Profil użytkownika
Grav
Zamieszcza historie od: | 18 stycznia 2013 - 8:41 |
Ostatnio: | 16 stycznia 2023 - 11:11 |
- Historii na głównej: 45 z 46
- Punktów za historie: 8426
- Komentarzy: 1236
- Punktów za komentarze: 10476
Zamieszcza historie od: | 18 stycznia 2013 - 8:41 |
Ostatnio: | 16 stycznia 2023 - 11:11 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Oj tak. U nas część wewnętrznego helpdesku jest obsługiwana przez Indie. W życiu nic z nimi nie załatwiłem, zawsze musiałem dzwonić jeszcze raz, jak trafiło na kogoś z Europy, to było od ręki, albo przynajmniej skierowane gdzie trzeba.
@Piotrerek: Ale wiesz, że w ten sposób blokujesz też cała masę innych kierowców, którzy po prostu chcą normalnie jechać? A do tego blokując celowo lewy pas sam popełniasz wykroczenie?
@ZrzedliwyBuc: Wystarczy dawać UoP. Odpowiedzialność pracownika za szkody do wysokości 3 pensji, kary umocowane w KP za wykroczenia dyscyplinarne, takie jak niestawienie się w miejscu pracy. No ale jak się daje gównoumowy, to potem trzeba kombinować z klauzulami o wątpliwej wartości prawnej :)
Mam sporo koni. Nie szalenie dużo, ale zdecydowanie więcej, niż średnia na drodze. Na ekspresówkach jeżdżę 140km/h, na autostradach 150km/h. I mam generalnie taką politykę, że jeśli ktoś wyprzedza jadąc z prędkością dozwoloną to... jego prawo. Jak mi się ktoś na autostradzie wytacza i toczy się 110 na 140, to wtedy "wywieram presję" długimi, ewentualnie jak ktoś bardzo, ale to bardzo źle oceni odległość i zmusi mnie do mocnego hamowania. To samo aplikuję do ludzi, którzy jadą za mną. Jeśli widzę, że mogę komuś pomóc wciskając gaz, żeby nie musiał hamować, to staram się to robić, chyba że już jadę z prędkością wyższą, niż dozwolona, a dzban prujący 200km/h wsiada mi na kark i daje długimi. Wtedy zwykle jestem bardzo, ale to bardzo złośliwy :) Po prostu, trzeba się starać jechać równo z ruchem i nie blokować nikogo, ale w granicach zdrowego rozsądku, a tym zdrowym rozskądkiem jest prędkość dozwolona +/-10...
@Daria2726: Ale to nie jest autor :P
@gawronek: A Ty przytaczasz punkt 3, a nie 3a :)
Art 19.3a, ostatnie zdanie: Przepisu tego nie stosuje się podczas manewru wyprzedzania.
@Dominik: Zgłosiłeś to w ASO jako propozycję usprawnienia? Firmy motoryzacyjne bardzo chętnie zbierają takie informacje od klientów, bo to są łatwe w implementacji zmiany kosmetyczne, a realnie wpływają na postrzeganie marki. Może za kilka miesięcy, przy okazji przeglądu, wgrają Ci nowe oprogramowanie multimediów i problem zniknie ;)
Mieszkałem kiedyś na Piotrkowskiej, pamiętam długą i absolutnie bezowocną walkę moich rodziców i niektórych sąsiadów z knajpami, które organizowały głośne imprezy do rana w bramie, która miała strukturę studni, i każde głośne słowo na dole było słychać w naszych mieszkaniach jakby ktoś stał obok nas i głośno rozmawiał. Administracja zarządzająca lokalami wprost mówiła, że jak sie mieszka w imprezowej części centrum, to trzeba się liczyć z hałasem. To, że mieszkaliśmy tam jeszcze w czasach, kiedy całą długością ulicy biegły tory tramwajowe a o knajpmach nikt nie słyszał, nikogo przesadnie nie obchodziło :)
Rozmowa przez telefon przy uchu w samochodzie to wykroczenie karane 200 zł i 5 pkt - i nie bez powodu. Rozmowa przez telefon trzymany przy uchu powoduje "widzenie tunelowe", można to przetestować idąc w miejsce, którego jeszcze nie odwiedzaliśmy, i okrążając blok ulic rozmawiając przez telefon, a potem bez niego. Przy drugim okrążeniu człowiek ma wrażenie, że pierwszy raz tam jest - bo za pierwszym razem nie rejestrował otoczenia. Dlatego rozmawianie przez telefon w trakcie kierownia jest takie groźne, dlatego parowanie urządzenia z samochodem jest takie ważne.
Ja jakieś 3-4 lata temu dałem radę wylecieć z Okęcia z gazem pieprzowym w kieszeni płaszcza wyłożonego na pas do inspekcji, więc już mnie nic nie zdziwi. Mało tego, poleciałem z tym gazem na Wyspy, gdzie gaz jest traktowany jako broń. Zorientowałem się, że go mam przy sobie, jak kolejkowałem do odprawy. Jak by go przy mnie znaleźli, to bym wracał przez konsulat :D
Co prawda w tym wypadku walka była nieco z wiatrakami i prawdopodobnie spędzając ten czas na szukaniu pracy wyszłabyś na tym dokładnie tak samo, ale szanuję za determinację w udowadnianiu urzędasom, że nie są nietykalni.
@Armagedon: Nie wszędzie jest pas awaryjny. Na krętym odcinku górskim mogło go po prostu nie być ;)
W takiej sytuacji puszcza się gaz i zwalnia do 30km/h. Albo zrozumie, albo będzie jechał te 30 i - ewentualnie - zostanie na którejś górce. Na pohybel :)
@Rzezzzznik: Właśnie też o tym pomyślałem. Może kwestią jest po prostu zbyt powolne wytaczanie się i wciskanie gazu dopiero po pełnym wyprostowaniu kół i przerzuceniu z 1 na 2. Dynamika jazdy to równie istotna kwestia, co przestrzeganie ograniczeń prędkości.
Reklamacja. UOKiK i KNF też wtedy istniały.
Najfajniej jest, jak się w polski Black Friday łazi po sklepach i zagląda pod cenówki. Prawie zawsze, jeśli jest jakaś promocja, to pod spodem jest karteczka z niższą ceną, niż wyjściowa, od której sklep robi nam "promocję", a do tego bywa, że cena pod spodem jest niższa, niż aktualna promocyjna. To samo dzieje się w internecie, na jakieś 2 tygodnie przed całą imprezą ceny rosną, żeby spaść do poziomu wyższego, niż wyjściowy, na dzień promocji. Jest strona w internecie, która śledzi ceny z miesiąca na miesiąc, warto korzystać przy okazji e-zakupów na koniec listopada :)
@Cassius: Ale co z tego, że w ostatnich latach nie było żadnej pandemii? To mamy korzystać z okazji, że jest? :P
Zawsze możecie mu wysmarować drzwi, wrzucić psie gówno do skrzynki na listy, a męska część może się skrzyknąć, zaciągnąć gnoja w krzaki i uprzejmie poinformować, że następnym razem nie będzie tylko zaciągnięty w krzaki, ale też będzie zaciągać kredyt na wymianę zębów. Może jak agresor spotka się z agresją tłumu o wiele silniejszego, niż on sam, to coś dotrze :)
@Grav: Właśnie przeczytałem, co napisałem, i oczywiście w 3 przypadku chodziło mi o wzrost liczby zgonów wielokrotnie bardziej w stosunku do zgonów na covid (albo choroby współistniejące) - ot, niedopowiedzenie mi wyszło :) A edytować już nie mogę.
Świat to przestał mieć sens, kiedy przestraszyliśmy się covida na tyle, że zamknęliśmy całe społeczeństwa. Świat przestał mieć sens, kiedy w Australii wrócili do lockdownu (w tym aresztowania ludzi za łamanie zaleceń!) z powodu jednego (!!!) nowego przypadku zachorowania. Świat przestał mieć sens, kiedy się okazało, że w Polsce liczba zgonów wzrosła kilkukrotnie bardziej, niż wyniosła liczba zgonów, a my dalej ograniczamy ludziom dostęp do lekarzy, bo pandemia. Świat zwariował, kiedy zaprzestaliśmy profilaktyki onkologicznej, która ostatecznie spowoduje o wiele większą falę zgonów, niż jakiś tam covid. Nie bronię ściągania maseczek w tłumie (chociaż kiedy jest dosłownie kilka osób w dużej hali, to sam nie widzę większego sensu zakładania ich), ale wariowanie w drugą stronę też nie ma większego sensu.
I to jest ten moment, w którym się bierze najbardziej kanciastą i najbardziej metalową tackę, jaką mac ma na stanie i wbija się z nią na pełnej prosto w bok którejś z blokujących osób. A potem się przeprasza, bo nie zauważyłem i w ogóle fajtłapa ze mnie.
Mnie zmusili do przyjścia z dwoma świadkami. Ale jak już przyszedłem, to krótka rozmowa na zasadzie "taka procedura, więc muszę", potem jeszcze mnie zapytali, czy chcę złożyć ofiarę za tę posługę - nie wiedzieć czemu nie chciałem - podpisali papiery i dali spokój.
@decPL: Jeżdżąc samochodem też nie widuję aż tylu cyrków w wykonaniu rowerzystów, aczkolwiek kiedyś przez rok jeździłem rowerem do pracy i rowerzyści odstawiali rzeczy nieprawdopodobne. Łącznie z tym, że z jednym miałem kolizję. Na szczęście to on zaliczył glebę i obrażenia, a nie ja (a wina była jego - jechał trzymając coś w ręku i na mnie zjechał). Natomiast nawet jeśli widzisz na drodze więcej niebezpiecznych zachowań kierowców, to przelicz to sobie na to jak marginalny odsetek ruchu stanowią rowerzyści w stosunku do zmotoryzowanych (przez cały rok, nie tylko w sezonie lub poza nim) i dostaniesz odpowiedź czemu samochody bardziej rzucają się w oczy.
Zawsze jestem w szoku, że mózg takich ludzi nie próbuje się ewakuować przez uszy, żeby uchronić się przed ich głupotą :)