Profil użytkownika

Fahren ♂
Zamieszcza historie od: | 19 listopada 2011 - 0:00 |
Ostatnio: | 10 lipca 2025 - 0:50 |
O sobie: |
"Mniej więcej", to są dwa palce w d**. Jeden mniej, drugi więcej. |
- Historii na głównej: 65 z 131
- Punktów za historie: 29851
- Komentarzy: 2580
- Punktów za komentarze: 17901
@digi51: Nadal przepis - tyle, że mało kiedy z jego powodu jest jakaś kara. Na Skach jest dozwolona jazda z prędkością 120 kmh. Trafiasz na typa z historii. Wyhamowanie o 60 kmh zajmuje nieco miejsca i czasu - zwłaszcza, jak się takiego nie spodziewasz
@emilyana: No - to w taki sposób podważam twoją umiejętność wyciągania właściwych wniosków.
Cóż... Zgadnijcie pytanie na podstawie odpowiedzi. "Karol Wojtyła, znany później jako Jan Paweł II, wystąpił w kilku filmach, które ukazują jego życie i działalność. Oto kilka z nich: 1. **"Karol - człowiek, który został papieżem" (2005)** - Dwuodcinkowy film biograficzny, który przedstawia życie Karola Wojtyły od jego młodości aż do momentu wyboru na papieża. To jedna z najbardziej znanych produkcji na ten temat. 2. **"Karol, który został świętym" (2006)** - Film kontynuujący historię Jana Pawła II, ukazujący jego pontyfikat oraz wpływ na świat. 3. **"Karol. Papież, który pozostał człowiekiem" (2008)** - Film, który skupia się na osobistym życiu papieża oraz jego relacjach z innymi ludźmi. Te filmy nie tylko przybliżają postać Karola Wojtyły, ale także ukazują jego wpływ na współczesny świat."
@emilyana: Mam szklaną kulę. Nazywa się "Logika i doświadczenie". Stąd wziąłem przypuszczenie, jak może to wyglądać. "jedna osoba w związku czuje się traktowana niesprawiedliwie i zaniedbywana" - CZUJE SIĘ. Nie "jest". To istotna różnica. CZUJĘ że jadę bezpiecznie w nocy 120 kmh w zabudowanym. CZUJĘ że jesteś we mnie zakochana. A jest tak? Bo jak czytamy - chłop zarabia, baba nie. Chłop pracuje w pracy - ona zajmuje się domem. Gdzie tu niesprawiedliwość?
@emilyana: Czytaj ze zrozumieniem - autorka nie ma hobby, któremu mogłaby się poświęcić. A przynajmniej o żadnym nie wspomina. Zatem tego hobby nie odkłada "na później", jak chce odłożyć chłopu. Łot i cała historyja. "po rozwodzie nie będzie musiała uprawiać seksu z kimś, kto ją drażni, rani i z kim nie ma ochoty na zbliżenia" - Cytat: " ja ostatnio unikam zbliżeń". Wniosek - I tak nie uprawia. Czyli rozwód nie jest do tego potrzebny. Uchylam ten argument i okno. "są np. dzieci, które ciągle chorują i trzeba z nimi jeździć po lekarzach, są takie o wysokiej wrażliwości na bodźce" - Autorka o tym nie wspomina w przypadku swoich, można więc założyć, że takie nie są. Tym bardziej, że chodzą do przedszkola, zamiast zostać chore w domu. "Dwa dni w tygodniu nie ma cię w domu cały dzień i wszystko jest na mojej głowie. Ok. Ale dwa inne dni ustalamy, że zaraz po pracy wracasz do domu i ogarniasz dzieci i dom, a ja mam wieczór dla siebie" - Skąd wiesz, że tak nie jest przez pozostałe 5 dni w tygodniu? Wzięłaś pod uwagę pomysł, że autorka chciałaby mieć codziennie "wieczór dla siebie", a nie tylko przez 5 dni?
@digi51: I tu właśnie wywalasz swoją psychoanalizę na ryj, czytając co oczekujesz - a nie, co napisałem. 3 godziny dziennie przez 20 dni to nie "nigdy". Naprawdę, słowo honoru! Pisałem też, że autorka najpewniej jest przekonana, że sama da sobie ze wszystkim radę przez naście lat lepiej, niż przez 2-3 miesiące robienia prawka po 3 godziny. O ile wiem (a wiem) jazdy na prawko nie są codziennie. Autorka nic nie wspomina, co się dzieje gdy chłop ma "dzień wolny od kursu", czy w weekendy, można więc śmiało założyć, że akurat wtedy nie narzeka - czyli wtedy chłop w domu pomaga.
@Bryanka: Najpierw trza zdefiniować problem. Bo raczej "Nie ma go trzy godziny po pracy" to nie problem. Raczej widzę tu problem organizacyjny @digi51: Dużo słów, mało prawdy, byle dyskredytować. Bo widzisz.. Skoro autorka zastanawia się nad rozwodem "bo on chce motór", znaczy ze albo jest przekonana, ze bez chłopa da sobie radę ze wszystkim na głowie, tak juz na dłużej niż robienie prawka - albo szuka pretekstu do rozwodu i klepania po plecach. 3 i 5 latek są już na tyle rozwinięci, że zarówno potrafią wyartykułować potrzeby, jak i słuchać rodzica. Podasz mu jedzenie, to samo zje, nie trzeba karmić piersią, czy trzymać butelki. Pranie, sprzątanie - kwestia organizacji. Młody, mając 4 lata pomagał mi sprzątać, bo zrobiłem z tego zabawę. A potem się nim zajmowałem, póki nie zasnął. I to bedąc po pracy! Że się nie zaharowałem, to było dużo!
@Absurdarium: Teraz logika. "mąż skończył czterdziestkę i postanowił zrealizować swoje marzenie SPRZED LAT o motocyklu" + "Prosiłam o odłożenie tego pomysłu o dwa lub trzy lata". Powód do odkładania zawsze się znajdzie. Dzieci podrosły? "No co ty, motorem będziesz je do szkoły woził? Zrobisz se to prawko, jak podrosną". Mija z 10 lat, młodzi mają po 13 i 15 - "No chyba cię pogrzało, jeszcze starszy będzie ci podbierał motor, zrobi wypadek... Jak skończy 18, to pójdziecie razem na kurs". I tak dalej, aż do "po co ci motor w tym wieku, jak już zdrowie nie te? Jakbyś był młodszy to nie miałabym nic przeciwko". To takie pierwsze. Drugie - Gdyby była na wychowawczym, to by o tym wspomniała. Nie jestem na Piekielnych od wczoraj. Nie wspomniała - więc nie pracuje. Trzecie - "Panu sądu, chłop cały dzień jest w pracy, poprosze rozwód".
@digi51: Fajna psychoanaliza, kompletnie nietrafiona, ale miło się czyta ;) Przyjrzyjmy się zatem "perspektywie kobiecej" Autorka narzeka na obowiązki domowe. Na pranie, sprzątanie, opiekę nad dziećmi, gotowanie. Autorka narzeka też na brak pomocy ze strony chłopa przez te 2-3 godzinki robienia prawka. Autorka nie wspomina o swoim hobby. Żadnym. Zero jakiegoś "chętnie wróciłabym do malowania obrazów, ale przez obowiązki nie mogę", stąd domniemuję o braku hobby Autorka nie wspomina o własnej pracy. W tego typu historiach zawsze się pojawia "ja tez po pracy jestem zmęczona", tu tego nie ma, wniosek - na 93% autorka nie pracuje. "Perspektywa kobieca" do kupy - "Przez cały dzień tak się napracowałam sprzątaniem, gotowaniem i powstrzymywaniem dzieci od samobójstwa, że juz nic mi się nie chce, a mąż, cham i prostak i w ogóle egoista po leżeniu plackiem nazywanego pracą chodzi na kurs prawka" I w odpowiedzi dostaje "Wyliczaj mu czas i rozliczaj go z niego, zajmij się czymś na siłę, byle chłop w chałupie siedział" To za taką akceptację "perspektywy kobiecej" to ja podziękuję
@iguana: To jest tak durna rada na tak wielu poziomach... Skoro kobita nie ma hobby - to niech go nie wymyśla na siłę. "Pójdę na jogę jemu na złość, a co!", zamiast zrobić coś, czym się interesujesz. Wyliczanie czasu - "Słuchaj, dzisiaj wyszedłeś na motor o 12.28, a wróciłeś o 13.42, nie obchodzi mnie, że był korek. To ja mam godzinę czternaście dla siebie". Brzmi jak nakręcanie problemów, zamiast ich łagodzenia. Specjalizujesz się w sprawach rozwodowych, czy co?
@SmoczycaWawelska: Jako samochodziarz, jedną rzecz musze naprostować. "- Kurde, ci piesi to święte krowy normalnie, a biedny kierowca uważać musi! - No to wysiądź z auta i idź na piechotę. - Eee, nie, bo *tu lista zalet jazdy autem*" Tu chodzi o skrajną nierówność wobec prawa, co do którego podobno obywatele są równi. Jakiś czas temu wmówiono pieszym, że na przejściu nic nie muszą, choć Pan PoRD twierdzi, że jak najbardziej muszą. W powiązaniu, chodzi też o zachowania autodestrukcyjne pieszych "bo w telewizorni mówili, ze mam pierwszeństwo, to inni mają na mnie uważać" - a w razie potrącenia wina jest przerzucana na kierowcę, choć nie powinna. Więc to nie jest tak, ze "piesi mają lepiej". To jest "Piesi zdurnieli"
O ile to nie bait, to... Wychodzi na to, ze chłop pracuje, a ty nie. Chłop odkładał "marzenie sprzed lat" - a ty chcesz, żeby jeszcze poodkładał do świętego Nigdy Wyliczasz chłopu czas na hobby - a nic nie wspominasz o swoim A do tego chcesz się rozwieść, żeby kompletnie mieć wszystko na swojej głowie. Jak umotywujesz papiery rozwodowe? "Panie Sądzie, bo on kupił motor i robił na niego prawo jazdy"? Zamień się z mężem. Idź do pracy, takiej, w której utrzymasz dom na obecnym poziomie, chłop niech weźmie miesiąc urlopu (chyba, ze ma jeszcze zaległy) i zajmie się domem. Jak ci się widzi taka perspektywa?
@digi51: Im pies starszy, tym dłuższą ma przeszłość, tym więcej mogło się w niej dziać. Nie sądzę, żeby ktoś przyznał, że lał psa, raczej "on czasem tak ma, nie wiadomo czemu".
@Habiel: Problem z kredytami jest taki, że kupujesz jedno mieszkanie, a płacisz za dwa. A jak noga ci się powinie, bo redukcja etatów, czy inne "Ejaj cię zastąpi, zapraszam wypadywać" to bank co prawda mieszkanko weźmie - ale nadal masz spłacić dwa. Ponadto memiczne "Bank twierdzi, ze nie stać mnie na 1500 zł raty kredytu, więc muszę wrócić do wynajmu mieszkania za 2000 zł". Od jakiegoś czasu przeglądam (dość powierzchownie) oferty wynajmu w moim niestołecznym mieście i okolicach i... te 2k to zazwyczaj sam czynsz. Bez rachunków. Po opłaceniu wszystkiego wychodzi około 2700. Zostaje 1300 "na życie", więc trudno jest odłożyć cokolwiek.
Trochę się z "hejterami od staruszka" zgodzę. Senior parę lat ma, a często nie wiadomo, co się z nim działo. Przygarnąłem psa z interwencji fundacji - Właścicielka zmarła, syn właścicielki psa nie chciał, więc fundacja szukała dla niego domu zanim trafi do schroniska. O psie nie wiadomo nic, poza tym, że jest i jest dość chudy. I dopiero jak do mnie trafił, zgadywaliśmy z behawiorystą, co mogło mu się przytrafić, że taki jest obecnie. Nie warczał, nie ostrzegał, od razu gryzł. Przypadek 1 - ugryzł wolontariuszkę w rękę. Przyczyna - Obcy ludzie, nowe miejsce, stoją nad nim i debatują, wolontariuszka wyciąga rękę, żeby go pogłaskać. Czyli pies głaskania nie zna, rękę w jego stronę źle kojarzy. Przypadek 2 - ugryzł mnie w rękę. Przyczyna - krople przeciwpchelne. Przypadek 3 - ugryzł żonę w rękę. Przyczyna - brak zaufania. Pozwolił jej się pogłaskać po karku, ale już nie po boku. Przypadek 4 - gryzł mnie w dłoń kilkukrotnie. Przyczyna - zazdrość o żonę Przypadek 5 - chwycił mnie w dłoń. Przyczyna - pomylił rękę z zabawką, myślał, że jakąś trzymam. Przypadek 6 - Ugryzł płot. Przyczyna - żona była po drugiej stronie i się oddalała. Płot metalowy Przypadek 7 - Pogryzł mi twarz. Przyczyna - nieznana. Każdy spacer - atakował inne psy, jeśli był w stanie do nich podejść. I co teraz zrobić? Zostać nie mógł, twarz złapał tylko dlatego, że była blisko. Następnym razem mógłby trafić w gardło. Wiemy od behawiorysty, że ma silny lęk separacyjny względem żony. Podwórka nie mam. Schronisko go nie weźmie "bo domowy". Ale też nie chcieliśmy, żeby dostał dożywocie w izolatce. Inny dom? Lęk separacyjny, byłoby trudno (jeśli w ogóle) nad nim zapanować. Została strzykawka. Przynajmniej do końca był przy Pańci. Po zastrzyku zrobiono badania, okazało się, że pies miał dość sporego krwiaka na mózgu. PRAWDOPODOBNIE dostał czymś ciężkim w głowę zanim do mnie trafił i PRAWDOPODOBNIE ucisk krwiaka był powodem przypadku nr 7. Nikt wcześniej o tym nie wiedział, ani nawet nie podejrzewał.
Ciekawy sposób na podbicie sobie ogłoszenia...
@Pracodawca: "kierowca w mojej firmie zarabia również wtedy, kiedy śpi w aucie" - O cię pierun, to pewnie o przerwach w pracy też nie słyszałeś? Brzmisz jak dziadtrans, który najchętniej goniłby kierowców całodobowo, gdyby tacho nie trzymało. "Bo przecież jesteś w pracy i możesz jechać, jak chcesz spać, to wpisz w kajecik o której zaparkowałeś i o której ruszyłeś, policzę ci po innej stawce".
Diagnosta na przeglądzie sprawdza, czy przez stan auta nie zabijesz siebie albo kogoś.
http://piekielni.pl//uimages/services/piekielni/i18n/pl_PL/comments/c1e0/c1e0455f49ddf629218bdf734da9ad1f.png
@digi51: Tym bardziej fejk, że już zaistniał taki mem
Znalazłem ten przejazd, chodzi o ruch rowerowy z prawej na lewą na obrazku. I nie wiem, gdzie problem. Jadąc Drewnowską - zbliżasz się do drogi z pierwszeństwem, więc i tak nie pędzisz. "Wylot z niewidzialnej" jest po twojej lewej, więc roweryka zdążysz zauważyć i zareagować. Jadąc ul Unii, czy Solcem, widoczność na cały przejazd masz. Do tego roweryk musi zwolnić najdalej na przejeździe, żeby się nie wykopyrtnąć po drugiej stronie - więc też będzie zwalniał. https://www.google.com/maps/@51.7778009,19.4145971,3a,75y,59.5h,75.58t/data=!3m7!1e1!3m5!1sMsby0xEBzMxb3Cple_qTnw!2e0!6shttps:%2F%2Fstreetviewpixels-pa.googleapis.com%2Fv1%2Fthumbnail%3Fcb_client%3Dmaps_sv.tactile%26w%3D900%26h%3D600%26pitch%3D14.423467575210182%26panoid%3DMsby0xEBzMxb3Cple_qTnw%26yaw%3D59.50139179403842!7i16384!8i8192?entry=ttu&g_ep=EgoyMDI1MDExNS4wIKXMDSoASAFQAw%3D%3D
@babubabu89: Dlatego kamerki. Numer polisy, oświadczenie, nagranie do ubezpieczyciela i heja
W tej bajce to teściowa była smokiem?
Też tego nie rozumiem. Zeszłego Sylwestra miałem psa dopiero od dwóch tygodni. Kompletnie nie wiedziałem, jak zareaguje na fajerwerki, konsultowałem się z wetem. Padło na lek w kapsułkach "w razie gdyby się bał". Długi spacer około południa, krótki około 20 i był spokój. Jak zaczęli strzelać, to pies wyszedł z nami podziwiać. Da się przygotować? Da. A jeszcze lepiej się przygotujesz, kiedy psa poznasz i si dostosujesz. Sąsiad swojego psa znał, wiedział, ze się boi petard, dlatego zabrał go wieczorem na spacer do lasu, wrócił po telefonie, że "już przestają"
I tu mam dylemat, bo w sumie decyzja słuszna i niesłuszna. Słuszna, bo nie stwarzasz zagrożenia na drodze. Nikt wokół nie wie, że nie panujesz nad autem w niespodziewanych momentach. Niesłuszna, bo zwyczajnie brakuje ci praktyki. A będąc pasażerem jej nie wyrobisz. Pytanie tylko - masz tak tylko za kierownicą, czy w "życiu pieszego" też?