Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Erick

Zamieszcza historie od: 10 lipca 2013 - 21:30
Ostatnio: 14 czerwca 2022 - 11:10
O sobie:

Dwudziestodwuletnie monstrum, które już męskiego przezwiska prawie nie używa, ale jest. Wiem więcej niż wiedziałam.

  • Historii na głównej: 27 z 38
  • Punktów za historie: 3864
  • Komentarzy: 45
  • Punktów za komentarze: 237
 
zarchiwizowany

#87842

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Taka drobna piekielność.

Nie mam Office'a z Microsoftu, bo trochę drogi. Zamiast tego używam dokumentów Google. Ciągle słyszę, że te Google Docs można sobie ustawić tak, że można też na nich pracować w formie offline. No i co?

I jajco, bo nigdzie, nawet na oficjalnej stronie supportu Google nie jest napisane, że ta opcja jej dostępna tylko przy użyciu Google Chrome, a ja, lojalna użytkowniczka Opery, się zastanawiałam dosłownie kilka miesięcy, czemu nie mogę tego włączyć.

google chrome

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -7 (17)
zarchiwizowany

#87360

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia bardzo luźno powiązana z https://piekielni.pl/82541.

Mianowicie o psach na smyczy.
Jako dziecko zostałam ugryziona przez psa. Nie swojego, za to kolegi ojca. Pies ten był przez większość czasu trzymany na łańcuchu (jako pięcio/sześciolatka nie rozumiałam, że tak nie wolno), ale pies ogólnie był przyjazny, karmiłam go z ręki etc.
Aż któregoś razu został z łańcucha spuszczony i pierwszą rzeczą którą zrobił było ugryzienie mnie.

Ugryzienie płytkie, została malutka blizna i bardzo dużo traumy. Jak widzę psy biegające luzem, nieważne czy małe, czy duże, to mnie po prostu mrozi. Od razu zakładam, że ten pies mnie zaatakuje, co może wywoływać ataki paniki po których nieczęsto nie mogę dojść do siebie przez bardzo długi czas.

I nic mnie tak nie drażni jak ludzie, którzy puszczają swoje psy luźno. Bo 90% tychże ludzi ma głęboko w poważaniu moją bladą twarz i wystękaną prośbę żeby psa zabrać, zawołać. Mało tego zwykle słyszę pyskówki, że ICH psina nie gryzie, że jestem nienormalna. Kiedy próbuję psa obejść jak najszerszym łukiem to dostaję dziwne spojrzenia, bo przecież ich piesek nigdy w życiu by nikogo nie zaatakował.

Może nie. Ale ja jako osoba obca tego nie wiem i na pewno nie zaufam obcym ludziom, że ich pies jest stuprocentowo bezpieczny skoro nie mogłam zaufać człowiekowi, którego znam prawie całe życie.

psy smycze spacery

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 5 (39)
zarchiwizowany

#85773

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O rozmiarach.

Nie wiem, co mnie naszło, ale skoczyłam dzisiaj na zakupy (23.12). I po raz pierwszy nie spędziłam na nich całego dnia,bo w końcu ktoś, a konkretnie sklep C&A, pomyślał o kobietach, które nie mają rozmiaru 36.

Kupowanie ubrań to moja największa zmora, bo wszystkie rozmiarówki zwykle kończą się na 42 - a ja mam 44/6 :). A nawet jak się trafi to 44 to chyba jakieś takie azjatyckie, bo malutkie. Kurczę.

sklepy rozmiary

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (22)
zarchiwizowany

#84856

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Choć zaczęły się wakacje to taka mała historyjka o szkolnych palarniach.

Przez pewien okres dyrektor naszej szkoły walczył z palaczami uparcie i zawzięcie - zamykane drzwi, nie wpuszczanie uczniów, legitymowanie tych których złapano. Jako osobie palącej było to dość denerwujące, bo nawet jak się wychodziło poza teren to i tak był problem.

Po jakimś czasie odpuścił sobie tą zabawę, bo wiedział z połową uczniów całej szkoły nie wygra, ale jedno mnie w tym wszystkim śmieszy najbardziej.

Przechodząc koło kotłowni ZAWSZE wyczuje się papierosy. I to tak porządnie, jakby ktoś siedział po drugiej stronie drzwi i próbował wypalić całą ramę za jednym podejściem.
Tym razem to nie uczniowie. W kotłowni bowiem mieści się absolutnie nieoficjalna palarnia dla nauczycieli. O której dyrektor wie, bo.. sam spędza tam większość przerw. :)

szkoła

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (26)
zarchiwizowany

#84355

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ze względu na pewien proceder szerzący się wśród uczniów mojego technikum - tzw. "spizganie jak nieboskie stworzenie" dyrektor zamknął szkolną palarnię.

Dla mnie okej, rozumiem, ostatnio nawet kryminał był, trzepanie robił, ale nie znaleźli nic u nikogo, więc sobie poszli. Tak czy siak, dzisiaj tylne drzwi zamknięto na amen i koniec.

Uczniowie jednak, znajcie moje słowa, zawsze znajdą jakąś drogę, ja też znalazłam i zapalić poszłam. Ale nie zapaliłam. Dlaczego? Ponieważ jakże ważna członkini samorządu uczniowskiego stała i dosłownie darła mordę na każdego nadchodzącego, każąc mu się wynosić. No i zrozumiałabym to nawet, jak zamykają to zamykają. Ale! Wiece Ważna Członkini drąc mordę na wszystkich dokoła, między jednym zdaniem a drugim, konkretnie zaciągała się własnym papierosem.

Swoim koleżankom zapalić pozwoliła. Resztę wyrzuciła. Mało nie pobiła się z dziewczyną, która jej wytknęła, że przecież sama pali. Ot, reprezentantka uczniów.

szkoła

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1 (91)
zarchiwizowany

#84223

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
No słuchajcie, aż się ku*wa ciśnie na usta.

Jestem gruba. No jestem, trochę to uciążliwe jak próbuję kupić spodnie albo sukienkę, która pasuje w biuście, ale poza tym raczej nie mam z tym problemu.

Ale mój ojciec ma. Z resztą opowiadałam tu już o nim kiedyś, ale w dużym uogólnieniu - człowiek trudny, dość apodyktyczny, ale nigdy nie sądziłam, że głupi. I za nim naskoczycie na mnie o tym jak się odzywam do ojca - doczytajcie.

Robię sobie kanapkę, czajnik na gazie - taka mała przekąska do herbaty. I nagle wpada ojciec. I drze się. Że co ja robię, że jeszcze bardziej utyję, co będzie ze mną, kto mnie będzie chciał. Poczekałam aż skończy i pytam o co chodzi.

Ojciec: Czemu ty nie możesz jak normalny człowiek jeść z masłem tych kanapek! Tylko z tym gównem (margaryną)?!
Ja: Bo masła nie lubię. A co jest nie tak z margaryną?
Ojciec: Przecież ten syf z resztek świni robią! Co ty jesz! Wyrzuć to natychmiast!

I tak się nakręcił, że darł się o tą przeklętą margarynę dobre dziesięć minut. Pokazałam mu skład. A on?
Ojciec: Napisać to ja też sobie mogę! Wywal to natychmiast!

I tak się darł. Aż wywaliłam całe opakowanie.

ojciec rodzina jedzenie

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (29)
zarchiwizowany

#83886

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ach, rodzice.

Ojciec w tym przypadku. Ojciec mój skończy 51 lat w marcu. Ja za to w lutym skończę lat 19, więc technicznie mogę spakować, co moje i powiedzieć rodzince daswidania, ale wszyscy chyba wiemy, że to nie takie łatwe.

W każdym razie. Jak mówiłam, mam prawie 19 lat i problem tkwi w tym, że tata chyba przestał liczyć jak skończyłam 12. Nie mogę chodzić na imprezy (wyjątkiem są te urodzinowe i to tylko jak są obecni rodzice solenizanta :)),nie mogę nocować u koleżanek, każdy sylwester muszę spędzać w domu, moje koleżanki muszą wyglądać i zachowywać się w określony sposób, nie wolno mi jeździć na konwenty choćbym i miała jechać za własne pieniądze. Jak próbowałam się buntować to ojciec rzekł, że jechać mogę, oczywiście, ale żebym się nie spodziewała, że mnie wpuści z powrotem.

Drodzy Piekielni, jak żyć? Jestem w błędnym kole, ojciec nigdzie mnie nie puszcza "bo nie zna moich koleżanek", a ja koleżanek mu nie chcę przedstawiać, bo zwyczajnie wstyd mi im tłumaczyć jak mają się przy nadopiekuńczym ojcu zachowywać.

rodzina

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (27)
zarchiwizowany

#83203

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O tym jak doprowadzam moją anglistkę do szału.

Nie chodzę na jej lekcje. Niemal wcale. Ot, tyle, by nie mogła wstawić mi nieklasyfikacji, na sprawdziany i kartkówki jeżeli takowe zapowiada. Powód tej małej rebelii jest dość prosty. Jej lekcje nudzą mnie niesamowicie.

I nie, nie chodzi mi o sposób w jaki je prowadzi. Chodzi mi o to, że ja - w wieku osiemnastu lat i zamiarem pisania rozszerzenia na maturze - nie mam, cholera jasna, zamiaru przerabiać present/past simple i continous po raz x.

Ja rozumiem wszystko, to jest w książce blah blah, ale można przeznaczyć na to jedną lekcję którą bym przecierpiała, ale nie cały miesiąc na boga. Tym bardziej, gdy uczy ona klasę turystyczną z rozszerzonym angielskim!

Tak więc. Anglistka wściekła, bo mam wystarczającą ilość obecności i same piątki ze sprawdzianów i uwalić mnie nie może. Dość publicznie wyrażam się na temat jej lekcji.
Jak zechce nauczyć nas czegoś nowego, to proszę.

szkoła

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (34)
zarchiwizowany

#81355

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia koleżanki.

Koleżanka, powiedzmy na to, Kamila ma dwóch dorosłych braci. Jeden, człowiek do rany przyłóż, drugi... no niezbyt.
Otóż, drugi brat Kamili, nazwijmy go Bartek, zawsze sprawiał problemy. Ale nie o nim dziś konkretnie. O jego wybrance życia, którą ukryję pod imieniem Asia.

Asia i Kamila mają ze sobą na pieńku już od gimnazjum. Poszło o chłopaka, z którym z resztą Asia zaciążyła w wieku lat szesnastu,a który uchylił się prędziutko od odpowiedzialności i zostawił Aśkę z dzieckiem.

Wieść się rozeszła, iż Asia szuka ojca dla małej Julki i drogą okrężną dotarła właśnie do Bartka. I zaczęło się.

1)Nachodzenie
Pewnego razu Bartek i Asia pożarli się strasznie i "zerwali" ze sobą. Asia przyszła pod jego dom o trzeciej w nocy. Przystawiła sobie drabinę do okna wybranka i poczęła w nie walić. Chłopak sen ma mocny jednak, więc zakochana postanowiła zadzwonić dzwonkiem.
Otworzyła jej wściekła matka rodzeństwa, a Asia uraczyła ją smarkami i wypłakanym "B-bo m-myś-śmy się pokłóóóócillliii i ja MUSZĘ z Baaaartkiem pogadać!" Oczywiście prawie sobie nos rozbiła o zamknięte przed nim drzwi.

2)Zatrzymać go za wszelką cenę!
Należy zaznaczyć, iż Bartek nie jest za bystry.
Asia znalazła tatusia dla Julki i nauczona doświadczeniem, postanowiła go przy sobie zatrzymać. Ale jak? Otóż, złapała go na dziecko. Dosłownie. Prosiła swego wybranka, by zrezygnować z antykoncepcji, bo tak wygodniej. A Bartek, oczywiście uwierzył swej kochance i spełnił prośbę. Raz, drugi, kolejny. Chwalił się każdemu, kto chciał słuchać, że "on to swoją zalewa i nic nie zachodzi". No i zaszła.
Zmusiła Bartka by z nią zamieszkał. Kiedy skończyli im się pieniądze, kazała mu przekabacić rodziców, by mogli zamieszkać z nimi.
Ojciec Bartka to człowiek bardzo honorowy. Dał Asi na piśmie, że o ile nie będzie palić/pić/zażywać narkotyków to biorą odpowiedzialność za nią i za dziecko oraz zapewnią jej dach nad głową. I tak, księżniczka, żyła za cudze, do czynszu nie, ale łamała umowę nie raz. Na oczach Kamili i moich, ale nikt nie mógł z tym nic zrobić, bo...

3) Gra aktorska.
"Ja nie wiem, po co ona sobie robi te dzieci, jakby poszła do szkoły aktorskiej to trzepała by takie pieniądze, że szok" - Kamila.
I jest to całkowita prawda. Asia umie rozpłakać się na zawołanie, udawać bóle i kłamać tak dobrze, że naprawdę nikt się nie pozna.
Kiedy zwróci się jej uwagę, jej pierwszą reakcją jest telefon do Bartka, w którym opowiada jak to Kamila ją skrzywdziła i w ogóle wyzywa, ratunku rety. A potem Kamila wraca do domu, gdzie rozjuszony Bartek domaga się sprawiedliwości.
Odkąd Asia pojawiła się w domu Kamili, wszyscy się ze sobą kłócą. Dosłownie.

4) Pani mamo, zajmie się Pani małą?
Asia ma osiemnaście lat i dwójkę dzieci. Julka, ta starsza, w wieku lat 3 wciąż robiła w pampersy, bo Asia "nie miała czasu jej nauczyć". Młodszą zajmuje się głównie mama Bartka i Kamila, a jeśli odmówi, Asia robi awanturę na cały dom. Bo ona ma dzieci i się uczy, a chce wyjść czasem z domu!! Nie ma jej prawie cały czas i tym sposobem, matka Kamili ma trójkę dzieci na głowie, z czego dwójka nie jest jej.

5) Absolutny, kompletny brak współczucia.
Pewnego weekendowego poranka, właściwie przedpołudnia, najmłodsza córka Asi zaczyna wyć. Nie płakać, wyć. Oboje rodziców byli w domu, więc Kamila ignorowała, w końcu nie jej dziecko. Ale po dwudziestu (!) minutach trafił ją jasny szlag i weszła do ich sypialni, by zapytać co się dzieje.
Tymczasem... młodzi rodzice radośnie uprawiają seks podczas gdy dziecko drze się na cały dom. Kamila pękła. Ignorując nagość brata i jego partnerki wydarła się, że są oboje po*ebani i zadzwoniła do rodziców.
I tak oto dochodzimy do punktu ostatniego.

6)NIE BIJ MNIE!!!!!
Po sytuacji z krzyczącym dzieckiem w domu Kamili zapanowała istna wojna. Krzyki i wyzwiska. Nikt nie zauważył, że Asia wyciągnęła telefon i najprawdopodobniej włączyła nagrywanie, bo zupełnie nagle zaczęła krzyczeć, że Kamila ma jej nie bić i żeby przestała.

Młodzi rodzice wyprowadzają się i wprowadzają, a Asia żyje jak królowa z zasiłków i alimentów. Kurtyna.

koleżanka młodzi rodzice video

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 29 (117)
zarchiwizowany

#79985

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O tym, jak co roku jestem przysłowiowo rżnięta w tyłek przez własnego ojca.

Lat mam 17.

Odkąd skończyłam 13, nie miałam normalnych wakacji. Rok w rok jestem zaganiana do opieki nad siostrą i o ile w pierwszych latach jej życia było to dość łatwe (spała około 1,5 dziennie, więc mogłam wyciągnąć kopyta i odpocząć), tak teraz, sześciolatka rezolutna, a więc i znudzona.

Jest to uciążliwe, bo ani dłużej pospać, bo wstaje o 8 rano, ani wyjść ze znajomymi do kina, bo kto z dzieckiem zostanie. Dzielnie walczę przez dwa miesiące, do szkoły wracając bardziej zmęczona niż byłam. Gdzież się rozpoczyna owo rżnięcie? Tam, gdzie pieniądze.

Do 2016 roku za mój dwunastogodzinny wysiłek z przedszkolakiem dostawałam przewrotne... 35 złotych dziennie. Dokładnie 2.91 za godzinę...Bo przecież jem i żyję w jego domu, to mnie się więcej nie należy. W tym roku zrobiłam więcej, bo 3000 za dwa miesiące roboty, której uwierzcie, dużo, ale nagle... brałam pieniądze i rzekomo kłamie.

Owa suma potrzebna, bo stara dobra Gigi, mój Asus, którego również kupiłam z głodowej pensji, rozpada się już na kawałki, a pieniędzy ani widu, ani słychu. Na koncie w banku jestem już na minusie.

Ale nie da mi pieniędzy do ręki, bo za młoda jestem. :)

rodzina pieniądze

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -15 (27)