Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Hancia

Zamieszcza historie od: 20 maja 2014 - 14:23
Ostatnio: 22 marca 2024 - 0:52
  • Historii na głównej: 11 z 18
  • Punktów za historie: 4756
  • Komentarzy: 143
  • Punktów za komentarze: 1275
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
20 marca 2024 o 9:00

@Wilczyca: pamietam ze kiedys u mnie (jak bylam dzieciaczkiem) kierowca sprzedawal tylko bilety "normalne"i w dodatku tylko najdrozsze (powyzej 120 minut czy cos), czyli zamiast dajmy 2 zlotych za jeden bilet (30 minut) placilo sie 5 czy 6 :) I tak ludzie kupowali u kierowcy

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
13 lipca 2020 o 13:47

@VAGINEER: Nie spodziewaj sie odpowiedzi od autora, to historia z 2013 roku wrzucona jeszcze raz na glowna. Przez te 7 lat wszystko sie moglo zmienic.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
27 maja 2020 o 19:42

Kolejna historia z recyklingu? Pamietam ja z czasow, gdy jeszcze sprawdzalam piekielnych codziennie. 3 lata temu?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
15 września 2018 o 3:11

O rany, co to za staroć wyciągnięty z mojego archiwum :D

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
12 listopada 2017 o 13:21

@hulakula: Na Twoim miejscu nie byłabym tego taka pewna. Jeśli pociągi są innych przewoźników, to mogą nie zaczekać - byłam w podobnej sytuacji jak jechałam z... Jeleniej Góry i utknęłam do rana we Wrocławiu, bo mi ostatni pociąg odjechał :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
7 listopada 2017 o 7:08

@krzycz: Właśnie ;) Kasy intercity i przewoźników regionalnych /koleje śląskie czy dolnośląskie np./ na ogół nie sprzedają nawzajem swoich biletów :(

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 13) | raportuj
9 czerwca 2017 o 0:49

"Nie można było przełożyć zajęć, nawet jeśli to było przed Bożym Narodzeniem, długim weekendem, czy innym dłuższym wolnym, bo osoby studiujące drugi kierunek stwierdzały, że im nie pasuje żaden inny termin." Ześwirowałabyś ze mną w grupie :) Pracuję na pełen etat i nie wyjeżdżam na weekendy, więc zawsze sprzeciwiam się przekładaniu zajęć, chyba że akurat znajdą termin który mi pasuje. Po to jest plan, żeby się go trzymać - układam sobie grafik często na miesiąc-dwa do przodu, a nagle ktoś chce mi go rozwalić, bo w środę mu się przypomniało, że w piątek musi pojechać do domu. Otóż nie.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 16) | raportuj
8 czerwca 2017 o 9:36

Nie chcę się czepiać, ale... Przed kropką nie dajemy spacji. Przecinkiem też. Możesz to zmienić, bo będzie się o wiele lepiej czytać? Dzięki!

Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 10) | raportuj
3 lutego 2017 o 5:49

W każdej sieci "okres próbny" kiedy możesz zwrócić umowę w ciągu czternastu dni obowiązuje tylko gdy zawierasz umowę poza punktem stacjonarnym, chyba że jest w regulaminie promocji napisane inaczej (np. przetestuj na miesiąc za złotówkę i jak nie chcesz, zwróć). Dwa - żadna konsultantka nie napisałaby ci zapewnienia, że będzie ci działać lte, bo niby na jakiej podstawie? I używając jakiego formularza? Bo odręczną notatkę to sobie wiesz gdzie możesz wsadzić. Nikt normalny nie powinien tego uznać. Trzy. Konsultanci w salonach są głównie od sprzedaży, żeby uzyskać pomoc techniczną należy dzwonić na infolinię, gdzie szaraczki z pierwszej linii uderzeniowej albo pomogą, albo przekierują do stricte techników, albo zgłoszą odpowiednią formatkę. Obowiązują procedury, więc nie dziw się, że konsultant wysyłał cię w odpowiednie miejsce. Cztery. Odstąpienie od umowy czy wypowiedzenie? Obie rzeczy różnia się procedurami. Pięć. Faktury nie przychodzą jednocześnie i w jednym mailu, chyba że poprosisz o wysłanie duplikatu. I kilka innych, poważnych rozbieżności... Ogólnie historia trąca mi zmyśleniem na popularny temat, ale jeśli faktycznie miałeś taką sytuację to współczuję.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
25 stycznia 2017 o 0:43

Zdarza się, oj, zdarza. W różnych sieciach. Czasami jest to problem np. z wprowadzeniem nowej usługi czy jakimiś zmianami w systemie. Czasem konsultant nie robi nic przez cały dzień tylko przyjmuje zgłoszenia techniczne nt. "Włączył mi się Internet, którego nie zamawiałem". I tak przez 8 godzin. Ale robi z siebie głupa licząc na to, że komuś się ta usługa przyda i jednocześnie próbując ukryć, że to problem globalny dotyczący setek, jeśli nie tysięcy klientów. Niektóre usługi są również aktywowane przez tzw. IVR czy też kody ekspresowe. Czyli jak telefon się odblokuje, wpisze jakieś losowe cyfry, akurat trafiając w potrzebną kombinację i na koniec się zadzwoni to usługa zostanie aktywowana. Są też startery z "bombami zegarowymi". Darmowa usługa np przez miesiąc czy 6 miesięcy (jest to napisane na opakowaniu startera, ale kto by to czytał...), a potem włącza się automatycznie w płatnej wersji. Albo są usługi aktywowane po doładowaniu - np za doładowanie 100 zł dostajesz za darmo miesiąc usługi X, a po miesiącu włącza się płatna wersja tego czegoś. Wszystko jest napisane w SMS-ach, ale znowu - nikt nie czyta SMS ani regulaminu promocji, z której korzysta. Mogło to również wynikać z błędu konsultanta, który np aktywował usługę na zły numer, bo zamienił dwie cyfry miejscami. Są też usługi aktywowane SMS, które można włączyć z innego numeru telefonu (dotyczy głównie doładowań, ale zdarzają się też inne). Wtedy po prostu posiadacz innej karty mógł włączyć przez przypadek usługę Dziadkowi. Powodów mogą być dziesiątki, jedne mniej prawdopodobne, inne bardziej. Polecam sprawdzanie bilingów, nawet w telefonach na kartę (można to zrobić z poziomu aplikacji mobilnej lub strony operatora) lub profilaktyczne dzwonienie do operatora raz na jakiś czas sprawdzając, czy nie ma włączonych płatnych usług albo bezużytecznych pakietów. I zasada numer jeden - nie wrzeszczeć na konsultantów to będą bardziej skorzy do zwrócenia pieniędzy bez konieczności pisania reklamacji (czas ustawowy na odpowiedź 31 dni roboczych), mimo tego że w większości wypadków to klient (świadomie lub nie) odpowiada za włączenie pakietu.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
24 stycznia 2017 o 23:43

W zalewie komentarzy "trzeba było w nie kopnąć" ja głupio zapytam - poprosiłeś o przesunięcie toreb? Oczywiście rozumiem, że nie powinno ich tam być i bardzo to utrudniało przejście, jednak ja wychodzę z założenia, że zanim zacznę być złośliwa, nawiążę próbę kontaktu, żeby chociaż uspokoić sumienie. Może pani Cię nie widziała, może myślała, że się zmieścisz? Nie pytałeś, więc nie wiesz. Z doświadczenia wiem, że większość "blokersów" w komunikacji miejskiej po uprzejmej prośbie się zamyka i nawet nie próbuje dyskutować, a jeśli odmawiają zdjęcia toreb z siedzenia/przesunięcia przedmiotu to tym lepiej dla mnie, mogę komuś poskakać po jajkach albo zrzucić zakupy. Nauczka na dłuuugi czas. Działa również na osoby blokujące schody do metro czy np. duże przystanki czy wyjście z autobusu. Nie chce się przesunąć mimo prośby? Dziab z bara i następnym razem się przesunie nawet bez konieczności proszenia.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
3 lipca 2016 o 23:14

@PanOgorek: Też poproszę

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
13 czerwca 2016 o 2:15

"Wiadomo, są osoby, którym nie przeszkadza, że technik podejdzie jutro/za 2 dni, a jest grono (bardzo duże) klientów, którzy myślą, że technik tylko czeka na jego ulicy, żeby przyjść i naprawić mu usterkę w 3 minuty od zgłoszenia." Bo, na przykład, niektórzy ludzie pracują przez Internet. Dla nieco młodszych: wykładowca na uczelni albo nauczyciel w szkole nie przyjmie wymówki, że Internet się popsuł i nie masz zadania/skserowanego arkusza na laborki, bo nie. Trzeba było sobie pożyczyć od kogoś komputer z Internetem. Nie masz od kogo? PESZEK. Albo, zwyczajnie, chciałby odpocząć, pograć, pogadać ze znajomymi czy kupić bilet na pociąg. Płacimy często niemałe pieniądze za podłączenie do Internetu, więc w parze z ceną powinna iść też jakość i stabilność łącza. Piekielna jest przede wszystkim firma sprzedająca usługę Internetu, bo nie zatrudnia wystarczającej ilości techników + sam fakt, że usterki się zdarzają, bo nie zawsze są one spowodowane złym użytkowaniem sprzętu przez odbiorcę usługi.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
26 kwietnia 2016 o 18:06

@Candela: Co prawda zdarzyło się to jak miałam 3 lata, a nie byłam niemowlakiem, ale pies, mój prywatny pies pewnego dnia mnie pogryzł. Ot, miał gorszy humor albo za mocno go pogłaskałam, nie pamiętam. Miałam pocięty policzek, wizyta w szpitalu i takie tam. Moi rodzice się strasznie kłócili czy oddać psa do schroniska... Nie wiem co w końcu zadecydowali, ale pamiętam, że czepiałam się nóg mamy i błagałam, żeby nie oddawała psa, bo to się nigdy więcej nie powtórzy. I wiesz co zrobili rodzice? Zaczęli mnie uczyć, że psy też mają swoje humory i że nie mogę im bezgranicznie ufać, pokazali mi jak głaskać psa, żeby mu się podobało i takie tam. Jednocześnie oduczali psa (znajdę oczywiście) negatywnych zachowań i wiesz co? Zadziałało. W wypadku niemowlaków, które nie dokonują interakcji z psem wystarczy mieć oczy dookoła głowy, w wypadku takich już chodzących edukować, edukować i jeszcze raz edukować. Byłam ruchliwym dzieckiem, a żaden pies po tym wydarzeniu mnie nie pogryzł, bo wiedziałam, że mam się z nimi obchodzić delikatnie i nie pchać rąk do każdego napotkanego kundla. A, za to jeden z kotów nienawidził mojego głosu i był zazdrosny, więc jak tylko się odezwałam, drapał mnie i gryzł w tyłek :) Nikomu nawet nie przyszło do głowy żeby go oddać, z czasem wypracowaliśmy kompromis (czasem nawet udało mi się go pogłaskać :))

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 19) | raportuj
26 kwietnia 2016 o 17:45

@Candela: Czasami jak czytam Twoje komentarze to się zastanawiam, czy z tego konta korzystają dwie osoby, np. gimnazjalista i jego mama... Część komentarzy rzeczowa, fajna, a cała reszta to takie... cosie jak powyżej. Nie widzisz nic złego w tym, że ludzie postanowili wyrzucić (!) psa dlatego, że ten, kierując się instynktem, był agresywny? Jak ludzie pisali wyżej, nad psem można popracować, wystarczy trochę poczytać w internecie albo porozmawiać z dobrym weterynarzem.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
22 kwietnia 2016 o 0:48

@grisznik: Zapominasz o najważniejszej rzeczy... "Skręcanie długopisów" to wałek znany od wielu lat :P

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 20) | raportuj
20 kwietnia 2016 o 15:29

Nie rozumiem - po co zapłaciłeś? Jaka była gwarancja, że nie przyjdą i nie wezmą sobie psa mimo papierka? Owszem, tym razem nie wzięli... ale mogli.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
14 kwietnia 2016 o 13:40

Tak naprawdę piekielna jest tutaj tylko "pewna sieć telewizyjna" i bank, w jakim mają konto. Przelew potrafi iść dwa tygodnie... Raz czy dwa się zdarzyło, że opłacałam abonament na parę dni przed wymaganym terminem płatności (zamiast, jak na ogół, dwa tygodnie wcześniej) i potem moi rodzice przez dwa tygodnie musieli się męczyć z wyskakującym okienkiem "ZAPŁAĆ NAM PINIONDZE!!!", którego przez kilka sekund nie dało się zamknąć... A pieniądze już dawno wyszły z konta. To jak to jest... Ja nie mam pieniędzy i telewizja nie ma pieniędzy... Czyli ktoś pewnie dokonuje inwestycji moimi sześćdziesięcioma złotymi abonamentu ^.- A weź tu się dodzwoń na infolinię... 30 minut telefon leży i gra melodyjkę, bo każdy konsultant jest zajęty. Nie dziwię się, że jak ktoś się w końcu dodzwoni to jest wściekły...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
12 kwietnia 2016 o 3:48

@gontier: Teź poproszę o link ;)

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 22) | raportuj
10 kwietnia 2016 o 0:17

Jeśli nazywasz swoją rodzinę mordercami, sama też taka jesteś. Czym różni się to, że nie wzięłaś psów do domu od tego, że oni je wyrzucili? I to, i to zrobione z premedytacją. Bałaś się wziąć psa do domu, ale nie bałaś się nasłać organizacji? Jak myślisz, co się stanie jeśli przyjdą do was i zaczną wypytywać (o ile się zjawią) o psiaki? To raczej oczywiste, że wina spadnie na ciebie... A tak to przynajmniej mogłabyś uratować te dwie kuleczki. Mam nadzieję, że nie jesteś starsza niż 13 lat...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 kwietnia 2016 o 0:20

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 22) | raportuj
9 kwietnia 2016 o 19:37

@jerzynka78: >bicie i poniżanie >nadopiekuńczość Chyba mamy inne definicje tego słowa...

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
4 kwietnia 2016 o 8:46

Jako osoba, która regularnie korzysta z blabla i stopuje napiszę ci: nie przejmuj się, takich osób jak pani Edyta nie ma zbyt wiele! Większość pasażerów będzie zadowolona, że postanowiłeś zboczyć dla nich z trasy. Nie ma nic piękniejszego niż kierowca, który postanawia mnie podrzucić na drugi koniec miasta, żebym się nie tłukła autobusami z przesiadką ;) Niepytany, bez dodatkowej opłaty. 5/5 i epopeja narodowa lecą z automatu :)

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 następna »