Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Grosik85

Zamieszcza historie od: 19 stycznia 2019 - 1:15
Ostatnio: 26 lutego 2020 - 1:09
  • Historii na głównej: 2 z 3
  • Punktów za historie: 353
  • Komentarzy: 3
  • Punktów za komentarze: 6
 

#84020

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nie wiem jak zacząć...

Pracuję w sklepie, sklep samoobsługowy. Dziennie przewija się masa ludzi, starsi, młodsi, uczniowie, jak i emeryci.

Zawsze staram się być miłą, uprzejmą i uśmiechniętą osobą. Gdy klient się pyta o cenę, pójdę z nim do czytnika czy wskaże co gdzie leży.
Po dzisiejszym opadły mi ręce. Jakiś miły klient napisał skargę na mnie.
Cóż złego zrobiłam?

Otóż, przychodzi do nas starsza pani, widać, że ma ciężko, kupuje tylko najpotrzebniejsze rzeczy, wkłada do koszyka i liczy ile już jej wyszło. Siedziałam na kasie gdy podeszła ze swoimi zakupami, chleb, parę plasterków wędliny, parę sztuk porcji rosołowych, zakupy itp. Nie było tego dużo. Gdy przyszło do płacenia okazało się, że pani brakuje ok. 1,5zł. Przeliczyła swoje pieniążki jeszcze raz z nadzieją, że się pomyliła. Nadal brakowało. Chciała coś odłożyć, ale to co miała, to rzeczy to przeżycia. Kolejka się zrobiła, wszyscy stoją i słuchają. Poprosiłam panią, żeby dała mi te pieniądze, że ja dołożę brakującą kwotę, dla mnie to niedużo. Pani nie chciała, stwierdziła, że odłoży chleb, że będzie jeść to co uda się jej ugotować z tego co kupiła. Nie zastanawiałam się. Wydrukowałam, paragon i powiedziałam, że ma się nie martwić.
Mina i uśmiech tej Pani nie do opisania.

I teraz najlepsze, ktoś życzliwy napisał do centrali skargę, że kasjerka wydaje towar mimo iż klientowi brakuje pieniędzy, że co to ma być. Może, też będzie tak robił, że przez to wszystko musiał długo w kolejce stać, a sytuacja trwała, no max 2 minuty.

Dlaczego pomogłam? Pani jest po 80, mieszka sama, dzieci nie mają czasu, mąż nie żyje. Z wszystkim musi radzić sobie sama, więc pomyślałam, że taki mały gest z mojej strony chociaż troszkę poprawi tej Pani samopoczucie.

I co wyszło? Chcesz pomóc, to jeszcze jakaś menda napisze skargę.

PS. Musiałam odpisać do centrali, po co i dlaczego.

Sklep zakupy klient.

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 186 (208)

#83934

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piszę tutaj pierwszy raz, więc proszę o wyrozumiałość.

W wakacje będą 3 lata jak dopadł mnie kaszel, ból gardła, mówić nie mogłam. Co zrobiłam? Poszłam do lekarza, zbadał, zajrzał do gardła, ostre zapalenie gardła
jak nic. Recepta do ręki, apteka i się leczymy, oczywiście bez l4 bo i po co. Tydzień minął, ale poprawy nie ma. Do tego doszedł mega kaszel, dusiło mnie, czułam jak w gardle robi mi się gula. W pracy już robili zakłady co mi jest, na pierwszym miejscu była gruźlica.

Pewnego dnia po powrocie z popołudniówki zażyłam swoje leki (stałe leki, które biorę od wielu lat) po czym szybciej je oddałam niż wzięłam. Chłopak nie wytrzymał, zapakował mnie do samochodu i pojechaliśmy na przychodni. Tam miły Pan doktor, z pytaniem na twarzy, czego chcemy, stwierdził, że to angina, ale zalecił iść do swojego lekarza, żeby dał na rtg klatki piersiowej plus wymaz z gardła, co uczyniłam rano, po odebraniu wyników poszłam po raz kolejny raz do lekarza.

Doktorek wysłuchał, sprawdził wyniki, powiedział, że jemu to wygląda na typowy objaw krztuśca. Dał od razu leki, kazał iść w poniedziałek na pobranie krwi (był piątek). W poniedziałek zapłaciłam 85zl za badanie. W środę zadzwoniono, że mam odebrać wyniki i iść do lekarza. Okazało, że się wynik był podwyższony 4-krotnie. Ten sam piątkowy lekarz, pocieszył mnie, że wynik i tak jest mniejszy, bo przez weekend brałam leki. Dopiero ten lekarz dał mi l4, nikt wcześniej nie chciał.

Musiał to zgłosić do sanepidu, gdzie później mnie wezwano, pytali gdzie mogłam się zarazić itp.
Podsumowanie: przez 3 tygodnie chodziłam z krztuścem do pracy, a pracuje w handlu. Brawo nasi lekarze.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 173 (199)

1