Profil użytkownika
Gaja_Z_czekolady
Zamieszcza historie od: | 9 lipca 2013 - 20:46 |
Ostatnio: | 8 maja 2021 - 15:20 |
- Historii na głównej: 54 z 62
- Punktów za historie: 24317
- Komentarzy: 98
- Punktów za komentarze: 1037
« poprzednia 1 2 3 4 następna »
@sla: Zakryli transporter ręcznikiem. Zamknęli drzwi do łazienki i drzwi do salonu i liczyli, że "w końcu się zakmnie"
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 października 2015 o 11:58
@mru: To prawda psy są gorsze. Nie raz się zdarzyło, że jadę sobie spokojnie ścieżką, a właściciel stoi sobie z pieskiem na ścieżce. Często psy nie mają kagańca. Raz taki jeden próbował się na mnie rzucić, a był to pokaźny pies. Gdyby nie silny właściciel, który utrzymał go na smyczy, to nie chcę wiedzieć, co mogłoby się stać. Jednak wśród rowerzystów też często widzę wariatów - choćby przejeżdżanie na czerwonym świetle na skrzyżowaniach, gdzie w każdej chwili może coś wyjechać. Podobnie samochody często wjeżdżają na przejście, jak jest zielone. Wariaci są naprawdę wszędzie.
Użyłam słowa egzotyczny, mając na myśli rzadko spotykany. Przepraszam za literówkę, pisane w pośpiechu :)
@exeQtor: Nie, bo po niemiecku nie rozumiał ;)
@MrRIP: DOkładnie, ludzie się rozbestwiają i to nie jest rzadkie zjawisko. Pamiętam jak kiedyś jakiś mężczyzna chciał coś do picia, pytam, co ma na myśli a on "coś pomarańczowego, najlepiej Sprite'a". Innym razem typowy menel chciał pieniędzy, a jak zaproponowałam jedzenie, to chciał ciastka. Wiele razy doszłam do pesymistycznego wniosku, żeby ludziom odmawiać, jednak zdarza się naprawdę głodny człowiek, który płacze z radości, gdy dostanie chleb i szynke. Chyba wolę jednak pomóc gnidzie niż nie pomóc potrzebującemu.
@Marteczka: Nie zwrócili. Pisałam maile, ale trafiłam na tzw. Beton mailowy - oferowali rabat, ale nic poza tym. Później miałam sporo na głowie i nie miałam czasu się z nimi wykłócać. Jednak warto przestrzec innych.
@Sharp_one: Pisałam, zaoferowali rabat, jednak niechęć była na tyle silna, że więcej u nich nie zamówiłam.
Kolega dostał rabat i musiał zaczekać na kolejne drzwi. Niesmak jednak pozostał.
@kasiunda: Moja sukienka również była skromna - prosta z odrobiną koronki. Do dziś jednak pamiętam, suknie koleżanek - falbaneczki, bufiaste rękawy i inne cuda. Niektóre dziewczynki chyba bokiem wchodziły z powrotem do domu ;)
@BlackMoon: Zgadzam się całkowicie, nauczona doświadczeniem.
@qyyz: Wybacz, ale bzdury prawisz. To kwestia indywidualna, kiedy osoby, które ze sobą chodzą, idą do łóżka. Inni idą po 1 randce, a inni po 6 miesiącach - mi nic do tego. Nikt mi jednak nie wmówi, że 1 miesiąc do jakiś drastycznie długi "czas oczekiwania", jeśli mężczyźnie zależy na kobiecie, z którą się spotyka. Jeśli natomiast to ruchacz i ma zamiar rzeczywiście traktować ją jak materac - to miesiąc to dla niego z pewnością długi czas.
@sixton: Myślę, że to było z 50 - 60 zł. Wiadomo, że dobra prostytutka kosztuje wiele więcej.
@Werchiel: Świetna metoda, będę o niej pamiętać następnym razem. :)
Też, kiedyś tak robiłam i nawet teraz muszę się powstrzymywać. Jednak z wszystkim idzie sobie dać radę.
Masakra...
Niestety, nie w każdym teatrze praktykują ten zwyczaj.
Kiedyś jak musiałam zadzwonić po 997, policja przyjechała w 5 minut.
Wiadomo, jedynie że siedzi, ale nie do końca za co. Z tego, co mówiła znajoma to chyba napad i pobicie.
Przyznam, że gdybym wiedziała, jaki to da efekt, poprosiłabym brata o pomoc dużo szybciej.
W tamtej pracy zajmowałam się szeroko pojętą obsługą klienta. Miałam obsługiwać pozyskanych klientów, a także pozyskiwać nowych. Czasami, niestety, następował okres w którym bieżąca praca z pozyskanymi klientami, nie pozostawiała zbyt wiele czasu na pozyskiwanie nowych. To był akurat naturalny stan rzeczy nie tylko w moim przypadku, ale też innych pracowników. Inna sprawa to kwestia tzw. nastawienia. Pozyskiwanie klientów to trudna i ciężka praca. Co ważniejsze, sukces tego, czy pozyskamy klientów zależy bardzo od naszego nastroju i nastawienia psychicznego. Łatwo można sobie wyobrazić, jaki był mój stan psychiczny po śmierci dziadka - sukces w pozyskaniu jakiegokolwiek klienta był zerowy.
Przyznam, że kobieta mnie zszokowała. Dawno, nie spotkałam się z takim chamstwem. Cieszę się, że w sumie dużo pracy w to nie poszło, tylko żal mi brata, że nie może znaleźć innej roboty. A numer z jedzeniem bardzo mi się podoba. Aż mam ochotę, wybrać się na obiad ;)
To z dżentelmenami to ironia, a panowie dresi, gdy zorientowali się, że jestem kobietą, po prostu mnie podnieśli i dali spokój. Mogło się to skończyć dużo gorzej.