Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Ichigo1221

Zamieszcza historie od: 30 grudnia 2016 - 18:39
Ostatnio: 3 listopada 2023 - 14:06
  • Historii na głównej: 13 z 15
  • Punktów za historie: 1952
  • Komentarzy: 93
  • Punktów za komentarze: 440
 
zarchiwizowany

#85772

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kupowałem dla swojej dziewczyny prezent świąteczny przez internet.

Parę dni później, gdy paczka już szła, zaczęła ona na różnych stronach dostawać reklamy, namawiające do kupna dokładnie tego, co jej zamówiłem. Zaczęła rozważać kupno tej rzeczy, a ja musiałem kręcić, by nie zdecydowała się na to przed dostaniem prezentu ode mnie.

Równolegle ona zamówiła kolczyki, które miały być prezentem od nas dla wspólnej znajomej. Dwa dni później zasypały mnie reklamy sklepów jubilerskich.

Aż dziwne, że znajoma nie dostała powiadomienia, co dokładnie jej kupiliśmy.

sklepy_internetowe

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2 (44)
zarchiwizowany

#79416

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia przeredagowana i wrzucona ponownie zamiast starej, gdyż, sądząc po komentarzach, większość czytających skupiała się na nic nieznaczącym wątku pobocznym. ;)

Jechałem sobie dzisiaj rowerem przez park. Park ten, posiada bardzo szerokie ścieżki, gdyż obok znajduje się rynek i dwa razy w tygodniu, zaludnia się on rzeszami spacerowiczów.
Jaki, iż dziś nie było dnia targowego, wokół mnie panowała niemal zupełna pustka. Korzystając z okazji, zatrzymałem się, aby poczytać stojące gdzieniegdzie tablice informacyjne.
Nagle usłyszałem z oddali wrzaski młodego faceta, który, jak się okazało, wydzierał się do mnie. Nawalony w 3 zadki gość był skrajnie oburzony, tym, że "wp********* się do jego parku na rowerze" (gdzie ścieżki, jak zaznaczyłem mają po kilka metrów szerokości, a zagęszczenie ludzi wynosiło wtedy ok. 1 osoby na 50m2, więc choćbym chciał, nie miałem jak przeszkadzać innym)
Upewniwszy się, co sądzi o mojej rodzinie, czapce, podkoszulku i fakcie, że dopiero nauczyłem się czytać, że tak studiuję te tablice(?), wróciłem do czytania tabliczek i olałem wyjca. Po chwili dotarłem do końca, zarówno tablic jak i parku, więc wyjechałem z niego i ruszyłem drogą okrążającą tereny zielone. Ponieważ tu kręciło się już więcej ludzi, nie od razu zauważyłem naprutego obrońcę parków. Poznałem go, gdy rzucając urwami, co przyszły się bić, szarpnął się w moją stronę zamierzając przywalić mi w twarz. Na szczęście kiepsko obliczył trajektorię lotu własnej kończyny i w efekcie uwiesił się na mnie drugą ręką, ciągnąc mnie za rękaw i zmuszając do zatrzymania. Bez zbędnych dyskusji odpowiedziałem na zaczepkę tak, jak on ją przeprowadził, czyli serdecznym sierpowym posadziłem pana, aby sobie odpoczął.
Rozumiem oburzać się, gdy ktoś jeździ rowerem po terenach dla pieszych i przeszkadza w ruchu. Na prawdę rozumiem też nie wiedzieć, gdzie jeździć wolno, a gdzie nie. Nawet zwracanie uwagi, takim językiem, jakim się umie, przeboleję. Ale rzucać się na człowieka na środku ulicy, próbując skrętem całego ciała, dodać sobie pędu, aby przy*********, bo nie uderzyć, go w twarz?
Mam nadzieję, że wybita jedynka i głośny opieprz przechodzących staruszek jako wsparcie duchowe, nauczą gościa pić w domu, bo jak widać, alkohol szkodzi zdrowiu uzębienia.

park

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -8 (20)

1