Profil użytkownika
ILLogic
Zamieszcza historie od: | 17 lutego 2020 - 20:50 |
Ostatnio: | 31 października 2023 - 13:36 |
- Historii na głównej: 2 z 2
- Punktów za historie: 289
- Komentarzy: 130
- Punktów za komentarze: 707
Dziś do wrzucenia własnego wpisu zainspirowali mnie Piekielni.
Tak, reakcja (dużej) części użytkowników na historię przedszkolną, oraz komentarze usprawiedliwiające oddawanie do przedszkola chorych dzieci. Nie będę się jednak zagłębiał tylko w ten konkretny temat, jednak jest to według mnie jeden z wskaźników tego jak wygląda dzisiejsze społeczeństwo.
A jest to społeczeństwo narcyzów. Tylko Ja, ja, JA! To co moje najważniejsze i ponad wszystko. Nie zrozumcie mnie źle, robienie wszystkiego tylko dla innych to też piekielność, tyle że w przeciwnym kierunku. Chodzi mi o zapatrzenie tylko w to co sobie, dla siebie, mi, moje. A inni niech spieprzają (dziady)! Zero empatii, czy choć chęci zrozumienia innych. To się nie liczy, to nic nie znaczy.
MOJA praca (w korpo - hehehe) jest najważniejsza, niech całe przedszkole będzie chore. Chcesz zaparkować auto? Nie, MOJE auto będzie stać tak, żeby go nikt nie zarysował, żeby mi wygodnie było wysiąść (czyli na dwóch miejscach). Nie ma tu miejsca do parkowania, zastawiam wyjazd? To co, JA tylko na chwilę. JA nie będę stać w korku, masz mnie wpuścić jak wymuszam po chamsku pierwszeństwo. MOJE dzieci nie muszą się cywilizowanie zachowywać w miejscu publicznym. To jest problem innych, nie mój.
Mógłbym tak cały dzień. O cholernych pępkach świata, którzy nie widzą dalej jak czubek własnego nosa. Jesteśmy (jako społeczeństwo) dla siebie sk*rwielami. A nie musimy. Dużo lepiej by się wszystkim żyło, jeśli by szanowali siebie nawzajem, pomyśleli jak to co JA teraz robię wpływa na innych. Najgorsze w tej sytuacji jest też to, że nawet starsi ludzie, którzy żyli i funkcjonowali w PRL w dużej mierze dzięki wzajemnej pomocy, obecnie są największymi sk*rwielami dla innych. Także to problem głębszy niż współczesny model wychowania.
Pozdrawiam wszystkich, którzy nie uważają siebie za pępki świata.
Tak, reakcja (dużej) części użytkowników na historię przedszkolną, oraz komentarze usprawiedliwiające oddawanie do przedszkola chorych dzieci. Nie będę się jednak zagłębiał tylko w ten konkretny temat, jednak jest to według mnie jeden z wskaźników tego jak wygląda dzisiejsze społeczeństwo.
A jest to społeczeństwo narcyzów. Tylko Ja, ja, JA! To co moje najważniejsze i ponad wszystko. Nie zrozumcie mnie źle, robienie wszystkiego tylko dla innych to też piekielność, tyle że w przeciwnym kierunku. Chodzi mi o zapatrzenie tylko w to co sobie, dla siebie, mi, moje. A inni niech spieprzają (dziady)! Zero empatii, czy choć chęci zrozumienia innych. To się nie liczy, to nic nie znaczy.
MOJA praca (w korpo - hehehe) jest najważniejsza, niech całe przedszkole będzie chore. Chcesz zaparkować auto? Nie, MOJE auto będzie stać tak, żeby go nikt nie zarysował, żeby mi wygodnie było wysiąść (czyli na dwóch miejscach). Nie ma tu miejsca do parkowania, zastawiam wyjazd? To co, JA tylko na chwilę. JA nie będę stać w korku, masz mnie wpuścić jak wymuszam po chamsku pierwszeństwo. MOJE dzieci nie muszą się cywilizowanie zachowywać w miejscu publicznym. To jest problem innych, nie mój.
Mógłbym tak cały dzień. O cholernych pępkach świata, którzy nie widzą dalej jak czubek własnego nosa. Jesteśmy (jako społeczeństwo) dla siebie sk*rwielami. A nie musimy. Dużo lepiej by się wszystkim żyło, jeśli by szanowali siebie nawzajem, pomyśleli jak to co JA teraz robię wpływa na innych. Najgorsze w tej sytuacji jest też to, że nawet starsi ludzie, którzy żyli i funkcjonowali w PRL w dużej mierze dzięki wzajemnej pomocy, obecnie są największymi sk*rwielami dla innych. Także to problem głębszy niż współczesny model wychowania.
Pozdrawiam wszystkich, którzy nie uważają siebie za pępki świata.
pępek świata
Ocena:
217
(259)
Pracowniczka zatrudniona z polecenia. Ponoć dużo wie i umie, cuda, wianki normalnie. W rzeczywistości pracownik bardzo słaby, mała samodzielność, nikła widza.
Zbliża się koniec pierwszej umowy na trzy miesiące. Manager zaprasza pracowniczkę na rozmowę. Przebiega ona mniej więcej tak:
- Niestety nie zaproponujemy pani kolejnej umowy - wymienia argumenty przemawiające za tą decyzją. - Dlatego będziemy się musieli pożegnać z końcem okresu bieżącej umowy.
Pracowniczka wyciąga z torebki ciążowe l4, robi drukiem jeb na biurko pod nos rozmówcy z tekstem:
- No chyba jednak nie.
Jest w ciąży 4-ty czy 5-ty miesiąc. Osoba polecająca musiała wiedzieć, choć się tego wypiera.
Kurtyna.
Zbliża się koniec pierwszej umowy na trzy miesiące. Manager zaprasza pracowniczkę na rozmowę. Przebiega ona mniej więcej tak:
- Niestety nie zaproponujemy pani kolejnej umowy - wymienia argumenty przemawiające za tą decyzją. - Dlatego będziemy się musieli pożegnać z końcem okresu bieżącej umowy.
Pracowniczka wyciąga z torebki ciążowe l4, robi drukiem jeb na biurko pod nos rozmówcy z tekstem:
- No chyba jednak nie.
Jest w ciąży 4-ty czy 5-ty miesiąc. Osoba polecająca musiała wiedzieć, choć się tego wypiera.
Kurtyna.
Nie korpo
Ocena:
145
(169)
1
« poprzednia 1 następna »