Profil użytkownika
KurkaRurka ♀
Zamieszcza historie od: | 25 marca 2016 - 9:59 |
Ostatnio: | 19 kwietnia 2018 - 21:57 |
O sobie: |
Mała wredna zołza ;) |
- Historii na głównej: 7 z 9
- Punktów za historie: 1500
- Komentarzy: 181
- Punktów za komentarze: 659
Zamontowali monitoring w szkole, zapewne dla bezpieczeństwa dzieci. Dobrze, że chociaż kuzyn zrobił z niego użytek, bo widać kadra nie umie z tego korzystać. Bardzo wychowawcze jest zamiatanie problemów pod dywan. Niech się młody uczy, że może robić co chce i jest bezkarny.
@Kremdorak: najlepszym sposobem było by sprawdzić u sąsiada, bo przynam, że rzeczywiście, są czasem dzieci które chodzą głośno uderzając stopami o podłogę. Niby absurd, ale są różne sytuacje, tak jak inni wspominali. Może, następnym razem (czego nie życzę) policjant niech postoi w mieszkaniu sąsiada przez 5-10 min i słucha. Nie bronię sąsiada, ale różnie bywa
@leonkennedy: @Poecilotheria: Sporo tego było i od niedawna więcej posługuje się gotówką, także biore po trochu i z ogromną radością, dzielę się tym skarbem. Cena 23,84? Proszę banknot 20 zł i reszta "chinczykami"
Cały rok zbierałam drobne do słoika. Przed wakacjami postanowiłam rozbić ten bank. O ile z grubszymi nie było problemu, to na miedziaki patrzyli jak na zgniłe jajo! W szoku byłam, bo na prawdę byłam traktowana jak terrorysta z bombą. Bardzo szybko mówili, że, dziękuja, nie potrzebują.
@Crook: Może mają skatalogowane wszystkie siatki. Hehe
Mój chłopal miał praktycznie to samo. Umowa o pracę po miesiącu, a później co kwartał podwyżka. Poszedł do pracy i po 4 dniach dowiedziałam się, że nie podpisał jeszcze umowy. Dostał porządną reprymwndę. Następnego dnia, poszedł rano do kierowniczki (oj piekielna!), a ta mówi, że nie dostali jeszcze dokumentów i ona nic nie wie kiedy będą (jak się okazało, nigdy nic nie wiedziała). Luby zadzwonił do mnie, więc powiedziałam, żeby pojechał do kadr, do głównej siedziby, dowiedzieć się co jest grane, oraz czy w ogóle wiedzą o nowych pracowniach. Tam okazało się, że takie rzeczy to musi się dowiadywać, tam gdzie będzie pracować. Wrócił na magazyn, a tam kierowniczka ochrzaniła go, za to że pojechał do kadr, oraz powiedziała, że w ogóle nie powinien pojawiać się w głównej siedzibie. Chłop mój się tym nie przejął i powiedział, że nie zacznie pracy bez umowy, a jak nie to od jutra nie przychodzi. Magicznym sposobem umowa się znalazła. Umowa jak się okazało, przez agencję, o czym nic nie wiedział.
Kto normalny wyrzuca śmieci do kosza? A tak na poważnie, absurd do kwadratu. Przez osiedle przechodzi mnóstwo ludzi, nie tylko mieszkańcy. Nie sądzę, żeby przechodzeń biegał wkoło bloków szukając altany. Pozwolę sobie jeszcze ponażekać. U mnie w bloku, pod skrzynkami pocztowymi, są duże śmietniki, głównie na ulotki. Przez jakis czas byłam cierpliwa i zbierałam ulotkowy dywan spod skrzynek i wrzucałam do tych koszy, bo szkoda mi tej kobity o wstyd za tych swintuchów. Jednak coś we mnie pękło. Wypisałam kartkę, informując że trafienie ulotką do kosza to nie żaden wyczyn. Postraszyłam, że jak przyłapię brudasa na wywalaniu tych świstków na ziemię, to pozbieram wszystkie ulotki z osiedla, zapcham mu skrzynkę i okleję drzwi, by inni wiedzieli kto tak syfi. (Zaznaczałam, że osoby o ograniczonej sprawności proszę by podsunęły upuszczone śmieci pod kosz) Podpisałam się jako sąsiadka. Ktoś dopisał- debilka. Mam to gdzieś, bo wiecie co? Przez ostatnie dwa tygodnie, tylko raz sprzątałam spod skrzynek. Jednak można trafić!
@jeery22: Polizać PANA Lyystonosza po pupie, żeby łaskawca zechciał wykonać swoją robotę. Znam pocztę od innej strony i wiem, że zatrudniają byle kogo. W sumie to nie ma sie co dziwić, że nikt tam nie chce pracować.
Już to widzę, jak złodziej najpierw sprawdza zawartość samochodu, w poszukiwaniu zabawek, kocyków, kul dla niepełnosprawnych itd. W ogóle to japier patrzy kto nim jeździ, bo rodzin, emerytów, studentów, niepelnosprawnych przecież nie okradnie.
@Lynxo: jak to młodzież się wycwaniła w tej stolycy. Nigdzie indziej tak nie robio
@ZaglobaOnufry: taki mały to się nie liczy :D Używany towar to chleb powszedni w każdym sklepie.
Ostatnio na fejsbukowej grupie, pewna Pani wrzuciła zdjęcie pokoju z nowym dywanem. Nie była pewna czy owy dywan tam pasuje, prosiła o poradę, bo zastanawia się nad zwrotem do sklepu. Na zdjęciu był jeszcze mały szczegół, który wywołał lawinę hejtu. Otóż na dywanie leżał mały pies. Wylały się pomyje, że jak tak można zwrócić używany dywan, na którym leżał pies. To niehigieniczne. A co z alergikami itd. Przypominam, że niejednokrotnie kupujemy "nowe" ubrania, które być może przymierzał ktoś z problemami skórnymi. Czego nie widać, tego sercu nie żal.
Co to za maniery i kultura, żeby obcy ludzie ustawiali innym życie. Weź, takiej jednej czy drugiemu, zaprowadź sierotę i powiedz, że ma to dziecko wychować, albo wstaw coś do domu, bo u Ciebie nie ma miejsca. Absolutnie nie śmiem porównywać tu ludzi ze zwierzętami, czy rzeczami. Chodzi o zasadę układania innym życia. "Ty taki bogaty, dej mnie, musisz innym pomagać, tobie nie ubędzie"
"Nawet 9-letniego syna, tego który nie wynosił nigdy smieci, musiała zaprowadzić do toalety żeby sie załatwił oraz pomogła mu umyć ręce, w praktyce zrobiła wszystko za niego, pewnie spodnie tez mu odpieła." Poczułam się jak Bear Grylls
@Visenna: niby sama natura... pewnego razu przemieszczając się autem po Polsce, przycisneło mnie w pęcherz. Stacji ni widu ni słuchu, więc zjechałiśmy w leśną drogę. Drzwi otwieram i normalnie, taaaki smród że, toy-toy przy tym to perfumeria. No tak capiło, że mało nie dołożyłam zawartości żołądka.
Ja bym chyba przerwała jej obsługę kolejnych klientów, poprosiła o kierownika, położyła torbę przed oczy i kazała przy nim szukać tej drugiej polędwicy. Tłumacząc, że widziałam jak drugi raz zeskanowała towar. Niech inni też się uczą i uważają.
Hostessy nie mają napisane na czole, ze są od prezentacji danego produktu. Dla zwykłego klienta jest pracownikiem sklepu i tyle.
Przypomniałeś mi moje katusze z matką. Nóżki bolały od tempa, a rączka od ciągnięcia. A nie daj boziu coś do buta wpadło i uwierało...
Kelner wyczuł pismo nosem. Domniemam, że pożarł by wszystko, a później stwierdził że nie dobre i nie zapłaci.
@plamka: Pokolejnym telefonie do szpitala na Woli, termin przyjęć przesunął się juz na połowę października. Zadzwoniłam więc na Wołowską, pani powiedziała, że trzeba pytać ordynatora. Ze względu na godziny w których przyjmuje ordynator 9-13:30 i mojej pracy, wysłałam do niego chłopaka. Dowiedział się, że owszem można, ale trzeba się zapisać do przychodni na Wołoską, czyli przejść jeszcze raz to samo
Babka ma rację, że dzieci teraz, są delikatniejsze. Kiedyś takie po prostu umierały. Przeżywali najsilniejsi.
@fawaszi: dokładnie! Do wyboru są trzy opcje: -Iść do łazienki -Wywalić cyca na widok -Nakarmić dyskretnie Od matki zależy, co wybierze. Zachowa się po prostacku, czy z klasą.
@plamka: Na Wołoskiej byłam, ale powiedzieli że nie zajmują się HCV
O to to dokładnie ja z moją chorobą. Tylko że prywatne leczenie kosztuje podobno 300 tys. Dlatego walczę. Szpital wstrzymał przyjmowanie pacjentów na badania i właśnie rozkminiam zrobienie ich prywatnie i wystawienie faktuty na szpital. Ale najpierw skonsultuje się z rzecznikiem praw pacjenta.
O zarobkach wiedzą, szkoda że, cen nie widzą. P.S Niechcący dałam minusa, chcąc kliknąć [Skomentuj]. Za grube paluchy mam do telefonu.