Kolejny przykład, że dobrze mieć kamerkę. Jak się taka sierota stoczy przy ruszaniu na naszą maskę, to mamy dowody na to, że to nie my wjechaliśmy jej w kuper.
Paaanie, ja kiedyś złożyłem CV we wrześniu, pani z rekrutacji zadzwoniła w listopadzie a rozmowę z managerem miałem w lutym albo w marcu, nie pamiętam już dokładnie. Praca była w innym mieście, więc naciskałem, że po okresie próbnym chciałbym pracę zdalną (a i tak zarządzanie było zespołami na całym świecie, a nie lokalnie), ale gość strasznie kręcił na to nosem. Mieli oddzwonić w przeciągu 2 tygodni, 2 lata później nadal na ten telefon tęsknie czekam :D
@Michail: Może być kwestia składowania grilla z butlą w budynku z gazem z instalacji. Gaz z gazociągu i gaz z butli nie powinny się mieszać w przestrzeni zamkniętej, bo tworzą bardzo wybuchową mieszankę.
@Armagedon: Tak czysto technicznie, nawet gdyby ta reguła miała jakiekolwiek zastosowanie prawne i nawet gdyby płot był po stronie sąsiadów i gdyby go rozebrali, to nic, ale to absolutnie NIC nie stoi na przeszkodzie, żeby na swojej działce postawić nowy. Zbędny koszt, rzecz jasna, ale to można by było bardzo łatwo naprawić.
Mamy absolutnie cudownych sąsiadów przez płot, nie ma żadnego problemu, przycinanie roślin na granicy robimy razem (albo sąsiad sam, bo i tak ma firmę ogrodniczą i o niebo większe doświadczenie, niż ja), ale nawet przy tak przyjacielskich stosunkach póki co tylko padł pomysł bramki albo schodków przez płot, a nie kompletnej rozbiórki wszystkiego. Jednak każdy chce mieć swoje miejsce i swoją prywatność, a to, że raz na kilka miesięcy spotykamy się w którymś domu na obiad i kilka drinków tego nie zmienia...
@Balbina: Jeśli już, to poszedłbym w oklejanie szyby naklejkami. Z jakimś klejem, na który trzeba kupić naprawdę drogi rozpuszczalnik. Szkodliwość społeczna żadna, bo mienie nie jest uszkodzone, tylko zabrudzone.
Czyli ze względu na to, że jak skończony frajer dałaś się wmanewrować w dodatkowe obowiązki w weekend za psie pieniądzie, porównujesz się z personelem, który pracując w warunkach zwiększonego narażenia na zakażenie ryzykuje życie w ciężkiej pracy fizycznej? Weź rozbieg i zetknij czółko ze ścianą.
@Shi: No cóż, remonty w bloku są raczej głośniejsze, niż to, że któryś sąsiad sobie od czasu do czasu odpali piłę i potnie drewno do kominka.
Imprezy z profesjonalnym dźwiękiem to absolutny margines, a i w bloku imprezy z głośną muzyką jak najbardziej się zdarzają.
Psy to faktycznie problem i też mnie czasem szlag trafia, zwłaszcza latem, jak siłą rzeczy mamy wszystkie okna na oścież.
Ale jak moja teściowa czasem wpada do nas z wizytą, to zwykle marudzi, że nie mogła zasnąć, bo jej cisza dzwoniła w uszach :D
Dobry pracodawca ma moralny obowiązek wyciągnąć rękę do pracownika, który ma problem zdrowotny, i zapytać, czy może mu jakkolwiek w tej trudnej sytuacji pomóc. Ty to zrobiłeś, dałeś odpocząć, powiedziałeś, żeby poszła na terapię, możesz nawet jeszcze dodać jakieś wsparcie w tej terapii (choćby pod względem grafikowania). I to by było na tyle. Jeżeli pracownik, który sprawia problemy z powodu swojej sytuacji zdrowotnej, nie chce nic z tym zrobić i naraża Cię na straty, to tu moralny obowiązek się kończy a zaczyna się dbanie o dobro własnego biznesu i bezpieczeństwa zawodowego reszty załogi.
@Satsu: Chodziło mi bardziej o to, że przy B2B nie ma obowiązku dostarczenia narzędzi pod nos, a i leasing i amortyzacja mogą grać pewną rolę. Oczywiście, niektórzy pracodawcy w branży IT będą woleli dostarczyć swój sprzęt, żeby nie musieć się barować z takimi kwestiami jak dostęp administratora, bezpieczeństwo sieci, rozwiązania VPN itd., chodziło mi tylko o aspekt prawny a kwestia typu podpisanej umowy :)
Akurat ten jeden pracodawca z końca historii to też jest (potencjalnie) piekielny. Potencjalnie, bo na UoP to Ty masz dostać narzędzia do pracy i tyle. Jak się zepsują, to masz dostać nowe. Chyba że akurat jesteś częścią wewnętrznego serwisu (a są korpo, które takowy mają), wtedy spoko.
Przy innych formach zatrudnienia, np B2B, oczekiwanie, że sam sobie kupisz laptopa i będziesz go sobie we własnym zakresie serwisował, już jak najbardziej miałoby sens :)
No i? Jeśli nie stać jej na taxę, bo żyje z emerytury, renty, albo najniższej krajowej, nie zna nikogo, kto by ją zawiózł, a ma kawał drogi, to jak ma się dostać na ten wymaz? Tak było od samego początku pandemii.
@shpack: Już bardziej od tego, że rycerz jadący traktem miał tarczę na lewej ręce i miecz pod prawą ręką, jeżeli ktoś zaatakował od lewej strony, to można było się szybko bronić i dobyć miecza, a jeśli od prawej, to musiał pokonać całą szerokość traktu, zanim dotarł do swojej ofiary. Ale to i tak są legendy niepoparte dowodami, tylko podyktowane logiką :P
Natomiast pierwsze wzmianki o ruchu prawostronnym pochodzą z okresu wojen napoleońskich, kiedy to Bonaparte kazał swoim wojskom iść po prawej stronie dróg, żeby widok kolumny wojska po niewłaściwej stronie zmyliła wrogich szpiegów.
@pawcio1212: Albo ręczny wymaga remontu ;)
Kolejny przykład, że dobrze mieć kamerkę. Jak się taka sierota stoczy przy ruszaniu na naszą maskę, to mamy dowody na to, że to nie my wjechaliśmy jej w kuper.
Aż dziw, że jej nie zawinęli na badania krwi.
@PiekielnyDiablik: O widzisz, czyli wiedziałem, że dzwonią, ale nie wiedziałem, w którym kościele :)
Paaanie, ja kiedyś złożyłem CV we wrześniu, pani z rekrutacji zadzwoniła w listopadzie a rozmowę z managerem miałem w lutym albo w marcu, nie pamiętam już dokładnie. Praca była w innym mieście, więc naciskałem, że po okresie próbnym chciałbym pracę zdalną (a i tak zarządzanie było zespołami na całym świecie, a nie lokalnie), ale gość strasznie kręcił na to nosem. Mieli oddzwonić w przeciągu 2 tygodni, 2 lata później nadal na ten telefon tęsknie czekam :D
@Michail: Może być kwestia składowania grilla z butlą w budynku z gazem z instalacji. Gaz z gazociągu i gaz z butli nie powinny się mieszać w przestrzeni zamkniętej, bo tworzą bardzo wybuchową mieszankę.
@Armagedon: Tak czysto technicznie, nawet gdyby ta reguła miała jakiekolwiek zastosowanie prawne i nawet gdyby płot był po stronie sąsiadów i gdyby go rozebrali, to nic, ale to absolutnie NIC nie stoi na przeszkodzie, żeby na swojej działce postawić nowy. Zbędny koszt, rzecz jasna, ale to można by było bardzo łatwo naprawić.
Mamy absolutnie cudownych sąsiadów przez płot, nie ma żadnego problemu, przycinanie roślin na granicy robimy razem (albo sąsiad sam, bo i tak ma firmę ogrodniczą i o niebo większe doświadczenie, niż ja), ale nawet przy tak przyjacielskich stosunkach póki co tylko padł pomysł bramki albo schodków przez płot, a nie kompletnej rozbiórki wszystkiego. Jednak każdy chce mieć swoje miejsce i swoją prywatność, a to, że raz na kilka miesięcy spotykamy się w którymś domu na obiad i kilka drinków tego nie zmienia...
@Hakiros54: To mało sobie potrafisz wyobrazić.
@Balbina: Jeśli już, to poszedłbym w oklejanie szyby naklejkami. Z jakimś klejem, na który trzeba kupić naprawdę drogi rozpuszczalnik. Szkodliwość społeczna żadna, bo mienie nie jest uszkodzone, tylko zabrudzone.
Czyli ze względu na to, że jak skończony frajer dałaś się wmanewrować w dodatkowe obowiązki w weekend za psie pieniądzie, porównujesz się z personelem, który pracując w warunkach zwiększonego narażenia na zakażenie ryzykuje życie w ciężkiej pracy fizycznej? Weź rozbieg i zetknij czółko ze ścianą.
@Shi: No cóż, remonty w bloku są raczej głośniejsze, niż to, że któryś sąsiad sobie od czasu do czasu odpali piłę i potnie drewno do kominka. Imprezy z profesjonalnym dźwiękiem to absolutny margines, a i w bloku imprezy z głośną muzyką jak najbardziej się zdarzają. Psy to faktycznie problem i też mnie czasem szlag trafia, zwłaszcza latem, jak siłą rzeczy mamy wszystkie okna na oścież. Ale jak moja teściowa czasem wpada do nas z wizytą, to zwykle marudzi, że nie mogła zasnąć, bo jej cisza dzwoniła w uszach :D
@Shi: Tak z czystej ciekawości - jaki jest większy hałas na osiedlu domków?
Dobry pracodawca ma moralny obowiązek wyciągnąć rękę do pracownika, który ma problem zdrowotny, i zapytać, czy może mu jakkolwiek w tej trudnej sytuacji pomóc. Ty to zrobiłeś, dałeś odpocząć, powiedziałeś, żeby poszła na terapię, możesz nawet jeszcze dodać jakieś wsparcie w tej terapii (choćby pod względem grafikowania). I to by było na tyle. Jeżeli pracownik, który sprawia problemy z powodu swojej sytuacji zdrowotnej, nie chce nic z tym zrobić i naraża Cię na straty, to tu moralny obowiązek się kończy a zaczyna się dbanie o dobro własnego biznesu i bezpieczeństwa zawodowego reszty załogi.
@GrumpyMatt: Czyli de facto jak odziedziczysz to taniej będzie zaorać i postawić nowy. Wesoło.
Czemu w ogóle go wpuszczacie?
Co do policji, która nie chce reagować, to złóż skargę do prokuratury na opieszałość w działaniach funkcjonariuszy.
@Satsu: Chodziło mi bardziej o to, że przy B2B nie ma obowiązku dostarczenia narzędzi pod nos, a i leasing i amortyzacja mogą grać pewną rolę. Oczywiście, niektórzy pracodawcy w branży IT będą woleli dostarczyć swój sprzęt, żeby nie musieć się barować z takimi kwestiami jak dostęp administratora, bezpieczeństwo sieci, rozwiązania VPN itd., chodziło mi tylko o aspekt prawny a kwestia typu podpisanej umowy :)
Akurat ten jeden pracodawca z końca historii to też jest (potencjalnie) piekielny. Potencjalnie, bo na UoP to Ty masz dostać narzędzia do pracy i tyle. Jak się zepsują, to masz dostać nowe. Chyba że akurat jesteś częścią wewnętrznego serwisu (a są korpo, które takowy mają), wtedy spoko. Przy innych formach zatrudnienia, np B2B, oczekiwanie, że sam sobie kupisz laptopa i będziesz go sobie we własnym zakresie serwisował, już jak najbardziej miałoby sens :)
@kudlata111: No i znów - skąd mieliśmy wiedzieć, że leci akurat telewizja państwowa? :)
No i? Jeśli nie stać jej na taxę, bo żyje z emerytury, renty, albo najniższej krajowej, nie zna nikogo, kto by ją zawiózł, a ma kawał drogi, to jak ma się dostać na ten wymaz? Tak było od samego początku pandemii.
@Kitty24: Pomijając sarkazm, to ja tam z nocek wracałem kiedyś właśnie o 10, bo były 12-godzinne :D
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 sierpnia 2021 o 1:31
@shpack: Już bardziej od tego, że rycerz jadący traktem miał tarczę na lewej ręce i miecz pod prawą ręką, jeżeli ktoś zaatakował od lewej strony, to można było się szybko bronić i dobyć miecza, a jeśli od prawej, to musiał pokonać całą szerokość traktu, zanim dotarł do swojej ofiary. Ale to i tak są legendy niepoparte dowodami, tylko podyktowane logiką :P Natomiast pierwsze wzmianki o ruchu prawostronnym pochodzą z okresu wojen napoleońskich, kiedy to Bonaparte kazał swoim wojskom iść po prawej stronie dróg, żeby widok kolumny wojska po niewłaściwej stronie zmyliła wrogich szpiegów.
A skąd my mieliśmy wiedzieć, że nie byłeś u siebie w domu? :)
@livanir: Zawsze można chodzić dookoła fortecy i kopać mu piachem do środka :P