Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Doktoreq

Zamieszcza historie od: 5 czerwca 2013 - 0:48
Ostatnio: 7 maja 2023 - 22:55
  • Historii na głównej: 2 z 3
  • Punktów za historie: 972
  • Komentarzy: 65
  • Punktów za komentarze: 291
 

#55306

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od kilku lat jestem serwisantem klimatyzacji. Pracę swoją lubię i pomimo spotykających mnie piekielności, wykonuję z niegasnącym zapałem. O jednej z takich piekielności będzie dzisiaj mowa.

Każdy kto pracował w serwisie zdaje sobie sprawę, że taka działalność nie może być źródłem stałego, a przy tym równego miesięcznego dochodu, zwłaszcza w branży takiej jak klimatyzacja. Po prostu w sezonie, gdy jest ciepło zleceń jest tyle, że brakuje ludzi do pracy, zaś poza sezonem często nie wiadomo co z pracownikami zrobić.

Ale naszego piekielnego zarządu to w ogóle nie obchodzi. Ci Państwo, których obchodzą wyłącznie słupki w miesięcznych zestawieniach, wyliczyli sobie normy zysków do wypracowania przez serwisantów. Konkretnie na każdego serwisanta imiennie, zupełnie nie przyjmując do wiadomości, że powinni rozpatrywać zagadnienie w kontekście dwuosobowych ekip (wykonujemy mnóstwo prac szczególnie niebezpiecznych, albo są prace których w pojedynkę wykonać się nie da). Próba zwrócenia na ten fakt uwagi została zbagatelizowana.

Żeby było ciekawiej, nasz ambitny zarząd rozwiązał problem martwego sezonu poprzez zawarcie dodatkowych umów na przeglądy urządzeń (przeglądy jednostek zewnętrznych w zimie bywają mało przyjemne). Niestety w swojej nieskończonej mądrości zawarli umowy według standardowego wzoru: interwencja techniczna w ciągu dwóch godzin, przedłużający się brak interwencji, bądź niewywiązanie z terminu naprawy oznacza płacenie kar umownych z naszej strony. Na efekty nie trzeba było długo czekać.

I oczywiście wszystkiemu winni są serwisanci. Nikogo nie obchodzi fakt, że mając dwóch ludzi na obszarze województwa nie da się wszędzie interweniować o czasie, że dział logistyki dostaje wypłaty za nic, bo nikt stamtąd nie zna się na klimatyzacji i wszystkie części musimy załatwiać my.

Wisienką na torcie niech będzie fakt, iż firma pod żadnym pozorem nie chce płacić nadgodzin, ani też odbierać ich w postaci dni wolnych. Jako, że z kolegą na rejonie trzymamy wspólny front praca u nas trwa od 8:00 do 16:00, ale wiem że w firmie jest sporo osób które godzą się na takie traktowanie (strach przed utratą pracy?).

I pozytywny akcent na koniec - zarząd firmy nie bardzo może walczyć z naszą (moją i kolegi) postawą egzekwowania praw pracowniczych, gdyż nie ma żadnych atutów w ręku. Nie są w stanie "polecieć" mi po premii gdyż takowa nie istnieje, nie mogą ruszyć mi podstawy bo to niezgodne z prawem (a zarząd wie, że my o tym wiemy) i ze względu na ilość pracy (której sami nam dostarczyli), a także brak chętnych do podjęcia u nas zatrudnienia (firma ciągle prowadzi nabór, ale w kręgach branżowych ma już mocno zepsutą opinię) nie bardzo mogą nas też zwolnić. Nie bez znaczenia jest też fakt, iż mamy bardzo dobrą opinię u naszych klientów (rozwiązaliśmy problemy z którymi inne firmy miały problem).

klimatyzacja serwis prawa pracownicze kombinacje zarząd

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 419 (469)

#55233

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od kilku lat jestem serwisantem klimatyzacji. Pracę swoją lubię i pomimo spotykających mnie piekielności, wykonuję z niegasnącym zapałem. O jednej z takich piekielności będzie dzisiaj mowa.

Rozporządzenie. Słowo, które ostatnimi czasy stanowczo za często widuję w nagłówkach e-maili. Nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic do przemyślanych dokumentów, które ułatwiają pracę. Jeżeli jednak kilka razy w tygodniu dostaje się wymysł urzędniczej fantazji, który nijak ma się do rzeczywistości, obowiązujących przepisów, norm, czy nawet wcześniejszych rozporządzeń, a do którego stosować się trzeba, to irytacja to najłagodniejsze z uczuć jakie się wtedy odczuwa. Żeby nie być gołosłownym przytoczę kilka przykładów:

Musimy prowadzić książkę eksploatacji elektronarzędzi, w której będziemy opisywać stan narzędzia przed i po użyciu, minimum jeden wpis dziennie (do elektronarzędzi zaliczono nawet latarkę bateryjną).

Wyznaczono nam czas reakcji na zgłoszenie nie większy niż dwie godziny (przy rejonie obejmującym całe województwo małopolskie), przy czym inne rozporządzenie wyznacza kary za przekroczenie tego czasu, a jeszcze kolejne kary za udokumentowane naruszenie przepisów ruchu drogowego.

Jedno z otrzymanych rozporządzeń mówi, że nie wolno mi wykonywać prac przy urządzeniu klimatyzacyjnym w trakcie pracy tegoż urządzenia (jak u diabła wykonać wtedy przegląd), kolejne otrzymane dwa dni później wymusza na mnie w pewnych okolicznościach wykonywanie prac pod napięciem na wysokości w pojedynkę w nocy (nie wiem czy można bardziej złamać przepisy BHP).

Oczywiście większości z tych idiotyzmów nie mam zamiaru podpisywać (życie mi jeszcze miłe) i w miarę możliwości staram się wykazywać ich niezgodność z przepisami, ale szefowa nie chce odpuścić (niestety sporo osób zobowiązało się do ich przestrzegania).

serwis klimatyzacja biuro

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 471 (517)
zarchiwizowany

#54843

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Krótko o rowerzystach.

Stoimy sobie z kolegą samochodem w koreczku na moście Grunwaldzkim w stronę Monte Cassino. Czas upływa nam na słuchaniu radia i uprawianiu sztuki konwersacji. W pewnym momencie dostrzegam w lusterku rowerzystę dziarsko przeciskającego się środkiem jezdni między samochodami.
Gdy ów człowiek znalazł się na wysokości mojego samochodu otworzyłem okno i z nutą ironii zapytałem:

- A to nie ma ścieżki rowerowej?

W odpowiedzi usłyszałem dobitne:

- Nie, nie ma!

Ten Pan najwyraźniej ma poważne problemy ze wzrokiem.


Wyjaśnienie:

W tym miejscu po obu stronach drogi wytyczone są ścieżki rowerowe. Można nimi pokonać most szybko, bezpiecznie i nie łamiąc przy tym przepisów.

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -1 (65)

1