Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Irytujacyratownik

Zamieszcza historie od: 13 lipca 2018 - 15:06
Ostatnio: 7 stycznia 2019 - 0:02
  • Historii na głównej: 4 z 6
  • Punktów za historie: 799
  • Komentarzy: 10
  • Punktów za komentarze: 54
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
28 września 2018 o 0:16

@CuruniaTatunia: Przynajmniej nie wszyscy mają takie piekło jak w niektórych łódzkich szpitalach. :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
28 września 2018 o 0:14

@lemongirl: no właśnie, obecnie to że zawiózł Cię łaskawie karetką nie daje ci pierwszeństwa na SORze jeżeli nie ma zagrożenia życia i musisz czekać na swoją kolej.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 11) | raportuj
27 września 2018 o 21:53

@Michail: Jeżeli masz taką potrzebę mogę Ci doła ścian skierowania. :)

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
23 sierpnia 2018 o 0:03

@PiekielnyDiablik: Niestety, zgodnie z ustawą MSW na której udzielamy pomocy mamy obowiązek przebywać na stanowisku niezależnie od warunków (nawet śnieg mógłby pAdam a my musielibyśmy siedzieć). Musimy być w 3 osoby na stanowisku nawet, jakby nie było ludzi w wodzie, nawet jak jest czerwona flaga. W większości krajów europejskich (np. w Niemczech) ratownik nie musi przebywać na stanowisku w momencie, kiedy na maszcie powiewa czerwona flaga. Co więcej, nawet w przypadku, kiedy wszystkie warunki do kąpieli (tj. temperatura wody/powietrza, siła wiatru/prądów wstecznych, wysokość fal) są w normie ma prawo wywiesić czerwoną flagę do 15 minut, że względu na przerwę. I tam ludzie wyjdą z wody, niestety u nas w Polsce wielu miałoby z tym problem :(

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
7 sierpnia 2018 o 18:19

@kierofca: tylko ja jako ratownik muszę mieć to na piśmie, i to jest w ustawie. Jeżeli osoba ratowania życzy sobie odejść to musi podpisać dokument, który zawiera informację iż odmawia ona pomocy. Ale sorry, nie mam tego w kieszeni a nie będę na morzu tworzył tego i po chwili miał telefon, że trzeba ponownie wypływać. Pozatym jeżeli osoba uskarża się na cokolwiek to mam obowiązek podjąć taką osobę na brzeg i to, że ona mówi, że się dobrze czuje uznaje jako majaczenie. Pozatym wyobrażam sobie aferę jaka powstałaby o tym, że ratownik nie pomógł człowiekowi. I tak, mamy obowiązek odprowadzić tę jednostkę do brzegu, jeżeli dyspozytora wyda mi taki rozkaz.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
6 sierpnia 2018 o 21:22

@kierofca: tylko zrozum, że jeżeli osoba np: nie będzie oddychać to liczy się każda sekunda. I takie postępowanie (przebicie) jest w naszych niepisanych zasadach. Pozatym NIE, w większości przypadków my jesteśmy wyzwania to tych ludzi, którzy odpływają na "dmuchany jednorożcu". Na tych 2 milach możesz pływać, ale jednostką morską. Dmuchany jednorożEC to zabawka, która nie ma możliwości sterowania. A pozatym to już na kilometr od brzegu występują tak silne prądy morskie, że ten dmuchaniec nie da rady wrócić na brzeg.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
6 sierpnia 2018 o 11:08

@kierofca: dlaczego go nie wypuściłem: żona wezwała pomoc, nie wrzucę go ponownie do morza, było mu zimno więc jego "dobrze się czuje" i tak musi stwierdzić lekarz, a pozatym zgłosiłem do dyspozytora, że go znalazłem.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
15 lipca 2018 o 10:38

@jass: łatwiej psychicznie podejść to akcji z myślą, że to co jest na morzu to nie człowiek tylko jakaś np. boja

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
13 lipca 2018 o 21:18

@kierofca: jeżeli ktoś wypływa na otwarte morze i jest ponad 500 metrów od lądu są nikłe szanse, że bez wioseł da sobie radę i wróci, że względu na wiry, które tworzy woda. Tak, holowanie jednostek pływających, a nie pontonów. Pozatym powtórzę: takie są wewnętrzne zestawy WOPRowców, a holowanie pontonu w momencie, kiedy ktoś może potrzebować natychmiastowej pomocy (na łodzi nie wykonasz reanimacji w pełni: uciski nic nie dadzą bo osoba reanimowana będzie obniżać poziom lodzi) jest po prostu nietaktowne

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 14) | raportuj
13 lipca 2018 o 15:13

@nursetka: w momencie, kiedy materac zostawał sam na wodzie były supytuacje, że ze ktoś je widział ze śmigłowca, a nie wiadomo, czy nie ma na nim człowieka (ew. spadł do wody). Wysłano często jednostki do tych ludzi a potem okazywało się, że z materaca zabrano człowieka ale sam materac dryfowal sobie kiłka kilometrów. Dlaczego je przebijamy: żeby nie były one widoczne po akcji. Dlaczego zatapiamy: na łodzi nie ma miejsca na takie rzeczy. 2 ratowników, osoba z materaca, apteczka i deska ratunkowa (bo może osoba nieprzytomny, niewiadomo), ręczniki i wiosła. Pozatym, ludzie są bardzo roszczeniowi, a my jako ratownicy nie będziemy wchodzić do wody 2-3 km od brzegu (najwięcej ile płynąłem to 5 km) i brać pontony ludziom. :)

« poprzednia 1 następna »