Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Dupelek

Zamieszcza historie od: 29 maja 2015 - 19:15
Ostatnio: 7 lipca 2016 - 20:53
  • Historii na głównej: 2 z 7
  • Punktów za historie: 1028
  • Komentarzy: 27
  • Punktów za komentarze: 109
 
zarchiwizowany

#73979

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kilka dni temu moja przyjaciółka spadła w galopie z konia- przekoziołkowała mu przez szyję i poskręcana leżała na ziemi krzycząc, że nie może się ruszyć (upadła na kręgosłup) po dojechaniu do stajni dziewczyna prawie płakała z bólu. Szybka decyzja instruktora- jedziemy do szpitala (najbliższy w miejscowości oddalonej o 12 km), bo kręgosłup solidnie obity, a kto wie, czy nie poważniej uszkodzony.
Po dojechaniu okazało się, że rentgen zepsuty- no ok, trzeba jechać do kolejnego miasta. Na miejscu okazało się, że zdjęcia nie zrobią, bo trzeba mieć zgodę rodziców (którzy są nieosiągalni, bo oddaleni o ładnych parę km, zajęci, a godzina koło 23). Instruktor zaproponował, że zapłaci prywatnie za ten rentgen.
Nie- bo trzeba mieć skierowanie od lekarza rodzinnego.
Ostatecznie zdjęcia nie wykonali, stwierdzili tylko, że plecy na pewno obite i zalecili Voltaren.
Ach, kochany polski NFZ...

szpital

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (24)

#71832

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moi rodzice ostatnio zaczęli narzekać, że pies bardzo przytył. Chodzimy z nią co najmniej pół godziny, trzy razy dziennie, więc skąd dodatkowa masa?

Ano, ciągle dają jej ludzkie jedzenie. Przyjdzie pod drzwi, kiedy się ją wypuści przed dom- plasterek szynki, sera. I tak kilka razy dziennie.

Godzinę temu powiedziałam mamie, że przez to jedzenie pies tyje, a do tego jest słone- "No, ale salcesonik kupiłam specjalnie dla niej!". Ok, poszłam z psem do pokoju.

Po chwili tata woła psa - o co chodzi? "Wołowinkę dla niej mamy".

Nie mam do nich siły...

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 300 (348)

#68229

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W jednym z polskich muzeów, kilku Niemców miało problemy z dogadaniem się z Polakami. Pewien starszy Pan (Polak), który się temu przysłuchiwał, podszedł do nich i zaczął płynnie po niemiecku objaśniać co i jak. Nawet trochę im o eksponatach poopowiadał.

W pewnym momencie jeden z Niemców zapytał się, skąd tak dobrze zna język niemiecki. Starszy Pan w odpowiedzi podwinął rękaw, ukazując wytatuowany numer.

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 547 (775)
zarchiwizowany

#68268

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O tym, jak piekielna sąsiadka próbowała przejechać mi psa.
Pewnego ranka zastałam mamę bardzo zdenerwowaną, więc pytam się, co się stało? Otóż, stało się to, że sąsiadka próbowała przejechać naszą Lotkę. Pies siedział spokojnie na chodniku przed domem, a tu sąsiadka, która akurat wycofywała samochód, jak nie wciśnie gazu, kierując się prosto na zwierzę! Na szczęście sunia zdążyła odskoczyć, ale niewiele brakowało dosłownie dwóch centymetrów, by stała się tragedia- koło ją musnęło. Jak mówi moja mama, dobrze, że na miejscu był jeszcze tata, bo chybaby się rzuciła na piekielną.
Ja byłam tak oburzona, że następnego dnia, pokonując nieśmiałość, wściekła poszłam do sąsiadki i przez domofon wygarnęłam jej, co o tym myślę. (miałam wtedy jakieś 10 lat. Wkurzona byłam, ale muszę powiedzieć, że nie używałam przekleństw i nie obrażałam piekielnej.)
Ona jednak dość niegrzecznie mnie zbyła.
Chyba nie muszę mówić, że przestałam mówić jej dzień dobry.

PS: Nie ma tu mowy o żadnym przypadku, że nie zauważyła psa itp, bo jednego psiaka z naszego ,,zaułku" w bardzo podobny sposób potrąciła. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało.
Powiedzcie mi, bo nie ogarniam: jak można tak bardzo nie lubić nieszkodliwych zwierząt/ich właścicieli, by próbować je zabić?!

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -12 (24)
zarchiwizowany

#68231

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia raczej z nutką śmiechu niż piekielności ;)
Mojego Tatę, gdy przechodził koło cygańskiego obozowiska, ugryzł tamtejszy pies. Tata pojechał do szpitala po zastrzyk przeciwtężcowy, ale o zastrzyk na wściekliznę się nie ubiegał. Wrócił ze szpitala do domu w nieco złym humorze, bo stracił kilka godzin, czekając w kolejce. Słowa mojej siostry:
- Co Ty taki wściekły chodzisz, jakby Cię coś ugryzło?

PS: Tacie nic się nie stało, na szczęście rana ładnie się goi.
A mnie wciąż trzęsie ze śmiechu, gdy przypominam sobie suchar siostry :)

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -9 (29)
zarchiwizowany

#68203

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Będąc w podstawówce, przez trzy lata borykałam się z piekielnym wychowawcą.
Tak się raz złożyło, że koleżanki zrobiły mi zdjęcie, a potem, bez mojej wiedzy i zgody umieściły je w klasowym kolażu na lekcji. Gdy to zobaczyłam, zaczęłam się awanturować, coby je ściągnęły. Co prawda mnie nie ośmieszało, ale bardzo się denerwuję, gdy ktoś udostępnia zdjęcia, na których jestem, a koledzy, widząc moje zdenerwowanie, zaczęli je wyśmiewać. W końcu wychowawca odczepił zdjęcie (było umocowane szpilkami) i zapowiedział, że jeżeli moja mama na zebraniu wyrazi zgodę na jego powieszenie, to to zrobi.
No nic, wróciłam do domu i poprosiłam mamę, aby nie zgadzała się na udostępnienie tego zdjęcia. Kilka dni później jednak wychowawca je powiesił, bo, jak się okazało, na zebraniu mama stwierdziła, że nie jest takie złe i zgodziła się na jego powieszenie.
Co jest w tej historii najbardziej piekielne?
Wśród moich protestów wychowawca, patrząc mi w oczy i uśmiechając się przykleił je do tablicy klejem.

Szkoła

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -15 (31)
zarchiwizowany

#66513

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dzisiaj, nie pierwszy już z resztą raz miałam pewną sytuację z psem. Sprawa wyglądała tak, że jechałam na rowerze, za mną biegła moja pupilka. Dojechałam już prawie do ruchliwej ulicy, toteż zatrzymałam się, aby psa ulokować w koszyku. I ledwie to zrobiłam, idąca z naprzeciwka Pani zatrzymała się i pogłaskała suczkę. A stało się to tak szybko, że nie zdążyłam nawet zareagować. Nic się nie stało, bo moja pupilka jest do ludzi bardzo przyjaźnie nastawiona. No nic, Pani pochwaliła urodę psiaka, zwróciła uwagę na jej wiek (ma czarne umaszczenie, więc siwe włoski na pyszczku są doskonale widoczne) i poszła w swoją stronę.

Co jest w tej historii piekielnego? Właściwie nic. Chciałabym jednak ostrzec Was, żebyście nie dotykali bez pozwolenia właściciela cudzych psów. Bo co by było, gdyby suczka nie była taka przyjazna w stosunku do obcych? Albo wręcz się ich bała? Gdyby ugryzła tą Panią, to nie było by już tak miło. Pani mogła zaszkodzić zarówno psu, jak i sobie.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -18 (38)

1