Profil użytkownika
Fahren ♂
Zamieszcza historie od: | 19 listopada 2011 - 0:00 |
Ostatnio: | 4 kwietnia 2024 - 22:27 |
O sobie: |
"Mniej więcej", to są dwa palce w d**. Jeden mniej, drugi więcej. |
- Historii na głównej: 61 z 126
- Punktów za historie: 29158
- Komentarzy: 2493
- Punktów za komentarze: 17547
@Error505: Tu może być problem, bo prywatne mieszkanie (w którym jajkowiec legalnie mieszka) nie jest miejscem publicznym
@Ohboy: Domaganie się potwierdzenia swoich słów - "jesteś debilem" Pięknie nam się tu przedstawiasz, aż ściska coś w środku na myśl, że masz prawa wyborcze - i możesz się rozmnożyć!
@Presti: Podaj definicję. Ale taką prawną, nie gdzieś z wikipedii, czy innych lewoskrętnych stronek
@Presti: W podobny sposób jak ty nie odróżniasz jezdni od DDR ;) Zgodnie z definicją zawartą w art. 183a § 5 pkt. 2 kodeksu pracy, molestowanie to niepożądane zachowanie, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności pracownika i stworzenie wobec niego zastraszającej, wrogiej, poniżającej, upokarzającej lub uwłaczającej atmosfery. Autorka w domu nie pracuje, ale chędożyć, uznajmy, że chodzi o ogół, nie tylko pracownika. Czy autorka jest zastraszana? Koleś jest jej wrogi? Poniża ją tym widokiem? A może jej tym uwłacza? Albo upokarza (tylko przed kim?)? No chyba nie. Co najwyżej zniesmacza, ale to nie molestowanie. Nie odklejaj się
@glan: Wszystkie auta na placu były jego prywatne, nie widział problemu "bo przecież dam se radę"
@Visenna: Jak wyżej - jakie molestowanie? Baba mnie molestuje dekoltem? Nie chce, to niech nie patrzy. Oczy ma wyżej ;)
@Presti: Protest! Jakie molestowanie? Jak nie chce widzieć, to niech nie patrzy
@Visenna: Powiedz to "aktywistkom" topless ;)
@PiekielnyDiablik: Wiedząc, że pedał wpadł w podłogę - nie rozpędzałem się do testów.
@pasjonatpl: Hamuje wiele rzeczy, takich jak opór powietrza, nachylenie, tarcie, takie tam. A najważniejsze - pedał hamulca zatrzymuje się w połowie, nie w podłodze, przy maksymalnej sile. A że mam zwyczaj odpalać z wciśniętym sprzęgłem i hamulcem - od razu wyczułem, że coś jest nie tak.
@bazienka: Ciekawi mnie jedno - JAK dojedziesz autobusem, który już nie kursuje? Podstawa pytania - sytuacja 5 i być może 3
@bazienka: Słyszałaś takie określenie "siła wyższa"? Obiekcje żony takową nie są
@bazienka: Masz wycinek 5 sytuacji z - jak mniemam - kilku lat znajomości, randkowania i małżeństwa. "Ustawianie życia pod koleżankę" jest bardzo na wyrost. Poza tym - jak wspomniano, koleżanka dorzucała się do paliwa. Rozumiem, że "Słuchaj Bazienka, wiem, ze miałem cię odwieźć po zajęciach, że się dorzuciłaś do benzyny, ale żona mi szykuje jakąś niespodziankę, to jadę do niej, ty se radź" byłoby przez ciebie w pełni zrozumiane i akceptowalne? Czy jednak byłby to powód do napisania historii tu, na stronie?
@bazienka: ... dlatego umówiła się na dojazdy i w ten sposób sobie poradziła.
1 - odwiózł i wrócił? Bo tu też zależy od wydarzenia. Bardziej rodzinne, jak imieniny cioci, czy ogólnospołeczne, jak koncert "gupiego grajka"? Jeśli to drugie - to odwaliłaś szopkę. Zwłaszcza, jeśli wrócił. 2 - Ale wiesz, że jeśli był ugadany, że tą koleżankę odwiezie (bo z ogółu wynika, że tylko o jazdę chodzi) to wręcz w dobrym tonie jest powiedzieć o zmianie planów? 3 - Aż się powstrzymam od pytania, z kim TY miałaś spotkanie. Rzecz jasna mozna było rozwiązać sprawę w inny sposób ("Uciekł mi autobus, jedźcie sami") - ale mamy za mało informacji choćby o tym gdzie (i w jakim celu) mieliście jechać we trójkę. Na wykłady? Do disneylandu? 4 - Armagedon wystarczająco dobrze opisała to, do czego bym się czepił, to się nie będę powtarzał 5 - Rozumiem, że układ z odwożeniem wciąż działał, więc nie zachował się jak wystawiający palant. A żarcie zawsze można zamówić. Taka rada - zrób prawko, sama jeździj. Problemy nagle znikną. I ciągle mam wrażenie, że ten mąż poślubił nie tą koleżankę, co powinien
@Hamburger12: Ale wiesz, że widzimy tylko jedną - wygodną stronę? Ogólnie historia jest bez ładu i składu. Jedyne, co się przewija to "mój mąż wozi koleżankę". Ni mniej, ni więcej.
@digi51: Nie dziwne, boś baba. Inaczej postrzegasz zdradę niż facet, bo i od związku oczekujesz czegoś innego. Brzmi niepoprawnie politycznie, ale tak jest - ty oczekujesz od faceta zasobów, on od ciebie chędożenia. I tak jak zdrada fizyczna boli faceta - bo może nie jego potomek się pojawi - tak emocjonalna boli ciebie - bo inna dostała te zasoby, które miały być twoje. No i zauważ - chłop chciał jechać na romantyczny weekend ze swoją kobitą. Czyli romantyczna sfera życia. A kobita nie chciała - powody masz wyżej. Jaki problem zamienić romantyczny wyjazd z połówką w zwykły wyjazd z kimś innym? Czy gdyby to był kolega, a nie koleżanka - nagle nie byłoby problemu?
"Bryy, chcę rozwiązać umowę z waszej winy, bo nie dostarczacie opłaconej usługi"
@digi51: "Jak mi powie, że jedzie z koleżanką na weekend w góry i będą spać w jednym łóżku to jedno pytanie - DLACZEGO?" - No nie wiem, pewnie dlatego, że z obecna połowicą nie wyszło. Zauważ, że autorka nie wspomina, dlaczego nie może jechać. Zakładam więc, że facet, który całość organizował - też nie wiedział, że akurat w ten konkretny weekend nie będzie mogła jechać. A że rezerwacje i takie tam pewnie przedpłacone (bo zazwyczaj się płaci zadatek, albo zaliczkę) to zwyczajnie szkoda stracić kasę. A skoro zaprosił byłą - znaczy, że rozstali się w przyjacielskich stosunkach. No i jest cos takiego jak spanie w piżamie. Albo zmiana pokoju na dwuosobowe, z osobnymi łózkami. Autorka o tej opcji nie mówi. Może zły wydźwięk?
@digi51: Czyli nadal przykładasz swój wzornik jako uniwersalny ;) Jest możliwe "trykanie" w tej sytuacji? Jest. Jest możliwe "nietrykanie" w tej sytuacji? Jest A jednak obstawiasz jedną z możliwości za bardziej prawdopodobną. Czyżby jakieś problemy z zaufaniem? @fursik - jak wyżej. Swoją drogą, mocno uczepiłyście się "romantycznego" weekendu z koleżanką. Jak rozumiem, romantycznie miało być z autorką - nie koleżanką
@Ohboy: No i? Co z tego miałoby wynikać? @digi51: Widzisz, moja autopsja mówi coś innego. Spędziłem tydzień u byłej, oboje byliśmy w nowych związkach, spaliśmy w jednym łóżku - i przez myśl nam nie przeszło, żeby "korzystać z klimatu" - mimo nietrzeźwych wieczorów sam na sam. A i obie połówki wiedziały, jak będzie wyglądać sytuacja - i nie widziały problemu. Może nie przykładaj swojego poziomu zazdrości jako uniwersalnego wzornika?
A co w tym dziwnego? Wyobraź sobie, ze ludzie różnych płci mogą nocować w jednym pokoju i się nie "trykać"
@Armagedon: Rozumiem, że jak ostatnio były wichury, to urwałaś się z czubka i walnęłaś łbem w coś twardego 200 km dalej? On ją utrzymuje - spoko. Ona ma pomóc - nie spoko. Bo o ile się znam, to z rozkładania nóg też czerpała przyjemność
@Armagedon: O, Armagedon, naczelna mizoandrka! To tak - Nie w "jego interesie" a w "ich interesie", wszak byli małżeństwem, oboje czerpali z tego dochody. Drugie - "jeden "Bed&Breakfast", pewnie zresztą ten najmniej dochodowy" vs "Mario zachował się w porządku zostawiając Annie jeden Bed&Breakfast w samym centrum, przynoszący niezłe zyski." Wróć do podstawówki, naucz się czytania zrozumieniem. Ostatnie - "Ja bierę dwa mniejsze, ty weź ten największy" to chyba jednak podział majątku. Da się ugodowo i bez kłótni przed sądem, wiesz?
Ten gość od skręcania pewnie się nie spodziewał, że skręcając w prawo (jak zasygnalizowałeś) zajedziesz mu drogę do połowy pasa