Profil użytkownika
Gaja_Z_czekolady
Zamieszcza historie od: | 9 lipca 2013 - 20:46 |
Ostatnio: | 8 maja 2021 - 15:20 |
- Historii na głównej: 54 z 62
- Punktów za historie: 24318
- Komentarzy: 98
- Punktów za komentarze: 1037
« poprzednia 1 2 3 4 następna »
@shpack: Przeciez historia totalnie nie o tym. Autorka SCHUDLA 14 kg. Jak byla wieksza, sluchala komentarzy, ze jest bardzo gruba i bedzie gorzej, jak zrzucila wage i zrobila sie fit, to sluchala uwag, ze jest szkieletem i umrze sama. Historia jest o tym, ze nigdy nikomu nie dogodzisz, wiec olej debilne komentarze i bo nie ma sensu sie nimi przejmowac.
@TakaFrancuska: Dla mnie nie ma kobiecych i męskich obowiązków, choć są niewątpliwie takie, w których dana płeć jest lepsza (jak chociażby te ciężary). Mieszkam sama, więc nie jestem królewną - sama sobie sprzątam, gotuję i wnoszę ciężkie zakupy. Natomiast wychowano mnie tak, żeby być "samodzielną" Natomiast, co do "męskich obowiązków" - tak tapetowałam i malowałam mieszkanie w trakcie remontu (rodzice uczyli), nauczono mnie składać meble (skrętarką!), obsługi wiertarki (otwór w ścianie umiem zrobić) i niektórych narzędzi. Sama zajmuje się moim rowerem (regulacje i wymiana koła), czego nauczył mnie ojciec, choć ze dwa razy to spartoliłam, zanim się nauczyłam ;) Glazury nie kładłam, tego nie umiem, ciężary dźwigałam, choć nie tyle, co mój brat i ojciec. Potrafię wymienić baterię w zlewie, odkręcić lampę, żeby zmienić w niej żarówkę - typowo proste czynności, które moja mama uznała, że samotna kobieta musi umieć. Jednak stać mnie też, żeby komuś zapłacić, przy bardziej skomplikowanych rzeczach, gdy samej nie chce mi się z czymś bawić (montaż zmywarki). Moje wychowanie może wynikać z tego, że moja mama była wychowana bardzo tradycyjnie , zapędzano ją do rzeczy których szczerze nie znosiła, bo uchodziły za "kobiece" (szycie), potępiano gdy poszła na studia. Dla mnie chciała czegoś innego, za co jestem jej wdzięczna
Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2018 o 9:43
@Day_Becomes_Night: Za to nauczycielka kradnąca dziecku ukochane buty, w ramach "naprawy autorytetu" to nie tyle śmieszny, co żałosny widok.
@Allice: Nie, fontanna jest bodajże na ścieżce, a nie na trawniku. Poza tym, skoro jest napisane "Nie wchodzić za łańcuch" to co za różnica, gdzie fontanna stoi? Kable pewnie są zabezpieczone, ale po co ryzykować?
@Komissar: Bzdura. Pedalarze będą zawsze, podobnie jak beznadziejni kierowcy. Jak widać wysokie OC tych ostatnich nie odstrasza.
@bazienka: To nie ma nic do rzeczy z dzietnością. Pomysł mojej bratowej był durny, więc ją podsumowałam odpowiednio. Może nawet, nazbyt obraźliwie. Tu nie ma głębszej filozofii;)
@Peppone: Odpowiedziałam, że takie inteligentne dziecko, jak Zosia (mała jest mądra) nie zasługuje na taką głupią matkę i powinna dostać inną.
@paski: Mój kot to nie czajnik albo miska, którą można oddać i zwrócić, jeśli się nie sprawdzi. To członek mojej dwuosobowej gromady domowej (ja i kot), domownik, oczko w mojej głowie, a oczka z głowy się nie oddaje i basta. Dla kota coś takiego to trauma i potworność niewybaczalna. Plus, to mój wygrzewacz nóg i się nie dzielę.
@Althing: Pewnie naśle na mnie moją babcię, a Zosi prababcię. Mała jest jedyną prawnuczką, więc oczko w głowie staruszki. Bratowa próbowała z moją mamą, ale ta popukała się w głowę i powiedziała, że na pewno nie będzie do mnie dzwonić w sprawie "adopcji Mruczka", bo to głupota, a kotów w schronisku dość.
@mijanou: Znajoma biała kocura z fundacji - fundację kastracja kosztowała 80 zł. W tym samym gabinecie klient płacił za kastrację 140 zł.
@aklorak: Są dzwonki do mieszkań przed nimi.
@Rekin_pustynny: Dzięki
@Baobhan_Sith: Nie wiem, po co ta agresja. Blok tak został zbudowany, to nie tak, że my mieszkańcy sobie takie drzwi stawialiśmy;)A te drzwi to fajny patent - przynajmniej wiem, że nie potknę się o śpiącego bezdomnego, gdy wyjdę z mieszkania albo mi kupą klamki nie uwalą - mogą co najwyżej ubrudzić drzwi od korytarza - a te jednak łatwiej umyć niż cały korytarz i moje drzwi/drzwi sąsiadów. Wiem, że w obowiązkach sprzątaczek jest czyszczenie tych partii zamkniętych korytarzy - starsza sprzątaczka umawiała się z nami, żebyśmy rano zostawiali je otwarte. Problemy się zaczęły, gdy poszła na emeryturę - nowe tego nie robią. Wiem, że na innych piętrach też jest ten problem i narzekania - ja tam mogę od czasu do czasu umyć ten korytarz, jednak nie na zasadzie "inni sąsiedzi nie bo starzy/mężczyźni/wstaw wymówkę".
@Carima: Rotacja sprzątaczek jest bardzo duża. Poza tym mieszkań w wieżowcach jest bardzo dużo - gdyby każdy wpadł na taki pomysł sprzątaczka paradowałaby z 50 kluczami;) Ja nie chciałabym nawet, aby klucze miały - te drzwi służą jednak jakiemuś tam zabezpieczeniu, a dawanie ich "na zewnątrz" to zawsze jakieś ryzyko, ułatwiające komuś włamanie.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 listopada 2017 o 21:39
@Leafonthewind: Ja lubię piec, ale nie lubię za bardzo ozdabiać. Klienci mają różne wymagania, skoro osób chce ciasto na jakąś konkretną okazję, które wymaga umiejętności cukierniczych, czego za bardzo nie umiem i średnio, dotąd mnie interesowało. No i wypieki, bezglutenowe zwłaszcza potrafią być dość kapryśne - raz wyjdzie, jednak czasami nie wyjdzie. Jeśli to hobby żaden problem - wyrzucę składniki i napiję się wina, natomiast w przypadku własnej firmy nie ma tego przywileju. Przyznaję, że czasami łazi mi po głowie własna działalność... może jak się podszkolę w tortach.
@CzasamiPiekielna: Yup, jak widać nie zauważyłaś różnicy.
@CzasamiPiekielna: Napisałam, że jedna taka osoba sprawia, że opinie o całej grupie są takie, jakie są, nie że moim zdaniem weganie są fanatyczni i agresywni, ale wątpię, żebyś zrozumiała różnicę.
@egow: Mleko roślinne, czy napój roślinny. Purysta niech sobie rozróżnia. Hint: Nie jestem purystką
@CzasamiPiekielna: Ja tam tej weganki nie pobiłam kością krowy w imię moich mięsnych ideałów (nie wiedziałam, że takie mam) i nie oplułam jej moja nieczystą śliną padlinożercy. Pewnie rozpadłaby się w proch, gdybym tylko się zbliżyła.
@meido: Dzięki, nie wiedziałam. Brat ma więc nietolerancję laktozy. U mnie w rodzinie się to pojawia, choć tylko brat ma tak dużą nietolerancję. U mnie w domu rodzinnym nabiał był spożywany głównie przez tatę - brat nie może, ja jem bardzo rzadko (trafiłam apetyt, gdy brat nie mógł jeść ciasta albo sera), mama za bardzo nie lubi.
@BeznadziejnieAspoleczna: Brat do roślinnego się przyzwyczaił (ja też) a koziego nie lubi - ani serów, ani jogurtów, ani mleka.
@mooz: A niech sobie piszą, może się lepiej poczują?
Masakra. To już chyba lepiej się z kurierem gibać :/
@MoonPresence: Dokładnie tak. Nie wrzucam do jednego wora, po prostu stwierdzam fakt. A wyborów dietetycznych nikomu nie zabraniam, nie moja lodówka.
@Allice: Plus, mając na myśli ciasta dla alergików, nie mam na myśli ciast z fasoli, czy cukinii. Babkę dla mojego brata robię, zwyczajnie (zwykła mąka, jajka), zamiast mleka krowiego, dodaję po prostu roślinne.