Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

DarylDixon

Zamieszcza historie od: 12 stycznia 2015 - 11:25
Ostatnio: 13 lipca 2015 - 13:08
  • Historii na głównej: 3 z 4
  • Punktów za historie: 3378
  • Komentarzy: 22
  • Punktów za komentarze: 433
 

#65243

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będzie śmiesznie/obrzydliwie - zależy od wrażliwości czytającego.
Sobota, godzina 22. Pusta dwupasmówka, prowadząca w stronę jednego z większych miejskich osiedli. Jedziemy powolutku, z prędkością patrolową. Z drugiej strony nadjeżdża czerwone audi starego typu, prędkość niewielka ale tor jazdy z prostym ma niewiele wspólnego. Nietrzeźwy na bank.

Szybka decyzja, robimy nawrotkę i zatrzymujemy.
Kolega podchodzi do audicy od strony kierowcy, tamten opuszcza szybę, standardowa formuła (prawo jazdy i dowód rejestracyjny samochodu poproszę). Facet mocno zmieszany, coś tam się rozgląda, kombinuje jak koń pod górkę, ale w końcu podaje stosowne dokumenty... Kumpel bierze i... dokumenciki coś się lepią, a kierowca zmieszany wyciera rękę w tapicerkę siedzenia... Kolega zagląda głębiej przez szybę i zaczyna rozumieć...

Na szybie uchwyt na telefon, telefon włączony, a na ekranie pani z dużymi hmm... argumentami, oddaje się "ćwiczeniom" na gibkość z dwoma wąsatymi grubasami. Kierowca ma spodnie do połowy półdupków zsunięte, a kolor jego twarzy z sekundy na sekundę bardziej przypomina przecier pomidorowy.

Tak.. pan postanowił umilić sobie podróż z pracy oddając się "innym czynnościom seksualnym" za kierownicą.
500zł i 6 punktów karnych bez żadnej dyskusji.

Kolega z patrolu 30 minut spędził na stacji przy umywalce. Praca w policji to nie taka bułka z masłem :)

Pan kierowca był trzeźwy.

policja

Skomentuj (41) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 869 (903)

#65247

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dostaliśmy wezwanie na ulicę Piekielną. Rozhisteryzowana kobieta zadzwoniła po pomoc informując, że mąż zamknął się w mieszkaniu, groził samobójstwem a teraz się nie odzywa, nie otwiera i telefonów nie odbiera. Ona nie ma klucza do mieszkania przy sobie, nie może wejść.

Po przyjeździe stwierdzamy, że faktycznie - w mieszkaniu cisza, kobieta zapłakana siedzi na schodach, błaga, żeby jej drzwi otworzyć, bo ona musi wejść.
A drzwi nie byle jakie. Metalowe, wzmacniane, antywłamaniowe, 4 zamki z czego 2 samozatrzaskowe.
Krótka narada ze Strażakami - i decyzja - niech rozwalają... Nie ma chwili do stracenia.

Kobieta nagle krzyk:

-Jak to? Drzwi rozwalacie? Wiecie ile one kosztowały? Po*ebało was? Normalnie to otwórzcie jakoś!!!

My w szoku...Jeden przez drugiego przekonujemy: Kobieto, ale tu życie, mąż, ratować trzeba...
Na co babeczka - już zupełnie spokojna:

-Ku*wa, to już mogłam te 400zł zapłacić ślusarzowi.

Co się okazało? Mąż Piekielnej, cały i zdrowy - w Berlinie na szkoleniu. Ona wychodziła do znajomych i zapomniała klucza - a że zamki samozatrzaskowe, to niestety zablokowała sobie możliwość powrotu do domu, przynajmniej do czasu przyjazdu męża. Mąż przez telefon poradził aby wezwała ślusarza, ale majster zażyczył sobie 400zł za otworzenie zamków bez uszkodzenia drzwi. Drogo, szkoda pieniędzy... Więc szanowna Piekielna wymyśliła, że policja ze strażakami wpuszczą ją do mieszkania, gdy powie, że ukochany targnął się na swoje życie. A tu niespodzianka... Źli mundurowi chcieli jej całe drzwi rozpieprzyć... Po szybkiej kalkulacji kosztów, nie pozostało jej nic innego, jak tylko przyznać się do kłamstwa.

Cóż, teraz wyjdzie jej znacznie drożej. Grzywna za bezpodstawne wezwanie służb - do niskich nie należy.

policja

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1030 (1050)

#64948

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem facetem, ale chwilami nie rozumiem przedstawicieli mojej płci.
Ostatnio w pracy jeden ze znajomych [Z] opowiadał o tym, jak to jego partnerka z którą ma dwoje dzieci, wezwała na niego patrol policji (cóż, sam również jest przedstawicielem tej profesji).

[Z] - Czaicie? Wezwała na mnie PATROL! No co za szmata, bo ją poszturchałem trochę, wielkie mi halo. Jakby poszła od razu bez gadania po te fajki (tak, awantura zaczęła się od tego, że jego partnerka nie chciała wyjść o 23 po paczkę papierosów). Dostała z liścia, zamknęła się w łazience i zadzwoniła, że się awanturuję, że niby jej dzieci budzę.

- Ty ale nie przesadzasz trochę? Patrz, bo się wyprowadzi w końcu albo ci sprawę założy i w robocie będziesz miał problemy.

[Z] - He he... a gdzie ona się wyprowadzi, k*rwa j*bana? Jak nawet roboty nie ma. Jak jej się macierzyński skończył to wypowiedzenie dostała, że redukcja etatów. Ze swoją kuronióweczką nie zaszaleje. Z dziećmi pod most pójdzie najwyżej. Nie sraj żarem, baba musi się bać żeby nie przychodziły jej głupoty do głowy.

I tak się temat w zasadzie zakończył. CO do interwencji - patrol który przyjechał, poznał "swojego", poklepali się po plecach i tyle.

Dla mnie wszystko to piekielne. Jak można w taki sposób wypowiadać się o matce swoich dzieci? Brak szacunku do siebie samego.
A co do kolesiostwa... Niestety - to normalne i nie jest to pierwszy tego przykład z jakim się spotkałem :/

domowe piekło policja

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 868 (924)
zarchiwizowany

#63876

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia sprzed kilku dni. Padł samochód, więc do pracy trzeba było wybrać się autobusem. Mieszkam spory kawałek od centrum, autobus jeden kursujący w tej okolicy.
Wsiadam do autobusu - na przystanku sporo osób, wiele prawdopodobnie wraca z pobliskiego cmentarza. Autobus do tego miejsca jechał prawie pusty więc praktycznie wszyscy zajęli miejsca siedzące. Ja stanąłem trzymając się rurki. Razem ze mną do autobusu wsiadła dziewczyna - na oko w wieku 25+... Jakaś taka szara na twarzy, przygarbiona... Widać ogólnie, że coś nie do końca w porządku się czuła. Usiadła na siedzeniu tuż za kierowcą (na tym takim co to się 1,5 osoby zmieści) i jedziemy.
Następny przystanek - druga brama cmentarza - wsiadło kilka osób, w tym PANI (taka pani przez wieeelkie P) Wiek raczej nieokreślony ale coś koło 50.
Pani skasowała bilet i jak taran przeszła na początek autobusu. Stanęła przy kierowcy, rozgląda się... I JEST! Upatrzyła sobie tę dziewczynę o której wspomniałem wcześniej.
Dziewczyna widząc że kobieta świdruje ją wzrokiem, dosłownie przykleiła się do szyby, chciała zrobić tak dużo miejsca jak tylko mogła (ale na tym siedzeniu nie bardzo jest to wykonalne).
Ale kobiecie ewidentnie to nie wystarczało i zaczęła gadkę

[P] - Siedzi... Ustąpiłaby starszej. Co za kultura. Z cmentarza wracam, nawet usiąść nie ma jak. Młodzież... A tfu. Zero kultury... Już człowiek nawet matce kwiatów na grób raz w roku nie może zawieźć bo same nieprzyjemności w tych autobusach ... bla bla bla - i tak przez dłuższą chwilę - ciągle gapiąc się chamsko na dziewczynę.

Dziewczynie coś się oczy zaszkliły, nie rozpłakała się, ale chyba nie chciała już tego słuchać i wstała. Bez słowa stanęła koło mnie i złapała się rurki. Babsko usiadło - na połowie wolnego miejsca oczywiście stawiając swoją wielką torbę (rozmiarów worka na kartofle). Dziewczyna stała, ale widać było, że coś jest nie tak, bo przy każdym szarpnięciu autobusu zmieniała się na twarzy.
I tu mógłby nastąpić koniec historii, ale babsko nie poprzestało na tym. Już siedząc, kontynuowała swój monolog.

[P] - Młodzi dzisiaj to tylko chlają, ćpają i imprezują. A potem taki gówniarz siły nie ma postać w autobusie. A dojrzała osoba musi się prosić. Od matki wracam z cmentarza. Już nie jeżdżę tak często, bo to wiecznie problemy w tych autobusach. Kiedyś to i co miesiąc jeździłam. Spokój był. ( i w tym tonie dobre kolejne 10 minut)

Nagle, tuż przed przystankiem dziewczyna odzywa się, głos jej się łamie:
- Wie pani co? Ja też wracam z cmentarza, od synka. Zmarł 6 dni temu podczas cesarskiego cięcia...

I wysiadła...

Na ile piekielna sytuacja? Oceńcie sami.

autobus

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 512 (596)

1