedno wyjście. Ps. Tez kiedyś moi byli koledzy i koleżanki z pracy się odwrócili ode mnie, jak awansowałem. To niestety częste.
*antypolska
Ciekawe czy ta antypoślizgowe menda jest taka odważna w realu ;) bo coś mi się wydaje, że "jaja" ma tylko w internecie.
Dokładnie tak. Pierwszy tor na bieżni lekkoatletycznej ma równe 400m i jest przeznaczony dla "szybkich" biegaczy. Jeżeli ktoś trenuje jakieś jednostki, np. interwały to tam ma odmierzony dokładnie taki odcinek, jaki powinien w tych jednostkach biegać i nie musi odmierzać zegarkiem, który - jak wiadomo - jest mniej dokładny niż bieżnia. Czasami uiszczają to w regulaminie, jak napisała LuzMaria a czasami to niepisane prawo. Jeżeli wspomniany pan za każdym razem by Cię wyprzedzał to nadrabiałby metry i ogólnie w treningu wyszedłby mu inny dystans. No, ale rowerzyści na bieżni to jakaś pomyłka. Nie powinni tam być.
Udało się te negatywy jakoś cofnąć potem?
@le_szek: Może chodzi o to, że opisała to na Piekielnych?
Ile za gram?:)
Nawet nie czytam tego antypolskiej trolla. Minus :)
@piesekpreriowy: pot jest bezbarwny i bezwonny. Jest jednak doskonałym siedliskiem bakterii, które powoduje przykry zapach.
Nie polecaj pracy z tym kierownikiem a nie w firmie.
@Habiel: Wiem, dlatego napisałem aby autorka zapytała, czy jest taka możliwość. Słowem nie wspomniałem o namawianiu do złamania jakiegokolwiek regulaminu ;)
Po 1) Zmieniłbym napis, żeby pod tym numerem nie zostawiał przesyłek zaadresowanych do D.K., ponieważ adresat taki nie istnieje. Napis "D.K. tu nie znajdziecie" sugeruje, że listonosz nie znajdzie jej w skrzynce. Niby każdy wie o co biega ale trzymajmy się poprawnego stwierdzenia. Po 2) Wydaje mi się, że nic to nie da. Ponieważ listonosz ma do wykonania pewną pracę: zanieść list opatrzony numerem mieszkania i wrzucić do odpowiedniej skrzynki. Nie będzie decydował czy ktoś tam faktycznie mieszka czy nie. Ponadto raczej nie będzie mu się chciało wracać z tymi listami z powrotem, więc woli zapewne wrzucić je dla świętego spokoju. Generalnie sprawa ciężka, skoro dane urzędy nie reagują i dalej wysyłają korespondencję pozostaje Ci zagadać z listonoszem, żeby ich nie zabierał na rejon (czy w ogóle jest taka możliwość). Jeśli będzie mógł tak zrobić aby przesyłki od razu wracały do adresata to na pewno pójdzie na rękę, bo zawsze to trochę makulatury mniej do noszenia.
@serwisantit: dziękuję o to mi chodziło.
Pytanie laika: jaka różnica czy słodka czy gorzka?
Na portalu z historyjkami. Na pewno ;)Na forach tematycznych albo na fb lecą czasmi teksty o zlodziejach w z Biedronki bo swiezakow zabrakło albo grożą spaleniem sklepu i jakoś nikt im do drzwi nie puka. Już widzę, jak CBŚ wywala drzwi taranem za historię, że w sklepie z owadem była źle naliczona cena np. :D
Plus za podanie nazwy. Drażnią mnie "sklepy z owadem", "płazem" czy na literę "A", "B", "C".
@aguskaguska: ja tylko zwróciłem uwagę,że ponownie wrzucilas te sama historia A to już jest spam.