Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Kacek3city

Zamieszcza historie od: 21 listopada 2014 - 22:07
Ostatnio: 14 lutego 2024 - 13:50
  • Historii na głównej: 15 z 20
  • Punktów za historie: 1751
  • Komentarzy: 30
  • Punktów za komentarze: 85
 
zarchiwizowany

#77803

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jak już wiadomo, pracuję na parkingu galerii handlowej.

Zepsuł nam się terminal kart płatniczych w jednej z kas, z początku przyczepiliśmy kartkę "Awaria czytnika kart płatniczych, płatność w kasie tylko gotówką". Co chwilę ludzie przychodzili do naszego biura "bo kasa nie działa" lub "bo pisze, że awaria". Po powtórzeniu co tam jest napisane płacili gotówką. W końcu zakleiliśmy terminal kartką (1. Mniejsza kartka, mniej widoczna ale dająca lepiej do zrozumienia co się dzieje 2. Nie ma tam słowa "awaria" więc naiwnie myśleliśmy, że ludzie jednak czytają ze zrozumieniem) z napisem, że terminal kart płatniczych nieczynny i płatność tylko gotówką. Jestem w pracy dopiero 8 godzin a po 20 takim przypadku dzisiaj przestałem liczyć :/

Druga rzecz jaka nas nawiedziła to zniszczony szlaban. Z tego co słyszałem to gość nie wykręcił busem i walnął w szlaban przez co ten spadł. Oświadczenie spisane, dane zebrane. Ponoć sam się zobligował, przepraszał trochę się załamał ceną "No cóż, mój błąd. Mogłem uważać." Szlaban a w zasadzie pozostałości po nim obwiązane biało-czerwoną taśmą, urządzenie zablokowane automatycznie tak, że da się tylko połączyć z obsługą. Na ekranie maszyny napis "urządzenie zablokowane", odebrałem ze 40 połączeń dziennie z pytaniem "Czemu jest zablokowane i co teraz?" Mówiłem, że uszkodzony szlaban i proszę skorzystać z wjazdu po prawej (kwestia cofnięcia o dosłownie 3 metry i podjechania lekko w prawo). Żeby nie było nudno to ktoś tę taśmę zerwał. Nie wiadomo czy przejechał czy po złości czy po prostu mu się spodobała. Parę osób tak wjechało i ŻĄDAŁO ode mnie wydania im biletu parkingowego, bo było otwarte. Na moje pytanie czy nie dało im do myślenia, że z tego wjazdu dynda taśma, obok jest zamknięty wjazd a wyjazd będący z lewej też jest zamknięty usłyszałem "Ja się nie znam, bo nie jestem z Gdańska"

Teraz wiem, że jak pojadę do innego miasta to mogę na parkingu robić różne głupoty i tłumaczyć się "bo ja nie stąd"

P.S. Od wrzucenia tej historii, 5 osób już pytało czy może zapłacić mi. Dla co poniektórych YAFUD

Parking Galeria Handlowa 3miasto

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 27 (91)
zarchiwizowany

#64715

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia youngsoojung http://piekielni.pl/64679 przypomniała mi moje przeżycia. Ja miałem trochę inaczej. We wrześniu 2007 dostałem jedyny w życiu mandat za cokolwiek (nie licząc upomnienia za przejście na czerwonym świetle i innego upomnienia za głupotę kumpla). Jakież było ,moje zdziwienie gdy we wrześniu 2014 dostałem list z kancelarii windykacyjnej z Katowic (mieszkam w 3 mieście) , że mam zapłacić prawie 300 zł bo nie zapłaciłem mandatu za jazdę na gapę. Jako ,że wtedy miałem 13 lat nieskończone jeszcze (parę dni brakło w chwili wystawienia mandatu) mama , która do dziś (26 rok leci) pracuje w komunikacji miejskiej niegdyś jako dyspozytor dzisiaj jako ktoś od wszystkiego, miała to załatwić. Dzień później wróciła do domu i ponoć to załatwiła. I tak w błogiej nieświadomości minęło nam 7 lat. Wniosek: Dobrze ,że szef zarządu transportu miejskiego to jej kumpel z dawnych lat pracy i jako dyrektor wysłał prośbę do tej kancelarii o anulowanie długu, jeśli ja wyślę im 18 zł (lepsze to niż 280). A co na to mama ? "Zbyli mnie za mój pysk" No zaje... super! Kobieta która jest dla mnie synonimem walki o swoje na zasadzie którą streściła kiedyś " ze mnie jest kawał cholery ale o swoje walczę" została zbyta i olała sprawę. Taka piekielność ze strony kochanej mamusi której mogę powiedzieć wiele, taka przyjaciółka jakby. No cóż zawiodła mnie trochę.

Piekielność ze strony zarządu transportu i znanej w niektórych miejscach kraju nad Wisłą Z.W. Renoma, przez 7 (słownie siedem) lat nie dostałem żadnego upomnienia, listu no nic. Ale po 7 latach kancelaria przysłała mi list więc zły adres (który mogłem podać dowolny bo nie miałem przy sobie dokumentów). Ktoś może mi wytłumaczyć czemu przez tyle czasu nikt się nie zgłosił w tej sprawie ? Tym bardziej, że za namową mamy powiedziałem, że pracuje w komunikacji, podałem nazwisko, numer służbowy, miejsce pracy, stanowisko a kanar który mnie spisał tego samego dnia rozmawiał z moją mamą o tej sprawie na dyspozytorni gdzie mama pracowała wówczas a kanary pili kawę. Mój kraj taki piekny.

komunikacja_miejska rodzina

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -41 (53)

1