Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Kyliee

Zamieszcza historie od: 1 grudnia 2015 - 21:05
Ostatnio: 14 maja 2018 - 17:54
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 570
  • Komentarzy: 25
  • Punktów za komentarze: 76
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 9) | raportuj
11 maja 2018 o 21:22

@Armagedon: Nie braciszek tylko kuzyn, i nie pofatygował się do tego miasta, w którym studiuję tylko odwiedził mnie w domu rodzinnym, który znajduje się w miejscowości tuż przy tej, w której on sam mieszka. Miał do przejechania raptem 5 km. A gdyby przysłał mi zaproszenie pocztą - uwierz mi, że to nawet byłoby mi na rękę.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 11) | raportuj
9 maja 2018 o 12:12

@2night: Niestety, ale z racji, że tak jak wspomniałam w historii widuję go jedynie raz lub przy odrobinie "szczęścia" dwa razy do roku. Na co dzień studiuję w mieście oddalonym o 250 km od jego miejscowości, w swoim domu bywam raz na trzy tygodnie, więc ciężko byłoby ustalić dogodny termin spotkania, które miałoby odbyć się jedynie w celu poinformowania go, że nie zjawię się na ślubie. Gdybym zapowiedziała się u niego z wizytą to zarówno on jak i jego rodzice byli by w ciężkim szoku, że tak bliska, a zarazem daleka kuzynka postanawia się u nich zjawić po tylu latach w ich domu.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
8 maja 2018 o 16:37

Miałam podobną sytuację. Oczekiwałam paczki od kuriera, więc co jakiś czas sprawdzałam "śledzenie przesyłki". W pewnym momencie widzę, informację, że paczka została odebrana. Ale co dziwniejsze - ktoś się podpisał przy odbiorze za mnie, a w dodatku przekręcił nieco nazwisko. Wróciłam do mieszkania, zapytałam współlokatorkę czy nie odebrała paczkę, a ona zaprzeczyła. Zadzwoniłam do owego kuriera (numer do niego miałam podany w którymś mailu odnośnie dostarczenia zamówienia), który okazał się Ukraińcem. Zaczął mnie przepraszać i poinformował mnie, że przesyłka jest u sąsiadki, ale już nie pamięta której - czy tej mieszkającej naprzeciwko czy piętro wyżej. Nie mieszkałam tam wtedy długo, sąsiadów nie znałam w ogóle, nawet nie rozpoznawałam nikogo, kogo widywałabym regularnie. Jedyne co zrobiłam to powiedziałam panu kurierowi, że nie powinien mnie stawiać w takiej sytuacji, ponieważ nie wiem do jakich ludzi trafiła moja paczka. Ostatecznie przyniosła mi ją wcześniej wspomniana sąsiadka z naprzeciwka, która swoją drogą okazała się być bardzo sympatyczna. Skargi nie złożyłam, choć trochę żałuję.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
19 lutego 2018 o 8:33

"Utrzymanki stypendialne i na garnuszku rodziców" - ten fragment zdania utwierdza mnie w przekonaniu, że według Ciebie to hańba, kiedy rodzice mają wystarczająco pieniędzy aby opłacić dziecku stancję, dać kieszonkowe na życie i dokładać do potrzeb. A stypendium? "O nieee, ktoś zasłużył na stypendium rektora? Dostanie kasę za naukę, a ja muszę dorabiać." Przykro mi bardzo, że może być na tyle zdolny aby to stypendium otrzymać.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
29 stycznia 2018 o 19:46

Chodziłam do małego gimnazjum, w którym pielęgniarkę "można" było złapać tylko przez trzy dni w tygodniu, i to tylko przez 3 godziny w ciągu pracującego dnia. Jak koleżanka wybiła palec we wtorek o 11 to miał jej go kto tymczasowo usztywnić, ale kiedy kolega na boisku rozciął czoło (w bliżej nieznany mi sposób) w środę to nie miał kto udzielić mu bardziej fachowej pomocy medycznej przed przyjazdem pogotowia.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
11 grudnia 2017 o 19:01

Przepraszam bardzo, ale co to jest "funpag"?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
17 listopada 2017 o 16:24

Tak jak ktoś pisał tu wcześniej - zagróź jej zgłoszeniem konta na Facebooku. Skoro ma dopiero 12 lat to jej usuną. A wiadomo jak teraz osoby w jej wieku potrafią być od niego uzależnione. Jeśli się postawi, zgłoś i wszystko jej tam przepadnie. I tak za każdym razem gdy założy nowe. Gdyby Cię blokowała i nie mogłabyś zobaczyć jej profilu ze swojego konta, proś znajomych o to by zgłaszali. To tylko jedno z rozwiązań.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
30 czerwca 2017 o 14:00

Rękodzieło się ceni, bo jest po prostu wyjątkowe. Możesz zrobić unikatowy naszyjnik, którego nikt inny nie będzie miał, a ludzie czepiają się, że drogo? Przecież fakt, że to Twoje hobby nie oznacza, iż materiały i poświęcony czas Cię nie kosztują. Ale życzę Ci z całego serca, abyś trafiała wyłącznie na rozważnych klientów, którzy docenią Twój trud i odpowiednio go nagrodzą. A opiniami, że "leżysz i pachniesz" absolutnie się nie przejmuj, bo nie ma sensu się denerwować opinią osób, które nie mają pojęcia o Twojej pracy ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
30 czerwca 2017 o 13:54

Na moim kierunku mam pewnego kolegę właśnie z Ukrainy, który jest po prostu wzorem studenta. Widać, że mu zależy, bo nie opuszcza wykładów, zajęć, jest zawsze bardzo aktywny, widać, że interesuje go kierunek. Co prawda nie jest orłem z każdego przedmiotu, ale ma typowo ścisły umysł i jeśli ma się problem z fizyką, analizą czy podobnymi przedmiotami, to można do niego walić jak w dym i chłopak zawsze chętnie pomaga, tłumaczy. Wiele razy rozwiązał dla całego roku różne zadania. Jest bardzo kontaktowy i absolutnie nikomu nie przeszkadza, że czasem kaleczy słowa. Staramy się za to odpłacić mu jak możemy, być równie uprzejmi i pomocni. Szkoda tylko, że jest wyjątkiem w porównaniu z innymi obcokrajowcami na kierunku.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
21 czerwca 2017 o 19:02

@RedRose: Masz stuprocentową rację, tylko w tym przypadku pani przyszła z niemowlęciem, a takie maleństwa nie łatwo zabawić, a co dopiero uciszyć. ;) Druga strona medalu jest taka, że bywając w miejscach z takimi kącikami dla dzieci trzeba się liczyć z tym, że niektórzy klienci lub ich pociechy mogą mieć lepkie rączki. Będąc u jednego lekarza w poczekalni dla dzieci widziałam wywieszoną kartkę z prośbą o niezabieranie zabawek, a u drugiego była prośba o zwrot zabawkowego zegara. Pani do której należy salon wyda pieniądze na kącik, a później okaże się, że będzie on z czasem pustoszał. Smutne, ale prawdziwe :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
21 czerwca 2017 o 18:56

Absolutnie nie bronię matki z tej historii, ale tak samo jak wizytę u fryzjera "zamawia się" z kilkudniowym (co najmniej) wyprzedzeniem, tak i różne sytuacje losowe mogły wpłynąć na to, że jednak plany się posypały i nie miał się dzieckiem kto zająć. Ale tylko na to można przymknąć oko. Nie jestem jeszcze matką, ale uważam, że to wstyd pozwolić dziecku na histeryzowanie w takim miejscu, a w dodatku liczyć na pomoc praktycznie obcych osób w zajęciu czymś malca. Nie każda kobieta musi lubić i potrafić zająć się takim niemowlęciem, więc takie propozycje są nie na miejscu.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
9 czerwca 2017 o 18:41

@SirVimes: On nie ma ręki? Ja myślałam, że języka. Albo tego i tego?

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
1 czerwca 2017 o 17:17

"A to ten obrazek to nie można wziąć za darmo? :O Jak to?! Przecież stał sobie na korytarzu, ewidentnie ktoś go wywalił, więc sobie wziąłem." Tak wyobrażam sobie wypowiedź osoby, która go "pożyczyła". Z drugiej strony, pewnie gdyby ktoś taki zapytał o jego cenę, to pewnie szczęka by mu opadła, bo podejrzewam, że za swój trud, czas i materiały nie chciałabyś jedynych 20 zł. I się absolutnie nie dziwię, sztukę się ceni. I przykro mi z powodu skradzionych obrazów, mam nadzieję, że już Ci się to nie przydarzy.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
13 maja 2017 o 14:29

Obrzydziłeś mi słowo "luba" już chyba do końca życia.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 maja 2017 o 21:55

Trzy słowa ode mnie: Dobrze mu tak.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 22) | raportuj
30 kwietnia 2017 o 5:38

Przedostatni akapit, przedostatnie zdanie: "K2 chciała uzyskać również ode mnie i K1 pożyczkę." Podejrzewam, że pomyliły Ci się koleżanki ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
16 marca 2017 o 20:32

Jak widzę, że ktoś płeć zwierzęcia określa "chłopiec" lub "dziewczynka", to mnie krew zalewa.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 8) | raportuj
23 lutego 2017 o 12:36

Kończ waść, wstydu oszczędź z tymi historyjkami.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
23 lutego 2017 o 12:32

@Michail: Dokładnie. To już się robi śmieszne.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
1 lutego 2017 o 9:05

Ta trzecia historia ani trochę nie jest piekielna. Skoro telefon jest u nas dość rzadki na rynku, a zainteresowany/a nie mógł niczego nigdzie na swój model znaleźć, to się nie dziwię, że pytał o jakiś zamiennik. No ludzie, nie rozumiem...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
14 stycznia 2017 o 12:12

Hahaha! Nie wierzę w to co czytam! Mam 19 lat i pół roku temu pani ginekolog również zdiagnozowała u mnie torbiel (krwotoczną) na jajniku. I ja tak samo nigdy nie rodziłam, a mimo wszystko mi się to przytrafiło. Twoja ciocia powinna wyśmiać ją prosto w twarz za takie diagnozy. Lekarze momentami mają gorsze podejście do braku potomstwa niż księża.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
13 listopada 2016 o 13:23

@anbr: No właśnie, ciągle wszędzie wszyscy to powtarzają, a ja nie rozumiem czy to ma być zabawne czy co...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
10 listopada 2016 o 14:25

Nikt kto nie doświadczył opieki nad osobą z Alzheimerem, nie wie jaki to ciężar i obowiązek... Mam tylko 19 lat. Od urodzenia mieszkałam z rodzicami i babcią, która na 6 lat przed śmiercią zachorowała - najpierw delikatna demencja, potem Alzheimer. Bywało różnie, babcia na początku po prostu się zapominała, myliła domowników i resztę rodziny, potem robiła już dziwne, czasem niebezpieczne rzeczy (włączała piekarnik, w którym były puste garnki). Do tego dochodziło ciągłe wstawanie w nocy, chodzenie po domu przy zgaszonym świetle (babcia była osobą, której chodzenie bez kul sprawiało ogromną trudność, więc dla niej była to sytuacja z ogromnym ryzykiem przewrócenia się, a wtedy babcia by sama nie wstała). Mama i ja noc w noc musiałyśmy kłaść ją po kilka razy do łóżka. To straszne obciążenie psychiczne. W nocy nie śpisz, bo wiesz, że babcia chodzi po pokojach i może zrobić sobie krzywdę, a potem idziesz do szkoły, wracasz z niej i musisz zapewnić babcię, że ognia, który ona widzi nie ma, albo musisz podnieść ją z podłogi, co przy mojej posturze bywało bardzo trudne. Pewnego roku w Wigilię strąciła choinkę i potłukły się prawie wszystkie bombki. Jako, że byłam tylko dzieckiem, to byłam bardzo zła i zrozpaczona, pomimo, że to tylko głupie drzewko. W sumie taka całodobowa opieka nad babcią ciążyła tylko na mnie i moich rodzicach. Mycie jej, pilnowanie aby jadła i połykała jedzenie, brała tabletki i chodziła do ubikacji. Nie zawsze mogliśmy chodzić na jakieś rodzinne imprezy, bo babcia nie mogła zostawać sama, a bez opieki też nie można jej było na długo zostawić samej. Kto podzielił nasz los, wie jak życie z taką osobą osłabia psychikę i nawet (niechętnie to mówię) niszczy życie towarzyskie. Tato musiał rzucić na długi czas pracę, a by stale przy niej być. Ale... Kochaliśmy ją z całego serca i nigdy w życiu nie pozwolilibyśmy ją oddać do jakiegoś ośrodka. To nasza mama/babcia, kobieta, która w życiu przeszła piekło po wojnie, zaznała głodu, wychowywania się bez matki, ciężkiej pracy. Zawdzięczaliśmy jej wszystko, ja zawdzięczam jej wychowanie i naprawdę oddałabym wiele, aby móc przedłużyć jej życie na tym świecie razem z nami. Nieważne już nawet to, że mnie nie poznawała i kiedy mnie wołała po imieniu, a się zjawiałam to mnie nie poznawała, bo jak mówiła "Ty nie jesteś Ola. Ola jest małą dziewczynką". Teraz mogę mieć tylko nadzieję, że jest w lepszym świecie i kiedyś się spotkamy. Że jest tam szczęśliwa ze swoim rodzeństwem, mężem, tatą, a przede wszystkim mamą, za którą tęskniła całe życie. A Tobie autorko, gratuluję wytrwałości i dobrego serca. I proszę, doceniaj każdą chwilę spędzoną z babcią. I choć wiem, że bywają momenty złości i bezradności, to przypomnij sobie co jej zawdzięczasz. Życzę Ci dużo siły i pogody ducha, abyś zawsze dawała sobie radę. Pozdrawiam ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
19 października 2016 o 9:35

Wczoraj miałam dokładnie taką samą sytuację, tyle, że obeszło się bez uciszania przez profesora. Koleżanka prosi mnie o zeszyt, bo nie ma notatek z poprzedniego wykładu. Daję jej ten zeszyt, ona zaczyna ręcznie przepisywać, więc proszę, aby zrobiła zdjęcie i oddała mi zeszyt bym mogła notować na bieżąco. Wtedy ona patrzy na mnie jak na ufoludka i pyta "Ale co ty niby chcesz notować?". No nie wiem, może to co mówi profesor i co znajduje się na slajdach przez niego puszczanych? Sama chce te notatki, ale ich nie robi. Ludzie naprawdę powinni się zastanowić, czy z takim podejściem warto im chodzić na te studia, skoro zajęcia tak bardzo ich męczą i zabierają im cenny czas.

« poprzednia 1 następna »